Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

Alfi pisze: śr, 08 lut 2023 18:21Ale kiedy będzie w stanie odczuwać emocje i czegoś chcieć - to już prosta droga do tragedii.
Mówisz, że jak usłyszymy od komputera "I'm sorry Dave, I'm afraid I can't do that", czas zacząć się bać? ;) Inna sprawa, że nie wiadomo kiedy to nastąpi, bo choć mamy już niezłe pojęcie skąd się nasze własne emocje biorą, trudno to na intelektroniczną ;) praktykę przełożyć...
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

O współczesnej fantastyce ekranowej w stylu upolitycznionym:
https://www.onet.pl/styl-zycia/vogue/fa ... 4,30bc1058
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

Kartkuję sobie wspominkowo "Opowieści z dziesięciu światów" Clarke'a, a w nich - na pierwszym miejscu - opowiadanie "Pamiętam Babilon" (z roku 1960, w "Playboy'u" się ukazało!), w którym demoniczny bogacz o niejasnych powiązaniach takie plany snuje:

"Podzielam pańską opinię - ciągnął Hartford z widocznym rozbawieniem - na temat rosyjskiej rozrywki. Po pierwszej fascynacji nowością wyniki sondażu Nielsena spadną do zera. Ale nie po emisji programu, którym ja się zajmuję. Moim zadaniem jest znalezienie takiego materiału, który po wejściu na antenę zrujnuje wszystkich konkurentów. Sądzi pan, że to niemożliwe? Niech pan wypije i przejdzie do mojego pokoju. Mam rewelacyjny film o sztuce religijnej, który chciałbym panu pokazać.
Jednak nie był pomylony, choć przez kilka minut miałem wątpliwości. Mało przychodziło mi do głowy tytułów, które w jeszcze bardziej wymyślny sposób skłaniałyby widza do przełączenia kanału. A taki właśnie ukazał się na ekranie: NIEKTÓRE ASPEKTY RZEŹBY TANTRYCKIEJ Z TRZYNASTEGO WIEKU.
- Nie ma powodu do obaw - zachichotał Hartford ponad terkotem projektora. - Taki tytuł oszczędzi mi przepraw z natrętnymi celnikami. Jest całkowicie zgodny z treścią, ale w odpowiednim czasie zmienimy go na coś bardziej chwytliwego dla szerokiej widowni.
Dwieście stóp taśmy później, po kilku niewinnych ujęciach architektury z dużej odległości, zrozumiałem, o co mu chodzi.
Wiecie zapewne, że istnieją w Indiach świątynie pokryte mistrzowsko wykonanymi rzeźbami o treści, którą nam na Zachodzie trudno skojarzyć z religią. Określenie ich jako swobodne byłoby śmiesznym niedomówieniem; nie pozostawiają nic dla wyobraźni - choćby najbujniejszej wyobraźni. A przy tym są autentycznymi dziełami sztuki, co również można powiedzieć o filmie Hartforda.
Jeśli was to interesuje, został nakręcony w Świątyni Słońca, Konarak. Znajduje się ona, jak zdążyłem od tej pory sprawdzić, na wybrzeżu w stanie Orisa, około dwadzieścia pięć mil na północny wschód od Puri. Autorzy opracowań robią uniki; niektórzy przepraszają za “oczywistą” niemożność zamieszczenia ilustracji, jednakowoż Percy Brown w swej Architekturze indyjskiej nie przebiera w słowach. Rzeźby te, powiada z napuszeniem, “mają bezwstydnie erotyczny charakter i nie znają odpowiednika w żadnej innej znanej budowli”. Mocne to stwierdzenie, lecz nie sposób odmówić mu racji, zwłaszcza po obejrzeniu filmu.
