Gamedec i jego alter-ego Marcin Przybyłek

czyli o naszych albo cudzych autorach i ich dziełach - wszystko co chcielibyście wiedzieć, a o co (nie)boicie się zapytać

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Gamedec i jego alter-ego Marcin Przybyłek

Post autor: Lafcadio »

Strona www: Gamedec Zone
Forum: Oficjalne Forum Gamedec Zone
Blog: Gamedec Blog

Tyle tytułem reklamy.
Przedstawiać nie muszę tego autora, napewno cokolwiek o nim słyszeliście, coś jego czytaliście, ewentualnie o nim, albo poznaliście osobiście. Sądzę, że warto mu wystawić temat.
Osobiście sądzę, że jeden z powodów, dla któego warto zwrócić uwagę na tę serię jest fakt, że właściwie jest to jedyny bohater s-f, o którym możemy być pewni, że ciąg dalszy jego losów nastąpi i jego losy śledzić dalej można. Bo ile takich bohaterów w polskiej s-f mamy?
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
taki jeden tetrix
Niezamężny
Posty: 2048
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16

Re: Gamedec i jego alter-ego Marcin Przybyłek

Post autor: taki jeden tetrix »

Lafcadio pisze:Osobiście sądzę, że jeden z powodów, dla któego warto zwrócić uwagę na tę serię jest fakt, że właściwie jest to jedyny bohater s-f, o którym możemy być pewni, że ciąg dalszy jego losów nastąpi i jego losy śledzić dalej można. Bo ile takich bohaterów w polskiej s-f mamy?
No żesz kurde, jak nie będzie dalszego ciągu Perfekcyjnej Niedoskonałości, to normalnie wezmę i spalę Kraków, bez żadnego pomiłowania. A niestety przygody Torkila raczej mnie odstręczają :(
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

No, to jest nas dwoje, bo mnie jakoś też nie za bardzo, TJT. Może z powodu wrażenia, że przygody gamedeca jakieś niedokończone są... ? A powieści nie czytałam.
Trochę się człowiek po ZakuŻonych Warsztatach popęta i już wymagania mu rosną pod sufit.

Mnie tam niepotrzebny bohater z dalszym ciągiem, lubię różnorodność. :))))
So many wankers - so little time...

Anonymous

Re: Gamedec i jego alter-ego Marcin Przybyłek

Post autor: Anonymous »

taki jeden tetrix pisze: No żesz kurde, jak nie będzie dalszego ciągu Perfekcyjnej Niedoskonałości, to normalnie wezmę i spalę Kraków, bez żadnego pomiłowania. A niestety przygody Torkila raczej mnie odstręczają :(
Ja tam cierpliwy jestem, poczekam na Dukaja.
Niektóre Torkile są fajne (ja znam tylko opowiadanka z Gamedeca).
Jak na mój gust uniwersum zdziebko nierówne (w końcu maja już loty pozasystemowe i kolonizację na poważnie, to rzutuje na całokształt uniwersum, Dukaj sobie w miare poradził z tym), przesadza się z grawitacją jako oddziaływaniem, za łatwo transplantuje mózgi. Za dużo też nastroju z gier czasami (czytałem zwiastun "Sprzedawcy lokomotyw"), jakaś globalna klapa na sieci z powodu chec z grami to nie nie przekonywuje zupełnie, protokoły / cechy za odległe od siebie. No i jak już klapa to coś się z tym robi a nie Matrixuje, to troche dziwne było. Sam autor jest bardzo ciekawy jako osoba i dostrzega zyski i zagrożenia cywilizacyjne. Szkoda też że Jego forum takie coś mało aktywne może tu będzie żywiej.[/b]

Lu

Re: Gamedec i jego alter-ego Marcin Przybyłek

Post autor: Lu »

Lafcadio pisze:
Osobiście sądzę, że jeden z powodów, dla któego warto zwrócić uwagę na tę serię jest fakt, że właściwie jest to jedyny bohater s-f, o którym możemy być pewni, że ciąg dalszy jego losów nastąpi i jego losy śledzić dalej można. Bo ile takich bohaterów w polskiej s-f mamy?
Nie przesadzaj, Lafcadio. Obecnie coraz częściej pojawiają sie dyptyki i tryptyki - ot, choćby Nocarz Pisarki Magdy Kozak ;) Albo Grabieżca Kossakowskiej. Bohater serii sf nie jest już niezwykłością.
js pisze: Za dużo też nastroju z gier czasami (czytałem zwiastun "Sprzedawcy lokomotyw"), jakaś globalna klapa na sieci z powodu chec z grami to nie nie przekonywuje zupełnie, protokoły / cechy za odległe od siebie. No i jak już klapa to coś się z tym robi a nie Matrixuje, to troche dziwne było.
Ja rozumiem doskonale, js, ze przeczytanie ksiązki którą się komentuje stanowczo zawęża możliwość interpretacji - ogranicza nas wówczas treść utworu ;) .

