Veto! Chcę być tłusty, leniwy i rozpieszczony :PKeiko pisze:Ałtor cierpieć musi. Domowe pielesze nie sprzyjają natchnieniu :)
Robota dla pisarza
Moderator: RedAktorzy
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
To się bardziej postaraj! Zaprzestań ćwiczeń, załatw sobie jakieś Słodkie i naprzód. :DNavajero pisze:Veto! Chcę być tłusty, leniwy i rozpieszczony :P
Słodkie są zajefajne ^_________^
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
- Aquarion
- Mamun
- Posty: 108
- Rejestracja: wt, 24 mar 2009 20:17
Spokojnie...Navajero pisze:Veto! Chcę być tłusty, leniwy i rozpieszczony :PKeiko pisze:Ałtor cierpieć musi. Domowe pielesze nie sprzyjają natchnieniu :)
Wszystko zależy od osobowości ałtorów.
Jednych złapie natchnienie podczas ciężkiej roboty, drugich przed ekranem telewizora z butelką piwa, i paczką chipsów w garści.
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
- Aquarion
- Mamun
- Posty: 108
- Rejestracja: wt, 24 mar 2009 20:17
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
- Aquarion
- Mamun
- Posty: 108
- Rejestracja: wt, 24 mar 2009 20:17
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Pozwolę się nie zgodzić pajączku. To zależy skąd czerpiesz natchnienie :) Jeśli go nie mam, a zdarza się, chociaż sporadycznie, rozgrzebuję trochę starych tekstów i zeszyty zapisane maczkiem w pracy (gdzie nie było dostępu do komputera).Keiko pisze:Ałtor cierpieć musi. Domowe pielesze nie sprzyjają natchnieniu :)
Bycie kurką czy kogucikiem, niekoniecznie jest takie złe dla pisarza, przynajmniej od czasu do czasu. Likwidując "tempo" pisania, jakie narzuca ci praca i bezustanny brak czasu, czy oczy na zapałkach, można skupić się na fragmentach mniej naładowanych akcją. Na opisach i innych "wolniejszych" kawałkach.
Nie wiem, czy to tylko moje skrzywienie, ale gdy nie pracuję zawodowo, piszę spokojniej, sceny są mniej naładowane akcją, z mniejszym ładunkiem emocji. Po weekendzie w pracy, fabuła szaleje i ciska się o ściany.
edit: Nie wydaje mi się, by miało to wiele wspólnego z natchnieniem, a bardziej z poziomem adrenaliny we krwi. Jakby nie było, zatrudnienie z reguły podnosi poziom hormonów we krwi :D
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
Ej, ja pisałam o ałtorze - ludziu, co z weną przez góroszczyty galopuje.Navajero pisze:Veto! Chcę być tłusty, leniwy i rozpieszczony :PKeiko pisze:Ałtor cierpieć musi. Domowe pielesze nie sprzyjają natchnieniu :)
W materii autora - czyli ludzia uciśnionego przed deadline, który krwawym potem zrasza klawiaturę - doświadczeń nie mam.
Możesz więc spokojnie zrobić się tłuściutki, a później popełnić pracę naukową, analizującą, jak nadwaga wpływa na bycie pisarzem. Tom drugi zaś może być o odchudzaniu i wpływie poszczególnych diet na fabułę. (hy hy zostaniesz ulubieńcem prasy kobiecej)
Hundziu - ale Ty pracujesz. W weekendy. Nie liczy sie :P
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Nie, a przynajmniej nie do końca. Znaczy leniwy i owszem, no... na brak pieszczot niby nie narzekam, ale od przybytku głowa nie boli, za to tłustości ani, ani, chociaż diet nie przestrzegam. Z drugiej strony, gdybym tak spędził parę lat na plaży, wachlowany przez co ładniejsze fanki, odbierając gratulacje za samopiszące się książki ( jest kij - samobij, a nie ma pióra - samopiśca, to niesprawiedliwe)... :P
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Karola
- Mormor
- Posty: 2032
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07
Zamień sie ze mną. Chciałabym być leniwa - nie dane mi.
Tłustości w nadmiarze mi się zrobiło od tej ciężkiej pracy. I te pieszczoty, to ten teges...
Jedynie wachlowanie przez fanów mi wychodzi :/
Całkiem nie w temacie, ale NMSP, bo znowu mam gorzej :D
Tłustości w nadmiarze mi się zrobiło od tej ciężkiej pracy. I te pieszczoty, to ten teges...
Jedynie wachlowanie przez fanów mi wychodzi :/
Całkiem nie w temacie, ale NMSP, bo znowu mam gorzej :D
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.
Re: Robota dla pisarza
Dla pisarza wymarzony zawód to pisarz(chociaż to nie zawód) albo na drugim miejscu jest scenarzysta, a na trzecim filolog specjalizacja edytorstwo. Albo w odwrotnej kolejności. Mogą być wariacje na tą kolejność.inatheblue pisze:Zastanawiałam się, tak z ciekawości, jaki zawód - w polskich realiach - jest najlepszy dla wannabe autora. Dziennikarz, o ile się orientuję, chyba zbyt absorbujący - pracuje w dziwnych porach. Nauczyciel? Ma wakacje... to chyba dobrze, nie?
Swój zawód lubię, ale próby łączenia go z pisaniem to tylko na własną odpowiedzialność, bo ostrzegam, że cholernie ciężko.
Bo tłumacz to chyba za dużo siedzi przy ekranie, tu komputer i tam komputer. Jakie macie swoje typy?
Sprostowanie: scenarzysta to też nie jest zawód (wg Internetu) chociaż licencjat da się zrobić w Łodzi.
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna