Podkład muzyczny przy pisaniu - co o tym myślicie?

Żale i radości wszystkich początkujących na niwie.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Praca w języku literackim, to m.in. słuchanie i/lub słyszenie. Jak powiedziałam, wymyślanie pomysłu może się odbyć w każdych warunkach. Gorzej z wykonaniem. Wtedy naprawdę należy wyłączyć muzykę. Muzyka narzuca rytm - i nie jest to bynajmniej naturalny i prawdziwy rytm fraz, jakie się pisze lub napisało (tak, zostało to sprawdzone doświadczalnie).

Wymyślajcie przy muzyce, w toalecie, na dyskotece, gdziekolwiek. Ale kiedy sprawdzacie, co napisaliście, Szanowni Autorzy, zróbcie to w ciszy. I najlepiej - przeczytajcie na głos, nagrajcie, odsłuchajcie.
Załamka gwarantowana.

Jeszcze 70... i dno.
So many wankers - so little time...

Lady Luck

Post autor: Lady Luck »

Gesualdo pisze:Myślę, że kluczowym jest pytanie, przy jakiej pracy słuchali muzyki. Kopanie rowów, to jednak co innego, niż praca twórcza. Przy tym pierwszym głośna, rytmiczna muzyka jest nawet wskazana. Wiem to z autopsji.
O ile dobrze pamiętam sprawdzano biura itp., ale ręki nie dam sobie uciąć.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Daleka jestem od przekonania, że w biurze zwraca się uwagę na język literacki. A sądząc po niektórych briefach i pismach, z jakimi miałam do czynienia, to nawet nie chodzi funkcję rudymentarną, choć niewątpliwie liczy się swoista estetyka* językowa.
Bardzo swoista.


_____
*terminu lubi używać prof. Bralczyk, choć w nieco mniej pejoratywnym kontekście.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20010
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Małgorzata pisze: Jak powiedziałam, wymyślanie pomysłu może się odbyć w każdych warunkach. Gorzej z wykonaniem. Wtedy naprawdę należy wyłączyć muzykę. Muzyka narzuca rytm - i nie jest to bynajmniej naturalny i prawdziwy rytm fraz, jakie się pisze lub napisało.
Jak już napisałem wcześniej - problem pojawia się wtedy, kiedy wyłączenie muzyki znosi jedyną barierę między uchem i mózgiem, a kakofonią zza okna/ściany. Z dwojga złego lepszy jest uporządkowany rytm, pozytywnie wpływający na mózg, niż różne dzikie hałasy, nie podporządkowane żadnej estetyce, pozbawione wszelkiego rytmu i melodii. A zwłaszcza dzikie wrzaski wieczornych drapieżników i popiskiwanie ich wesołych samiczek... Od tego czasem trzeba się czymś odgrodzić, żeby w ogóle móc myśleć.
Zresztą przy Mozarcie kury lepiej się niosą, a krowy dają więcej mleka:-).

Oczywiście najlepiej byłoby nie dopuścić do siebie żadnych dźwięków, ale to chyba niewykonalne.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A potem masz rytm kulawy w zdaniach, bo słuchałeś Mozarta i Mozart narzucił. Może już lepsza kakofonia zza okna. Albo stopery w uszach. :P
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Oooooo Małgorzato to jest to, jest to, to!
To chciałem napisać, że muzyka narzuca rytm, bo rytm jest wpisany w muzykę. Jako źródło inspiracji moim zdaniem jest doskonała. Ciężko byłoby mi się skupić gdyby w tle, kiedy piszę, poprawiam to, co napisałem, albo patroszę tekst leciała sobie jakaś muzyka. Klasyka jeszcze ujdzie, ale poezja śpiewana, opera, czy nie daj Bogowie rap, hip-hop odpadają w przedbiegach.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20010
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Małgorzata pisze:A potem masz rytm kulawy w zdaniach, bo słuchałeś Mozarta i Mozart narzucił. Może już lepsza kakofonia zza okna.
Kakofonia zza okna mnie wytrąca z rytmu. Muzyka - o ile nie jest za głośna albo zbyt łomotliwa - nie przeszkadza mi tak bardzo i ja się nie poddaję jej dominacji, bo nie mam dobrego słuchu muzycznego (ha, gdybyś słyszała, jak potrafię fałszować!). Słuch językowy - pochlebiam sobie - mam zdecydowanie lepszy, choć może nie absolutny. Jeżeli mi jakiekolwiek dźwięki zakłócają rytm zdania, jestem w stanie to zauważyć i pozbyć się ich źródła (o ile tym źródłem nie są wieczorne drapieżniki i ich podochocone samiczki, albo też motocykle zniewolone przez niższą inteligencję - wtedy jestem bezradny, bo broni palnej nie posiadam).
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Alfi pisze:
Gdyby osiągalna była sterylna cisza... Ale to marzenie ściętej głowy.
Sterylna cisza jest podobno niezbyt przyjemna. Wbrew pozorom człowiek zaczyna się męczyć. Trudno też zasypiać przy takowej (były chyba jakieś badania na ten temat robione).
Małgorzata pisze: A potem masz rytm kulawy w zdaniach, bo słuchałeś Mozarta i Mozart narzucił
Problem można łatwo rozwiązać. Wystarczy na pierwszej stronie napisać, że wskazane jest słuchanie przy czytaniu tego a tego utworu (z podaniem wykonania, oczywiście) i rytm od razu się prostuje podczas lektury.
Orson pisze: Klasyka jeszcze ujdzie, ale poezja śpiewana, opera, czy nie daj Bogowie rap, hip-hop odpadają w przedbiegach.
Z klasyką może być problem, bo przeważnie jest dość wyrafinowana i zawiera potężną dawkę rozmaitych bodźców, które absorbują. Ale czasami można i tę barierę pokonać. Trochę medytacji i umysł przestawia się na odpowiednie fale.
Czasami (naprawdę rzadko) muzyka może być obecna nawet podczas procesu pisania. Byle ostateczna korekta odbywała się w ciszy.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Alfi pisze:motocykle zniewolone przez niższą inteligencję
Ja mam pod oknem parking; blokersi właśnie sobie gwarzą o swoich wspaniałych maszynach ;)

