Rozważania o piractwie

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

@savikolu : piszesz o tym jak być powinno. Jak to działa, to widać. Prawa autorskie w praktyce służą zbójowaniu. Masz kasę, jesteś celem. Przykład Rowling zarobiła na HP, spróbujemy ją złupić. Był proces o plagiat? Umieść na swojej stronie internetowej podpisane zdjęcia jakiś osób publicznych, przekonasz się, jak to działa. Zamieściliśmy pana zdjęcie?Nieee to niemożliwe! To jest nasze zdjęcie. Negatyw żeś pan sfałszował, świadkowie kłamią. Czytałĸem już o takich przypadkach. Jak jesteś "z mafii" czyli opłacasz się jakiejś organizacji autorów, możesz wygrać. Czasami wygrywają wolni strzelcy i takie sprawy zwykle są nagłaśniane. jak jesteś cwany i uparty, nawet przeproszą, ale na kasę nie licz. Problem w tym , że po nabyciu praw majątkowych, to ich właściciel jest chroniony prawami zwanymi autorskimi. Autorowi się nie płaci, bo nie. To podstawowy problem rzeczywistego autora. Nie ma to nic wspólnego z piratowaniem, ze sporami o plagiaty i prawa autorskie. Zwyczajnie spuszczamy autora na drzewo. W latach 90-tych był taki sport, że zakładało się wydawnictwo. Majątek maszyna do pisania i biurko. Jak wydawnictwo przepitoliło proces ze spółką Drzewiński-Inglot to bankrutowało. Polskie prawo autorskie jeszcze trochę autora chroni, ale mamy dużo zbójców chętnych do zbójowania . Wygłosiłeś wiersz na imieninach cioci? Masz kasę? Naszym zdaniem prze4kroczyłeś warunki użytku dozwolonego. Zaproszone osoby nie pozostawały w stosunku towarzyskim, część się poznała dopiero na imieninach impreza była nie składkowa ale zakamuflowanie komercjalna, bo opłaty wniesiono w naturze. Oskarżenie absurdalne? Za drobną opłatą możemy załatwić to polubownie, opłaci się...

Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

Niestety, masz rację. Prawo jest tak skonstruowane, że pozostawia pewne luki i dla spryciarzy okazje do nadużyć. Jako że ludność nie jest już w ciemię bita, jak przed latami, stąd wysyp trolli patentowych i różnych innych cwaniaków, żerujących na tych lukach. Prawo wymaga ciągłego dostosowywania do zmieniających się warunków cywilizacyjnych i obyczajowych. Obawiam się jednak, że nie sposób tak poustawiać przepisów, by wszyscy byli zadowoleni, a do tego, by wyeliminować wszelkie luki. Puszczenie sprawy na żywioł i likwidacja prawa własności intelektualnej byłaby jednak wprowadzeniem totalnej anarchii. Po dupie oberwałyby nie tyle korporacje, ale ci żyjący z tego co sami wymyślili i stworzyli: artyści, wynalazcy, pisarze, muzycy, filmowcy. Tak mi się wydaje.

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Ciekaw jednak jestem, kiedy w ogóle pojawiło się pojęcie "własności intelektualnej"? Średniowieczny minstrel śpiewał skomponowane przez siebie ballady, dostawał za występ złoto (albo kopa w rzyć), po czym wzmiankowaną rzyć pakował w troki i jechał szukać szczęścia (i pieniędzy) gdzie indziej.
Gdyby zaś Gutenberg opatentował swój wynalazek (który zresztą nie był jego), to nie mielibyśmy Renesansu. Własność intelektualna to IMVHO dość osobliwe pojęcie. Kto wpadł na pomysł patentowania myśli i pomysłów?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
savikol
Fargi
Posty: 407
Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04

Post autor: savikol »

Pisałem o tym kilka stron wcześniej.
savikol pisze: Algorytm postępowania, który zabezpiecza własność intelektualną jest już stworzony i działa z powodzeniem od setek lat.
Pierwszy raz użył go w 1449 król Henryk VI udzielając przywileju na stosowanie wymyślonej właśnie, nowej technologii wyrobu szkła. Pierwsze prawo chroniące własność intelektualną ustanowiono w 1474r r. – tzw. Ustawa wenecka. Utwory artystyczne (muzyka, obrazy) to dopiero XIX wiek, chyba lata sześćdziesiąte. Czytałem w którymś numerze Kuriera Warszawskiego z tego okresu o prawie, które weszło we Francji i chroniło autora np. powieści przez 50 lat. Po tym czasie utwór stawał się własnością ludzkości. I wydaje mi się, że prawo autorskie tak stanowi do dziś, ale nie jestem pewien.

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

@Savikolu, obawiam się, że się zgadzamy.. Ja też nie wiem, jak to wszystko urządzić, co więcej nie mam wątpliwości, że każda reguła zostanie przez ludzi przełamana. Niestety, nie można nawet pomyśleć, aby dało się wydać trwałe przepisy ustalające jak ma być i będzie dobrze. Człowiek upora się z każdym algorytmem. Pośrednio wynika to tworzenia niekonstrowalnych dziedzin matematyki. Penrose to chyba pokazał. Natomiast uważam, że trwanie przy własności intelektualnej w "tym kształcie" jest ładowaniem się w coraz większe maliny. Można wymyślić, że będę np sprzedawał portki z metką baron13 czy jakąś inną dowolną po 1000 dolarów za sztukę. Państwo ma pilnować, żeby nikt nie chodził w podrabianych portkach z taką metką. Pomijam tu fakt, że nie ma pomysłu na biznes gdy państwo pilnuje sklepu. To już jest draństwo. Ale na końcu przyjdzie taki skośnooki i powie, ze ma gdzieś wyrok sądu, że nie wolno z metką łudząco podobną, i jak nie wpuścimy na rynek jego portek po 0,99 centów sztuka to on nam przestanie szyć nasze oryginalne po 1000 dolców. I nie będzie gadki żadnej bo faktycznie tylko ten facet będzie wiedział jak i gdzie uszyć. Trzeba się wycofywać z tworzenia pozornej administracyjnie ustalonej wartości, bo inaczej ten domeczek z kart zawali się przy pierwszym podmuchu. Jak to zrobić dobrze, to ja nie wiem.

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Generale, może kiedyś nie było własności intelektualnej, ale całkiem nieźle funkcjonował mecenat. Kompozytorzy żyli dostatnie z pieniędzy swoich panów. A teraz?
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Owszem, Gesu, ale też do tego trzeba było np. Schubertem, Leonardem, lub Michałem Aniołem.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Baronie, jak rozumiem żale na tak a nie inaczej działające sądownictwo, to z przekonaniem o jakiejś adminsitracyjnej roli państwa w ochronie praw autorskich się nie zgadzam. Ona nie ma charakteru administracyjnego. Tylko cywilny. Jak to działa, tak działa, moze lepiej ale mogłoby i gorzej.
A wszystko się sprowadza do tego, by udowodnić, że ten przedmiot, o który się sądzę jest w rzeczywistości mój. To nie jest tak proste jak przy rzeczach materialnych, prawda? W dodatku twory intelektualne łatwo jest powielić.
Ja tam się zasadniczo zgadzam z przytoczoną wczęśniej opinią znajomego Savikola. Konstrukcja prawa nie jest zła, wręcz przeciwnie. Gorzej z wykonywaniem prawa. Ale nie dlatego, że prawo jest złe. Ono jest trudne bo i materia jest trudna.
W przykładzie o imieninach zawarte jest wszystko co istotne w temacie. Stosunek towarzyski, zakamuflowana komercja - to jest argumentacja związana z czymś co prawie nazywa się klauzalami generalnymi. Takimi niedookreslonymi wyrazeniami, które są poupychane w prawie tu i tam, bez których prawo się obejść nie może. Czemu? Bo mówią o pewnych zjawiskach, których nie da sie skategoryzować do końca, a które winny mieć znaczenie w procesie prawnej oceny danego faktu. Kto dokonuje oceny? Sędzia. I tu jest pies pogrzebany.
Wielu sędziów jest (z braku innego słowa) niedouczonych. Czy też - podatnych na argumentację. Ferują takie a nie inne wyroki. Nie są, wbrew ideałowi, niezależni i należycie umocowani w swej funkcji.
W podanym przykładzie z imieninami łebski sędzia powinien kopnąć werbalnie w dupę adwokata podającego takie argumenty. Ale... łebscy sędziowie nie zdarzają się za często. Bo dla zdolnego absolwenta prawa szereg innych niż sędziowska aplikacji jest atrakcyjniejszy, daje większe szanse na materialny dobrobyt. A dla wielu tych, którzy się zdecydują na sedziowską, etat sedziego jest tylko szczeblem kariery. Kiedys pracowałem s sądzie wieczystoksięgowym. Tamtejsi sędziowie i referendarze wyłazili z siebie by nabyć takiego doświadczenia i koneksji by ostatecznie wylądowac na stołku notariusza. Bo to była mekka prawnika. Sędzia za dobrze nie zarabia.

Niedawno poraziła mnie sprawa mojej ciotki. Remont dachu, umowa z facetem. Facet zainkasował połowę i zrobił dach, ale z mnóstwem fuszerek. Jak się je podsumuje, to dostał za dużo kasy. Ciotka wniosła sprawe do sądu. Sąd ją oddalił bo facet nie istnieje, wyniósł się, wymeldował (działalność pod nazwiskiem). Nieważne, że w ewidencji figuruje adres siedziby, ale to nie jest adres zameldowania. Więc nie ma gdzie dostarczyć wezwania. A zupełnie dodatkowo sędzina opieprzyła ciotkę, że w pozwie wpisała adres siedziby firmy faceta łamiąc tym samym (zdaniem sedziny) ustawe o ochronie danych osobowych). Argument, że ewidencja jest jawna nieco ją stonował, ale nie przekonał. Młoda sędzina była ewidentnie zirytowana sprawą jakiś nedznych 20 tys., bo mogłaby przeciez poświęcić czas do sądzenia spraw milionowych.
Czasami chciałbym, żeby mój colt python z 6-calową lufą był prawdziwym gnatem a nie zabawką. Jakbym takiej specjalustce od siedmiu boleściu wepchnął go w gardło, wybijając przy okazji parę zebów. Może by się wtedy idiotka (idiota, bo to facetów tez dotyczy) zreflektowała, po co jest na tym stanowisku.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Kruger »

Tak sobie wczoraj dyskutowaliśmy o tym problemie z Baronem i doszliśmy do konkluzji, że to nasze prawo autorskie jest całkiem fajne gdy jest modelowa sytuacja. A jest taka, gdy chodzi o rozpatrywania praw konkretnego dzieła lub jego kawałka. Natomiast gdy problem dotyczy podobieństwa, plagiatu idei, pomysłu - to już zaczyna się wolna amerykanka. I chyba nigdy to nie będzie satysfakcjonująco rozwiązane.
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Othar
Mamun
Posty: 170
Rejestracja: pt, 08 wrz 2006 20:55

Post autor: Othar »

A jak rozwiązać problem tego, że conajmniej 50% utworów na gitarę oparte jest na tych samych akordach(CDGF, Ead) To powoduje że wszystko jest podobne. Różnią się interpretacją. Albo jak grają Chopina, to wszyscy grają ten sam kawałek, to jak rozróżnić czy ktoś od kogoś idei interpretacji nie ściągnął?

A konstrukcja komedii romantycznych? Wszystkie oparte są może na dwóch schematach, czy ten kto pierwszy raz schemat opracował(nie wiedział pewnie, że to schemat) dostaje z tego powodu kasę?