Niestety, przeczytałam książkę, i niestety, muszę zaprzeczyć jakoby w obliczu klapy systemu nikt nic z tym nie robił tylko "Matrixował". Wyciągnąłeś zbyt daleko idące wnioski na podstawie krótkiego fragmentu powieści. Ale oczywiście masz do tego prawo - w końcu nie ogranicza cię fabuła bo jej nie poznałeś :D

edit:
Małgorzata pisze:No, to jest nas dwoje, bo mnie jakoś też nie za bardzo, TJT. Może z powodu wrażenia, że przygody gamedeca jakieś niedokończone są... ? A powieści nie czytałam.
Hmmm... Ciekawe...
Nie odniosłam wrażenia "niedokończoności" przygód w Gamedecku. W zupełności mi wystarczy opis faceta który po rozwiązaniu kolejnej zagadki kryminalno-gierczanej stoi przed oknem i pije drinka wspominając akcję - jak dla mnie zupełnie zakańczające zakończenie :)
małgorzata pisze:Trochę się człowiek po ZakuŻonych Warsztatach popęta i już wymagania mu rosną pod sufit. [/qoute]

O tak! :)
Ostatnio zmieniony śr, 18 paź 2006 17:49 przez Lu, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
taki jeden tetrix
Niezamężny
Posty: 2048
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 20:16

Re: Gamedec i jego alter-ego Marcin Przybyłek

Post autor: taki jeden tetrix »

Lu pisze:Nie przesadzaj, Lafcadio. Obecnie coraz częściej pojawiają sie dyptyki i tryptyki - ot, choćby Nocarz Pisarki Magdy Kozak ;) Albo Grabieżca Kossakowskiej. Bohater serii sf nie jest już niezwykłością.
Zaliczeniem Nocarza do SF jestem normalnie zastrzelony. Z Grabieżcą zresztą mam podobnie. Że już tylko na koniec napomknę, iż póki w księgarniach nie pojawi się "Renegat", "Nocarz" pozostaje monoptykiem :D
"Anyone who's proud of their country is either a thug or just hasn't read enough history yet" (Richard Morgan, Black Man)
"Jak ktoś chce sypiać ze skunksami, niech nie płacze, że mu dzieci śmierdzą" (Etgar Keret)

Lu

Re: Gamedec i jego alter-ego Marcin Przybyłek

Post autor: Lu »

taki jeden tetrix pisze: Zaliczeniem Nocarza do SF jestem normalnie zastrzelony. Z Grabieżcą zresztą mam podobnie. Że już tylko na koniec napomknę, iż póki w księgarniach nie pojawi się "Renegat", "Nocarz" pozostaje monoptykiem :D
Z tego co wiem Nocarza druga częśc jest już ukończona, po korekcie i czeka sobie spokojnie na druk - planowany termin pojawienia się książki w księgarni to połowa stycznia 2007. Ale faktycznie, dopóki jej nie wydrukują mamy monoptyk ;)

Jeżeli zaś chodzi o klasyfikację literatury - no cóż... sprawa jest często uznaniowa i płynna ;)

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Re: Gamedec i jego alter-ego Marcin Przybyłek

Post autor: Lafcadio »

Lu pisze:
Lafcadio pisze:
Osobiście sądzę, że jeden z powodów, dla któego warto zwrócić uwagę na tę serię jest fakt, że właściwie jest to jedyny bohater s-f, o którym możemy być pewni, że ciąg dalszy jego losów nastąpi i jego losy śledzić dalej można. Bo ile takich bohaterów w polskiej s-f mamy?
Nie przesadzaj, Lafcadio. Obecnie coraz częściej pojawiają sie dyptyki i tryptyki - ot, choćby Nocarz Pisarki Magdy Kozak ;) Albo Grabieżca Kossakowskiej. Bohater serii sf nie jest już niezwykłością.
Nie przesadzam. Bo widzisz, Lu, sęk w tym, że o Grabieżcy jest tomów 2 i tylko dwa, o Nocarzu będą AFAIK 3 i tylko 3, a o Gamedecu Marcin Przybyłek będzie płodził dopóki żyje i wszystko na to wskazuje, że tak własnie będzie.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
Marcin Przybyłek
Mamun
Posty: 107
Rejestracja: pt, 13 paź 2006 09:40

