Ile tekst ma odleżeć i czy autor też leżakuje
Moderator: RedAktorzy
- Orson
- Ośmioł
- Posty: 686
- Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55
Riv, ja po miesiącu widzę w tekście dokładnie to samo co wtedy, kiedy znam go na pamięć:). Nic więcej w nim nie zobaczę, niż mam na planie i w tekście. Kiedyś byłem świadom pewnych usterek, ale stosowałem zasadę ,,A może nie zauważą?". Teraz już wiem, że zauważą:). Wszystko i jeszcze więcej:). Moje fazowe pisanie trwa około dwa i pół tygodnia do trzech, jeśli mam czas, czasem mniej czasem więcej. Inaczej nie potrafię, a jest mi dobrze z tym, jak jest:).
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat
- Riv
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 1095
- Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
- Płeć: Mężczyzna
Hmm. Znaczy, widzisz te same błędy? Po miesiącu jeszcze nie poprawiłeś? :D
Czy nadal błędów lub słabszych miejsc nie dostrzegasz, co by oznaczało, że albo piszesz doskonałe teksty, albo... Dużo nauki przed Tobą ;)
Navajero, skrócić i owszem, ale i tak wydaje mi się, że kilka dni na zdystansowanie to za mało. A dystans potrzebny jest nie tylko, żeby zauważyć błędy, ale też poprawić je i ulepszyć opowiadanie. Cóż z tego, że następnego dnia po napisaniu widzę w tekście babola, kiedy mam tak spaczone widzenie, że nijak nie mogę wymyślić dobrego sposobu na zmianę?
:)
Czy nadal błędów lub słabszych miejsc nie dostrzegasz, co by oznaczało, że albo piszesz doskonałe teksty, albo... Dużo nauki przed Tobą ;)
Navajero, skrócić i owszem, ale i tak wydaje mi się, że kilka dni na zdystansowanie to za mało. A dystans potrzebny jest nie tylko, żeby zauważyć błędy, ale też poprawić je i ulepszyć opowiadanie. Cóż z tego, że następnego dnia po napisaniu widzę w tekście babola, kiedy mam tak spaczone widzenie, że nijak nie mogę wymyślić dobrego sposobu na zmianę?
:)
- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Nie mówiłem o kilku dniach :) Ale myślę, że parę tygodni wystarczy. Znaczy z tymi weryfikatorami.Riv pisze:Navajero, skrócić i owszem, ale i tak wydaje mi się, że kilka dni na zdystansowanie to za mało.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
- Orson
- Ośmioł
- Posty: 686
- Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55
Znaczy, te które widzę wyłapałem, a tych których nie widzę, nie wyłapałem. Pewne błędy popełni się niezależnie od tego czy tekst leżał tydzień, miesiąc, czy rok, Riv. To zabawne, że zdajesz się tak uważać. Tekst, który odleżał swoje, pozwala nabrać dystansu, niczego więcej. Ja wolę uczyć się go na pamięć.Hmm. Znaczy, widzisz te same błędy?
Słucham, czy raczej czytam? Przecież napisałem, że rzadko kiedy tekst leży u mnie miesiąc, chyba, że przez kilka miesięcy go pisze, bo nie pozwala mi na to czas. Czytaj ze zrozumieniem.Po miesiącu jeszcze nie poprawiłeś? :D
Pewne błędy mogą wytknąć nam tylko inni. To zabawne, że uważasz, że pisarz może dojść do takiej perfekcji, iż jest w stanie pisać bezbłędne teksty, dotrzeć do każdego. I w dodatku ma mu w tym pomóc leżakowanie tekstu.Czy nadal błędów lub słabszych miejsc nie dostrzegasz
Kod: Zaznacz cały
co by oznaczało, że albo piszesz doskonałe teksty, albo... Dużo nauki przed Tobą ;)
Zbierając wszystko do kupy, bo kupa to niezła formacja, leżakowanie tekstu pozwala nabrać do niego dystansu. Ochłonąć. Sam leżakowanie nie wyłapie za nas błędów składniowych, gramatycznych, czy fabularnych. Ten czas jest dla nas, nie dla tekstu. A pewne błędy, najczęściej, popełni się tak, czy inaczej. Dlatego nad osobą piszącą są redaktorzy, znajomi, użytkownicy forów.
Ja wolę sprawdzać tekst po kolei, w pewnych jego fazach, w zależności od planu, tak, żeby od planu nie uciekać. Potem całość.
