Najlepszy komputerowy erpeg wszechczasów
Moderator: RedAktorzy
- Gesualdo
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1752
- Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45
Zgadzam się. W moim prywatnym, subiektywnym rankingu zdecydowany numer jeden. I mówię tu o wszystkich częściach.Radioaktywny pisze:
1. Baldur's Gate - mówcie, co chcecie, dla mnie to arcydzieło nad arcydzieła. Ach, ileż to się zarwało nocy nad tą serią. Praktycznie nie ma w tych grach wad, no, może jakieś drobnostki.
Problem stanowiło realistyczne przedstawienie świata. Wiadomo, wraz ze wzrostem doświadczenia głównego bohatera awansowali również wszyscy mieszkańcy Zapomnianych Krain. Tyle się mówiło o grożącej wojnie Wrót Baldura z Amnem, ale przecież gdyby doszło do konfrontacji, to biedna Płomienna Pięśc nie miałaby żadnych szans z Amińskimi centurionami z BGII.
Pytanie: Najciekawszy quest w historii cRPG?
Odpowiedź: quest z pantalonami. Zwala z nóg:)
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
- Radioaktywny
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1706
- Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51
Niedawno zacząłem grać w Icewind Dale. Słyszałem, że jest bardziej hack'n'slashowy od Baldur's Gate, ale i tak zasiadłem do gry, po pierwsze licząc na hack'n'slashowatość w stylu Divine Divinity (która świetną grą jest), po drugie ze względu na możliwość ponownego spotkania z krainą i mechaniką gry, które pamiętam z mojego ukochanego RPGa (czyli BG właśnie).
Z takimi nadziejami zasiadłem do gry. I co?
I dupa.
Icewind Dale mnie nudzi. Większość czasu szlajam się po wielopoziomowych lochach / jaskiniach / ruinach, wybijając niepojęte liczby wrogów. Ale entuzjazmu w tym wybijaniu niemal brak. Elementów fabularnych też wiele nie mamy. Opcja stworzenia własnej drużyny - niby fajnie, ale przez to postacie są kompletnie bezbarwne (nie to, co genialne osobowości z BG i te interakcje między nimi). Muzyka - bogowie, dlaczego jest tak mało muzyki??? A najstraszliwsze jest to, że tylko w niektórych lokacjach pojawia się muzyka przy walce. Tak kochałem muzykę bitewną przygrywającą przy bataliach w BG; potrafiłem nawet po zabiciu ostatniego wroga zapauzować, by nasłuchać się jeszcze muzyki. W ID prawie całkowicie mi tę przyjemność odebrano. Właściwie jedyną wyższością ID nad BG jest usunięcie słów Fronczewskiego: "Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę".
Ale że czasami gra się ciekawie, uparłem się, że skończę przygodę w Dolinie Lodowego Wichru (jestem już w Odciętej Dłoni). Niestety, ID w żadnym wypadku nie zastąpi mi starego, dobrego BG.
Z takimi nadziejami zasiadłem do gry. I co?
I dupa.
Icewind Dale mnie nudzi. Większość czasu szlajam się po wielopoziomowych lochach / jaskiniach / ruinach, wybijając niepojęte liczby wrogów. Ale entuzjazmu w tym wybijaniu niemal brak. Elementów fabularnych też wiele nie mamy. Opcja stworzenia własnej drużyny - niby fajnie, ale przez to postacie są kompletnie bezbarwne (nie to, co genialne osobowości z BG i te interakcje między nimi). Muzyka - bogowie, dlaczego jest tak mało muzyki??? A najstraszliwsze jest to, że tylko w niektórych lokacjach pojawia się muzyka przy walce. Tak kochałem muzykę bitewną przygrywającą przy bataliach w BG; potrafiłem nawet po zabiciu ostatniego wroga zapauzować, by nasłuchać się jeszcze muzyki. W ID prawie całkowicie mi tę przyjemność odebrano. Właściwie jedyną wyższością ID nad BG jest usunięcie słów Fronczewskiego: "Przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę".
