Białe, Dystansowe etc. ;]
Moderator: RedAktorzy
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25
No-dachi? :o To dwumetrowe (ponoć) katanopodobne bydlę, które samurajowi giermek zza pleców wyciągał i którym kitajce uczyli się porządnie machać bite dwa roki?
Taki kowal to najlepszy byłby w Japonii, ino sporo by za usługę zaśpiewał. A i ludzie na lotnisku dziwnie by się patrzyli na człowieka niosącego pod pachą dwa metry ostrej jak żyleta blachy.
Taki kowal to najlepszy byłby w Japonii, ino sporo by za usługę zaśpiewał. A i ludzie na lotnisku dziwnie by się patrzyli na człowieka niosącego pod pachą dwa metry ostrej jak żyleta blachy.
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Samurajowie w Chinach? Czy też chińscy samurajowie w Japonii?Laris pisze:No-dachi? :o To dwumetrowe (ponoć) katanopodobne bydlę, które samurajowi giermek zza pleców wyciągał i którym kitajce uczyli się porządnie machać bite dwa roki?
Dziwne...
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Rastaman
- Mamun
- Posty: 184
- Rejestracja: śr, 05 gru 2007 15:06
Laris: Nie kitajce tylko Japończycy:D No-dachi to miecz "katanopodobny" o łącznej długości przekraczającej 2,5 shaku czyli mniej więcej 125cm. Samurajowie nie posiadali "giermków" i uczyli się władać mieczem od 7 roku życia. Sposobów walki no-dachi było mnóstwo a najbardziej znany to łamanie szyków konnicy.
No:D A kiwaczek się czepnął słowa kitajce:D
Już się nie odzywam...
No:D A kiwaczek się czepnął słowa kitajce:D
Już się nie odzywam...
<<Myślę, że każdy z nas ma anioła>>
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25
- Rastaman
- Mamun
- Posty: 184
- Rejestracja: śr, 05 gru 2007 15:06
Laris: Najczęściej takie egzemplarze spotkasz w sieci. Masz po części rację gdyż łączna długość takiego miecza często dochodziła do 2m, ale najpopularniejsze dochodziły do 1,6m.
Albiorix: Miało... Miało... Ma nawet... 26 cm rękojeść nie jest w stanie udźwignąć ciężaru i siły pędu tak długiego miecza. Poza tym sam fechtmistrz nie byłby w stanie go opanować przy krótkiej rękojeści. Tnąc pędzącego konia po nogach trzeba było mieć o co się zaprzeć.
Milknę, gdyż przez przypadek mogę niesłusznie zostać uznany za znawcę tematu, a sensei i bushido uczą pokory. Milknę, acz pomocą służę...
EDIT: "błond" jakich mało wystąpił był...
Albiorix: Miało... Miało... Ma nawet... 26 cm rękojeść nie jest w stanie udźwignąć ciężaru i siły pędu tak długiego miecza. Poza tym sam fechtmistrz nie byłby w stanie go opanować przy krótkiej rękojeści. Tnąc pędzącego konia po nogach trzeba było mieć o co się zaprzeć.
Milknę, gdyż przez przypadek mogę niesłusznie zostać uznany za znawcę tematu, a sensei i bushido uczą pokory. Milknę, acz pomocą służę...
EDIT: "błond" jakich mało wystąpił był...
<<Myślę, że każdy z nas ma anioła>>
- Orson
- Ośmioł
- Posty: 686
- Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55
Taki kowal to najlepszy byłby w Japonii, ino sporo by za usługę zaśpiewał.
Dlatego, że japoński? Nie rozumie co prawisz Larisie:).
Doskonały bokken kupiłem w Hiszpanii, mimo, że doskonałe produkują w Chinach. Świetne yerba mate zakupiłem w Holandii (bez dodatków:P), mimo, że tradycyjne pochodzi z Ameryki Łacińskiej. W Chinach dostałem przepyszną sake, a mając porównanie do tradycyjnej japońskiej bije ją na głowę.
W dobie ogólnej globalizacji nie ma znaczenia, czy sukna są z Wenecji, szkła z Arizony, a mleko z Burgundii:). Podobnie jest ze współczesny kowalstwem artystycznym, czy zwyczajnym kowalstwem, wierzaj mi:).
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Mam pytanie i byłbym wdzięczny, gdyby ktoś zdołał mi na nie odpowiedzieć.
Z rozmaitych powodów, o których nie muszę tu pisać, kupiłem nóż. Składany, bardzo poręczny i... hm... groźnie wyglądający. Taki, jaki każdy chętnie zabrałby na biwak, zamiejski piknik, lub choćby wycieczkę do lasu. Dałem za ten majcher 25 PLN.