No i pod tym się podpisuje. I tak liczy się tylko efekt:).Navajero pisze:Każdy ma swoje, indywidualne tempo. A liczy się i tak tylko efekt :)
Edit.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat
- Riv
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 1095
- Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
- Płeć: Mężczyzna
Orsonie.
Zacznijmy od tego, że:
Dalej:
Drugie zdanie: Jak uważać? Z tego, co napisałeś, wynika, że opinia z pierwszego zdania jest moją. I to jest zabawne ;)
Trzecie zdanie: Dystans - a więc w pewnym sensie zapomnienie tekstu (samych słów i zdań, jak również procesu ich powstawania) - pozwala zauważyć i poprawić dużą część popełnionych błędów. Czasem bardzo dużą. Pozostała część to już robota weryfikatorów.
I dalej:
BTW, nie widzę związku między bezbłędnością tekstu a docieraniem do każdego.
I wreszcie:
Orsonie, wybacz, ale nie przekonałeś mnie do Twojego sposobu. Pisanie tak, jak je przedstawiłeś, wiąże się, IMO, z niemożliwością spojrzenia na napisany tekst, hmmm, na świeżo. Bez zachłyśnięcia dopiero co użytymi sformułowaniami, bez ekscytacji pomysłem... no, z dystansu - to najlepsze określenie. A to złe zjawisko jest.
Pozwolę więc sobie pozostać przy swoim zdaniu.
I tyle :)
Ps. No, może jeszcze jedno. Uparcie wołasz mnie mianownikiem - proszę, odmieniaj starego Riva jak należy. Z góry dziękuję :)
Zacznijmy od tego, że:
A Ty pilnuj, co piszesz (że tak się odwzajemnię dobrą radą). Bo inaczej stwarzasz takim wredotom, jak ja, okazję do czepiania się słówek. Rzekłeś:Orson pisze:Czytaj ze zrozumieniem.
I stąd moje pytania (podkreślmy - zakończone wyraźną emotką).Orson pisze:Riv, ja po miesiącu widzę w tekście dokładnie to samo co wtedy, kiedy znam go na pamięć
Dalej:
Pierwsze zdanie: Tak. Ważne, żeby było ich jak najmniej. Patrz "Trzecie zdanie".Orson pisze:Pewne błędy popełni się niezależnie od tego czy tekst leżał tydzień, miesiąc, czy rok, Riv. To zabawne, że zdajesz się tak uważać. Tekst, który odleżał swoje, pozwala nabrać dystansu, niczego więcej.
Drugie zdanie: Jak uważać? Z tego, co napisałeś, wynika, że opinia z pierwszego zdania jest moją. I to jest zabawne ;)
Trzecie zdanie: Dystans - a więc w pewnym sensie zapomnienie tekstu (samych słów i zdań, jak również procesu ich powstawania) - pozwala zauważyć i poprawić dużą część popełnionych błędów. Czasem bardzo dużą. Pozostała część to już robota weryfikatorów.
I dalej:
To zabawne - nigdzie nie twierdziłem, że można pisać bezbłędnie. Za to należy do tego dążyć, a w tym pomaga właśnie leżakowanie.Orson pisze:To zabawne, że uważasz, że pisarz może dojść do takiej perfekcji, iż jest w stanie pisać bezbłędne teksty, dotrzeć do każdego. I w dodatku ma mu w tym pomóc leżakowanie tekstu.
BTW, nie widzę związku między bezbłędnością tekstu a docieraniem do każdego.
I wreszcie:
Samo leżakowanie nie wyłapie, nie poprawi, nie napisze od nowa. Ale - ponownie - ochłonięty i zdystansowany autor więcej błedów dostrzeże, więcej potknięć poprawi, na niektóre elementy spojrzy i pomyśli: "O, rety! Przecież można napisać to tak! Że też wcześniej (znaczy, mając świeżo napisane zdania mocno wryte w pamięć) nie wiedziałem, jak to inaczej sformułować!".Orson pisze:Sam leżakowanie nie wyłapie za nas błędów składniowych, gramatycznych, czy fabularnych. Ten czas jest dla nas, nie dla tekstu.
Orsonie, wybacz, ale nie przekonałeś mnie do Twojego sposobu. Pisanie tak, jak je przedstawiłeś, wiąże się, IMO, z niemożliwością spojrzenia na napisany tekst, hmmm, na świeżo. Bez zachłyśnięcia dopiero co użytymi sformułowaniami, bez ekscytacji pomysłem... no, z dystansu - to najlepsze określenie. A to złe zjawisko jest.
