Na ile wolno wierzyć w erudycję czytelnika?
Moderator: RedAktorzy
- Gustaw G. Garuga
- Psztymulec
- Posty: 940
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
- Płeć: Mężczyzna
Te książki w ogóle spełniały zasadę Papcia Chmiela "bawiąc uczy, ucząc bawi" - przypisy jak w monografii historycznej, ryciny z objaśnieniami itp. Ale taka literatura to inna para kaloszy. Radioaktywny w końcu nie po to pisze opowiadanie, żeby przy okazji zapewnienia czytelnikowi rozrywki i dzielenia się z nim przemyśleniami dostarczyć mu też konkretną wiedzę. Jest inaczej - on raczej chce c z e r p a ć z wiedzy czytelnika, by posunąć wątek/dialog/scenę do przodu (przynajmniej tak to rozumiem). I stąd "dylemat Jazona", że tak to nazwę. Bo jeśli bez wystarczającej wiedzy o wyprawie po złote runo opowiadanie nie osiągnie zamierzonego celu, to jednak trzeba by czytelnikowi tej wiedzy jakoś zgrabnie dostarczyć. Jeśli zaś czytelnik może się bez tej wiedzy obyć i co najwyżej umknie mu jeden czy drugi smaczek, to wystarczą słowa kluczowe "Jazon", "złote runo" i jedziemy dalej z tym koksem.
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Mam dokładnie taką samą wiedzę o okrętach podwodnych, ale ten fragment mnie powalił :)Laris pisze:O okrętach podwodnych wiem tyle, że pływają pod wodą,
<jużmnietuniema>
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Radioaktywny
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1706
- Rejestracja: pn, 16 lip 2007 22:51
Dziękuję za pomoc z moim problemem:-) Dzięki Wam teraz wiem, że niekoniecznie muszę cały mit tłumaczyć w tekście i takie małe "pójście na skróty" nie będzie dużym grzechem;-) Argument lektur obowiązkowych tym bardziej mnie pokrzepia, bo w końcu w szkołach "Mitologię" Parandowskiego się omawia.
There are three types of people - those who can count and those who can't.
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
MARS!!!
W pomadkach siedzi szatan!
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Ihaha! :) Znaczy owszem, omawia się. Jednak procent uczniów którym po tym omawianiu cokolwiek zostaje w głowie, jest żałośnie mizerny. Na Twoim miejscu nie liczyłbym specjalnie na erudycję czytelnika. IMO najlepiej pisać palimpsestem: fabuła na wierzchu - dostępna dla każdego, smaczki i nawiązania jako drugie dno. Dla oczytanych.Radioaktywny pisze:Argument lektur obowiązkowych tym bardziej mnie pokrzepia, bo w końcu w szkołach "Mitologię" Parandowskiego się omawia.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20007
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Aha, i dlatego czasem jakiś redachtór zgrzyta zębami na "nadmiar odwołań do mitologii", czyli na bóstwa zamieniające się w ptoki, samce parzystokopytne albo insze zjawiska atmosferyczne, by zaliczyć blądynkę, która ma duuuże niebieskie...?
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Mnie się wydaje, że fabuła nie musi sprowadzać się do zaliczania blondynek, a o zgrzytających z wyżej wymienionych względów redaktorach nic mi nie wiadomo. Chyba, że Homerowi ktoś robił wstręty :) Palimsestem pisał swego czasu Sapkowski ( w "Wiedźminie"). Na wierzchu była fabuła - dość rozrywkowa zresztą - i znakomity język, odwołania kryły się piętro niżej. Tzn. widoczne były dla niektórych jedynie, tych bardziej kumatych. Podobny chwyt stosował wielokrotnie Lem. Np. w "Bajkach robotów". Pod bajkową i owszem fabułą kryły się odniesienia do kwestii niebajkowych, ale aby to zauważyć trzeba było mieć niejaką wiedzę z zakresu wyższej matematyki czy cybernetyki ( bo Lem stosował pojęcia z tego obszaru). Niestety mądrzy profesorowie opiniujący przydział szkolnych lektur jakoś tej drugiej warstwy nie zauważyli i w związku z tym biedna dziatwa otrzymała tekst którego tak naprawdę nie jest w stanie zrozumieć...
