Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Moderator: RedAktorzy
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Dokładnie, jak wspomniałam. Może właśnie z tego powodu wydawnictwo tak bardzo ingeruje w treść, dopisując całe fragmenty (nie miałabym nic przeciwko, gdyby to było spójne, logiczne i prawidłowe), a mnie prosi o dopisanie nawet 3 rozdziałów, podając własne pomysły, które jednak mogę odrzucić lub nie (pomysły, nie rozdziały, bo rozdziały napisać muszę, mimo że to wydaje się dla mnie bez sensu, bo zamiast gumy do żucia w kulce będzie rozciągnięta guma, w mojej ocenie).
/Btw. Prosiłabym tylko przy okazji, by nie rozprowadzać w żaden sposób screenów, które tu zapodałam. Bo znalazły się tu tylko w związku z moimi pytaniami, gdyż chciałam poznać obiektywną opinię. Nie chodzi o konsekwencje prawne, ale po prostu tego nie chcę.
/Btw. Prosiłabym tylko przy okazji, by nie rozprowadzać w żaden sposób screenów, które tu zapodałam. Bo znalazły się tu tylko w związku z moimi pytaniami, gdyż chciałam poznać obiektywną opinię. Nie chodzi o konsekwencje prawne, ale po prostu tego nie chcę.
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Xiri, napisałaś że nie bierze nic za wydanie. Ja pytam czy biorą za coś innego - na przykład za redakcję.
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Za nic zupełnie nie biorą. Jakbyś wydawał książkę w Rebisie czy Amber (oczywiście tylko o brak finansowania przez autora chodzi).
- Beata
- Stalker
- Posty: 1814
- Rejestracja: wt, 10 wrz 2013 10:33
- Płeć: Kobieta
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Bardzo ciekawe jest to wszystko o redagowaniu, co napisaliście. Bardzo ciekawe. No normalnie czytam i oczom nie wierzę. Poprawianie poprawnych wyrażeń, zmiana rytmu zdań, dopisywanie jakichś kawałków, bo redaktor uważa, że czytelnicy akurat takie kawałki lubią? WTF?
Raz miałam szczęście pracować z Prawdziwym Redaktorem nad tekstem. I wiem od Niego jedno: nie poprawia się, jeśli tekst jest poprawny. Niektóre sformułowania mogą kłuć w oczy*jak dla naprzykładu tacy "bohaterzy", którzy mnie niemal o spazmy przyprawiają, że o "unikalnym" nie wspomnę, stylizacja języka może się nie podobać. Ale jeśli jest stosowana konsekwentnie w całym tekście, to ręce od niej precz. Koniec, kropka. To jest tekst autora. Jak redaktor chce mieć inny tekst, to niech se napisze.
Raz miałam szczęście pracować z Prawdziwym Redaktorem nad tekstem. I wiem od Niego jedno: nie poprawia się, jeśli tekst jest poprawny. Niektóre sformułowania mogą kłuć w oczy*jak dla naprzykładu tacy "bohaterzy", którzy mnie niemal o spazmy przyprawiają, że o "unikalnym" nie wspomnę, stylizacja języka może się nie podobać. Ale jeśli jest stosowana konsekwentnie w całym tekście, to ręce od niej precz. Koniec, kropka. To jest tekst autora. Jak redaktor chce mieć inny tekst, to niech se napisze.
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Karl Popper
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Ja też jestem tym przerażona, bo pierwszy raz mam do czynienia z taką redakcją, a widziałam już ich naprawdę sporo. Pewien tekst widziało trzech redaktorów i każdy poprawiał każdego :P Wyglądało to tak, że pokazałam tekst jednemu, poprawił. Potem dla pewności pokazałam drugiemu i popoprawiał pod siebie. To samo było z trzecim. Ostatecznie tekst trafił "do szuflady".
Teraz jednak będę wiedzieć, że redakcja nie może wstawiać wedle własnych pomysłów autorowi fragmentów do powieści. Chyba że ustali to wcześniej z autorem. Dobrze myślę? Czy nawet jeśli autor wyrazi zgodę będzie na taką czynność, będzie to łamanie praw autorskich, zwłaszcza że teksty pierwotne i wtórne mogą pojawić się w sieci i ktoś pewnie zwróci na to uwagę?
