Petecki, rywal Zajdla

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Petecki, rywal Zajdla

Post autor: Q »

Bohdan Petecki, swego czasu najpopularniejszy (najpoczytniejszy) i najwyżej ceniony rodzimy pisarz SF po Lemie, potem - cokolwiek za sprawą Parowskiego z Oramusem - zepchnięty w cień przez Zajdla, dziś odkrywany na nowo (i czasem nawet nad Zajdla wynoszony):
http://www.sedenko.pl/2014/07/15/o-pewn ... spotkaniu/
https://forum.fahrenheit.net.pl/viewtop ... 18#p322118
https://forum.fahrenheit.net.pl/viewtop ... 45#p363545

Jego - składającą się z samych powieści i tylko jednego opowiadania - twórczość da się podzielić na trzy wyraźne, acz nachodzące na siebie czasowo, etapy: dorosły (debiutanckie "W połowie drogi", "Strefy zerowe", "Ludzie z Gwiazdy Feriego", "Tylko cisza", "Operacja wieczność", ">>Rubin<< przerywa milczenie", "Messier 13", "Kogga z czarnego słońca", zamieszczone w "Problemach" "ABC... dwadzieścia cztery " - czyli opowiadaniowy rodzynek ;) ), młodzieżowy ("Sola z nieba północnego", "X-1 uwolnij gwiazdy", "Prosto w gwiazdy", "Królowa Kosmosu", "Wiatr od Słońca", "Bal na Pięciu Księżycach", "Tysiąc i jeden światów", "Tu Alauda z planety trzeciej") i późno-mętniacki ("Pierwszy Ziemianin", "Taki, co przyszedł z góry").

Siłą rzeczy proponuję skupić na tym pierwszym. Najpierw małe zastrzeżenie: miał rację M.O., że przeczytawszy jedną powieść B.P. z tego nurtu oceni się ją wyżej, niż jeśli przeczyta się je wszystkie, bo większość na jedno kopyto jest pisana - wyprawa ratunkowa wysyłana po wcześniejszej, iście starwarsowy napęd nadświetlny gryzący się z pozorującym*O ile poruszane Problemy są tam b. serio, o tyle techologia zawsze umowna, choć jest to nieźle maskowane. astronautyczny realizm sztafażem i gburowaci twardziele (wspólczesnym z SB się kojarzący) w roli bohaterów. Przy czym jednak, gdy wejrzeć pod ten schemat zauważy się utwory dość odmienne problemowo, i interesujące, acz wyglądające +/- tak, jak by mogła wyglądać twórczość Mistrza gdyby na poziomie "Edenu" się zatrzymał.

Krótko o poszczególnych tytułach:
- "W połowie drogi" - wizja pionierskiej wyprawy na Marsa, dziś wyraźnie postarzała; jeśli czytać, to tylko jako ciekawostkę,
- "Strefy zerowe" - najbardziej pamiętane; poniekąd anty-"Fiasko" (nie zdziwię się jeśli wyjdzie, że S.L. znał i z pomocą "F." się odnosił), czyli kowbojska opowieść o tym, że może i do Kontaktu zmusić nie można, ale szacunek siłom czasem wypada wymusić (z ciekawym wtrętem godnym clavellowskiego "Króla szczurów"),
- "Ludzie z Gwiazdy Feriego" - można rzec rozszerzenie solaryjskiego problemu (z) Harey: co jeśli Obcy namachają takich Harey dziesiątki, setki, i to nie na podstawie wspomnień, a z oryginału? jak traktować takie byty?*
- "Tylko cisza" - chyba najlepsza literacko, jak kiedyś pisałem, choć koncepcyjnie nieprzekonująca - ludzkość poszła do lodówki, by dać biosferze czas na regenerację, a samotny strażnik czuwa, czuwa...
- "Operacja Wieczność" - niby serio, a idzie w kierunku lemowskich grotesek; o poszukiwaniu nieśmiertelności, kopiowaniu ciała i umysłu, problemie tożsamości,
- ">>Rubin<< przerywa milczenie" - o kolonizowaniu (nawet intrygująco opisanej - jej atmosfera działa jak lustro) obcej planety, porusza ciekawe zagadnienia - czy lepiej dostosowywać otoczenie do człowieka, czy człowieka do otoczenia (a więc geninżynierię tam mamy), warstwa socjo-psychologiczna też niezła (pierwsza fala osadników to niespokojne duchy, pionierzy, druga - fantaści, eskapiści; pytanie, co może ich łączyć ze sobą... i z Ziemią, z której wszyscy uciekli?),
- "Messier 13" - dość naiwna wizja pozaziemskiej archeologii, jeszcze naiwniejsza - cyborgizacji, heros wyjątkowo antypatyczno-esbekowaty, ale broni się wizją Kontaktu w końcówce,
- "Kogga z czarnego słońca" - zdecydowane opus magnum; rozpisywałem się już na ten temat, więc teraz powiem krótko, iż rzecz analizuje w sposób pionierski dylematy społeczeństwa informacyjnego (i to na dwu przykładach - Obcych, którzy weszli w ślepy zaułek, i stojącej na rozdrożu luckości ;) ),
- "ABC... dwadzieścia cztery" - jedyny króciak; o wszechświatach alternatywnych, w stylu nie-komicznych wspomnień Tichego cokolwiek.