Powodowany ciekawością zajrzałem na Net i dowiedziałem się, że przeciętna cena takiego kozika ze szpanerskiego sklepu to 250 - 300 zyli, a są i znacznie droższe (widziałem cenniki kończące si e na 1300 złotych).
Tak sobie myślę, że nożem za 25 złotych można komuś wypruć flaki równie skutecznie, jak tym za 500, a nawet Kuba Rozpruwacz nie używał swego tak często, że mógłby się zużyć (majcher znaczy byłby się zużył, nie Jack). Gdy jako smarkacz strugałem kozikami łuki i strzały, zrozumiałem, że każdy nóż jest ostry tylko do pewnego momentu i nawet najlepsze niemieckie scyzoryki z Solingen trzeba jednak co pewien czas podszlifować.
Cóż więc jest takiego w tych nożach za kilkaset złotych? Za drogie są, żeby to sprawdzać eksperymentalnie, ale może ktoś ze Sz(p)anownych ma jakieś doświadczenia (myśliwi, survivalowcy, ratownicy) i mógłby mnie oświecić?
Z rozmaitych powodów, o których nie muszę tu pisać, kupiłem nóż. Składany, bardzo poręczny i... hm... groźnie wyglądający. Taki, jaki każdy chętnie zabrałby na biwak, zamiejski piknik, lub choćby wycieczkę do lasu. Dałem za ten majcher 25 PLN.
Powodowany ciekawością zajrzałem na Net i dowiedziałem się, że przeciętna cena takiego kozika ze szpanerskiego sklepu to 250 - 300 zyli, a są i znacznie droższe (widziałem cenniki kończące si e na 1300 złotych).
Tak sobie myślę, że nożem za 25 złotych można komuś wypruć flaki równie skutecznie, jak tym za 500, a nawet Kuba Rozpruwacz nie używał swego tak często, że mógłby się zużyć (majcher znaczy byłby się zużył, nie Jack). Gdy jako smarkacz strugałem kozikami łuki i strzały, zrozumiałem, że każdy nóż jest ostry tylko do pewnego momentu i nawet najlepsze niemieckie scyzoryki z Solingen trzeba jednak co pewien czas podszlifować.
Cóż więc jest takiego w tych nożach za kilkaset złotych? Za drogie są, żeby to sprawdzać eksperymentalnie, ale może ktoś ze Sz(p)anownych ma jakieś doświadczenia (myśliwi, survivalowcy, ratownicy) i mógłby mnie oświecić?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Kruger
- Zgred, tetryk i maruda
- Posty: 3413
- Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
- Płeć: Mężczyzna
Dwa elementy. Jakość metalu to to co Ciebie Generale bardziej interesuje. Niestety tanie mają ten metal... eeee.... Kiedyś przy kupowaniu w jednym sklepie trochę nabruździli z terminem dostawy i w prezencie dali mi taki składany nóż, który u nich kosztuje ok. 20-25 zł. Ostry był jak skurczybyk, zaciąłem się nim już przy pierwszym użyciu. Tą ostrość zachował przez jakieś trzy miesiące, a korzystałem z niego średnio raz na dwa tygodnie. Po utracie ostrości właściwej był mniej ostry ale się jeszcze do używania nadawał więc był używany. Po jakiś kolejnych 3 miesiącach się rozleciał, łączenia metalowych części rękojeści (w którą chowa się składane ostrze) się porozjeżdżały i nóż do wyrzucenia.
Drugi element, którego tłumaczyć zapewne nie trzeba - to marka. Wiesz, jak wyciągnę taki hiper-duper lansiarski nóż w towarzystwie ludzi znających się na tym - no to jest lans, że hej ho! A za markę się płaci...
Drugi element, którego tłumaczyć zapewne nie trzeba - to marka. Wiesz, jak wyciągnę taki hiper-duper lansiarski nóż w towarzystwie ludzi znających się na tym - no to jest lans, że hej ho! A za markę się płaci...
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA
-
- Dwelf
- Posty: 519
- Rejestracja: wt, 04 lis 2008 18:57
- Płeć: Mężczyzna
Sądzę, że cena tych za 200-XXXX wynika również po części z pochwy, dajmy na to skórzanej. Jak i trzonka zrobionego wtedy z dobrej jakości drewna, albo rogu jakiegoś zwierza (to dopiero szpan :p ). Ostatnim czynnikiem jest stop stali z jakiego jest wykonana głownia, a jest ich całe mrowie, kiedyś to przeglądałem i na potrzeby tego posta odświeżyłem sobie jedną z ujmujących nazw w rodzaju CPM S30V, co jest drogim rarytasem.
Mimo wszystko skłaniam się ku wersji Krugera, że prym w cenie wiedzie marka, potem długo długo nic, aż dochodzimy do w/w czynników.
