Brutalność w grach komputerowych.

Gry komputerowe i konsolowe, smaczne i zdrowe

Moderator: RedAktorzy

Maik

Post autor: Maik »

Mnie nie tyle w grach razi brutalność (Ba! Ta rzadko kiedy mnie razi) co jeśli występuje w niej jakiś zbędny erotyzm. Ostatnio zniechęciłem się do kupienia gry „Wiedźmin”, gdy dowiedziałem się od kuzyna iż ponoć każde uratowanie dziewczyny w grze musi się koniecznie kończyć sceną jej i głównego bohatera w łóżku...

Osobiście grywam głównie w przygodówki i gry ekonomiczne z cyklu "steruj miastem". Gry z cyklu lata facet i sztrzela do wrogów mnie poprostu nie pociągają.
Szczerze powiedziawszy wolę jak przemoc jest symboliczna jak np. w "Heroes III", "Kozacy" czy "Robin Hood : Legend of Sherwod".

Awatar użytkownika
Chosenone
Sepulka
Posty: 92
Rejestracja: pt, 12 paź 2007 20:49

Post autor: Chosenone »

Xiri pisze:
Bo w grze niejęcząca postać to martwa postać (bądź uszkodzona karta dźwiękowa :)).
Zombiaki i roboty jęczą :>
Eh, żyć w formie chodzącej kupy zgniłego mięcha, lub przewodów otoczonych metalową powłoką znaczy tyle co w ogóle nie żyć. No i ta plakietka "do odstrzału na złuszczonej promieniowaniem głowie...
Xiri pisze:
A "Doom" to taka gra uspokajająca - mnie też nieraz usypiała. :)
Yyyyy, nie rozumiem :D

Mnie chodziło o to, że ludzie uważają, iż wszelkie doomowate rozbudzają w człowieku agresję. Ja po nich jestem spokojna jak po jodze :|
No mówię, że też jestem po tym spokojny jak po jodze. Najpierw jest normalnie, później robię się śpiący... znaczy zbliżam się do objawienia w sztuce medytacji.
Xiri pisze:
Też nieraz przeżywam. Nie pozwalam by towarzysze broni zginęli zbyt łatwo, bo przyzwyczajam się do ich towarzystwa (nieraz przyłapałem się na tym, że traktowałem ich jak żywe osoby).
Wiele osób tak robi. Mam podobnie z Rhino Składem w Quake 4: poza Bidwelem wszystkich lubię. Wymienionego gościa nie, bo jest sztywny, poważny, nudny i naburmuszony.
Jestem w takim momencie gry "Fallout", że się przypałętał do mnie pies z kulawą nogą (jakoś się tam ma nazywać). Ale, na nieszczęście, liczony jest jako postać i przybycie psiaka zakłóciło harmonię mojej drużyny (miałem Vica, Gorima i Sulika - teraz jeden z nich nie chce się przyłączyć). I co mam teraz zrobić, skoro psiak nie chce odejść?[typowy gracz mode on] Uśpić kundla?[typowy gracz mode off]
[szaleniec mode on] Nie, bo on przecież ma takie oblicze pełne bólu i cierpienia. No i te cudnej urody szklane oko. A Vic? Przecież temu biedakowi umarła żona, a córka się rozbestwiła... głupia <trzaśnięcie o klawiaturę>. A Gorim nie może mnie opuścić, bo poprzysiągł sobie zemstę na Enklawowcach i nie mogę sobie tak pozwolić, żeby tą bestyjkę zostawić. To nieludzkie! I pozostał jeszcze Sulik... ale co to się z nim nie robiło! Lażenie po szczurach, walka z łowcami niewolników, te fajne "Szefie! Sulik się na mnie gapi!" (kombinacja Sulik + Vic). [szaleniec mode off]

[typowy gracz mode on]Albo uśpić kundla, albo nabić kilka leweli i być może pojawi się profit "przyciągająca osobowość". A jak nie to uśpić kundla![typowy gracz mode off]

A co do ponurych i naburmuszonych postaci to i takie bywają ciekawe np. niejaki "Szkwał Lwiosercny" z FF8.

edit:tfu, skąd mi się niby wziął "Szkwał Lwiooki"?

edit2: mam nadzieję, Maiku, że pisząc "facet lata i strzela" (czy jakoś tak - kurde, czemu nie ma tu podglądu ostatnich postów w temacie?) nie masz na myśli "Dooma". Bo przecież obrazą byłoby tak ukrócić geniusz i skomplikowaną fabułę tej gry. Spójrz na te aspekty filozoficze! Ah, normalnie geniusz, GENIUSZ! No i te złote myśli graczy zainspirowane grą: "W głowę go, w głowę", "k#### j##### sz####" no i "ch##### ty h###".
Poniższe stwierdzenie jest fałszywe.
Powyższe stwierdzenie jest prawdziwe.

Maik

Post autor: Maik »

Spokojnie. Nie mogło mi chodzić o "Dooma" gdyż w niego nie grałem (jeszcze) :)

Awatar użytkownika
Chosenone
Sepulka
Posty: 92
Rejestracja: pt, 12 paź 2007 20:49

Post autor: Chosenone »

Maik pisze:Spokojnie. Nie mogło mi chodzić o "Dooma" gdyż w niego nie grałem (jeszcze) :)
No i dobrze dla ciebie, Maiku drogi. <odkłada kij bejsbolowy i wybija sobie z głowy określenie, które najczęściej stosuje przy dobijaniu stworów w "erpegach"> :)
Poniższe stwierdzenie jest fałszywe.
Powyższe stwierdzenie jest prawdziwe.

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

No...
Fajnie, że jest z kim pogadać o Doomie :). Swego czasu pisałam na forum dotyczącym D3, z Axzzem, Betrugerem, Nekrozisem, Turtlexem i resztą, jednak padło ono w tamtym roku.
Mnie nie tyle w grach razi brutalność (Ba! Ta rzadko kiedy mnie razi) co jeśli występuje w niej jakiś zbędny erotyzm. Ostatnio zniechęciłem się do kupienia gry „Wiedźmin”, gdy dowiedziałem się od kuzyna iż ponoć każde uratowanie dziewczyny w grze musi się koniecznie kończyć sceną jej i głównego
bohatera w łóżku...
Wiedźmin i łóżko? Hmmm... on nie mógł chyba przecież ten tego...
Nie znoszę erotyzmu w grach. czasem to może wygląda śmiesznie (np. ukryte pomieszczenie na końcu Quake 2, gdzie jest impreza z seksem zbiorowym :P), jednak z zasady odrzucają mnie takie gry. Pamiętam, że Duke Nukem 3d walił pełno niby śmiesznych tekstów o panienkach i ów gość mnie tym irytował.
Osobiście grywam głównie w przygodówki i gry ekonomiczne z cyklu "steruj miastem". Gry z cyklu lata facet i strzela do wrogów mnie poprostu nie pociągają.
Ile ludzia na świecie, tyle gusta. Pogrywałam kiedyś w Tycoona i Age of Empires, ale skończyło się na tym, że odpaliłam Earth 2140. Tu też się tworzy od zera, jednak celem ostatecznym jest pokonanie przeciwnika, czyli stworzenie armii maszyn.
Eh, żyć w formie chodzącej kupy zgniłego mięcha, lub przewodów otoczonych metalową powłoką znaczy tyle co w ogóle nie żyć. No i ta plakietka "do odstrzału na złuszczonej promieniowaniem głowie...
Niemniej lubię zombiaki. W D3 zawszę idę z nimi na solo, tzn. na pięści i umykam szybko, gdy te machają łapami. Jest w Delcie taki jeden, który biega z piłą. Kiedy na mnie leci, wyciągam własną :>
No mówię, że też jestem po tym spokojny jak po jodze. Najpierw jest normalnie, później robię się śpiący... znaczy zbliżam się do objawienia w sztuce medytacji.
Czy my naprawdę jesteśmy normalni? Uspakaja nas składanie krwawych ofiar :o
Jestem w takim momencie gry "Fallout", że się przypałętał do mnie pies z kulawą
nogą (jakoś się tam ma nazywać). Ale, na nieszczęście, liczony jest jako postać i przybycie psiaka zakłóciło harmonię mojej drużyny (miałem Vica, Gorima i Sulika - teraz jeden z nich nie chce się przyłączyć). I co mam teraz zrobić, skoro psiak nie chce odejść?[typowy gracz mode on] Uśpić kundla?[typowy gracz mode off]
[szaleniec mode on] Nie, bo on przecież ma takie oblicze pełne bólu i cierpienia. No i te cudnej urody szklane oko. A Vic? Przecież temu biedakowi umarła żona, a córka się rozbestwiła... głupia <trzaśnięcie o klawiaturę>. A Gorim nie może mnie opuścić, bo poprzysiągł sobie zemstę na Enklawowcach i nie mogę sobie tak pozwolić, żeby tą bestyjkę zostawić. To nieludzkie! I pozostał jeszcze Sulik... ale co to się z nim nie robiło! Lażenie po szczurach, walka z łowcami niewolników, te fajne "Szefie! Sulik się na mnie gapi!" (kombinacja Sulik + Vic). [szaleniec mode off]