/I potem się pojawia dylemat. Czy jak padnie zwrot do dowolnej redakcji o "łamaniu praw autorskich", nawet napisany w grzecznej, kulturalnej otoczce, to czy ktoś się nie obrazi ;)
Teraz jednak będę wiedzieć, że redakcja nie może wstawiać wedle własnych pomysłów autorowi fragmentów do powieści. Chyba że ustali to wcześniej z autorem. Dobrze myślę? Czy nawet jeśli autor wyrazi zgodę będzie na taką czynność, będzie to łamanie praw autorskich, zwłaszcza że teksty pierwotne i wtórne mogą pojawić się w sieci i ktoś pewnie zwróci na to uwagę?
/I potem się pojawia dylemat. Czy jak padnie zwrot do dowolnej redakcji o "łamaniu praw autorskich", nawet napisany w grzecznej, kulturalnej otoczce, to czy ktoś się nie obrazi ;)
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
A wiesz, Beato, ja bym z tym "unikalnym" powalczyła => oczywiście jeżeli wyraz występuje w tekście neutralnym, niestylizowanym jakoś celowo. Jakoś do końca nie jestem przekonana, że ten "unikalny" jest poprawny, próbowałabym autora... eee... przekonać do zmiany :)))
Ale tak ogólnie - oczywiście, że nie zmienia się poprawnego na poprawne. Ale żeby tego nie robić, trzeba odróżniać poczucie językowe od normy językowej. Bo jak się te pojęcia pomyli, granica się zaciera => niektórzy redaktorzy uważają chyba, że ich poczucie językowe jest równoważne z normą, więc każda ingerencja w tekst wydaje się uprawniona...
#Oni jeszcze nie wiedzą, że trudno być bogiem. :/
Xiri, zawsze możesz napisać: "To ja jestem bogiem tego tekstu". :P
Ale tak ogólnie - oczywiście, że nie zmienia się poprawnego na poprawne. Ale żeby tego nie robić, trzeba odróżniać poczucie językowe od normy językowej. Bo jak się te pojęcia pomyli, granica się zaciera => niektórzy redaktorzy uważają chyba, że ich poczucie językowe jest równoważne z normą, więc każda ingerencja w tekst wydaje się uprawniona...
#Oni jeszcze nie wiedzą, że trudno być bogiem. :/
Xiri, zawsze możesz napisać: "To ja jestem bogiem tego tekstu". :P
So many wankers - so little time...
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Aaa... No to faktycznie jest czego gratulować. Wychodzi na to, że Twój styl znacząco się poprawił (choć prawdę zna tylko Małgorzata), a ten mały zalinkowany fragmencik jest niereprezentatywny dla całego tekstu. Dobrze, że nie musisz już korzystać z vanity press. Jak uda się w miarę szybko, to będziesz miała prezent na Gwiazdkę i na urodziny (zdaje mi się, że masz niedługo, chyba że znów jest jakieś nieporozumienie z datami jak ostatnio). Cieszę się zatem, że nie ma tu też nieporozumienia jak zostaniesz wydana - znaczy klasycznie i bez wkładu własnego.Xiri pisze:Za nic zupełnie nie biorą. Jakbyś wydawał książkę w Rebisie czy Amber (oczywiście tylko o brak finansowania przez autora chodzi).
BTW, ma nadzieję, że się pochwalisz nazwą wydawnictwa, które wydaje debiutantów w czasach, kiedy nikt inny ich nie wydaje. Forum czytają też inni debiutanci in spe...
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Beata
- Stalker
- Posty: 1814
- Rejestracja: wt, 10 wrz 2013 10:33
- Płeć: Kobieta
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Małgorzato, walczę z "unikalnym", ile sił. Jakiś czas temu musiałam odpuścić*ale - jak widać - było to przeżycie tak traumatyczne, że wciąż je pamiętam ;), bo to był protokół i po sprawdzeniu zapisu okazało się, że delikwent naprawdę tak powiedział. Dwa razy. Znaczy, ten unik dla niego ważny. No to niech ma tę ważność wydrukowaną. :P
Niewiedza nie jest prostym i biernym brakiem wiedzy, ale jest postawą aktywną; jest odmową przyjęcia wiedzy, niechęcią do wejścia w jej posiadanie, jest jej odrzuceniem.