Post autor: Marcin Przybyłek »

Jak niektórzy gadają, "nic o nas bez nas", więc melduję się gotowy do odparcia ataków i przyjęcia komplementów. Lu, bardzo Ci dziękuję za interwencję. Jesteś genialna :) js, czy to możliwe, żebyś wypowiadał się na temat "Sprzedawców lokomotyw" nie przeczytawszy ich? Sprawiasz wrażenie bardzo poukładanego. Trudno w to uwierzyć. Podobnie nieprawdopodobne to się wydaje w przypadku Małgorzaty ale Twoja, Małgosiu wypowiedź też zdaje się to sugerować. Przecież każde opowiadanie o gamedeku kończy się tak, jak opisała to Lu. Jedynie FRAGMENT "Sprzedawców lokomotyw" pod tym samym tytułem zamieszczony w NF ALE BEZ INFORMACJI, żE JEST TO FRAGMENT POWIEŚCI (za co na Maćka Parowskiego wciąż jestem zły) nie miał zakończenia, ale on i początku i środka nie miał! Bo to był tylko fragment.

Mniejsza. Tak czy owak, winien Nowak, jak mawia mój przyjaciel ;)

js, zapraszam ponownie na FORUM GAMEDEC ZONE, bo ruszyło od nowa, przybywa topików i użytkowników, a zapoczątkowany przez Ciebie temat o mało znanych filmach jest bardzo oblegany :)

Zapraszam też wszystkich fahrenheitowych forumowiczów na GAMEDEC ZONE. Tam można się dowiedzieć ciut więcej o gamedeku i o mnie :)
Ostatnio zmieniony pn, 27 lis 2006 20:41 przez Marcin Przybyłek, łącznie zmieniany 1 raz.

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Autor nie autor, ale obowiązki obowiązkami :P
Witamy się z forumowiczami w wątku forum o forum - łowisko, gdzie niniejszym serdecznie zapraszam! Prezenty dają!
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Marcin Przybyłek
Mamun
Posty: 107
Rejestracja: pt, 13 paź 2006 09:40

Post autor: Marcin Przybyłek »

Dobra, już tam lecę :) Dzięki za upomnienie :)

Anonymous

Re: Gamedec i jego alter-ego Marcin Przybyłek

Post autor: Anonymous »