Praca operatora i montaż były wręcz znakomite; starodawne kamienie ożywały pod wędrującym obiektywem. Ogromne wrażenie robiły zdjęcia w przyspieszonym tempie, na których promienie wschodzącego słońca przepędzały cienie z ekstatycznie splecionych ciał. Nagłe szokujące zbliżenia scen, które zrazu wydawały się niepojęte dla umysłu; nieostre obrazy kamienia ukształtowanego ręką mistrza we wszelkie kaprysy i dewiacje miłości; niepokojące podjazdy kamery i panoramiczne ujęcia scen, których znaczenie oko pojmowało dopiero, gdy zastygły w konfiguracjach ponadczasowego pożądania i wiecznego spełnienia. Muzyka - głównie perkusja, której towarzyszył cienki, płynny dźwięk nie znanego mi instrumentu strunowego - wspaniale odpowiadała rytmowi obrazu. To zawodziła w leniwym rozmarzeniu, jak początkowe takty Debussy'ego L'Apresmidi; to znów bębny doprowadzały się zapamiętale do szaleńczej, nieznośnej już kulminacji. Kunszt starożytnych rzeźbiarzy i sztuka współczesnego kamerzysty połączyły się nad przepaścią wieków, by stworzyć studium orgazmu na celuloidzie, i ręczę, że nikt nie obejrzy tego filmu obojętny.
Zapanowała długa cisza, gdy ekran rozbłysł światłem, a muzyka przygasła z wolna.
- Mój Boże! - powiedziałem, gdy tylko odzyskałem równowagę. - Pan chce to puścić?
Hartford zaśmiał się.
- Słowo daję - odrzekł - to jeszcze małe piwo, po prostu jedyna szpula, z którą mogę bezpiecznie podróżować. Zawsze da się obronić argumentem autentycznej sztuki, wiedzy historycznej, tolerancji religijnej - wzięliśmy pod uwagę wszystkie możliwości. Ale to i tak nie ma znaczenia; nikt nas nie powstrzyma. Po raz pierwszy w historii wszelka forma cenzury stała się wręcz niemożliwa. Nie da się jej po prostu egzekwować; człowiek we własnym domu może sobie oglądać, co zechce. Zamknie drzwi, włączy telewizor - rodzina i przyjaciele nawet się nie domyśla.
- Sprytna robota - powiedziałem - ale nie sądzi pan, że taka dieta szybko się ludziom znudzi?
- Jasne; najzdrowsze są posiłki urozmaicone. Znajdzie się i sporo konwencjonalnej rozrywki; już moja w tym głowa. A od czasu do czasu będziemy nadawać programy informacyjne - nie cierpię słowa “propaganda” - by przedstawić naszej zaściankowej amerykańskiej publiczności, co naprawdę dzieje się na świecie. Nasze specjalne programy rozrywkowe będą jedynie wabikiem.
- Nie obrazi się pan, jeśli zaczerpnę nieco świeżego powietrza? - spytałem. - Duszno się tu robi.
Hartford odsunął zasłony i na powrót wpuścił do pokoju dzienne światło. W dole ciągnęła się długa krzywizna plaży, na której pod palmami stały łodzie rybackie, a drobne fale rozbijały się pianą u kresu swego mozolnego marszu z Afryki. Jeden z najwspanialszych widoków na świecie, ale nie potrafiłem teraz skupić na nim uwagi. Wciąż miałem przed oczami te wijące się Opowieści... w upojeniu kamienne ciała, zastygłe w namiętności twarze, których całe wieki nie zdołały ugasić.
Zza pleców dochodził do mnie znów ten obleśny głos.
- Zdziwiłby się pan, gdyby pan wiedział, ile mamy materiału. Bo, rzecz jasna, nie istnieje dla nas żadne tabu. Co się da sfilmować, my możemy pokazać.
Podszedł do biurka i sięgnął po opasły, zaczytany tom.
- Oto moja Biblia - rzekł. - Lub, jeśli pan woli, mój Sears i Roebuck. Gdyby nie ta książka, nie sprzedałbym tej serii programów swoim sponsorom. Wierzą bowiem bezgranicznie w naukę i połknęli cały towar, do ostatniego miejsca po przecinku. Poznaje pan tę książeczkę?
Skinąłem; ilekroć wchodzę do czyjegoś pokoju, robię szybkie rozpoznanie literackich gustów gospodarza.
- Raport Kinseya, jak mniemam.
- Mam wrażenie, że nikt prócz mnie nie przeczytał go od deski do deski, a nie poprzestał na porównaniu siebie z doniosłą statystyką. Niech pan wie, że jest to jedyny sondaż rynku z prawdziwego zdarzenia w tej dziedzinie. Póki nie pojawi się nic lepszego, wyciągamy z tego, co się da. Z raportu można się dowiedzieć, czego chce klient, a naszym zadaniem jest dostarczenie mu towaru.
- Chcecie zadowolić wszystkich?