Karl Popper
Karl Popper
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Na razie niczego nie rozgłaszam, niczym się nie chwalę, nie podaję żadnych informacji. Będę to robić dopiero, jak namacalny dowód pojawi się w ręce. W tym tygodniu powinnam (w sensie, że chyba się wyrobię - nie że ogranicza mnie jakiś termin) odesłać materiały redakcji i zobaczymy, jak dalej będzie wyglądać współpraca. Bo redakcja założyła w mailu, że zaakceptuję wszystkie zaproponowane przez nich zmiany, tymczasem odrzuciłam chyba 60% z nich (prawie wszystko to odrzucenie fragmentów wstawianych w tekst, które stylowo są inne niż mój sposób pisania, do tego wprowadzają dysharmonię w uniwersum) biorąc pod uwagę głownie to, by nie wyjść przed czytelnikiem na pośmiewisko. Ale z korektą językową się zgadzałam i akceptowałam zmiany (wykluczając te, gdzie czegoś nie wiedziałam i poprosiłam o wyjaśnienie), tu pozostanie bezspornie, bo w każdym przypadku redakcja miała rację. Nie wiem, czy brak porozumienia na poziomie merytorycznym może być powodem do zerwania umowy. Mam tylko nadzieję, że na planecie mającej najniższą roczną temperaturę 200 st. C nie będę musiała dawać lodowców :) Na takie coś zresztą i tak się nie zgodzę.
Jeśli książka pojawi się fizycznie, nie omieszkam napisać.
Czy Małgorzata zna obecny styl, trzeba byłoby się jej zapytać, czy na podstawie małej próbki potrafi coś określić. Podesłałam jej jednak okrojone fragmenty, wycinki .jpg z tekstu, gdzie nic z niczego nie wynika. Przynajmniej na poziomie całości/rozdziału, a nie pojedynczego zdania.
Jeśli książka pojawi się fizycznie, nie omieszkam napisać.
Czy Małgorzata zna obecny styl, trzeba byłoby się jej zapytać, czy na podstawie małej próbki potrafi coś określić. Podesłałam jej jednak okrojone fragmenty, wycinki .jpg z tekstu, gdzie nic z niczego nie wynika. Przynajmniej na poziomie całości/rozdziału, a nie pojedynczego zdania.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Beato, chciałyśmy walczyć z "unikatowym", prawda? Tylko mi się tak przy pisania obsunęło... (czemuś z ostatnich 48 h przespałam tylko dwie - bo TAK! - i to są skutki). Tak czy inaczej możemy z walczyć i z unikalnym, i z unikatowym => takie kombo zrobimy. :)))
Xiri, mnie wystarczają bardzo niewielkie próbki. Problem z wnioskowaniem jest jednak zawsze ten sam => im mniejsza próbka, tym większy margines błędu. Dlatego nie warto - poczekam na większe fragmenty, to uruchomię sobie problemator i zacznę się czepiać. :P
Za to mojego redaktora zdradziło słowo (ono zawsze zdradza). To tłumacz. :P
Xiri, mnie wystarczają bardzo niewielkie próbki. Problem z wnioskowaniem jest jednak zawsze ten sam => im mniejsza próbka, tym większy margines błędu. Dlatego nie warto - poczekam na większe fragmenty, to uruchomię sobie problemator i zacznę się czepiać. :P
Za to mojego redaktora zdradziło słowo (ono zawsze zdradza). To tłumacz. :P
So many wankers - so little time...
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
To jakoś niedobrze? Tłumacze bardziej się czepiają? :)Małgorzata pisze:Za to mojego redaktora zdradziło słowo (ono zawsze zdradza). To tłumacz. :P
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Skoro już temat się rozkręcił.
Czy zmiany na poziomie merytorycznym dotyczą już pojedynczych wyrazów wstawianych do tekstu, powodujących drobne zmiany, ale czasem istotne? Np. mam łysego bohatera i redakcja dopisała, że ma tatuaż na głowie. Albo w knajpie ktoś dostał w twarz podczas bijatyki (anonimowy, przypadkowy człek, który nigdy więcej się nie pojawi), to zostało dopisane przez redakcję, że ma całą twarz w kolczykach. W drugim przypadku wygląd postaci nie ma znaczenia, ale w pierwszym akurat osoba nienawidzi tatuaży, bo kojarzą się jej z meliną. W pierwszym przypadku autor ma uzasadniony powód, by skreślić ten tatuaż, ale czy w drugim też może wykreslić?