Ale że czasami gra się ciekawie, uparłem się, że skończę przygodę w Dolinie Lodowego Wichru (jestem już w Odciętej Dłoni). Niestety, ID w żadnym wypadku nie zastąpi mi starego, dobrego BG.
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
Dokładnie takie same miałem odczucia.
Najpierw się napaliłem na to, że wreszcie będę mógł sobie skompletować drużynę w typie dram team. I to było fajne. A potem? A potem kiszka straszna - żadnej interakcji między postaciami, żadnej tajemnicy, żadnych fabularnych przygód z bohaterami związanych. No kiszka na całego.
Rzuciłem granie po kilku dniach. Nuda.
A do Baldura to bym chętnie wrócił i dzisiaj ;)
Najpierw się napaliłem na to, że wreszcie będę mógł sobie skompletować drużynę w typie dram team. I to było fajne. A potem? A potem kiszka straszna - żadnej interakcji między postaciami, żadnej tajemnicy, żadnych fabularnych przygód z bohaterami związanych. No kiszka na całego.
Rzuciłem granie po kilku dniach. Nuda.
A do Baldura to bym chętnie wrócił i dzisiaj ;)
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
- Bakalarz
- Stalker
- Posty: 1859
- Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Pamiętam że w epoce Baldura strasznie podobał mi się Icewind Dale, a sam Baldur trochę mniej. Powrót do Baldura zaś zupełnie mi się nie udał. To jest o tyle dziwne że ja normalnie jest gorącym zwolennikiem otwartego scenariusza i równie gorącym przeciwnikiem liniowości fabuły. A Icewind zasadniczo był całkowicie liniową kolejką naparzanek. Ale był bardzo nastrojowy, w każdym razie taki mi się podówczas wydawał.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Metallic
- Kadet Pirx
- Posty: 1276
- Rejestracja: sob, 22 mar 2008 21:17
- Płeć: Mężczyzna
A ja pamiętam, że kiedy grałem w jedynkę Baldura po raz pierwszy, kompletnie mi się nie spodobał :) chyba kupiłem tę grę spodziewając się bardziej czegoś w typie Diablo i strasznie mnie zirytowało, że mój mag po rzuceniu swego jedynego czaru musi odpoczywać, żeby móc go użyć na nowo, albo że zaraz po wyjściu z Candlekkep ubija mnie byle wilk :D Dopiero po jakimś czasie wczułem się w klimat i dostrzegłem tę subtelną różnicę pomiędzy cRPG a hack&slashem typu Diablo, a obecnie chętniej wracam zdecydowanie do BG :)
Natomiast kiedy pierwszy raz siadłem przy Icewind Dale, strasznie mnie wciągnął. Nie wiem dokładnie, co, na pewno możliwość stworzenia przez siebie całej drużyny, eksploracja różnych nawiedzonych lokacji, znajdowanie skarbów... ale tak mniej więcej w okolicach Dłoni zrobiło się to trochę nudne. Bo rozgrywka wygląda zawsze tak samo: dostajesz questa -> idziesz do wieży/lochów/jaskini/świątyni -> wybijasz wszystkich, zbierasz kluczowy item -> wracasz i dostajesz kolejnego questa.
Dwójkę Icewinda też kiedyś odpaliłem z ciekawości, ale odstraszył mnie interfejs i mnóstwo umiejętności i zdolności specjalnych przy tworzeniu postaci.
Natomiast kiedy pierwszy raz siadłem przy Icewind Dale, strasznie mnie wciągnął. Nie wiem dokładnie, co, na pewno możliwość stworzenia przez siebie całej drużyny, eksploracja różnych nawiedzonych lokacji, znajdowanie skarbów... ale tak mniej więcej w okolicach Dłoni zrobiło się to trochę nudne. Bo rozgrywka wygląda zawsze tak samo: dostajesz questa -> idziesz do wieży/lochów/jaskini/świątyni -> wybijasz wszystkich, zbierasz kluczowy item -> wracasz i dostajesz kolejnego questa.
Dwójkę Icewinda też kiedyś odpaliłem z ciekawości, ale odstraszył mnie interfejs i mnóstwo umiejętności i zdolności specjalnych przy tworzeniu postaci.
"...handlarz starym książkami odkrywa, że jego zarośnięte chwastami, najzwyklejsze w świecie podwórko jest znacznie dłuższe, niż się wydaje - w istocie sięga ono aż do samych bram piekieł."
- bcr
- Dwelf
- Posty: 578
- Rejestracja: śr, 03 maja 2006 20:02
Tak w temacie, to chyba najbardziej ze wszystkich gier podobała mi się Ultima Underworld 2. Ale to było dość dawno :)
Odkąd pojawiły się fora internetowe, ściany publicznych toalet są znacznie czystsze.
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25
Najlepszy erpeg ever? Pierwszy Fallout, naturalnie. Drugi to już tylko powtórka z rozrywki, która nie miażdży aż tak klimatem. W Drugim bowiem postać jest już integralną częścią postapokaliptycznego świata, urodziła się w nim i wychowywała. Natomiast w Pierwszym należy jeszcze do poprzedniego, do tego sprzed zagłady. I tym bardziej, moim zdaniem, podkreśla to wyobcowanie w nowym, odradzającym się świecie.
No i nie ma tej całej heroicznej otoczki z herosem-wybrańcem w roli głównej. O nie, nie, w Pierwszym jesteśmy po prostu zwykłym człowieczkiem, którego ktoś posłał na powierzchnię z zadaniem odnalezienia jakiejś części.
Wspominałem już, że trzeci Fallout to mod do Obliviona? xD
I ponarzekam sobie na Neverwinter Nights. Miałem nadzieję, na jakiegoś sensownego erpega i co?
Dostałem takie trochę bardziej złożone Diablo w nieco ładniejszej oprawie i w innym świecie. Lwia część questów polegała na "idź z A do B, przemiel hordy wrogów, wróć'. Ewentualnie zebrać jakieś artefakty, albo coś ukraść. Główny wątek był jednak fuzją pierwszego i drugiego typu, czyli zdobądź coś, rozwalając jak najwięcej czerepów po drodze. Do dodatków podszedłem już z rezerwą i słusznie, bo system pozostał ten sam, zmieniła się tylko otoczka.
Zresztą, co to ma być? Krasnolud zajmujący się magią? Krasnolud mnichem? I jeszcze śmieszniejsze, że wielu brodaczy to wcale nie są brodacze.
Po przejściu Fallouta bez jednego wystrzału byłem zawiedziony. Ale może to jakaś alergia na dedekowe światy?
No i nie ma tej całej heroicznej otoczki z herosem-wybrańcem w roli głównej. O nie, nie, w Pierwszym jesteśmy po prostu zwykłym człowieczkiem, którego ktoś posłał na powierzchnię z zadaniem odnalezienia jakiejś części.
Wspominałem już, że trzeci Fallout to mod do Obliviona? xD
I ponarzekam sobie na Neverwinter Nights. Miałem nadzieję, na jakiegoś sensownego erpega i co?
Dostałem takie trochę bardziej złożone Diablo w nieco ładniejszej oprawie i w innym świecie. Lwia część questów polegała na "idź z A do B, przemiel hordy wrogów, wróć'. Ewentualnie zebrać jakieś artefakty, albo coś ukraść. Główny wątek był jednak fuzją pierwszego i drugiego typu, czyli zdobądź coś, rozwalając jak najwięcej czerepów po drodze. Do dodatków podszedłem już z rezerwą i słusznie, bo system pozostał ten sam, zmieniła się tylko otoczka.
Zresztą, co to ma być? Krasnolud zajmujący się magią? Krasnolud mnichem? I jeszcze śmieszniejsze, że wielu brodaczy to wcale nie są brodacze.
Po przejściu Fallouta bez jednego wystrzału byłem zawiedziony. Ale może to jakaś alergia na dedekowe światy?
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Jako ze w poprzednim poscie podazalem za watkiem pobocznym BG, teraz dodam ze popieram - Falout najlepszym RPGiem jakiego spotkalem jest.
Bardzo dobrze bawilem sie tez przy serii daggerfall i nastepcy acz oblivion juz mi nie chodzil.
Bardzo dobrze bawilem sie tez przy serii daggerfall i nastepcy acz oblivion juz mi nie chodzil.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
W pierwszego NWNa nie grałem, za to drugi mnie fabularnie zachwycił. Co prawda występował tam obowiązkowy motyw bohatera-wybrańca, ale jeśli przymknąć na to oko, fabuła wciąga jak diabli.
Za to najbardziej h'n'sowym erpegiem w jakiego grałem był Dragon Age. Każda z misji wątku głównego polegała na dotarciu do jakiejś postaci w celu uratowania/zabicia jej, po drodze mordując zastępy wrogów, znaczy mrocznych pomiotów.
Edit.
A w kwestii najlepszego RPG: hem, hem... trudno powiedzieć. NWN2 miał świetną fabułę ale D&D mnie wkurzało. Chyba Gothic, bo od niego zacząłem grać w RPG.
Za to najbardziej h'n'sowym erpegiem w jakiego grałem był Dragon Age. Każda z misji wątku głównego polegała na dotarciu do jakiejś postaci w celu uratowania/zabicia jej, po drodze mordując zastępy wrogów, znaczy mrocznych pomiotów.
Edit.
A w kwestii najlepszego RPG: hem, hem... trudno powiedzieć. NWN2 miał świetną fabułę ale D&D mnie wkurzało. Chyba Gothic, bo od niego zacząłem grać w RPG.
- Laris
- Psztymulec
- Posty: 916
- Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25
Dwójki już mój komp nie uciągnie, a i ja pieniędzy nie mam na takie, na kolejną historyjkę w stylu "światu grozi niebezpieczeństwo i tylko ty możesz go ocalić. Oczywiście nie możesz odmówić, a i tak na niepokonanego herosa zostaniesz wylansowany."
No, fajnie. Tylko za mało jest w komputerowych erpegach historii zwykłych ludzi, którzy wcale nie są wszechpotężnymi wybrańcami bogów i mają o wiele bardziej przyziemne cele, niż ratowanie świata (czego przykładem może być Planscape:Torment, choć główny bohater na szczególnie normalnego i przeciętnego nie wyglądał).
No cóż. Najwyraźniej programistom RPG kojarzy się z heroicznymi herosami i ich bohaterskimi wyczynami. A szkoda.
No, fajnie. Tylko za mało jest w komputerowych erpegach historii zwykłych ludzi, którzy wcale nie są wszechpotężnymi wybrańcami bogów i mają o wiele bardziej przyziemne cele, niż ratowanie świata (czego przykładem może być Planscape:Torment, choć główny bohater na szczególnie normalnego i przeciętnego nie wyglądał).
No cóż. Najwyraźniej programistom RPG kojarzy się z heroicznymi herosami i ich bohaterskimi wyczynami. A szkoda.
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
Mnie też takie podejście do fabuły w grach denerwuje. I nie mówię tylko o RPG. Nie wiedzieć czemu to, co w książkach by nie przeszło, w grach jest uważane za fabularne objawienie. Zwłaszcza motyw wybrańca bogów ratującego świat.
Widać fabuła to tylko mało istotny dodatek.
Ale to nie wątek na takie narzekania.
Widać fabuła to tylko mało istotny dodatek.
Ale to nie wątek na takie narzekania.