Aha, ale pytałeś co w nich jest. No to takim nożem ze stali proszkowej, który nigdy nie zardzewieje, możesz strugać sobie domek, broń, wykonywać precyzyjne cięcia eukaliptusowego liścia żeby odkazić ranę i możesz być niczym drugi Bear Grylls. Nie martwiąc się, że po kilkunastu eskapadach nieodwracalnie się stępi, rozleci etc.
Mimo wszystko skłaniam się ku wersji Krugera, że prym w cenie wiedzie marka, potem długo długo nic, aż dochodzimy do w/w czynników.
Aha, ale pytałeś co w nich jest. No to takim nożem ze stali proszkowej, który nigdy nie zardzewieje, możesz strugać sobie domek, broń, wykonywać precyzyjne cięcia eukaliptusowego liścia żeby odkazić ranę i możesz być niczym drugi Bear Grylls. Nie martwiąc się, że po kilkunastu eskapadach nieodwracalnie się stępi, rozleci etc.
- SzaryKocur
- Fargi
- Posty: 424
- Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
- Płeć: Mężczyzna
Generalnie nóż to nóż i nie wierzę w nietępiące się ostrza, którymi można strugać drewno i golić się jednocześnie. Te najtwardsze stopy są po prostu kruche. Oczywiście są noże lepsze i gorsze, ale podstawa to używać zgodnie z przeznaczeniem (m.in. sposobem naostrzenia).
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Anim ci ja myśliwy, anim surwiwalowiec, ale biegnę wyjaśniać ;) Ponieważ nie podałeś powodu dla którego kupiłeś noż, funkcji jaką ewentualnie miałby spełniać, moja odpowiedź będzie - z konieczności - ogólna.ElGeneral pisze:Cóż więc jest takiego w tych nożach za kilkaset złotych? Za drogie są, żeby to sprawdzać eksperymentalnie, ale może ktoś ze Sz(p)anownych ma jakieś doświadczenia (myśliwi, survivalowcy, ratownicy) i mógłby mnie oświecić?
- sposób noszenia: markowe noże składane mają specjalny zaczep do zahaczenia o kieszeń. W tym położeniu nikt ( poza fachowcami) nie zorientuje się, że masz pod ręką nóż, a Ty możesz wyciągnąć go jednym ruchem. Chodzi tu o sam fakt istnienia przy nożu takiego zaczepu, a także jego jakość i możliwość przekręcania uchwytu z jednej strony rękojeści na drugą ( dla prawo i lewo ręcznych)
- szybkość otwierania ostrza: w nożach składanych, mimo, że na pozór otwierają się one tak samo i tak tamo robią "klik", stosowane są różne mechanizmy do otwierania i unieruchomienia otwartego ostrza. A nawet jeśli są identyczne ( znaczy działają na tej samej zasadzie) różnią się znacznie jakością. Ergo - markowy nóż otworzysz w ułamku sekundy bo ostrze chodzi gładko, a mechanizm otwierania jest niezawodny. Nie zepsuje się po kilkudziesięciu gwałtownych otwarciach. Wreszcie dobry mechanizm otwierający pozwala na takie metody otwierania noża, jakich nie można zastosować w nożach za 25 złotych :P Ale to już detale ważne jedynie dla osób które noszą nóż w celach eee... powiedzmy nie związanych z ostrzeniem ołówków :)
- oburęczność otwierania: markowe noże można otwierać zarówno prawą jak i lewą ręką. Tzn. można przekręcić kołeczek za pomocą którego wyzwalamy ostrze na drugą stronę, albo też w nożu zastosowano rozwiązanie pozwalające od początku otwierać go jedną i drugą ręką ( standard np. w nożach ratunkowych)
- pewność blokady: najbardziej newralgicznym punktem w składanych nożach jest blokada ostrza... problem w tym, że jeśli ona zawiedzie, stracimy parę palców. Dlatego w nożach markowych przywiązuje się ogromną wagę do blokady: zastosowany typ owej blokady należy do najpewniejszych, materiały i sposób wykonania są wysokiej jakości. Jednym słowem - mamy pewność, że nie zawiedzie i możemy w spokoju ducha kroić takim nożem chleb, albo i coś innego... :)
- materiały z jakich wykonano nóż: noże markowe wykonane są z dobrej jakości stali, mają antypoślizgową, czasem wyprofilowaną rękojeść ( a to wszystko kosztuje). Jeśli nóż potrzebny jest Ci do przecinania kopert czy sznurków, to szkoda kasy na dobry. Ale jeżeli zakładasz, że użyjesz go w sytuacji ekstremalnej, kiedy rękojeść może być mokra od potu, albo czegoś innego to oszczędność nie jest dobrym wyborem...
Tyle pokrótce.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Wziąwszy pod uwagę uwagi i zastrzegłszy zastrzeżenia (głównie Navajero) wybrałem ten:
http://www.ceneo.pl/232296
http://www.ceneo.pl/232296
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.