Lu pisze: Ja rozumiem doskonale, js, ze przeczytanie ksiązki którą się komentuje stanowczo zawęża możliwość interpretacji - ogranicza nas wówczas treść utworu ;) .
Niestety, przeczytałam książkę, i niestety, muszę zaprzeczyć
jakoby w obliczu klapy systemu nikt nic z tym nie robił tylko
"Matrixował". Wyciągnąłeś zbyt daleko idące wnioski na podstawie
Matrixowanie powinienem naturalnie rozwinąć bo to trochę moje określenie
dość wieloznaczne. Oznacza ono przedwszystkim brak kontroli nad systemem
sprzęgu program/procesy klasycznokomputerowe a człowiek/jego mózg.
W Matrixie (który jest dla mnie zresztą bardzo słabym i nudnym filmem)
można to tłumaczyć np. tak że wszczepy sprzęgowe robią maszyny, są
one bardzo zaawansowane techniczne i ludzie/włamywacze nie za bardzo
potrafią tak złożone systemy kontrolować do końca (włamujesz się do
sieci bez zrozumienia znaczenia danych które przejmiesz, dane wysyłasz
do tej wielkiej i silnej wtyczki co się ją w kark wkręca :) a z jakiś
(dla mnie całkowicie bezsensownych i sprzecznych bo na monitorze z tymi
spadającymi cyframi mają przecież wizje sytuacje) powodów nie stosuje
się klasycznego terminali klawiaturowych (komputer ma przecież szybszy
refleks niż jakiś tam białkowy wybraniec Neo) czy jak już koniecznie
to typowego VR skafandra. W skafandrze zaś łatwo ustawisz progi (o ile
w ogóle je sprzętowo można obchodzić bo po co robić coś szkodliwego dla
przeciętnej populacji powiedzmy w systemie wyświetlacza hełmu) szkodliwe
fizjologicznie i jedyne co się wtedy ryzykuje to jakieś nieznane ludziom
a znane maszynom ataki na fizjologie bądź osobowość danego człowieka
(bardzo ważne jest żeby wiedzieć że się jest w VR a nie w typowym świecie
ale oni mieli przecież nawet łączność z ośrodkiem kontroli). Atak na
fizjologie to teoretycznie możliwy jest ale nic nie sugeruje w Matrixach
itp że ma to miejsce. Pozatym to nie hop siup typu wyciągnąć wtyczkę
(ciekawe też jak działało np. odcięcie strumienia danych, przecież to ta sieć
kontrolowała). Z drugiej strony skoro stosuje się tak złożony
wszczep że ludzie go nie znają to dziwnym jest że w sieć szkieletową,
kontrolowaną i ważną włazisz ot tak na luzie jak dzieciak z laptopem
na osiedle z 2.4 Gb :)) O ustaleniu miejsca nadawania z dokładnością
do chociażby najbliższego przekaźnika nie wspominając. Za to świat
typowy (przedewszsytkim konstrukcja systemów VR przez ludzi) w którym z
gry się za nic nie wyłączysz bez wstrząsu albo zgonu zupełnie
mnie nie przekonywuje. Torkil to jeszcze jakoś minimalnie sensownie
ma to rozwiązane bo te sprzęgi jakoś oddziaływają na rdzeń i mózg jak
zrozumiałem (kładziesz się w specjalnym łożu) tylko że też przecież
można sobie postawić klasyczny, TTLkowy zegar (albo parę i głosowanko
jak na promach kosmicznych - choć mi to się tu "Homo dyvisus" przypomina
zawsze i zegary liczące do zera :)) który bez względu na resztę włączy
procedurę rewitalizacji. Nie wyobrażam sobie za to sytuacji w której
nie można kogoś ot tak wyciągnąć z gry, przecież jeżeli odcinasz rdzeń i
podstawiasz jakieś bodźce tam to reszta ciała (oddech np. - jest sterowany
z mózgu) musi być kontrolowana przez jakieś bardzo zaawansowane i odporne
systemy ochrony życia, te systemy jak pod tą samą siecią to można naturalnie
atakować ale nie samym zakazem rewitalizacji. I to mnie zniesmaczyło w
Torkilach ogólnie jakiś wirus jest, ok, włażą gracze, ok, nie chcą skasować
świata gry i trudno odróżnić w danych dynamicznie zmienianych robotę
wirusa od normalnych działań graczy ok, ratują serwer z grami - ok,
ale kogoś tam skasowało w grze i się martwią czy wróci żywy (ma zadziałać
jakiś tam bezpiecznik specjalny :)), no bezsens
zupełny. I jeszcze to zamieszanie w typowym świecie poza grami na
skale prawie że kosmiczną (nie rozkwasiło komuś np. komputera nawigacyjnego
w jakimś lądowniku ?).

Drugie określenie Matrixwania też częściowo pasujące do Lokomotyw
(fragmentu przedstawionego bo znowu mnie tu przeflekują popisowo :))
to nadmierne pranie się po gębach czy strzelanina. Komputer zawsze
wygra z żywym, masz ileś tam, mniej niż kilkaset metrów (zdaje się że
coś koło 90-80) na sekundę bodźca w nerwie czy neuronie, komputer może
mieć prędkość światła, kwantowy np. potężną, skomplikowaną, powolną
konstrukcję mózgu zdolną do niesamowitego, abstrakcyjnego myślenia i
dziesiątek innych działań niedostępnych komputerom za to w grze zupełnie
niepotrzebnych i tego nie obejdziesz. Chyba że żywy mózg wykorzysta się
do jakiś superfizycznych chec z kwantami czy okolicą o ile w nim takie są
(ja twierdze że tak i że odpowiednio ewoluując można takie same stworzyć
sztucznie, taka istota będzie wtedy naturalnie całkowicie równoważna
żywym). Ale nie do typowej gry i z typowym mainframe. Nawet w szachy
dostanie się zwykłym algorytmem z zaawansowanej teorii gier łupnia pod
warunkiem że system wydoli obliczeniowo w realnym czasie. Przynajmniej
ja dostaje aż miło. W grze masz dane. Tylko dane. I ewentualnie sieć.
To nie statek kosmiczny z czarną dziura jako napędem, skokiem łamiącym
znaną fizykę i żywym mózgiem sprzężonym z tym wszystkim zarówno
elektronicznie jak i jakoś inaczej ("Stacja aniołow" np. są też inne
naturalnie), tam możesz wygrać z maszyną czy po prostu polecieć. W
bajtach tworzących piksle na ekranie ma się małe pole manewru. Nawet
jak się jest żywą istotą. Nie będzie wygranej i nie będzie superhakerów
rodem z Gibsonowskiego Cyberpunku (tam dopiero bzdety są, najlepsza była
na którymś tam ochrona Czarnym Lodem danych podatkowych, chyba Gibson
miał problemy z ichnią skarbówką :)) Bo dane to dane, nic więcej.
Lu pisze: krótkiego fragmentu powieści. Ale oczywiście masz do tego prawo -
w końcu nie ogranicza cię fabuła bo jej nie poznałeś :D
Komentowałem moje wrażenia z fragmentu i to było podane chyba. Nie
twierdzę że całę lokomotywy są takie ale fragment po coś się
dobiera, prawda ?

