F nr 62
Moderator: RedAktorzy
- BlackHeart
- Pćma
- Posty: 221
- Rejestracja: sob, 01 gru 2007 08:48
Ja chciałbym coś dodać, a nawet tak się jakoś szczęśliwie składa, że mam coś do powiedzenia.
Kurde, Coleman, przeczytałem sobie zakużoną planetę i nie dość, że się przednio ubawiłem, to jeszcze naszły mnie wspomnienia, bo sam kiedyś w podobny sposób zdewastowałem tekst znajomej. Nie dość, że na CP jeździ, to jeszcze cynik na moim poziomie. No, jeszcze chwila i zacznę myśleć, że porżadny człowiek z Ciebie.
A wracając do tematu. Twoje komentarze, choć zjadliwe są tak cholerenie rzeczowe, że nie sposób z nimi dyskutować. Z tekstu niewiele zostało (choć chyba i tak niewiele tam było). Pogratulować solidności.
Dom nad Jeziorem - niby nic specjalnego, ale jakoś lekko przełknąłem. Na short story się to to nadaje, ale dalej bym pomysłu nie ciągnął, bo średnio oryginalny. Czepię się głównego bohatera, który bez większych trudności pogodził się z faktme, że istnieją na tym świecie takie rzeczy, o którym się fizjologom nie śniło. Druga rzecz, autorka porwała się na męską postać, ale nawet nie wiedząc, że autorka jest autorką, poznałbym, że bohatera wykreowała kobita. Jakoś to wszystko było zbyt delikatnie ujęte, jak na męskie oko.
Z Diabłem sprawa - Nie wytrwałem do końca. Niestety. Nie rajcują mnie sarmackie klimaty. Tym bardziej wymieszane ze współczesnością. Może kiedyś lekturę dokończę (nie obiecuję) i wtedy się wypowiem.
Kurde, Coleman, przeczytałem sobie zakużoną planetę i nie dość, że się przednio ubawiłem, to jeszcze naszły mnie wspomnienia, bo sam kiedyś w podobny sposób zdewastowałem tekst znajomej. Nie dość, że na CP jeździ, to jeszcze cynik na moim poziomie. No, jeszcze chwila i zacznę myśleć, że porżadny człowiek z Ciebie.
A wracając do tematu. Twoje komentarze, choć zjadliwe są tak cholerenie rzeczowe, że nie sposób z nimi dyskutować. Z tekstu niewiele zostało (choć chyba i tak niewiele tam było). Pogratulować solidności.
Dom nad Jeziorem - niby nic specjalnego, ale jakoś lekko przełknąłem. Na short story się to to nadaje, ale dalej bym pomysłu nie ciągnął, bo średnio oryginalny. Czepię się głównego bohatera, który bez większych trudności pogodził się z faktme, że istnieją na tym świecie takie rzeczy, o którym się fizjologom nie śniło. Druga rzecz, autorka porwała się na męską postać, ale nawet nie wiedząc, że autorka jest autorką, poznałbym, że bohatera wykreowała kobita. Jakoś to wszystko było zbyt delikatnie ujęte, jak na męskie oko.
Z Diabłem sprawa - Nie wytrwałem do końca. Niestety. Nie rajcują mnie sarmackie klimaty. Tym bardziej wymieszane ze współczesnością. Może kiedyś lekturę dokończę (nie obiecuję) i wtedy się wypowiem.
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- Tenshi
- Pćma
- Posty: 201
- Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
- Płeć: Kobieta
Dynia - A ja takich kawałków nie lubię. Wystarczyło mi poczytać trochę Mastertona, bym cholera takie opowiadania po dwóch zdaniach już potrafiła rozgryźć -.- Nic mnie nie zaskoczyło, ale na pewno obrzydziło ;] Nie żebym była za delikatna na takie teksty - ale bo ja wiem, czy bycie obrzydzonym to jakaś zabawa... Szczególnie, że właśnie sobie kolacje smażę, hihi. <własnie biegnie do kuchni przekręcić>
Ten.
Ten.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...
- Tenshi
- Pćma
- Posty: 201
- Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
- Płeć: Kobieta
Z Diabłem sprawa - podobnie jak Czarne Serce nie dokończyłam. Mam parszywy humor i zwyczajnie się męczyłam przy tym opowiadaniu. Nie wiem czy to ten nastrój, czy mi nie podeszło. Ale chyba nie wrócę do lektury, bo po paru akapitach chyba wiem co tam dalej będzie. Ale obaczym, może jak humorek ulegnie poprawie...
Ale język i dopracowanie na wysokim szczeblu, muszę przyznać.
Ten.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...
- Tenshi
- Pćma
- Posty: 201
- Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
- Płeć: Kobieta
Fiasko - zakończenia mniej więcej się domyśliłam, ale razem z Układem to opowiadanie podobało mi sie najbardziej. Nie tchnęło może wieeelką oryginalnością, ale zaciekawiło mnie nawet, a ostatnio to naprawdę trudna sztuka : P Rozwlekać się nie będę - po prostu fajne, dobrze napisane opowiadanko.
Ten.
Ten.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
Dynia - wchodzę sobie na pierwsza stronkę FF i widzę hit numeru; i od razu uśmiech na twarzy - nie ma to jak przyciągnąć czytelnika; skojarzyło mi się od razu z gazetami, gdzie na pierwszej stronie jest zdjęcie rozebranej pani jako hit numeru a później poza nieco większym tym samym zdjęciem w środku nic więcej; ale cel osiągnięty - czytelnik pismo kupił; ale to takie luźne uwagi;
samo opowiadanie ciekawe; z punktu widzenia kobiety to wprowadzenie w tajemniczy świat dojrzewania chłopca; mówię tajemniczy bo jednak płeć żeńska inaczej to przechodzi i pewne doznania są nam obce ;) ponieważ na opowiadania tego typu trafiam przypadkiem to zawsze niosą one dla mnie pewne interesująco obyczajowo treści (to tak jak w american pie była jakaś akcja z ciastem - tez się zainteresowałam, że tam można;)) - poza ta drobnostka to jednak oceniam opowiadanie jako średnie; jak zwyczajnie nie gustuję w takich klimatach; przejadły mi się; choć całość zgrabna i tekst czytało się przyjemnie;
samo opowiadanie ciekawe; z punktu widzenia kobiety to wprowadzenie w tajemniczy świat dojrzewania chłopca; mówię tajemniczy bo jednak płeć żeńska inaczej to przechodzi i pewne doznania są nam obce ;) ponieważ na opowiadania tego typu trafiam przypadkiem to zawsze niosą one dla mnie pewne interesująco obyczajowo treści (to tak jak w american pie była jakaś akcja z ciastem - tez się zainteresowałam, że tam można;)) - poza ta drobnostka to jednak oceniam opowiadanie jako średnie; jak zwyczajnie nie gustuję w takich klimatach; przejadły mi się; choć całość zgrabna i tekst czytało się przyjemnie;
Wzrúsz Wirúsa!
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
Dom nad jeziorem - mam mieszane uczucia; z jednej lekko się czytało; z drugiej strony bardzo szybko wiadomo było jakie będzie zakończenie; szkoda - chyba do końca wolałabym być w niepewności ;) Choć fajnie, że główny bohater chyba poczuł się szczęśliwy w nowych realiach. Brawa za lekki i przyjemny styl pisania; i mały minus za temat i pomysł - bo ja takich historii nie lubię, ale to już degustibus a nie zarzut;
Układ - jak dla mnie zakończenie mi nie pasowało, takie na siłę rehabilitujące; nie lubię takich zabiegów - zostawia poczucie, że autor nie miał jaj aby stworzyć kogoś, kogo czytelnik nie polubi;
Fiasko-podobało się; ujęcie tematu i sam pomysł - wielkie brawa; i jakie to wszystko logicznie opisane, warto było przeczytać;