Z nurtu dziecięcego wyróżniłbym "Bal na Pięciu Księżycach", za wplecione w zasadniczą fabułę, a trurlostwo-klapaucjuszostwem podszyte, rozważania o istocie szczęścia, i o tym czy zawsze dobrze jest być szczęśliwym, choć pomnę, że i "Królowa Kosmosu" b. dobrym czytadłem była.

* Nad program mamy tam - b. nieoczywiste w ówczesnej SF - dostrzeżenie pewnych, dziś wiemy, że bezdyskusyjnych (choć do twórców "Star Treków" i "Gwiezdnych wojen" to nie dociera :P) przewag maszyn nad człekiem:

"- Choćbyśmy pięć lat... - zaczął Guskin.
Nie skończył. W ułamku sekundy wnętrze kabiny rozjarzyło się pomarańczowym światłem alarmu.
- Do tyłu, Gus! Gil, do tyłu! - zabrzmiał zduszony krzyk Sennisona.
Rzuciłem się do celowników. Tylko to, że z całej siły zacisnąłem palce na ich ciężkiej, wyważonej prowadnicy, pozwoliło mi utrzymać się w fotelu. Uchwyciłem jeszcze kątem oka błyskawiczny ruch Gusa, zmiatającego bezpieczniki z pulpitu sterowniczego.
Z wyciem silników, jakiego w życiu nie słyszałem, łazik wyrwał z miejsca, przeleciał nad piaszczystym siodłem, wyrżnął rufą w stok sąsiedniej wydmy, zarył na ułamek sekundy, po czym gładko już, bijąc rekordy przyspieszenia, przetoczył nad dwiema następnymi.
O ułamek sekundy wcześniej niż ludzie, spostrzegły co się święci tachjonowe obiektywy Idiomu. Głos Sennisona dotarł do nas, kiedy byliśmy już ostrzeżeni. Aparatura raz jeszcze potwierdziła swoją przewagę nad ludźmi. Ułamek sekundy. Gdyby nie to..."


Nie wiem czy wszystko to lepsze od dzieł głośniejszego Zajdla (nie żeby - wbrew tytułowi - zależało mi na ustawianiu ich w opozycji, oddajmy obu co cesarskie ;), bo Bóg wśród pisarzy SF jest tylko jeden ;) ), ale jakby - statystycznie - bardziej ponadczasowe... w każdym... jeśli Asimov z Heinleinem i Van Vogtem cieszą się opinią mistrzów SF, to i Petecki powinien, może nawet bardziej...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Juhani
Laird of Theina Empire
Posty: 3103
Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
Płeć: Mężczyzna

Petecki, rywal Zajdla

Post autor: Juhani »

Van Vogt i Petecki…No nie wiem, co prawda „Misja międzyplanetarna” ma u mnie niezapomniany kącik w sercu, to całościowo wybrałbym Peteckiego.

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3142
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Petecki, rywal Zajdla

Post autor: Q »

Juhani pisze: sob, 15 paź 2022 18:40całościowo wybrałbym Peteckiego
Ja też (jak zasygnalizowałem powyżej), Van Vogt bywa zbyt naiwny i pulpowy jednak...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

ODPOWIEDZ