Anonymous

Re: Gamedec i jego alter-ego Marcin Przybyłek

Post autor: Anonymous »

taki jeden tetrix pisze:
Lu pisze:Nie przesadzaj, Lafcadio. Obecnie coraz częściej pojawiają sie dyptyki i tryptyki - ot, choćby Nocarz Pisarki Magdy Kozak ;) Albo Grabieżca Kossakowskiej. Bohater serii sf nie jest już niezwykłością.
Zaliczeniem Nocarza do SF jestem normalnie zastrzelony.
No fakt. To zdaje się jak wynika ze zwiastunów jakaś paramilitarna powieść
o wampirach jako silnych i mocnych funkcjonariuszach groźnych służb (nie
dość ze sprawniejsze jak to wampir to jeszcze odessać mogą i kontakty mają
a pewnie i jakieś nadnormalne cechy też :)) Na pewno to nie SF, raczej
horror (przecież wampir to jest zwierzak horrorowy a nie SF, herezja się
legnie !). Ja sobie odpuszcze może, film "Pełne zaćmienie" mi wystarczy
(zwlaszcza jak kumpel zrobił mi awanture po seansie: że bzruda, późno a
on jutro do pracy niewyspany pójdzie). Z MK to mi się bardzi podobał
"Zabójca jednorożców" z jakiejś F. Niekonwencjonalne podejście w
Jednorożcach jest (chociaż parę różnorodnie rozumianych motywów z jakimś
przymusem w dobroci to w SF już było dużo wcześniej - Dick chociażby). No
i tam jakoś sensownie te militaria tam wyglądały, nie znam się zupełnie
ale nie odniosłem wrażenia sztuczności sytuacji. Reszta też się trzyma
kupy, w końcu to inwazja pozasystemowa, nie horror, możliwości różne
mogą obcy mieć. Odwołanie do religii, część sytuacji jest jawna itp.
- to zadziała. Te wampiry z "Nocarza" odsysają np. świadków ? A kamery
dozorowe itp ? Nic sie nie zachowa przy takiej skali działań, wszyscy
się boją nowej totalitarnej, arystokratycznej siły ? Wszystko tajne ?
Bez jaj. Pozatym jak odstrzele wampira np. srebrną strzała z kuszy to
jest chyba proszek albo mniej (i to nietypowy chemicznie), czego się
bać :)) Ze za kusze zbluzgają ?

Awatar użytkownika
Marcin Przybyłek
Mamun
Posty: 107
Rejestracja: pt, 13 paź 2006 09:40

Post autor: Marcin Przybyłek »

No i pięknie :). Js chętnie bym odpowiedział na Twoje zarzuty, na przykład te:

"Nie wyobrażam sobie za to sytuacji w której nie można kogoś ot tak wyciągnąć z gry, przecież jeżeli odcinasz rdzeń i podstawiasz jakieś bodźce tam to reszta ciała (oddech np. - jest sterowany z mózgu) musi być kontrolowana przez jakieś bardzo zaawansowane i odporne
systemy ochrony życia, te systemy jak pod tą samą siecią to można naturalnie atakować ale nie samym zakazem rewitalizacji. I to mnie zniesmaczyło w Torkilach ogólnie jakiś wirus jest, ok, włażą gracze, ok, nie chcą skasować świata gry i trudno odróżnić w danych dynamicznie zmienianych robotę wirusa od normalnych działań graczy ok, ratują serwer z grami - ok, ale kogoś tam skasowało w grze i się martwią czy wróci żywy (ma zadziałać jakiś tam bezpiecznik specjalny :)), no bezsens
zupełny. I jeszcze to zamieszanie w typowym świecie poza grami na
skale prawie że kosmiczną (nie rozkwasiło komuś np. komputera nawigacyjnego w jakimś lądowniku ?). "

Ale nie wiem, czy rozumiem :) Czy mógłbyś jakoś wolniej i ze znakami przestankowymi? Nie śmieję się z Ciebie tylko naprawdę chciałbym nawiązać dialog, ale to, co napisałeś, ciut mnie przerasta :) Naprawdę nie do końca wiem, o co Ci chodzi. Trochę spróbuję, a trochę mi pomożesz, dobrze?

