To się nazywa działanie podprogowe;) ;PBakalarz pisze:Między ustami a brzegiem pucharu, czyli koszmarny dzień Muffa w takim razie.
(...) po przeczytaniu mam niepokojącą ochotę na sięgnięcie po butelkę czegoś słodkiego i alkoholowego(...)
F 70
Moderator: RedAktorzy
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Bakalarz
- Stalker
- Posty: 1859
- Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08
Niestety (zważywszy na specyficzne miejsce w którym opowiadanie czytałem - miejsce, podkreślę, z dostępem do nalewki żurawinowej, grand marnier i cointreau i innych dobrych rzeczy oraz skierowaną centralnie kamerą) i stety (bo efekt podprogowy chyba zamierzony) ;p
Edit:
A i jeszcze moment tarć między strażą pożarną ochotniczą i zawodową - boski :) i jakże bliski memu sercu ;p
Edit:
A i jeszcze moment tarć między strażą pożarną ochotniczą i zawodową - boski :) i jakże bliski memu sercu ;p
Sasasasasa...
- Bakalarz
- Stalker
- Posty: 1859
- Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08
Jakoś posucha w tym temacie, a ja w pracy znowu mam nieco wolnego (co można w sumie uznać na plus bycia teoretycznie menedżerem) spróbuję iść dalej. Nawet jeżeli post pod postem...
Off road z samego początku idzie mi ciężko. Może nie tego oczekiwałem od tekstu, którego stówrca ma na imię Jagna. Jest jakoś tak wulgarnie bez przyczyny... Znaczy się rozumiem, że korek na Katowickiej nie jest jakoś szalenie pozytywny, ale... Poza tym mijanie to chyba nie to samo co wyprzedzanie i jeszcze popkulturowe nawiązanie do wokalistki na R. Pisk opon tira da się stworzyć? Chyba wątpię żeby to było tak typowo, jak przy hamowaniu osobówki, statystyczna ciężarówka ma też całkiem porządne systemy ABS jak mi się wydaje. Poza tym taki dysonans lekki - że niby korek, ale jednak nie. I jeszcze wulgaryzmy nagle umykają, w momencie w którym jako czytelnik bardziej bym się ich spodziewał.
Z wątku strażackiego - w PRL-u nie mówiło się na strażaków ratownicy, tak samo mniej więcej jak na komandosów operatorzy... Raczej
Chyba niebardzo zrozumiałem tę opowieść drogi... A może przez analogię do poprzednich ta wydaje mi się sporo słabsza, a w każdym bądź razie mniej klimatyczna, za to bardziej chaotyczna. Za dużo przeskoków może? W którymś momencie zacząłem się drapać w głowę i pytać ale dlaczego? I ten tytuł przebrzydle hamerykański taki trochę jak kwiatek do korzucha...
e: niewielki, niemal kosmetyczny
Off road z samego początku idzie mi ciężko. Może nie tego oczekiwałem od tekstu, którego stówrca ma na imię Jagna. Jest jakoś tak wulgarnie bez przyczyny... Znaczy się rozumiem, że korek na Katowickiej nie jest jakoś szalenie pozytywny, ale... Poza tym mijanie to chyba nie to samo co wyprzedzanie i jeszcze popkulturowe nawiązanie do wokalistki na R. Pisk opon tira da się stworzyć? Chyba wątpię żeby to było tak typowo, jak przy hamowaniu osobówki, statystyczna ciężarówka ma też całkiem porządne systemy ABS jak mi się wydaje. Poza tym taki dysonans lekki - że niby korek, ale jednak nie. I jeszcze wulgaryzmy nagle umykają, w momencie w którym jako czytelnik bardziej bym się ich spodziewał.
Z wątku strażackiego - w PRL-u nie mówiło się na strażaków ratownicy, tak samo mniej więcej jak na komandosów operatorzy... Raczej
Chyba niebardzo zrozumiałem tę opowieść drogi... A może przez analogię do poprzednich ta wydaje mi się sporo słabsza, a w każdym bądź razie mniej klimatyczna, za to bardziej chaotyczna. Za dużo przeskoków może? W którymś momencie zacząłem się drapać w głowę i pytać ale dlaczego? I ten tytuł przebrzydle hamerykański taki trochę jak kwiatek do korzucha...
e: niewielki, niemal kosmetyczny
Sasasasasa...
- Bakalarz
- Stalker
- Posty: 1859
- Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
- Bakalarz
- Stalker
- Posty: 1859
- Rejestracja: pn, 01 sty 2007 17:08
W wiekopomnej misji wykręcania się od innych obowiązków jeszcze raz napiszę posta pod postem... Taki widać mój los.
Ostatnia pokusa zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Uwielbiam opowiadania, przy których można usiąść z kubkiem kawy/herbaty/czegokolwiek innego i wniknąć na kilka godzin bez możliwości oderwania się. Opowiadania, których główną zaletą nie jest to, że szybko je się czyta, a wprost przeciwnie. Teksty bawiące się językiem, nieco poetyckie i bardzo klimatyczne. I to właśnie takie jest. Bardzo mi się podobało i chcę jeszcze. Historia, która aż kipi bliskością tak zwanego realnego świata (przy rudzie na klatkę aż zacząłem sprawdzać nazwę miejscowości u wujka google, co niebywale jest plusem).
Podsumowując osobiste odczucia czytelnika dziękuję za co najmniej trzy bardzo dobre opowiadania. I chcę jeszcze :)
Ostatnia pokusa zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Uwielbiam opowiadania, przy których można usiąść z kubkiem kawy/herbaty/czegokolwiek innego i wniknąć na kilka godzin bez możliwości oderwania się. Opowiadania, których główną zaletą nie jest to, że szybko je się czyta, a wprost przeciwnie. Teksty bawiące się językiem, nieco poetyckie i bardzo klimatyczne. I to właśnie takie jest. Bardzo mi się podobało i chcę jeszcze. Historia, która aż kipi bliskością tak zwanego realnego świata (przy rudzie na klatkę aż zacząłem sprawdzać nazwę miejscowości u wujka google, co niebywale jest plusem).
Podsumowując osobiste odczucia czytelnika dziękuję za co najmniej trzy bardzo dobre opowiadania. I chcę jeszcze :)
Sasasasasa...
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Otwórz się Huth, otwórz się Noth - podobało mnie się. Wciągnęło od pierwszego zdania i trzymało do ostatniego. I ja muszę zwrócić uwagę na postaci - zostały przedstawione przekonująco i nic mi w ich zachowaniu nie zgrzytało. I klimat opowieści jest :) Fajne, naprawdę fajne, po przeczytaniu nie miałam poczucia straconego czasu.
Między ustami, a brzegiem pucharu...
Biedny Muff i w końcu się nie napił... Aż boli, biorąc pod uwagę to, że miał na to taki idealny dzień :) To też wszystko opisane bardzo ładnie i ja też miałam ochotę na jakiś alkohol O.O Pić mogę - urlop mam, siedzę w domu, ale w domu jedyne alkohole jakie posiadam to Jazz Vodka i Sheridans. Z tym, że wódka należy do mojego ojca, a co do Sheridansa, to obiecałam sobie, że otworzę go dopiero wtedy gdy jakieś moje opowiadanie wreszcie zostanie wydrukowane... Tfu, w ogóle odbiegłam od tematu. Wracając do opowiadania, to bardzo mi się podobało. Bez fajerwerków, ale za to przyjemna historia by oderwać się od rzeczywistości.
I już wiem na co mam ochotę. Na wino. Żeby było śmieszniej, jakieś dziesięć minut temu znalazłam ofertę pracy jako degustator win xD
Między ustami, a brzegiem pucharu...
Biedny Muff i w końcu się nie napił... Aż boli, biorąc pod uwagę to, że miał na to taki idealny dzień :) To też wszystko opisane bardzo ładnie i ja też miałam ochotę na jakiś alkohol O.O Pić mogę - urlop mam, siedzę w domu, ale w domu jedyne alkohole jakie posiadam to Jazz Vodka i Sheridans. Z tym, że wódka należy do mojego ojca, a co do Sheridansa, to obiecałam sobie, że otworzę go dopiero wtedy gdy jakieś moje opowiadanie wreszcie zostanie wydrukowane... Tfu, w ogóle odbiegłam od tematu. Wracając do opowiadania, to bardzo mi się podobało. Bez fajerwerków, ale za to przyjemna historia by oderwać się od rzeczywistości.
I już wiem na co mam ochotę. Na wino. Żeby było śmieszniej, jakieś dziesięć minut temu znalazłam ofertę pracy jako degustator win xD
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Otwórz się Huth, otwórz się Noth - Dobrze się czytało, ale to tylko przystawka przed przekąską do obiadu. Kiedy zaczęło się robić ciekawie, nagle opowiadanie się skończyło - żal, och, żal.
Między ustami, a brzegiem pucharu... - czytałem to wczoraj i ciągle się zapytywałem: WTF? Śmiszno i straszno, ale WTF?
EDIT: do Otwórz się Huth, otwórz się Noth: i te introspekcje czy cuś, strasznie mnie bolały. A gieneralnie, to żal, że takie krótkie, toż właśnie podjęto tam temat walk pci, tego nie można tak sobie po prostu położyć ad calendas fahrenheitas!
Między ustami, a brzegiem pucharu... - czytałem to wczoraj i ciągle się zapytywałem: WTF? Śmiszno i straszno, ale WTF?
EDIT: do Otwórz się Huth, otwórz się Noth: i te introspekcje czy cuś, strasznie mnie bolały. A gieneralnie, to żal, że takie krótkie, toż właśnie podjęto tam temat walk pci, tego nie można tak sobie po prostu położyć ad calendas fahrenheitas!