Z Diabłem sprawa - ja nie lubię takich historii; szok kulturowy bohatera prawie niezauważalny, z tubylcami porozumiewa się bez problemu (muszę przyznać, że ja w czasie czytania np Pamiętników Paska az tak dobrze wszystkiego nie rozumiałam, w kompleksy wpędza mnie bohater jak nic) i jakoś tak łagodnie akceptuje on nową rzeczywistość burząca jakby nie było cały jego dotychczasowy światopogląd - dla mnie maksymalnie nielogiczne i uproszczone niczym bajka dla dzieci; gdyby jednak autor przy konwencji bajki pozostał byłoby ok - ale mamy długaśne rozważania i przedstawienie racji obu stron; przyznaje bez bicia - znudziło mnie po trzech linijkach i ten fragment "przeskipowałam"
Zakużona - piękne, uśmiałam się niemal do łez - czy nie można by podać linka do tego tekstu w poście Iki o zawsze aktualnym konkursie literackim - pod hasłem zanim wyślesz tekst to pomyśl ;)
Układ - jak dla mnie zakończenie mi nie pasowało, takie na siłę rehabilitujące; nie lubię takich zabiegów - zostawia poczucie, że autor nie miał jaj aby stworzyć kogoś, kogo czytelnik nie polubi;
Fiasko-podobało się; ujęcie tematu i sam pomysł - wielkie brawa; i jakie to wszystko logicznie opisane, warto było przeczytać;
Z Diabłem sprawa - ja nie lubię takich historii; szok kulturowy bohatera prawie niezauważalny, z tubylcami porozumiewa się bez problemu (muszę przyznać, że ja w czasie czytania np Pamiętników Paska az tak dobrze wszystkiego nie rozumiałam, w kompleksy wpędza mnie bohater jak nic) i jakoś tak łagodnie akceptuje on nową rzeczywistość burząca jakby nie było cały jego dotychczasowy światopogląd - dla mnie maksymalnie nielogiczne i uproszczone niczym bajka dla dzieci; gdyby jednak autor przy konwencji bajki pozostał byłoby ok - ale mamy długaśne rozważania i przedstawienie racji obu stron; przyznaje bez bicia - znudziło mnie po trzech linijkach i ten fragment "przeskipowałam"
Zakużona - piękne, uśmiałam się niemal do łez - czy nie można by podać linka do tego tekstu w poście Iki o zawsze aktualnym konkursie literackim - pod hasłem zanim wyślesz tekst to pomyśl ;)
Wzrúsz Wirúsa!
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
- ChoMooN
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 240
- Rejestracja: pt, 03 lis 2006 23:08
Dom nad jeziorem - czytało się nawet zgrabnie, z głównym bohaterem się nawet jako tako można było utożsamić. Ale zakończenie mnie zawiodło troszkę. Bo budując tak długo tajemnicę, zrobiłaś wrażenie, że nasz bohater jest zagrożony, a bohater zagrożony powinien szukać rozwiązania problemu, on natomiast w końcowej scenie daje się po prostu porwać biegowi wydarzeń.
Fiasko - nawet fajny klimat i świeży pomysł. Tylko też brakło mi tam definitywnego zakończenia, takiego które nadałoby sens całości. Ponadto, ewidentne błędy popełniłać opisując ludzkie uczucia - one nie są wszystkie wyuczone. Strach na przykład jest wrodzony, pierwotny i naturalny. Nawet klon nie musi się go uczyć. Owszem pojęcie mogło być dla niego nowe, ale samo uczucie nie. Poza tym nieścicsłości ci się wkradły w myślenie robotów, które wcale nie były tak logiczne jak by się wydawało. Też ewolucję potraktowałaś trochę po łebkach tzn. ewolucja nie doprowadziłaby do jednego modelu ultymatywnego...
Fiasko - nawet fajny klimat i świeży pomysł. Tylko też brakło mi tam definitywnego zakończenia, takiego które nadałoby sens całości. Ponadto, ewidentne błędy popełniłać opisując ludzkie uczucia - one nie są wszystkie wyuczone. Strach na przykład jest wrodzony, pierwotny i naturalny. Nawet klon nie musi się go uczyć. Owszem pojęcie mogło być dla niego nowe, ale samo uczucie nie. Poza tym nieścicsłości ci się wkradły w myślenie robotów, które wcale nie były tak logiczne jak by się wydawało. Też ewolucję potraktowałaś trochę po łebkach tzn. ewolucja nie doprowadziłaby do jednego modelu ultymatywnego...
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.
Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.
Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.