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 20010
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Post autor: Alfi »

Gesualdo pisze:
Alfi pisze:
Gdyby osiągalna była sterylna cisza... Ale to marzenie ściętej głowy.
Sterylna cisza jest podobno niezbyt przyjemna. Wbrew pozorom człowiek zaczyna się męczyć.
Bo nasze zmysły są zaprogramowane na odbieranie jakichś bodźców z zewnątrz. W przypadku bodźców dźwiękowych - one nie powinny rozpraszać, kiedy koncentrujemy się na czymś innym niż one. Ideałem byłoby zredukowanie ich do poziomu nieszkodliwych szmerów.
Gesualdo pisze:
Małgorzata pisze: A potem masz rytm kulawy w zdaniach, bo słuchałeś Mozarta i Mozart narzucił
Problem można łatwo rozwiązać. Wystarczy na pierwszej stronie napisać, że wskazane jest słuchanie przy czytaniu tego a tego utworu (z podaniem wykonania, oczywiście) i rytm od razu się prostuje podczas lektury.
Dukaj zalecał czytanie Serca mroku przy muzyce "Rammsteina". Przyznam się, że nie próbowałem. Jednak raczej wątpię w skuteczność takich zabiegów. Odbiór tekstu też ma swój indywidualny rytm, inny dla każdego czytającego. On może się okazać niezależny od Mozarta, czy kogo tam słuchał autor.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Że nie wspomnę, ile błędów stylistycznych przepuściłby redaktor słuchający Mozarta przy sprawdzaniu...
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Baranek
Mamun
Posty: 183
Rejestracja: śr, 10 sie 2005 18:16

Post autor: Baranek »

Ja robię tak: czekam aż żona i córka pójdą spać, potem słuchawki na uszy (ostatnio Motorhead - Inferno) i czekam. Jeśli muzyka sprawi, że moje komórki mózgowe (obydwie) się zderzą - zaczynam pisać.
Cholera, może dlatego efekty są takie, jakie są. Muszę to przemyśleć.

Awatar użytkownika
Laris
Psztymulec
Posty: 916
Rejestracja: czw, 11 gru 2008 18:25

Post autor: Laris »

Jak przez dłuższy czas nic mi w słuchawkach nie jazgocze, to okrutnie się nudzę. Cokolwiek bym przy komputerze nie robił, muzyka musi grać. Najlepiej ta, którą lubię. Dziwnym trafem nie wpływa to zupełnie na moją koncentrację, bo słuchając muzyki swobodnie sobie piszę, szukam informacji i ogólnie myślę. Uczenie przy muzycznej rąbance też mi się zdarza.
Najważniejsze, to nie skupiać się na tym, co dzieje się dookoła. No chyba, że ktoś siedzi obok mnie i rozmawiamy, a ja przy okazji siedzę przy kompie. Wtedy dźwięk rozprasza.
Najmniej pamiętam zajęcia w szkole,
bo żaden z nas się tam nie nadawał.
Awantura - Pokolenie nienawiści

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Pojawia się często taki termin "ucho do języka". To nie jest - wbrew pozorom - metafora. Nie do końca.

Nie będę się spierać, co jest dobre dla Autorów. Nie obchodzi mnie to w najmniejszym stopniu, czego i dlaczego słuchają ani kiedy i po co.
Wystarczy, że czytam, co Autorzy napisali...
Znaczy, prace konkursowe czytam nadal.
Statystyka moja prywatna i zaokrąglona (bo nie chce mi się liczyć dokładnie) w tej chwili: 70% to te teksty, 10% - nie jest nawet po polsku (język z kontekstowego tłumaczenia przez Google jest lepszy), 18% sprawi, że redaktor osiwieje przy pierwszym czytaniu, ogryzie paznokcie po drugim i jak wyciągnie za uszy, to może uda się z tekstu zrobić utwór, choć niekoniecznie i nie zawsze. 2% to utwory.

W zasadzie, to nawet jestem zadowolona - nie mam żadnych, ale to żadnych dylematów selekcjonera...

Jeszcze 51 i dno.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Małgorzata pisze:Że nie wspomnę, ile błędów stylistycznych przepuściłby redaktor słuchający Mozarta przy sprawdzaniu...
Eeee tam. Ałtor, słuchając Mozarta, popełniłby błędy przy pisaniu, redaktor nie zauważyłby przy korekcie, a czytelnik przy konsumowaniu. I wszyscy zadowoleni. Trzeba tylko ustalić wspólną szybkość. Tu może byc problem, bo albo czytelnik i redaktor będą przyswajać tekst w ślimaczym tempie, albo ałtor będzie zapieprzać jak szalony przy pisaniu. Przydałby się dyrygent. Można dorzucić jako gadżet do książki, razem z płytą.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

ODPOWIEDZ