@XV wiek;
To był losowy wiek, chodziło mi o to że plagiaty, podszywanie się pod kogoś, fałszerstwa itd są zasadniczo odwieczne. Jestem pewien że były problemem już w starożytnych Atenach. XXI wiek ma raczej lepiej niż gorzej względem historii, mamy (mocno niedoskonałe) prawo autorskie i prawa o własności intelektualnej, staramy się przynajmniej zorganizować te rzeczy.
@ogólna teoria kradzieży pomysłów;
Schemat że pisarz czy wydawnictwo kradną pomysły nowicjuszowi jest totalnie bez sensu co zostało Ci wytknięte. Ludzie kradną / kopiują pomysły, owszem, ale takie które działają. Wynalazki, wyniki badań naukowych, algorytmy i rozwiązania informatyczne. W przypadku literatury są to schematy tych znanych pisarzy. Działają w tym sensie że się sprzedają. Kiedy sprzedają się historie o wampirach albo młodocianych czarodziejach, niektórzy starają się napisać coś podobnego żeby zarobić na popularności danego pomysłu. A i tak nie spotykam się z tym raczej w Polsce tylko czytam o przypadkach w Indiach czy Chinach.
Nie kradnie się natomiast pomysłów które nie wiadomo czy działają. Kiedy wynalazca mówi "mam pomysł na lewitujące samochody napędzane na bimber." to nikt nie rzuca się z tą koncepcją do biura projektowego krzycząc "przechwyciłem super pomysł, zbudujcie mi taki samochód od zaraz!". Czemu?
Bo szansa powodzenia jest nikła. Bo to mizerny zarys pomysłu. Bo takich pomysłów każda grupa ludzi techniki będzie miała kilka nowych po każdej przygodzie z narkotykami i niektórych z alkoholem. Kiedy człowiek przychodzi do studia filmowego mówiąc że ma pomysł na film o zmutowanych orangutanach z kosmosu, to jest jednym z 10000 takich ludków z niesamowitymi koncepcjami.
Ja osobiście średnio tygodniowo mam pomysły na 2 powieści, 6 opowiadań i 5 gier komputerowych/planszowych/karcianych/AR. Rozdaję je za darmo bo są bezwartościowe - wartość miałyby dopiero gdybym przysiadł, napisał, rozwinął, dopracował. I tak nikomu nie będzie się chciało tego realizować, bo kto ma parę na realizację, ma też 500 własnych pomysłów. Ludzie zwykle są podekscytowani i zakochani w płodach własnego umysłu i chętniej zajmą się swoimi niż cudzymi. Wystarczy spojrzeć na rynek otwartego oprogramowania i takie serwisy jak SourceForge i Google Code. Nie jest łatwo o programistów, grafików, kogokolwiek do projektu który realizujesz. Każdy który zajmuje się tymi zabawami ma 5 własnych projektów którymi chętniej poświęci czas bo w jego oczach są bardziej wybitne niż Twoje. Szansę na zdobycia aktywnych ludzi (bo o nieaktywnych łatwo, zapisanie się do projektu i robienie czegoś przez pierwsze 3 dni kiedy ma się zapał jest tanie) mają dopiero znane projekty, których działające wersje lub przynajmniej demo techniczne (
http://www.infinity-universe.com) robią wrażenie / są używane przez dziesiątki tysięcy ludzi. I tylko takie rzeczy mają szansę być ukradzione.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.