"bardzo zaawansowane i odporne systemy ochrony życia," o których piszesz to część naszego układu nerwowego zwana układem wegetatywnym. To ten superodporny układ czasami tak podnosi temperaturę ciała (przy infekcjach), że trzeba pacjenta owijać mokrymi prześcieradłami, żeby się nie ugotował :) Także ten układ nie radzi sobie z ciśnieniem krwi u ludzi chorych na nadciśnienie i ten układ reaguje tak zwanym wstrząsem anafilaktycznym podczas reakcji alergicznych, który polega na tym, że naczynia krwionośne w brzuchu tak się rozszerzają (tak zwane drzewo trzewne), że, używając lekarskiego slangu, człowiek skrwawia się do brzucha przez co mózg i serce nie dostają papu i pacjent umiera. Widzisz, js, każdy używa skrótów tam, gdzie nie jest ekspertem. Ja nie jestem ekspertem jeśli chodzi o programowanie, a Ty jeśli chodzi o działanie organizmu ludzkiego. Organizm to mózg. Czy wiedziałeś np. o tym, że jeśli pacjent "Ździchu" ma rozszczepienie osobowości i raz jest Ździchem, a raz Krzychem, to Krzychu może mieć nadciśnienie i być uzależnionym od nikotyny, a Ździchu może żyć bez papierosów i tabletek? Tak, tak, i to nie są opowieści od cioci Kloci, tylko przekazy z podręczników akademickich. Tak więc nie zniesmaczaj się, że cośtam, co robimy z mózgiem może zrobić nam krzywdę. Wystarczy, że obudzisz się po poobiedniej drzemce w nieodpowiednim momencie, i już masz typowe objawy derealizacji i depersonalizacji, czyli zastanawiasz się, czy jest rano, czy wieczór i kim w ogóle jesteś :) Czyż nie? Więc wyobraź sobie, że zerwanie kasku z głowy gracza to coś o wiele gorszego i bardziej drastycznego :) I nie mówię, że koniecznie źle się skończy, ale jeśli przedtem gracz ma raport, że rozerwało mu aortę, a głupi (bo głupi, wiem, co mówię) układ wegetatywny reaguje, jakby naprawdę rozerwało mu aortę (i podnosi ciśnienie), to może dostać wylewu zanim ktoś go odłączy na twardo.

To po pierwsze. A po drugie, w "Sprzedawcach lokomotyw" nie ma problemu z rewitalizacją jako taką, tylko z wylogowaniem. Świadomym. Oczywiście coś może być zorganizowanie nie do końca perfekcyjnie, albo wręcz źle, ale taki właśnie jest człowiek: często konstruuje fatalnie zaprojektowane domy, źle organizuje pracę, wytwarza samochody, które się psują. W "Sprzedawcach..." mamy do czynienia z prowizorką. Akcją organizowaną na chybcika. Prawie bez przygotowań. Do mojej wsi dojeżdża zdezelowana kolejka podmiejska (mamy XXI wiek), a jak moja żona spóźni się na pociąg o 8.00, to musi czekać na następny o 12.00, chociaż jest mnóstwo ludzi, którzy chcieliby w tym czasie pojechać do W-wy unikając korków. Homo sapiens robi błędy, rzeczy nierówne i głupie. Książki, które opisują wyłącznie równomiernie rozwinięte społeczności i spójne technikalia to bajki :)

Z tymi danymi w komputerze i walką ludzi z programem też nie rozumiem. W "Sprzedawcach lokomotyw" ludzie, gracze, walczyli z ewoluującymi aplikacjami, które nie miały samoświadomości. Poza tym jescze nie wszystko o tym, kto czym i w jakim celu sterował, zostało powiedziane.

No i jak, js? Może być? :)

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Cytuj, Marcinie, cytuj, bo tekst się robi nieprzejrzysty ;]
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

ODPOWIEDZ