[typowy gracz mode on]Albo uśpić kundla, albo nabić kilka leweli i być może pojawi się profit "przyciągająca osobowość". A jak nie to uśpić kundla![typowy gracz mode off]
Taki fajny ten Fallout? Ja w niego nawet nie grałam... Aż wstyd!
I pomyśleć, że to żaden pies, lecz miliony przemieszczających się pikseli. W Quake 4 przez całą grę towarzyszy ci twój oddział, a także żołnierze z multa innych. Członkowie są jak prawdziwi ludzie: mają przeszłość, plotkują na siebie, przeklinają, wrzeszczą, bywają niezadowoleni i rozradowani. To jest wspaniałe, ale i niebezpieczne dla psychiki zarazem (pamiętam, jak grałam kiedyś w Q3 i zaczęłam prowadzić z Crash logiczną rozmowę... czyli wirtualną instruktorką wojowników :))))). W sumie fajnie jest tak pogadać ze sztuczną
inteligencją, nawet jeśli jest się świadomym, że to tylko program. Niemniej robią go prawdziwi ludzie przecież. Chciałabym, by były w przyszłości takie gry, gdzie bohaterowie funkcjonują jak ludzie, a finał nie jest widzimisię programistów, lecz następstwem sum decyzji.
A co do ponurych i naburmuszonych postaci to i takie bywają ciekawe np. niejaki
"Szkwał Lwiosercny" z FF8.
Eeee... nie kojarzę. Poszukam na google, chyba że rzucisz skreena.
A Bidwell jest okropny. Po poruczniku ma najwyższą rangę i może dlatego się puszy. Poważnych sztywniaków nie lubię. Ginie jako pierwszy, lecz nie rozpaczam po nim jako po jedynym ze składu . Najbardziej szkoda mi porucznika Vossa i młodego Andersona :(

W Doomie 3 występuje sporo postaci, które ocalały w cudowny sposób i pochowały się po zakamarkach. Niektóre tak się zachowują i mówią, ze aż litość bierze i chce się je zabrać ze sobą. Niestety nie można... Jednak większość mnie drażni. Są gburowaci, wiecznie zajęci i wyzywają mnie od "mięśniaków" :P. Naukowcy oczywiście... traktują oni marines i techników jak szmatki.
edit2: mam nadzieję, Maiku, że pisząc "facet lata i strzela" (czy jakoś tak - kurde, czemu nie ma tu podglądu ostatnich postów w temacie?) nie masz na myśli "Dooma". Bo przecież obrazą byłoby tak ukrócić geniusz i skomplikowaną fabułę
tej gry. Spójrz na te aspekty filozoficze! Ah, normalnie geniusz, GENIUSZ! No i te złote myśli graczy zainspirowane grą: "W głowę go, w głowę", "k#### j##### sz####" no i "ch##### ty h###".
Nom, masz rację. Doom to klasyka, a ten najnowszy, wbrew temu, co mówią ludzie, ma bardzo skomplikowaną fabułę. Ci, którzy twierdzą inaczej, pewnie nie czytają maili z PDA albo obejrzeli Doom Movie, który swoją drogą naprawdę jest skopany, porównując do gry.

Jednak skoro temat jest o brutalizmach, to pochwalcie się, czym lubicie uśmiercać najbardziej? :)
Ja upodobałam sobie shotguna (uniwersalny dla gier), chociaż długo trwa jego przeładowywanie. Rekompensuje to jednak sporym damagem. Obok niego plasmagun i piła.

Awatar użytkownika
Bakalarz
Stalker
Posty: 1859
Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08

Post autor: Bakalarz »

Ja względem seksu w grach komputerowych nastawionych na walkę mam takie samo zdanie. Albo nadmierny erotyzm albo szlachtowanie toporem/mieczem/fajerbolem/czymś innym.
Z drugiej jednak strony gry typu starego, dobrego Larry'ego nawet lubię. Może dlatego że nikt tam nie owija w bawełnę i nie mydli oczu graczom efektami czarów albo superwypasionymi broniami.

EDIT
A co do przemocy w grach to, ja jestem fanem strategii, gdzie przemoc jest nieodzowna, ale nie staje się celem samym w sobie. Wrogów trzeba zabić bo np zaatakowali nasze miasto, a nie dlatego, że w ciemnościach nie widać ich uśmiechu
Sasasasasa...

Awatar użytkownika
Chosenone
Sepulka
Posty: 92
Rejestracja: pt, 12 paź 2007 20:49

Post autor: Chosenone »

Xiri pisze:No...
Fajnie, że jest z kim pogadać o Doomie :). Swego czasu pisałam na forum dotyczącym D3, z Axzzem, Betrugerem, Nekrozisem, Turtlexem i resztą, jednak padło ono w tamtym roku.
Niestety wiele tematów do rozmów na temat tej gry nie mam. Jak już mówiłem, liznąłem trochę dwójkę (jestem w "swoim" rodzinnym mieście) i tyle - nawet się zdziwiłem, że w nowszych częściach jacyś sojusznicy, i do tego z imionami (w dwójce jest tylko jakiś koleś, który ratuje sobie świat o wdzięcznym imieniu "ty"). Przyznam się, trochę mi smaczka zrobiłaś na tą grę, chociaż strzelanki nie są moim ulubionym gatunkiem gier.
Xiri pisze:
Mnie nie tyle w grach razi brutalność (Ba! Ta rzadko kiedy mnie razi) co jeśli występuje w niej jakiś zbędny erotyzm. Ostatnio zniechęciłem się do kupienia gry „Wiedźmin”, gdy dowiedziałem się od kuzyna iż ponoć każde uratowanie dziewczyny w grze musi się koniecznie kończyć sceną jej i głównego
bohatera w łóżku...
Wiedźmin i łóżko? Hmmm... on nie mógł chyba przecież ten tego...
Nie znoszę erotyzmu w grach. czasem to może wygląda śmiesznie (np. ukryte pomieszczenie na końcu Quake 2, gdzie jest impreza z seksem zbiorowym :P), jednak z zasady odrzucają mnie takie gry. Pamiętam, że Duke Nukem 3d walił pełno niby śmiesznych tekstów o panienkach i ów gość mnie tym irytował.
Też nie przepadam za erotyką w grach. A najbardziej mnie wkurza podejście marketingowe "A my se półnagą babę wrzucimy do menu głównego i gra se będzie dobrze sprzedawała, nawet jak se będzie z giery kicz". W efekcie w wielu grach nie ma żadnych nowości, za to bohaterki tracą części garderoby w niewyjaśnionych okolicznościach.
Xiri pisze:
Osobiście grywam głównie w przygodówki i gry ekonomiczne z cyklu "steruj miastem". Gry z cyklu lata facet i strzela do wrogów mnie poprostu nie pociągają.
Ile ludzia na świecie, tyle gusta. Pogrywałam kiedyś w Tycoona i Age of Empires, ale skończyło się na tym, że odpaliłam Earth 2140. Tu też się tworzy od zera, jednak celem ostatecznym jest pokonanie przeciwnika, czyli stworzenie armii maszyn.
Strategi mnie nie kręcą - kiedyś pogrywałem w "Twierdzę" ("Stronghold"), wypróbowałem kilka ekonomicznych, liznąłem "Heroes" i tyle, jeśli chodzi o tę gałąź gier komputerowych. Przygodowych też nie tykam, ale kto wie... w końcu to takie RPG tyle że bez walki i podbijania statsów. A słyszał ktoś o grze "The Lounghest Journey"? Niewiele o niej wiem, ale zasłyszałem "trochę" (właściwie to prawie cały OST) utworów z radia Rivendell i chęć mnie bierze by wypróbować.
Xiri pisze:
Eh, żyć w formie chodzącej kupy zgniłego mięcha, lub przewodów otoczonych metalową powłoką znaczy tyle co w ogóle nie żyć. No i ta plakietka "do odstrzału na złuszczonej promieniowaniem głowie...
Niemniej lubię zombiaki. W D3 zawszę idę z nimi na solo, tzn. na pięści i umykam szybko, gdy te machają łapami. Jest w Delcie taki jeden, który biega z piłą. Kiedy na mnie leci, wyciągam własną :>
Ja tam lubię ghule z "Fallouta". Te ich umiłowanie do promieniowania (niektóre świecą i ten fakt bynajmniej ich nie martwi - wręcz przeciwnie). Zapadł mi nawet w pamięci tekst jednego ghula z elektrowni atomowej: "Dzień bez wycieku radioaktywnego to dzień stracony" (coś w tym stylu).
Xiri pisze:
No mówię, że też jestem po tym spokojny jak po jodze. Najpierw jest normalnie, później robię się śpiący... znaczy zbliżam się do objawienia w sztuce medytacji.
Czy my naprawdę jesteśmy normalni? Uspakaja nas składanie krwawych ofiar :o
Twoja zdolność do szybkiego wyciągania wniosków mnie dobija...
Tak, jesteśmy normalni. Mówię to ja, zombie z planety Zorgack.
Xiri pisze:
Jestem w takim momencie gry "Fallout", że się przypałętał do mnie pies z kulawą
nogą (jakoś się tam ma nazywać). Ale, na nieszczęście, liczony jest jako postać i przybycie psiaka zakłóciło harmonię mojej drużyny (miałem Vica, Gorima i Sulika - teraz jeden z nich nie chce się przyłączyć). I co mam teraz zrobić, skoro psiak nie chce odejść?[typowy gracz mode on] Uśpić kundla?[typowy gracz mode off]
[szaleniec mode on] Nie, bo on przecież ma takie oblicze pełne bólu i cierpienia. No i te cudnej urody szklane oko. A Vic? Przecież temu biedakowi umarła żona, a córka się rozbestwiła... głupia <trzaśnięcie o klawiaturę>. A Gorim nie może mnie opuścić, bo poprzysiągł sobie zemstę na Enklawowcach i nie mogę sobie tak pozwolić, żeby tą bestyjkę zostawić. To nieludzkie! I pozostał jeszcze Sulik... ale co to się z nim nie robiło! Lażenie po szczurach, walka z łowcami niewolników, te fajne "Szefie! Sulik się na mnie gapi!" (kombinacja Sulik + Vic). [szaleniec mode off]

[typowy gracz mode on]Albo uśpić kundla, albo nabić kilka leweli i być może pojawi się profit "przyciągająca osobowość". A jak nie to uśpić kundla![typowy gracz mode off]
Taki fajny ten Fallout? Ja w niego nawet nie grałam... Aż wstyd!
I pomyśleć, że to żaden pies, lecz miliony przemieszczających się pikseli. W Quake 4 przez całą grę towarzyszy ci twój oddział, a także żołnierze z multa innych. Członkowie są jak prawdziwi ludzie: mają przeszłość, plotkują na siebie, przeklinają, wrzeszczą, bywają niezadowoleni i rozradowani. To jest wspaniałe, ale i niebezpieczne dla psychiki zarazem (pamiętam, jak grałam kiedyś w Q3 i zaczęłam prowadzić z Crash logiczną rozmowę... czyli wirtualną instruktorką wojowników :))))). W sumie fajnie jest tak pogadać ze sztuczną
inteligencją, nawet jeśli jest się świadomym, że to tylko program. Niemniej robią go prawdziwi ludzie przecież. Chciałabym, by były w przyszłości takie gry, gdzie bohaterowie funkcjonują jak ludzie, a finał nie jest widzimisię programistów, lecz następstwem sum decyzji.
Nie grałaś w "Fallouta"? To radzę zagrać, bo gra przednia.
Tak, to niesamowite, że kupa zer i jedynek potrafi być tak ludzka. Czasami nawet stwierdzam, że niektórzy ludzie z krwi i kości są mniej ludzcy od fikcyjnych postaci, z jakimi ma się okazję gracz spotkać.
Xiri pisze:
A co do ponurych i naburmuszonych postaci to i takie bywają ciekawe np. niejaki
"Szkwał Lwiosercny" z FF8.
Eeee... nie kojarzę. Poszukam na google, chyba że rzucisz skreena.
A Bidwell jest okropny. Po poruczniku ma najwyższą rangę i może dlatego się puszy. Poważnych sztywniaków nie lubię. Ginie jako pierwszy, lecz nie rozpaczam po nim jako po jedynym ze składu . Najbardziej szkoda mi porucznika Vossa i młodego Andersona :(
Mam na myśli grę [url="http://pl.wikipedia.org/wiki/Final_Fantasy_VIII]Final Fantasy VIII[/url]. Jeżeli nie grałaś to niewiele ci powie postać Squalla Leonhearta (squall to po polsku "szkwał"[taki wiatr], a "leon" nasuwa mi skojarzenia z lwem [zresztą, jego broń nazywa się "lwiosko" i ma też "lwową" błyskotkę na szyi]. Akurat pisząc ten post wpadłem na pomysł drugiego tłumaczenia - "Szkwał Zawodowe Serce" - oczywiście od Leona, który był przecież zawodowcem). Pisząc w skrócie, jest to postać ciekawa ze względu na jego myśli (jego [url="http://pl.wikiquote.org/wiki/Final_Fantasy_VIII]cytaty myślowe[/url]), które są przykładem filozoficznego geniuszu, ale jest też antyspołecznym gburem (przez sporą część gry ogranicza swoje zasoby słów do "nieważne" i "to nie twój interes").
Xiri pisze: Jednak skoro temat jest o brutalizmach, to pochwalcie się, czym lubicie uśmiercać najbardziej? :)
Ja upodobałam sobie shotguna (uniwersalny dla gier), chociaż długo trwa jego przeładowywanie. Rekompensuje to jednak sporym damagem. Obok niego plasmagun i piła.
[/quote]

Pod tym względem jestem raczej powergamistą. Cokolwiek, byle tylko można było tym "unieszkodliwić" przeciwnika zanim on "unieszkodliwi" ciebie". Mimo że lubię dobrą walkę to nie stawiam jej najwyżej - zgadzam się z podejściem Bakalarza.
Poniższe stwierdzenie jest fałszywe.
Powyższe stwierdzenie jest prawdziwe.

Awatar użytkownika
Mort00s
Fargi
Posty: 355
Rejestracja: czw, 04 paź 2007 21:39

Post autor: Mort00s »

Hmm... Kojarzę jedną grę. Brutalną. Manhunt się zwie.
Mi żadne brutalne gry wody z mózgu nie zrobią - jestem na to odporny ;). Ale niektórym pięknie skrzywiają psychikę.
"Gdy walczysz z potworami, uważaj by nie stać się jednym z nich.
Gdy patrzysz w otchłań, ona również patrzy i w Ciebie."

Friedrich Nietzsche

Awatar użytkownika
Chosenone
Sepulka
Posty: 92
Rejestracja: pt, 12 paź 2007 20:49

Post autor: Chosenone »

Mort00s pisze:Hmm... Kojarzę jedną grę. Brutalną. Manhunt się zwie.
Ostatnio było wiele kontrowersji na temat tej gry.

Jeśli chodzi o walkę z brutalnością w grach to nie wiedziałem czy śmiać się, czy może płakać kiedy zobaczyłem na stronie o grze "Fallout" patch naprawiający "bezdzietność" w tej zacnej grze. Na moim Fallku są dzieci, a tu się okazuje, że polskie wersje zostały ocenzurowane właśnie poprzez usunięcie dzieci (pewnie po to by się ludzie nie demoralizowali, kiedy taki brzdąc zostanie rozstrzelany). Co o tym sądzicie, bo dla mnie to głupie rozwiązanie.
Poniższe stwierdzenie jest fałszywe.
Powyższe stwierdzenie jest prawdziwe.