- ChoMooN
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 240
- Rejestracja: pt, 03 lis 2006 23:08
Z Diabłem sprawa - strasznie się zawiodłem bo normalnie polubiłem głównego bohatera... a od połowy opka miałem wrażenie już, że on na drugi plan zupełnie zeszedł. Ładnie napisane zwłaszcza początek i środek. Koniec już trochę kulał. Ale przedewszystkim struktura z tym zakończeniem otwartym. Nic się nie wyjaśniło, bohater okazał się wklejony tylko po to, żeby pretekst, żeby postać historyczną opisać... a na dodatek ja historii nie lubię, a dzikich pól w szczególności... Wciąż więcej zalet niż wad.
Układ - musze przyznać, że fatalnie mi się czytało, chyba dlatego, że bardzo dużo treści upakowane w skąpą ilość znaków. Nie zapamiętałem zbyt wiele z tego opka, a to świadczy na jego niekorzyść.
Zakużona - makabryczne i śmieszne. Colemanowi gratuluję inwencji w niektórych obelgach, Ignatiusowi ślę wielki znak zapytania, bo pamiętam niektóre jego teksty i w życiu bym nie podejrzewał go o autorstwo takiego gniota.
Układ - musze przyznać, że fatalnie mi się czytało, chyba dlatego, że bardzo dużo treści upakowane w skąpą ilość znaków. Nie zapamiętałem zbyt wiele z tego opka, a to świadczy na jego niekorzyść.
Zakużona - makabryczne i śmieszne. Colemanowi gratuluję inwencji w niektórych obelgach, Ignatiusowi ślę wielki znak zapytania, bo pamiętam niektóre jego teksty i w życiu bym nie podejrzewał go o autorstwo takiego gniota.
Wszędzie dobrze, ale gdzie dwóch się bije, tam raki zimują.
Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.
Mój blog w znajdziesz dokładnie pod "WWW". Tu niżej między tymi innymi buttonami.
- Yuki
- Furia Bez Pardonu
- Posty: 2182
- Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17
Układ – materiał na naprawdę niegłupi tekst, natomiast wykonanie mnie nie przekonało. Gdyby opowiadanie zechciało było treściwsze, dłuższe, pewnie wyszłoby mu to na korzyść. A tak? Pozostaje poczucie niedopracowania, prześlizgnięcia się po powierzchni, niewykorzystania dobrego pomysłu. Troszkę szkoda, bo czuć potencjał w tekście :-).
There's some questions got answers and some haven't
- Yuki
- Furia Bez Pardonu
- Posty: 2182
- Rejestracja: śr, 22 cze 2005 13:17
Dynia – opowiadanie mnie rozbawiło. Tak, nie obrzydziło, a rozbawiło właśnie. Mam wrażenie, że Autor sam miał niezły ubaw pisząc ów tekst. Ale, żeby nie było, jest w historii o bólach dojrzewania i przestroga. Coś na kształt: strzeżcie się perwersji, bo źle skończycie ;-))).
Tylko ni chu chu, nie rozumiem sensu tego zdania:
Czuł w kroczu nacisk łona, ukrytego w zgięciu jego ciała niczym schłodzona kiszona kapusta.
Tylko ni chu chu, nie rozumiem sensu tego zdania:
Czuł w kroczu nacisk łona, ukrytego w zgięciu jego ciała niczym schłodzona kiszona kapusta.
There's some questions got answers and some haven't
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
Mój błąd.
Tam powinno być (teraz to widzę, ale te pół roku temu taka mądra nie byłam :-/): Piersi dziewczyny były twarde, uwieńczone ciemnobrązowymi brodawkami, jej włosy oplątywały Jacka, odrywając się od niej lepkimi kępkami. Czuł je naciskające wraz z jej łonem na jego krocze, a także kłębiące się w zgięciu jego szyi niczym schłodzona kiszona kapusta.
Mniej więcej tak.
Tam powinno być (teraz to widzę, ale te pół roku temu taka mądra nie byłam :-/): Piersi dziewczyny były twarde, uwieńczone ciemnobrązowymi brodawkami, jej włosy oplątywały Jacka, odrywając się od niej lepkimi kępkami. Czuł je naciskające wraz z jej łonem na jego krocze, a także kłębiące się w zgięciu jego szyi niczym schłodzona kiszona kapusta.
Mniej więcej tak.
ŻGC
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper
Imoł Afroł Zgredai Padawan
Scissors, paper, rock, lizard, Spock. - Sheldon Cooper