Czy zmiany na poziomie merytorycznym dotyczą już pojedynczych wyrazów wstawianych do tekstu, powodujących drobne zmiany, ale czasem istotne? Np. mam łysego bohatera i redakcja dopisała, że ma tatuaż na głowie. Albo w knajpie ktoś dostał w twarz podczas bijatyki (anonimowy, przypadkowy człek, który nigdy więcej się nie pojawi), to zostało dopisane przez redakcję, że ma całą twarz w kolczykach. W drugim przypadku wygląd postaci nie ma znaczenia, ale w pierwszym akurat osoba nienawidzi tatuaży, bo kojarzą się jej z meliną. W pierwszym przypadku autor ma uzasadniony powód, by skreślić ten tatuaż, ale czy w drugim też może wykreslić?
- Metallic
- Kadet Pirx
- Posty: 1276
- Rejestracja: sob, 22 mar 2008 21:17
- Płeć: Mężczyzna
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
A na jakiej podstawie wydawnictwo proponuje zmiany, które nie mają znaczenia? Rozumiem sugestie poprawek czysto merytorycznych, logicznych, czasem autor tekstu może się zagapić i zostawić gdzieś jakiegoś potworka. To ma sens. Natomiast w przypadku drugiej części Twojego pytania, Xiri, nasuwa mi się bardziej: czy redaktor ma uzasadniony powód, żeby proponować kolczyki wedle własnego widzimisię?
"...handlarz starym książkami odkrywa, że jego zarośnięte chwastami, najzwyklejsze w świecie podwórko jest znacznie dłuższe, niż się wydaje - w istocie sięga ono aż do samych bram piekieł."
-
- Nexus 6
- Posty: 3388
- Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Właśnie też nie widzę żadnego powodu. Często z czymś takim się spotykałam, opisy wydawały się być dodawane losowo. Może za mało przymiotników jest wg. redaktorów? Zapytać się nie mogę obecnie, dopiero jak wyślę całość przeczytanego tekstu. A na odpowiedź mogę czekać różnie.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Wena, Wiatr, czyli co, gdzie kiedy i jak?
Tłumacz pewnie łatwiej ulega pokusie, żeby ingerować w wybory translatorskie (jak bardzo wiernie/niewiernie coś się przełoży, etc.). I bardziej skupia się na tekście oryginału, zamiast na tekście przekładu. Teraz sobie myślę, że taki tłumacz w funkcji redaktora był jednak dla mnie doskonałym uzupełnieniem, bo ja jestem redaktorem w funkcji tłumacza... On mnie ustrzegł od błędów translacji (poważnych, żeby była jasność), a ja zredagowałam mu redakcję. :Pneularger pisze:To jakoś niedobrze? Tłumacze bardziej się czepiają? :)Małgorzata pisze:Za to mojego redaktora zdradziło słowo (ono zawsze zdradza). To tłumacz. :P
Xiri, redaktor musi mieć powód do zmiany, taka jest zasada. Uzasadnieniem ingerencji redakcyjnej jest:
a. błędy językowe (w szerokim zakresie, również stylistycznym*usiłuję powiedzieć, że redaktor może np. zmienić wypowiedź bohatera na niegramatyczną, jeżeli autor zapomniał o własnej stylizacji językowej);
b. niespójność fabularna - od kwestii drobnych w kreacji postaci (niezgodny wygląd, sposób mówienia etc.) po epizody tworzące ciąg opisywanych zdarzeń (redaktor może kreślić całymi akapitami albo żądać, żeby autor dopisał konkretny fragment, np zapowiadaną wcześniej bójkę w barze, o której autor zapomniał),
c. inne aspekty koncepcji kreatywnej (np. żądać uzupełnienia szczegółów w świecie przedstawionym lub wykreślać jakieś elementy, które nie mają znaczenia (częsty błąd z ZWF: opisywanie wyglądu postaci, który nie ma żadnego znaczenia dla fabuły, podobnie opisywanie miejsca, które NIE JEST miejscem akcji), a także modyfikować różne elementy, aby dopasować je do całości).
Innymi słowy, jeżeli tylko autor da mu powód (błędy w tekście i koncepcji kreatywnej), redaktor może tam grzebać. I TYLKO TAM.
So many wankers - so little time...