malakh pisze:
My sami od dziecięcych lat jesteśmy uczeni tego "ograniczonego" sposobu postrzegania, bo przecież myśli w naszej głowie formułują się jak zdania. Mniej lub bardziej chaotyczne, ale jednak zdania. Nawet przywołując emocje, nazywasz je słowami. Nie potrafisz odtworzyć samych odczuć. A dlaczego? Bo skoro twój mózg zna określenie, to stosuje klasyfikację - formę zastępczą.
A moim zdaniem, to wlasnie jest wspaniale w jezyku. Kiedy chcemy np opowiedziec jakas sytuacje, nie musimy opisywac wszystkiego dokladnie, gdyz byloby to praktycznie niemozliwe. Zeby oddac konkretne zdarzenie "Janek pracuje w Idei" nasz jezyk nie musi opisywac wszystkiego idealnie (poczawszy na definicjach slow, opisow, a skonczywszy na strukturach czasteczkowych pojedynczych atomow w organizmie Janka) zreszta i to, byloby nie wystarczajace. Rozmowca musialby przedstawic cala sytuacje odtwarzajac ja w rzeczywistosci, (co jest praktycznie nei wykonalne), źeby odbiorca tej wiadomosci wiedzial, o co chodzi.
Wystarczy, ze wie czemu te slowa odpowiadaja calosciowo, bez jezykowego opisu. Myslac Janek ma na mysli konkretna osobe.
Nie chodzi mi o te najprostsze doznania, jak ból, czy radość, ale raczej o te bardziej skomplikowane, takie których nie potrafimy nazwać słowami.
fakt nie wszyscy ludzie wyksztalcili umiejetnosc zwaną Empatią. Do jej odczuwania nie potrzebny jest jezyk, wiec nie jezyk ogranicza naszych zdolnosci poznawczych.
Przykład: Widzisz jakąś barwę. Klasyfikujesz - czerwony. Ale przecież kolor ten ma niezliczoną liczbę odcieni. Potrafisz je odróżnić, niektóre nazwać, jak choćby burgund, ale i tak pod słowem "czerwień" twój mózg sklasyfikował całą paletę barw. To jest właśnie uproszczenie. Za pomocą języka nie jesteś w stanie oddać subtelnych różnic pomiędzy odcieniami, więc je ignorujesz. Wszystkie są tym samym czerwonym kolorem.
i nie chodzi tu tylko o barwy, bowiem kazdy samochod, kazdy przedmiot, kazde uczucie, kazda czasteczka jest unikalna i niepowtarzalna sama w sobie. Wiec w takim "nieograniczonym" jezyku obych potrzebny by byl odpowiednik, kazdego pojedynczego atomu, elementow skladowych ich polaczen, co tworzy kolejne komplikacje. No chyba, ze to by byl to ograniczony opis, bowiem nie zawierajacy wszystkiego.
Tyle co do tego, że jesteśmy "ograniczeni".
a wedlug mnie uniwersalizacja daje to, ze nie jestesmy ograniczeni ta bariera o ktorej pisalem wyzej
Sami sobie narzuciliśmy ograniczenie językowe. Przez to, formułujemy myśli jako zdania. Ale są to zdania proste. Gdybyśmy operowali samymi odczuciami, a nie słowami, to dostrzegalibyśmy więcej.
To takie kalectwo, pod względem postrzegania dużego obrazu, włącznie ze świadomością wszystkich szczegółów. My, formułując zdanie, a tym samym i własne myśli, uwzględniamy tylko to, co najbardziej wyraźne. Nasz mózg wie, że nie jest w stanie przetworzyć danego obrazu całościowo, więc odrzuca to, co uważa za zbędne.
Uczucia kazdego czlowieka sa unikalne, zapewne uczucia kazdego obcego sa unikalne, nie tylko uczucia, ale wszystko. To jezyk i zachowanie pozwala zrozumiec, przynjamniej w przyblizonym uniwersalnym pojeciu, druga istote. To, ze umiemy dojsc do kompromisow dzieki jezykowi nie oznacza, ze ogranicza on nasze uczucia. Ja widze to kompletnie na odwrót.
A teraz wystarczy wyobrazić sobie istoty, którym udało się uniknąć tego ograniczenia. Ich język jest żywy - zdanie nie zamyka się w sztywnych ramach uproszczonej klasyfikacji, ale zbudowane jest z mnóstwa elementów.
W jezyku ludzkim rowniez istinieje cos podobnego - sa to metafory. Klopot w tym, ze kazdy moze je roznie interpretowac.
W takim wypadku nasz język, a w związku z tym i postrzeganie, byłoby jak rysunek samej sylwetki człowieka. Z kolei tacy hipotetyczni Obcy widzieli by cały obraz, wraz ze wszystkimi szczegółami, bo ich system myślenia nie dokonywałby wstępnej klasyfikacji na ważne i błahe.
Czyli hipotetyczni obcy musieliby tworzyc we wlasnych umyslach cale idealne wszechswiaty!! by idealnie oddac calosc( lacznie z idealnym polozeniem czasteczek i wszelkich czynnikow, a co z teorią nieoznaczoności ?)Poniewaz, gdyby nawet widzieli calosciowo calego czlowieka, bylby to obraz niepelny (czyli ograniczony) bez warunkow zewnetrznych, czy wielu rzeczach znajdujacych sie w organizmie nie bedacych jednoczesnie jego czescia, a majacy duzy wplyw na niego np bakterie. Zreszta takie calosciowe obrazowanie nie zmianiolby samej istoty rzeczy, nie mialoby wplywu na zachowanie wszechswiata. Czlowiekowi wystarczy niepelny obraz, by rozrozniac elementy i wyciagac wnioski.
Dzięki temu w bardziej zaawansowany sposób byliby w stanie przewidzieć skutki każdego czyny, reakcję każdej akcji, z uwzględnieniem wszystkich czynników. Owszem, rzeczywistość nadal składała by się z ciągu wydarzeń, ale Oni potrafiliby widzieć ją całościowo, nie skupiając się jedynie na wyrwanym elemencie.
My widzimy tu i teraz, a tacy Obcy widzieli by tu, teraz, ale i "potem". W ten sposób sam czas nie byłby dla nich czymś liniowym, podzielonym na przeszłość, teraźniejszość i przyszłość, ale stałby się obrazem całości.
Ja nie jestem obcym, a mimo to potrafie przewidywac przyczyny, skutki, nastepstwa, czyli to o czym piszesz. Nie musze czekac kilku minut, by wiedziec, ze woda w pojemniku postawiona na ogniu zacznie sie gotowac. i wiem to w momencie wstawiania, czyli postrzegam calosciowo, bo w jednym momencie widze "tu i potem" - jak to okresliles.
Zreszta jestem pewien, ze jezeli inteligencja czlowieka dalej bedzie wzrastac w wyniku ewolucji, to moi dalecy potomkowie, beda w stanie myslec coraz szybciej, pochlaniac coraz wiecej informacji i analizowac coraz wiecej czynnikow. Co pozwoli im z jeszcze wieksza precyzja prognozwac skutki danych dzialan czyli i przyszlosc. Czyli prawie dokladnie to co opisales wyzej. (zapewnie nigdy nie osiagneloby to idealu)