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Metoda Lema i Sapkowskiego jest bardzo dobra i w pewnym zakresie wcale nie taka trudna.
Ja tam zwykle zakładam, że czytelnik rozumie. Jeżeli ktoś już się dodłubał do tego, co piszę, to pewnie czyta sporo, nie tylko bestsellery, toteż mam komfort pisania dla inteligentnych ludzi. Rzeczy trudniejsze staram się objaśniać, ale podstępem, po prostu jasno opisuję to, co się dzieje, żeby czytelnik wyłapał z kontekstu.
Kiedy byłam małym knypkiem i czytałam książki zupełnie dla mnie nieprzeznaczone, to wcale mi nie przeszkadzało, że nie rozumiem tego czy tamtego. Czytelnik nie musi od razu wszystkiego wiedzieć, od tego są ksiązki, żeby się dowiadywał. Ważne, żeby zapewnić odpowiednio zrozumiały kontekst. Jeżeli już musimy coś opisać, zasada jest taka - im trudniejsze zagadnienie, tym prostszy styl, bez udziwnień i ozdobników. Terminy fachowe w miarę możliwości przekładać na normalne i trzymać się polszczyzny, nie pisać "molekuła", kiedy chodzi o cząsteczkę.
Ja tam zwykle zakładam, że czytelnik rozumie. Jeżeli ktoś już się dodłubał do tego, co piszę, to pewnie czyta sporo, nie tylko bestsellery, toteż mam komfort pisania dla inteligentnych ludzi. Rzeczy trudniejsze staram się objaśniać, ale podstępem, po prostu jasno opisuję to, co się dzieje, żeby czytelnik wyłapał z kontekstu.
Kiedy byłam małym knypkiem i czytałam książki zupełnie dla mnie nieprzeznaczone, to wcale mi nie przeszkadzało, że nie rozumiem tego czy tamtego. Czytelnik nie musi od razu wszystkiego wiedzieć, od tego są ksiązki, żeby się dowiadywał. Ważne, żeby zapewnić odpowiednio zrozumiały kontekst. Jeżeli już musimy coś opisać, zasada jest taka - im trudniejsze zagadnienie, tym prostszy styl, bez udziwnień i ozdobników. Terminy fachowe w miarę możliwości przekładać na normalne i trzymać się polszczyzny, nie pisać "molekuła", kiedy chodzi o cząsteczkę.
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Mnie też, kiedy w wieku dziewięciu lat trafiłem na "Anatomię kobiety" dla chirurgów... Z góry zaznaczam, że wówczas bardziej interesowała mnie chirurgia niż kobiety :Pinatheblue pisze:Kiedy byłam małym knypkiem i czytałam książki zupełnie dla mnie nieprzeznaczone, to wcale mi nie przeszkadzało, że nie rozumiem tego czy tamtego.
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
- Narai
- Fargi
- Posty: 345
- Rejestracja: pn, 04 lut 2008 21:26
W podstawówce dorwałam się do nowel Maupassanta. Rodzice kilka razy mi je zabierali, ale i tak je znajdywałam. W ogóle w klasach 4 - 6 przeczytałam sienkiewiczowską trylogię, Quo Vadis, Przedwiośnie i Pana Tadeusza. Nie umiem powiedzieć czego nie rozumiałam, bo to dawno było.
"Wspaniała przyjemność estetyczna, zwariować w teatrze, muszę wyznać." L.Tieck
"Pisarze, którzy chcą pisać dla innych pisarzy, powinni pisać listy." L. Niven
"Pisarze, którzy chcą pisać dla innych pisarzy, powinni pisać listy." L. Niven
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
- Narai
- Fargi
- Posty: 345
- Rejestracja: pn, 04 lut 2008 21:26
Ja teraz też już nie. Mam przesyt. Jakiś czas temu porzuciłam klasyków i nadrabiam zaległości w innej literaturze.Młodzik pisze:Ja Żeromskiego nawet teraz nie jestem w stanie czytać.
"Wspaniała przyjemność estetyczna, zwariować w teatrze, muszę wyznać." L.Tieck
"Pisarze, którzy chcą pisać dla innych pisarzy, powinni pisać listy." L. Niven
"Pisarze, którzy chcą pisać dla innych pisarzy, powinni pisać listy." L. Niven