Pozwolę więc sobie pozostać przy swoim zdaniu.
I tyle :)
Ps. No, może jeszcze jedno. Uparcie wołasz mnie mianownikiem - proszę, odmieniaj starego Riva jak należy. Z góry dziękuję :)
- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.
- Orson
- Ośmioł
- Posty: 686
- Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55
No to sobie daliśmy po radzie:).A Ty pilnuj, co piszesz (że tak się odwzajemnię dobrą radą). Bo inaczej stwarzasz takim wredotom, jak ja, okazję do czepiania się słówek.Orson pisze:Czytaj ze zrozumieniem.
Hmmm?I stąd moje pytania (podkreślmy - zakończone wyraźną emotką).Orson pisze:Riv, ja po miesiącu widzę w tekście dokładnie to samo co wtedy, kiedy znam go na pamięć
Dalej:
Orson pisze:Pewne błędy popełni się niezależnie od tego czy tekst leżał tydzień, miesiąc, czy rok, Riv. To zabawne, że zdajesz się tak uważać. Tekst, który odleżał swoje, pozwala nabrać dystansu, niczego więcej.
Nie da się ukryć, to jest ważne:)Pierwsze zdanie: Tak. Ważne, żeby było ich jak najmniej.
Odpowiadałem na Twój tekst, stwierdziłem, że nie muszę cytować każdego ze zdać, żebyś się domyślił, że odnoszę się do Twoich słów. Byłem w błędzie, wybacz. Więcej go nie powtórzę.Drugie zdanie: Jak uważać? Z tego, co napisałeś, wynika, że opinia z pierwszego zdania jest moją. I to jest zabawne ;)
Bardziej jest to kwestia odświeżenia sobie fabuły i rozwiązań fabularnych. Niektórym to pomaga, innym nie.Trzecie zdanie: Dystans - a więc w pewnym sensie zapomnienie tekstu (samych słów i zdań, jak również procesu ich powstawania) - pozwala zauważyć i poprawić dużą część popełnionych błędów. Czasem bardzo dużą. Pozostała część to już robota weryfikatorów.
Nie wszystkim. A jeśli już komuś pomaga, to kwestia czasu jaki tekst musi odleżeć ( dzień, dwa, tydzień, miesiąc, trzy miesiące) to kwestia indywidualna. Wcześniej zdawałeś się spierać, że nie. Strasznie uogólniasz. Nie wszystko co się tyczy Katona, tyczy się też innych.To zabawne - nigdzie nie twierdziłem, że można pisać bezbłędnie. Za to należy do tego dążyć, a w tym pomaga właśnie leżakowanie.
Kod: Zaznacz cały
BTW, nie widzę związku między bezbłędnością tekstu a docieraniem do każdego.
BTW, jeśli by powstał bezbłędny tekst, kompleksowo, byłby straszliwie nudny:).
Tak, jedynym to pomaga, inni wolą po kolei śledzić i poprawiać tekst, a potem rozpatrzeć go kompleksowo. A tym , którym to pomaga, pomaga indywidualnie. Nie wiem do czego starasz się mnie przekonać...Samo leżakowanie nie wyłapie, nie poprawi, nie napisze od nowa. Ale - ponownie - ochłonięty i zdystansowany autor więcej błedów dostrzeże, więcej potknięć poprawi, na niektóre elementy spojrzy i pomyśli: "O, rety! Przecież można napisać to tak! Że też wcześniej (znaczy, mając świeżo napisane zdania mocno wryte w pamięć) nie wiedziałem, jak to inaczej sformułować!".
Ja Ciebie nie starałem się do niczego przekonać. Pisanie, sposób korekty napisanego tekstu, to niezwykle indywidualne czynności. Absurdalnym wydaje mi się, żebym miał w tych kwestiach kogoś do czegoś przekonywać. Jak na tę chwilę, to Ty wydajesz się wykazać ogólnikowo, że coś jest złe, nie służy ogółowi. Tworzysz jakieś zasady, których stworzyć się tutaj nie da. Jeden pracuje tak, inny inaczej. Tyle. A Ty pracuj jak chcesz, oby jak najlepiej.Orsonie, wybacz, ale nie przekonałeś mnie do Twojego sposobu. Pisanie tak, jak je przedstawiłeś, wiąże się, IMO, z niemożliwością spojrzenia na napisany tekst, hmmm, na świeżo. Bez zachłyśnięcia dopiero co użytymi sformułowaniami, bez ekscytacji pomysłem... no, z dystansu - to najlepsze określenie. A to złe zjawisko jest.