Zawiłości jest dużo, ale chronić to trzeba twórców, a nie związki twórców. ŚP Whitney Huston żyła na koszt swojego producenta. To tylko świadczy o tym, że najwięcej zarabiał na niej producent, a ona dostawała z tego ochłapy. Gwiazdy amerykańskiej muzyki, żyją w domach, jeżdżą samochodami należącymi do producentów, bo takie mają kontrakty. I ci producenci żądają ochrony siebie.

Idei opatentować nie wolno(chyba, że jako znak towarowy).
Podobieństwo i plagiat podejżewam, że są w prawie także ujęte - na zasadzie proporcjonalnego udziału tych samych elementów wcześniejszego dzieła w nowym.m Dotyczy to zarówno elektroniki, informatyki jak i literatury, i sztuki(nie wiem jak jest z chemią i innymi dziedzinami, ale podejżewam, że tak samo).

Znowu chaos w wypowiedzi, ale tak moja głowa dziś pracuje...
BoogieWoogie, Swing, Jitterbug, Rock'N'Roll, Foxtrot

Awatar użytkownika
ElGeneral
Mistrz Jedi
Posty: 6089
Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36

Post autor: ElGeneral »

Pisałem już o tym, że RIIA (działająca w USA agencja będąca odpowiednikiem naszego ZAIKS-u) w ubiegłym roku "odzyskała" 64 mln dolarów od osób i firm naruszających prawa autorskie, z czego rozmaici twórcy dostali mniej więcej 2 mln. zielonych. Reszta poszła na prawników i ekspertyzy. Nie wiem, czy nie dlatego prawnicy wymyślili prawa autorskie.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

baron13 pisze: Problem w tym , że po nabyciu praw majątkowych, to ich właściciel jest chroniony prawami zwanymi autorskimi. Autorowi się nie płaci, bo nie. To podstawowy problem rzeczywistego autora. Nie ma to nic wspólnego z piratowaniem, ze sporami o plagiaty i prawa autorskie. Zwyczajnie spuszczamy autora na drzewo.
No tak. Jeśli autor przekazał/oddał/sprzedał/.../ swoje prawa majątkowe do utworu to korzyści nie czerpie. To akurat est logiczne, baronie. Nie należy pozbywać się ich niefrasobliwie. Jeśli autor pozbył się ich na takiej zasadzie, że nie ma z tego korzyści to jego problem. Znaczy nie pomyślał.
A co do wyboldowanego. Właściciel praw majątkowych autorskich, jest właścicielem wyłącznie praw autorskich majątkowych, nie osobistych.
Co chciałam powiedzieć: Autorzy, pomyślcie zanim cokolwiek podpiszecie. :)
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
baron13
A-to-mistyk
Posty: 3516
Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11

Post autor: baron13 »

Tak Wiruso, aby uzyskać korzyść majątkową należy bardzo mocno myśleć co się podpisuje, i też jeszcze mocniej Z KIM się popisuje. Jak to było w balladzie o okrutnym Portugalczyku Osculati. (Przybora) CZy YouTube ma prawa?

Awatar użytkownika
Ebola
Straszny Wirus
Posty: 12009
Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
Płeć: Nie znam

Post autor: Ebola »

Aaa to pewnie ten Portugalczyk, co się teraz Biedronka nazywa. Jeromimo M. Bedronka.
Jedz szczaw i mirabelki, a będziesz, bracie, wielki!
FORUM FAHRENHEITA KOREĄ PÓŁNOCNĄ POLSKIEJ FANTASTYKI! (Przewodas)
Wzrúsz Wirúsa!

Awatar użytkownika
nosiwoda
Lord Ultor
Posty: 4541
Rejestracja: pn, 20 cze 2005 15:07
Płeć: Mężczyzna

Post autor: nosiwoda »

"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA

ODPOWIEDZ