- Zależy, jak liczna będzie nasza widownia. Nie mamy zamiaru przejmować się wiejskimi głupkami, którzy są zbyt zżyci ze swym środowiskiem. Ale czterem głównym płciom zapewnimy pełną obsługę. Na tym polega urok ilmu, który pan właśnie obejrzał - znajdzie się tam coś dla wszystkich.
- Zdążyłem zauważyć - wymamrotałem.
- Nieźle się ubawiliśmy podczas pracy nad programem, który ochrzciłem mianem Homorama. Nie ma w tym nic śmiesznego - żadna postępowa agencja nie może zlekceważyć tej widowni. Co najmniej dziesięć milionów, licząc też i panie - błogosławione niech będą ich chodaki i tweedy. Jeśli sądzi pan, że przesadzam, proszę tylko spojrzeć na te męskie czasopisma artystyczne, którymi zawalone są stoiska z prasą. Wystarczył drobny szantaż, żeby skłonić kilku muskularnych pięknisiów do udziału w naszych programach.
Zauważyłem, że zaczynam się nudzić; są rodzaje maniactwa, które działają na mnie przygnębiająco. Ale Hartforda oceniłem niesprawiedliwie, czego nie omieszkał natychmiast dowieść.
- Niech pan broń Boże nie myśli - powiedział z zapałem - że seks jest naszym jedynym orężem. Sensacja sprawdza się równie dobrze. Czy widział pan robotę Eda Murrowa na temat kanonizowanego ostatnio Josepha McCarthy'ego? A to tylko mleko z wodą w porównaniu z życiorysami, które chcemy przedstawić w naszej serii Waszyngton za zamkniętymi drzwiami.
Mamy też cykl pod tytułem Ile wytrzymasz?, który ma oddzielić prawdziwych mężczyzn od osesków. Nadamy tak dużo ostrzeżeń przed programem, że każdy szanujący się osiłek w Ameryce podejmie wyzwanie. Zacznie się niewinnie, na ścieżce przetartej przez Hemingwaya. Zobaczy pan takie scenki z walki byków, że spadnie pan z krzesła - albo czym prędzej pobiegnie do łazienki - bo pokazują te wszystkie szczególiki, których nie uświadczysz w tych wypacykowanych filmach z Hollywood.
Po tym pójdzie naprawdę unikalny serial, który nie kosztował nas złamanego centa. Pamięta pan może fotograficzny materiał dowodowy procesów norymberskich? Nie widział pan tych zdjęć, bo ich publikacji zakazano. W obozach koncentracyjnych było sporo fotoamatorów, którzy chcieli w pełni wykorzystać niepowtarzalną okazję. Niektórych własne zdjęcia zaprowadziły na stryczek, ale dzieło ich się nie zmarnuje. Trudno o lepsze wprowadzenie do naszego cyklu Tortury przez wieki - z godną oprawą naukową, a przy tym atrakcyjnego dla szerokiej widowni...
Mamy jeszcze dziesiątki innych pomysłów, ale już przecież ma pan ogólne wyobrażenie. Na Madison Avenue myślą, że zjedli wszystkie rozumy na temat Ukrytej Perswazji - nic z tego. Najlepsi psychologowie praktycy są dziś na Wschodzie. Pamięta pan Koreę i pranie mózgów? Wiele się nauczyliśmy od tego czasu. Przemoc już nie zdaje egzaminu; ludzie z przyjemnością poddają się praniu mózgów, trzeba tylko umiejętnie się do tego zabrać.
- A pan - wtrąciłem - zabiera się do przeprania mózgów w Stanach Zjednoczonych. Ciężki orzech do zgryzienia.
- Właśnie - moi rodacy będą zachwyceni, mimo wrzasków Kongresu i kościołów. Nie mówiąc już o sieciach telewizyjnych. Narobią wrzawy, gdy tylko spostrzegą, że nie wytrzymają konkurencji.
Spojrzał na zegarek i gwizdnął z niepokojem.
- Czas zbierać manatki - powiedział. - Muszę do szóstej zdążyć na to wasze niemożliwe do wymówienia lotnisko. Nie mogę żywić nadziei, jak sądzę, że przyleci pan kiedyś odwiedzić nas w Makao?
- Nie ma mowy; ale mam już całkiem niezłe pojęcie o pańskich pianach. A, przy okazji, nie obawia się pan niedyskrecji z mojej strony?
- Bynajmniej. Im większy rozgłos nada pan sprawie, tym lepiej."