Na marginesie- jeśli dla Ciebie sformułowania użyte miesiąc wcześniej są nowymi, to masz bardzo wydłużony wewnętrzny zegar. Wydaje mi się, że nie przeczytałeś tego, co napisałem wcześniej. Czyli, piszesz o czymś, o czym nie wiesz. Dziwne.
A zamierzałeś je zmienić? Po co?Pozwolę więc sobie pozostać przy swoim zdaniu.
I tyle :)
Jak sobie życzysz.Ps. No, może jeszcze jedno. Uparcie wołasz mnie mianownikiem - proszę, odmieniaj starego Riva jak należy. Z góry dziękuję :)
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Czy np "Ala ma kota" nie jest przypadkiem tekstem bezbłędnym i uniwersalnym?Tekst bezbłędny, jak sama nazwa wskazuje nie posiada żadnych błędów. Stylistycznych, językowych, fabularnych. Jeśli nie ma błędów i jest hiperuniwersalny, dotrze do każdego. Takie teksty nie istnieją, dlatego też, jak twierdził Fredro: ,,Każdy pisarz jest ułomny, bo pisze dla ułomnych". Bezbłędność może dotyczyć kwestii językowej, czy ortograficznej, ale nie ludzkiego ,,lubię albo nie lubię". Bezbłędność, jako ogólne pojęcie, traktuje ideał globalnie.
BTW, jeśli by powstał bezbłędny tekst, kompleksowo, byłby straszliwie nudny:).
edit: dodałem cytat.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
Orsonie, jesteś w, tak zwanym, mylnym błędzie. I to w całej, tak zwanej. rozciągłości.
I tyle, nie chce mi się nawet tego rozwijać, bo po co?
A, tak na marginesie, są teksty prawie bezbłędne. Same się nie zrobiły, ktoś je tak dopracował.
I tyle, nie chce mi się nawet tego rozwijać, bo po co?
A, tak na marginesie, są teksty prawie bezbłędne. Same się nie zrobiły, ktoś je tak dopracował.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
- Orson
- Ośmioł
- Posty: 686
- Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55
Ależ Ebolo, a ja jestem uparty w tym względzie i twierdze, że w błędzie nie jestem. Ani w twierdzeniu, że pisanie i sposób korekty zależą od indywidualnych potrzeb i sposobu działania osoby poprawiającej, piszącej, ani w twierdzeniu, że nie ma tekstów bezbłędnych, czyli idealnych w skali globalnej.
,,Ala ma kota", nie jest uniwersalny, bo z pewnością znalazł by się ktoś, kto zdanie by skrytykował np.: Profesor Miodek, który kiedyś mówił na temat tego słynnego zdania w swoim programie. Nie ma rzeczy idealnych, w tym bezbłędnych globalnie, ale są grupowo, czy indywidulanie. Jak sama napisałaś Ebolo, ,, prawie" bezbłędny tekst.
Liczy się efekt, a nie sposób pracy, jeśli nie przeszkadza współpracownikom, a osoba pisząca, to raczej samotny pracownik. Jeśli efekty są marne, być może trzeba zmienić sposób pracy.
To moje, jak zawsze skromne, zdanie na ten temat. Nie zamierzałem nikogo do niczego przeonywać, tylko je wyrazić:). I bronić też nie mam zamiaru, bo broni się samo:). Albo i nie.
Zdanie ciasne, ale własne.
,,Ala ma kota", nie jest uniwersalny, bo z pewnością znalazł by się ktoś, kto zdanie by skrytykował np.: Profesor Miodek, który kiedyś mówił na temat tego słynnego zdania w swoim programie. Nie ma rzeczy idealnych, w tym bezbłędnych globalnie, ale są grupowo, czy indywidulanie. Jak sama napisałaś Ebolo, ,, prawie" bezbłędny tekst.
Liczy się efekt, a nie sposób pracy, jeśli nie przeszkadza współpracownikom, a osoba pisząca, to raczej samotny pracownik. Jeśli efekty są marne, być może trzeba zmienić sposób pracy.
To moje, jak zawsze skromne, zdanie na ten temat. Nie zamierzałem nikogo do niczego przeonywać, tylko je wyrazić:). I bronić też nie mam zamiaru, bo broni się samo:). Albo i nie.
Zdanie ciasne, ale własne.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat