Kwestia nomenklatury

czyli dla tych, co strzelają, chcieliby postrzelać, czyli: brothers in arm - cokolwiek to znaczy

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Szczerze ci powiem, że spodziewałam się znaleźć więcej fragmentów tego typu. Zauważyłam jednak pewną prawidłowość i u Clancy'ego i Suworowa i Larry'ego Bonda: Z wielką starannością pomijają treść takich raportów :D Jakby sami nie mieli pojęcia jak naprawdę wygladają :D

Za każdym razem treść raportu jest przedstawiana ustnie lub jako skrót. rzadko się trafia faktyczna treść, ale te co znalazłam, wyglądają tak:

"Czerwony Sztorm" Tom Clancy -
klik 1
klik 1 druga strona
klik 2

"Polowanie na Czerwony Październik" - autor wiadomy, zresztą, jak wyżej - klik 1

"Kardynał z Kremla" autor bez zmian- klik 1

"Wir" Larry Bond -
klik1
klik 1 druga strona
klik 2

"Akwarium" Wiktor Suworow - raczej opis jak się pisze taki raport niż jego treść, myślę, że może ci się przydać, zwłaszcza wiedząc kim był Suworow.
klik
klik cd
klik ostatni

Przepraszam jeśli miejscami obraz się rozmywa, te książki mają po 700 stron, ledwie mieszczą się pod skaner. A i z czasem cienko by bawić się w poprawianie.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Laris
Psztymulec
Posty: 916
Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25

Post autor: Laris »

Serdecznie dziękuję i biję pokłony w ramach podziękowania. :)
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

A co ja Allah by mi tak cześć oddawać?!
Po prostu spłacam dług na zasadzie "podaj dalej". I niech ci się czyta.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Laris
Psztymulec
Posty: 916
Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25

Post autor: Laris »

Nie bardzo miałem pomysł, gdzie o to zapytać, tak więc...

Czy od czasów U-Bootów wiele się zmieniło na okrętach podwodnych w kwestii ubioru załogi?
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

Nie wiem czy w tym miejscu to pytanie, ale chciałabym zapytać znawcow wojskowych i o nomenklaturę właśnie.
Chodzi mi o porównanie:

Patrzeć na kogoś jak marynarz na bosmana

Ale nie wiem po pierwsze czy marynarz czy też użyć innego stopnia ani czy na bosmana, czy na kapitana czy może lepiej od razu na admirała?

Chodzi mi o oddanie tym porównaniem, ze ktoś patrzy takim wzrokiem jak, powiedzmy, zakonnica na papieża. Że cokolwiek ten (na którego się patrzy) robi, to jest nieomylne i słuszne, a osoba patrząca zrobi wszystko cokolwiek ten ktoś poleci.
Albo jak pies na pana z kiełbasą. Jak instrumentariuszka na chirurga, jak aktor na reżysera.
Ale chciałabym by to było porównanie marynarskie a nie kościelne, kynologiczne czy aktorskie. Czy można znaleźć w marynarce taką zależność, że osoba podrzędna będzie wręcz spijać słowa z ust osoby nadrzędnej, gotowa nawet dać się przeciągnąć pod kilem jeśli by tego zażądano? (Bo On jest mądry i dobry i mądry i wie co robi i mądry i się zna, a ja się nie znam)
Jak chłopiec okrętowy na admirała?
Jak to najlepiej określić?
EDIT
relacja chłopiec okrętowy/admirał jest z kolei za mocno niesymetryczna - za wiele w niej podziwu a za mało podległości służbowej.
Chodzi mi o to by patrzeć z uległością wiernego psa gotowego wykonać każdy chocby najbzdurniejszy rozkaz
ale nie o zapatrzenie jak w święty obraz.
Nie wiem czy się jasno wyrażam.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
Matt
Sepulka
Posty: 68
Rejestracja: czw, 16 sie 2007 15:33

Post autor: Matt »

Co prawda znawcą wojskowym nie jestem, ale może coś podpowiem. Myślę, że pasowałoby: Jak majtek na kapitana.
Majtek to za SJP, marynarz wykonujący proste prace związane z żeglugą i utrzymywaniem porządku na statku.
Wybrał bym kapitana, bo co prawda bosman mógłby wzbudzać w majtku szacunek, ale raczej podszyty strachem, a nie jak w przypadku kapitana podziwem dla umiejętności. Z kolei admirała to taki majtek raczej nie widywał, no chyba, że na obrazku (ale to też zależy od epoki w jakiej osadzony jest tekst).

Awatar użytkownika
Laris
Psztymulec
Posty: 916
Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25

Post autor: Laris »

No cóż. Marynarz to szeregowiec, bosman to już podoficer, czyli prawie ważna persona. Generalnie w wojsku niższe szarże mogą patrzeć z nabożną czcią na wyższe szarże, bo jak mówi piosenka - w kapralu będziesz widział nawet ojca.
Myślę, że nie ma co kombinować, marynarz i bosman to dobry tandem. ;]
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści

Awatar użytkownika
Hipolit
Klapaucjusz
Posty: 2070
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:09

Post autor: Hipolit »

Pozwolę sobie dorzucić cos z doświadczenia, czyli z czasów, gdy jako szeregowy miałem okazję spoglądać na wyższe szarże. Otóż nie wiem jak w marynarce, ale w piechocie kapral - to w większości była świnia, z którą toczyło sie osobiste wojny, a którą wysługiwali się oficerowie młodsi, czyli d-cy kompanii. Dowódców plutonów w randze za moich czasów - chorążych pomijam, bo to byli tacy trochę ni pies ni wydra. Natomiast z podziwem i lękiem, patrzylo się na oficerów starszych. Bo jak taki pan pułkownik przyszedł i wydał rozkaz, to nawet kucharze drżeli ze strachu. A kucharze, to osobny rozdział kazdej opowieści o armii. A więc według mnie - pasowałoby "jak marynarz na admiała" (już nawet na komadora, ale komandor gorzej brzmi).
Pozdrawiam
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

A co na to Kiwaczek? A moze inni wojskowi są?
No właśnie ten kapral-świnia też mi się jakoś zakonotował. A tu ma być nie strach tylko cześć i chęć skoczenia w ogień - jak pies na tresera.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
SzaryKocur
Fargi
Posty: 424
Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
Płeć: Mężczyzna

Post autor: SzaryKocur »

No to ta zakonnica najlepsza. Bo żołnierz z łapanki nie skoczy z własnej woli żadnemu trepowi po kubek z herbatą, nie mówiąc już o jakimś ogniu.
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

Ale ma być porównanie marynarskie albo żeglarskie
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
Hipolit
Klapaucjusz
Posty: 2070
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:09

Post autor: Hipolit »

Teano pisze:A co na to Kiwaczek?
Pewnie tu nie zagląda. Zagadaj do niego na PW, niech wpadnie, rozsądzi. Jeszcze jedno, może jak majtek na szypra?
Pozdrawiam
Hipolit
Navigare necesse est, vivere non est necesse

Awatar użytkownika
TssC-23-N
Sepulka
Posty: 89
Rejestracja: śr, 20 sty 2010 21:31

Post autor: TssC-23-N »

Też byłabym za "majtkiem na kapitana", choć się znam na wojskowości i marynarce jak świnia na sferach niebieskich. Określenie to wydaje mi się najbardziej kompromisowe między "stylem technicznym", gdzie zgodność realiów z fikcją literacką jest aż za bardzo podkreślana, a stylem bardziej swobodnym, do którego "majtek na kapitana" pasuje. Pasuje dlatego, że, oprócz marynarzy, są czytelnicy, których skojarzenie relacji między tym niższym, a tym wyższym, to właśnie, w tym wypadku, majtek i kapitan. Najbardziej typowe, najpopularniejsze, najbardziej "skojarzeniowe". Możesz się też pokusić o coś takiego: "patrzył na niego, jak byle szczur lądowy, zmuszony do żeglugi, na kapitana okrętu, dla którego morze nie miało żadnych tajemnic" (pomijam teraz jakość tej frazy, chodzi mi raczej o podkreślenie, że zawsze możesz wybrnąć od porównania "tak...jak", stosując coś innego.

Może Ci się ta sugestia przyda, może nie, powodzenia wszak życzę. ;)
"(...)Nada ni nadie podra llevarse lo ke sabes.
Nada ni nadie podra llevarse lo ke puedes ver."

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Nie ma dobrej odpowiedzi. Strasznie dużo zmiennych.

Czy ma być technicznie czy obrazowo, jaki jest kontekst, kto to mówi, czy flota handlowa czy wojenna i kto słucha?

Jeśli chodzi o takie wpatrywanie się i świętobalwochalcze podejście to z formalnego punktu widzenia najlepiej oddaje sens "jak marynarz na kapitana". A przynajmniej tak brzmi. Tyle że...

No właśnie - i znów wchodzimy w szczegóły. Bo jeśli to ma być nasza okolica, to u nas kapitan nie oznacza tego, który dowodzi okrętem. U nas kapitan to jedynie stopień wojskowy (najfajniejszy zresztą, wiem coś o tym). A okrętem dowodzi Dowódca Okrętu zwany popularnie "starym".

Nie ma też w naszej flocie kogoś takiego jak majtek. Najniższym stopniem w marynarce jest więc marynarz. Kapitanowie jako dowodzący jednostkami pływającymi są zaś w flocie handlowej. Ale tam też majtków aktualnie nie ma, ich czas już minął.

Jak widać z tych kilku fragmentarycznych przykładów - ciężki do ugryzienia temat. A dokładne i techniczne rozwiązanie problemu może być nieczytelne dla ludzi, którzy w tematyce morskiej nie siedzą.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

Dzięki Kiwaczku za odpowiedź, chociaż trochę mnie ona załamuje :)
Mówiącym jest były marynarz pracujący obecnie jako ochroniarz w galerii handlowej, człek niespecjalnie rozgarnięty, ale o dobrym sercu.(nie jest istotne z jakiego powodu zmienił pracę)
Słuchającym szczur lądowy kompletnie nie znający się ani na morzu ani na morskich sprawach.
No i czytelnicy też niekoniecznie muszą się znać.

Wiec należałoby użyć takiego kodu, który byłby zrozumialy dla jak największej grupy osób.

Przede wszystkim ma być obrazowo. Szczegóły techniczne są drugorzędne. Ale jednak były marynarz nie może palnąć jakiejś ewidentnej bzdury.
(Nie jest istotne z punktu widzenia fabuły czy on był marynarzem wojennym, handlowym, czy rybakiem dalekomorskim.Może być kimkolwiek, nawet żeglarzem hobbystą, byle jakoś był związany z morzem.)

Na roboczo użyłam "jak majtek na kapitana" ale może być i "jak marynarz na starego" choć obawiam się, że to może być zbyt wieloznaczne, aby zostało właściwie odkodowane.
Majtek i kapitan przeciętnemu zjadaczowi chleba kojarzą się właściwie, nawet jeśli tylko z opowieściami o piratach albo z ksiazkami Borchardta. Czy jednak wspomniany ochroniarz użyłby takiego porównania? Ba...
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

ODPOWIEDZ