To był jednak wielki optymista ten A.C.C. Zakładał, ze będzie się takie treści podawać z minoderią, przykrywając artyzmem, czy (rzekomym) walorem edukacyjnym..
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

Szykuje się futurystyczne miasto po saudyjsku (z chińskim wkładem), czyli luksusy z zamian za prywatność:
https://www.komputerswiat.pl/aktualnosc ... ie/y18gtxq
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

W nawiązaniu... Nie wszystko jednak złe, co urbanistyczne a ze współczesnych Chin pochodzi:
https://www.youtube.com/watch?v=jursRm7mnQk
https://www.worldfuturecouncil.org/spon ... all-about/
https://en.wikipedia.org/wiki/Sponge_city
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

O kształtowaniu się ludzkich społeczeństw i cenie w postaci trybalizmu:
https://bigthink.com/the-past/humanity- ... t-paradox/
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

Maszyna ustroju społecznego, kapitalizmu*:
https://www.youtube.com/watch?v=PHe0bXAIuk0

* Okiem pana, który na tej maszynie całkiem daleko zajechał ;):
https://en.wikipedia.org/wiki/Ray_Dalio
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

Taka tam prognoza...
https://businessinsider.com.pl/wiadomos ... -r/pyjt9t9
Poniekąd a propos śp. Jęczmyka.
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

Interesujące spojrzenie na dziś z historycznej perspektywy:
https://www.youtube.com/watch?v=4sddOblC6gs
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

Pamiętam stare dyskusje o bez/sensowności monarchii... Niedawno wpadłem na taką ciekawostkę a propos:
https://knowledge.wharton.upenn.edu/pod ... economies/
https://academic.oup.com/sf/article-abs ... 07/4992685
https://www.youtube.com/watch?v=wQrRcIqhadY
(Wharton, dodajmy, jest lepszą uczelnią ekonomiczną niż ogólny numer jeden - Harvard;
https://blog.collegevine.com/harvard-vs ... ingfinance)
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Q
Nexus 6
Posty: 3147
Rejestracja: wt, 25 lis 2008 18:01

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Q »

Patrzajcie jakie mędrce wyniki wyborów u nasz komentują:
https://twitter.com/FukuyamaFrancis/sta ... 9279633504
forum miłośników serialu „Star Trek”, gdzie ludzi zdolnych do używania mózgu po prostu nie ma - Przewodas

Awatar użytkownika
Alfi
Inkluzja Ultymatywna
Posty: 19993
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29

Wątek socjalno-ekonomiczno-ideologiczny

Post autor: Alfi »

Fukuyama już od wielu lat powinien milczeć i się nie wygłupiać,bo jego analizy zawsze dotyczyły czegoś, co działo się być może "dawno temu, w odległej galaktyce", a nie na naszej planecie. A Ash mnie naprawdę rozbawił już w pierwszym zdaniu. Co to takiego "the democratic opposition in Poland", bo jakoś nie zauważyłem takiego zjawiska? Równie dobrze można by obejrzeć walkę dwóch mięśniaków w klatkach i orzec, że zwycięzca jest subtelnym intelektualistą.

Ech czasy takie, że nie wiadomo, komu za to w mordę dać.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.

ODPOWIEDZ