Awatar użytkownika
SzaryKocur
Fargi
Posty: 424
Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
Płeć: Mężczyzna

Post autor: SzaryKocur »

Mam polskiego Fallouta i są tam dzieci. W jednym mieście nawet okradają bohatera (a potem miałem karmę "zabójca dzieci" czy jakoś tak ]:-> )
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.

Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Post autor: Zanthia »

Maik pisze:Mnie nie tyle w grach razi brutalność (Ba! Ta rzadko kiedy mnie razi) co jeśli występuje w niej jakiś zbędny erotyzm. Ostatnio zniechęciłem się do kupienia gry „Wiedźmin”, gdy dowiedziałem się od kuzyna iż ponoć każde uratowanie dziewczyny w grze musi się koniecznie kończyć sceną jej i głównego bohatera w łóżku...
*Niania Ogg mode on* I właśnie zacementowałeś mnie w planach zanabycia WinXP i Wieśmina... *Niania Ogg mode off*

Co do brutalności w grach, zamiast wtrącać 0.03PLN od razu zacytuję mądrzejszych od siebie.

cytat 1
cytat 2


Szary Kocur: to było w The Den. I po jakimś czasie unikałam kradzieży przez podrzucenie bachorom za pazuchę odpalonego dynamitu ^.^ To mówi osoba z uprawieniami nauczycielskimi, która jeszcze może wróci do zawodu. Czy ta świadomość nie polepsza Wam samopoczucia?
It's me - the man your man could smell like.

Awatar użytkownika
Chosenone
Sepulka
Posty: 92
Rejestracja: pt, 12 paź 2007 20:49

Post autor: Chosenone »

SzaryKocur pisze:Mam polskiego Fallouta i są tam dzieci.
No właśnie u mnie też jest polska wersja i też są dzieci. Dlatego się zdziwiłem, kiedy znalazłem w necie ten patch. A skąd masz swojego "Fallouta"?
SzaryKocur pisze:W jednym mieście nawet okradają bohatera (a potem miałem karmę "zabójca dzieci" czy jakoś tak ]:-> )
Hehe... ja miałem coś podobnego za rozkopywanie grobów.
Zanthia pisze:to było w The Den.
Nieraz byłem w Norze i ani razu mnie żaden dzieciak nie okradł. A może mnie okradł, a ja nawet nie zauważyłem? :) Mniejsza o to - jeszcze się tam pokręcę.
Poniższe stwierdzenie jest fałszywe.
Powyższe stwierdzenie jest prawdziwe.

Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Post autor: Zanthia »

Kradną dzieciaki stojące parami przed wejściem do sklepów. Jeżeli przechodzisz obok, widać animację, a potem dzieciak oddala się pędem z losowo wybranym przedmiotem z Twej kieszeni. Jedyny sposób to wysadzanie bachorów w powietrze.
It's me - the man your man could smell like.

Awatar użytkownika
taki jeden tetrix
Niezamężny
Posty: 2048
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16

Post autor: taki jeden tetrix »

Nie jedyny.
Bachory kradną, bo tak im każe paser - jeden ze sklepikarzy w Den, niejaki Flick bodajże (ten with the wacky accent). Nie ma Flicka - nie ma złodziei. A zabijając pasera dostaje się na wczesnym etapie gry całkiem niezły sprzęt :D
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)

Awatar użytkownika
Zanthia
Alchemik
Posty: 1702
Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
Płeć: Kobieta

Post autor: Zanthia »

Niby tak, ale jest on chyba jedynym w tym rejonie dostawcą amunucji .223, przez co tak dobra wczesna broń jak hunting rifle staje się bezużyteczna (podróż do New Reno jest bardzo niebezpieczna na tym etapie). Do tego Flick regularnie zaopatruje się w inny rzadki (w skali gry) przedmiot - czasopismo Cat's Paw. Bez Flicka się nie zdobędzie dziesięciu kopii dla Panny Kitty, więc jeden quest nie zostanie zaliczony. I jeszcze Flick jest jednym z lepszych kupców - Tubby nie ma amunicji do dubeltówki ani .223, do tego jest bardzo drogi. Krótko mówiąc, lepiej załatwić podwykonawców niż zleceniodawcę :)
It's me - the man your man could smell like.

ODPOWIEDZ