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Ale nie takich. Tych opowiadań, znaczy. Jeśli w ogóle kiedykolwiek.
Opowieści o Wspanialewie powstało coś ze cztery kompletne i kilka (nie pamiętam dokładnie ile) zaczętych. Miałam też kilka zapisanych pomysłów na więcej, gdzieś tam się melinują na dysku. Może kiedyś do nich wrócę. Albo i nie.
Choć, jak się tak przyjrzeć, to fakt, podawane niechronologicznie mogą zamącić.
Opowieści o Wspanialewie powstało coś ze cztery kompletne i kilka (nie pamiętam dokładnie ile) zaczętych. Miałam też kilka zapisanych pomysłów na więcej, gdzieś tam się melinują na dysku. Może kiedyś do nich wrócę. Albo i nie.
Choć, jak się tak przyjrzeć, to fakt, podawane niechronologicznie mogą zamącić.
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- Radioaktywny
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1706
- Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51
Otwórz się, Huth, otwórz się, Noth - bardzo dobry tekst. Jedyny zarzut, jaki mogę postawić, to że od chwili proroctwa matki opowiadanie traci dla mnie trochę dynamikę. Powodem jest to, że monolog matki jest bardzo długi i dobrze by mu zrobiło, jakby poprzetykać go jakimiś zdaniami narratora albo wypowiedziami innych bohaterów (wiem, że przetykały go fragmenty wizji Merei, ale nie udało im się usunąć wrażenia ciągnącego się potoku słów matki). Inaczej człowiek obrywa za jednym zamachem potężną dawką mistycyzmu, który smakowałby lepiej podany w ratach. Z kolei kolejny monolog, Merei, drażnił przez przetykanie go ciągłym "Zamknij się!". Ale prócz tego tekst czytało się bardzo dobrze.
EDIT: Jednak zdecydowałem się zajrzeć jeszcze dziś do następnego tekstu. Przyznaję, że podchodziłem do tekstu Nimfy z rezerwą, mając w pamięci "Themooniadę", która wprawdzie w ostatecznym rozrachunku mi się bardzo spodobała, ale była według mnie przekombinowana, czy może raczej przefajnowana. "Między ustami a brzegiem pucharu" okazało się znacznie śmieszniejsze od "Themooniady" i naprawdę świetnie mi zrobiło na mój dołek, za co ślę z wdzięcznością Nimfie dużego Przytula^^ (a fragment ze strażą ochotniczą i zawodową rzeczywiście boski:-D). Za to zakończenie jest - no, takie zwykłe i w sumie do przewidzenia, zważywszy, że w pewnym momencie widać już było, iż tekst działa według schematu "Muff widzi karafkę - ktoś go od niej odciąga jakąś pierdółką." No i tu też nie udało się uniknąć przefajnowania - przy fragmencie z kłusownikami zacząłem być już uderzany taką serią wymyślności, że zaczęło mnie to uwierać (sam nie wiem, czy uwierało mniej niż w "Themoonadzie" czy bardziej - z jednej strony część bohaterów z tego tekstu pamiętam z poprzedniego, z drugiej strony ten tekst jest krótszy, więc wprasowano dużo osobliwości w mniejszy tekst). Ale ogólnie jest naprawdę dobrze, się uśmiałem, a to najważniejsze^^
EDIT: Jednak zdecydowałem się zajrzeć jeszcze dziś do następnego tekstu. Przyznaję, że podchodziłem do tekstu Nimfy z rezerwą, mając w pamięci "Themooniadę", która wprawdzie w ostatecznym rozrachunku mi się bardzo spodobała, ale była według mnie przekombinowana, czy może raczej przefajnowana. "Między ustami a brzegiem pucharu" okazało się znacznie śmieszniejsze od "Themooniady" i naprawdę świetnie mi zrobiło na mój dołek, za co ślę z wdzięcznością Nimfie dużego Przytula^^ (a fragment ze strażą ochotniczą i zawodową rzeczywiście boski:-D). Za to zakończenie jest - no, takie zwykłe i w sumie do przewidzenia, zważywszy, że w pewnym momencie widać już było, iż tekst działa według schematu "Muff widzi karafkę - ktoś go od niej odciąga jakąś pierdółką." No i tu też nie udało się uniknąć przefajnowania - przy fragmencie z kłusownikami zacząłem być już uderzany taką serią wymyślności, że zaczęło mnie to uwierać (sam nie wiem, czy uwierało mniej niż w "Themoonadzie" czy bardziej - z jednej strony część bohaterów z tego tekstu pamiętam z poprzedniego, z drugiej strony ten tekst jest krótszy, więc wprasowano dużo osobliwości w mniejszy tekst). Ale ogólnie jest naprawdę dobrze, się uśmiałem, a to najważniejsze^^
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!