mass effect 1 i 2 (ew i 3)
Moderator: RedAktorzy
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
Poszedłem za głosem intuicji...
[md5]Skoro Żniwiarze są super potężni, to posiadanie ich technologii może dać większe szanse ludzkości. Zważywszy reputację Cerberusa nie wiem czy przez Sheparda w tym momencie przemówił mój rozsądek czy mój optymizm ;][/md5]
[md5]Skoro Żniwiarze są super potężni, to posiadanie ich technologii może dać większe szanse ludzkości. Zważywszy reputację Cerberusa nie wiem czy przez Sheparda w tym momencie przemówił mój rozsądek czy mój optymizm ;][/md5]
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
- Atsa
- Mamun
- Posty: 177
- Rejestracja: pt, 31 paź 2008 15:39
Yhym, yhym.
Grałam w obie części. Powiem tak... są nieziemskie. To jest naprawdę dobra gra, nacisk na fabułę, grafikę, ciekawych bohaterów.
Nie mogę się powstrzymać od bycia dobrą, zawsze jak mówię sobie "No zrób w końcu jakieś świństwo" to po prostu jakoś mi nie wychodzi.
Mimo wszystko trochę żałowałam, że Ashley nie jest znowu w drużynie (ach to feministyczne podejście), ale przynajmniej Garrus się pojawił (no i Tali).
Poza tym jest spoko ;), ale zginęły mi 3 osoby pod koniec i chyba przejdę jeszcze raz tak aby je zachować.
I minus: za krótko... zdecydowanie za krótko. Poza tym miasta mogłyby być nieco większe, szkoda że nie można się już przejść po ambasadach.
Grałam w obie części. Powiem tak... są nieziemskie. To jest naprawdę dobra gra, nacisk na fabułę, grafikę, ciekawych bohaterów.
Nie mogę się powstrzymać od bycia dobrą, zawsze jak mówię sobie "No zrób w końcu jakieś świństwo" to po prostu jakoś mi nie wychodzi.
Mimo wszystko trochę żałowałam, że Ashley nie jest znowu w drużynie (ach to feministyczne podejście), ale przynajmniej Garrus się pojawił (no i Tali).
Poza tym jest spoko ;), ale zginęły mi 3 osoby pod koniec i chyba przejdę jeszcze raz tak aby je zachować.
I minus: za krótko... zdecydowanie za krótko. Poza tym miasta mogłyby być nieco większe, szkoda że nie można się już przejść po ambasadach.
Nieokiełznany wulkan imaginacji.
-
- Kadet Pirx
- Posty: 1215
- Rejestracja: ndz, 21 wrz 2008 12:49
a jaki był wasz "romans"?
- w miejscu publicznym
- szybki
- pełen pasji i uczucia
- ... (Tali)
- własnoręczny (nie wiem co się dzieje jak się romans nie zawiąże)
u mnie Tali i szybki(przez przypadek w momencie załączania się animacji wcisnąłem pauzę... :( - mam nauczkę za bezwstydne wykorzystywanie ludzi z ciężką przeszłością)
- w miejscu publicznym
- szybki
- pełen pasji i uczucia
- ... (Tali)
- własnoręczny (nie wiem co się dzieje jak się romans nie zawiąże)
u mnie Tali i szybki(przez przypadek w momencie załączania się animacji wcisnąłem pauzę... :( - mam nauczkę za bezwstydne wykorzystywanie ludzi z ciężką przeszłością)
- Młodzik
- Yilanè
- Posty: 3687
- Rejestracja: wt, 10 cze 2008 14:48
- Płeć: Mężczyzna
- A.Mason
- Baron Harkonnen
- Posty: 4202
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 20:56
- Płeć: Mężczyzna
Ja wlasnie koncze. Fabularnie, jak fabularnie, ale mechanike walki to spartolili sromotnie. Nic mnie bardziej nie wkurza niz niekonczace sie fale wrogow, ktore naplywaja, dopoki nie przejdziesz paru krokow do przodu. W niektorych misjach to juz na chama - lecialem szybko do przodu bedac pod obstrzalem, a dopiero potem zajmowalem sie wykanczaniem niedobitkow.
Podobnie marnie rozwiazano kwestie "amunicji". Rozwinawszy karabiny szturmowe i ich moce przestalem sie bac o amunicje. Ta wala sie wszedzie pod nogami pojawiajac sie "z nikad".
Niezbyt wierzylem, kiedy mowiono mi, ze ME2 to strzelanka. Poczatek gry zapowiadal dobrego RPGa... potem zrobilo sie nudno. ME1 fabularnie (jako gra) zaskoczyl mnie bardzo pozytywnie. ME2 to wtornosc nad wtornosciami i jeszcze raz wtornosc. Wrazenie to poglebiaja misje poboczne (ktore wykonalem niemal wszystkie, przynajmniej tak mi sie wydaje), sa nie dosc, ze schematyczne do bolu, to krotkie.
O mialkosci ME2 niech swiadczy fakt, ze po tym, jak zginal mi jeden z towarzyszy, nawet przez chwile nie zasmucilem sie...
Podobnie marnie rozwiazano kwestie "amunicji". Rozwinawszy karabiny szturmowe i ich moce przestalem sie bac o amunicje. Ta wala sie wszedzie pod nogami pojawiajac sie "z nikad".
Niezbyt wierzylem, kiedy mowiono mi, ze ME2 to strzelanka. Poczatek gry zapowiadal dobrego RPGa... potem zrobilo sie nudno. ME1 fabularnie (jako gra) zaskoczyl mnie bardzo pozytywnie. ME2 to wtornosc nad wtornosciami i jeszcze raz wtornosc. Wrazenie to poglebiaja misje poboczne (ktore wykonalem niemal wszystkie, przynajmniej tak mi sie wydaje), sa nie dosc, ze schematyczne do bolu, to krotkie.
O mialkosci ME2 niech swiadczy fakt, ze po tym, jak zginal mi jeden z towarzyszy, nawet przez chwile nie zasmucilem sie...
1) Artykuł 54. Każdemu zapewnia się wolność wyrażania swoich poglądów oraz pozyskiwania i rozpowszechniania informacji.
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec
2) Życie zmusza człowieka do wielu czynności dobrowolnych. Stanisław Jerzy Lec