Miejskie legendy

rozmowy nie zawsze niepoważne.

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Miejskie legendy

Post autor: Orson »

Fascynuję się miejskimi legendami, ba! Uwielbiam je i kolekcjonuję. Te straszne i te zabawne, te z morałem i te bez morału, te długie i te krótkie, regionalne, krajowe, międzynarodowe- ciekawią mnie wszystkie.
Jeśli znacie jakąś urban legend, czy to z własnego podwórka, czy zasłyszaną od znajomego, który zna ją od znajomego, piszcie.
Żeby nie powoływać się na własną definicję miejskiego mitu, podam tę z wikipedii:
Miejska legenda (ang. urban legend) – pozornie prawdopodobna informacja rozpowszechniana w mediach, Internecie bądź w kręgach towarzyskich, która budzi wielkie emocje u odbiorców, zazwyczaj nieprawdziwa.
Nie jest ona do końca prawdziwa, bo UL nie musi być pozornie prawdopodobna- może być wręcz prawdopodobna i prawdziwa, czego przykładem są różnego rodzaju osiedlowi szaleńcy.
Najbardziej typowe przykłady UL, to: czarna wołga, stonka zrzucana przez amerykanów, postać Czarnego Romana, człowiek z hakiem, napadający na kochających się w samochodzie nastolatków, wszelkiego rodzaju przejścia podziemne w Warszawie (pod PKiN, SN, DC), Paskuda znad Zalewu Zegrzyńskiego, , egzotyczne pająki mieszkające w doniczkowych kwiatkach, igły z HIV, znalezione w jedzeniu z fast fooda, opowieść o tym, jak pewna kobieta zatruła się kebabem sprzedawanym na Dworcu Centralnym, a następnie znaleziono w jej brzuchu siedem rodzajów spermy, czy o studentach, którzy upili się, a następnie zrzucili jednego z nich w stroju narciarza ze schodów, w wyniku czego potrącił jakąś kobietę, której trzeba było wyjaśniać, że naprawdę zderzyła się z narciarzem.

Znacie jakieś miejskie mity? Mogą być też i wiejskie mity.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Ellaine
Klapaucjusz
Posty: 2372
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
Płeć: Kobieta

Post autor: Ellaine »

Blisko zachodniej granicy Giszowca (dzielnica Katowic) znajduje się budynek zwany willą Brachta* od Fritza Brachta, Gauleitera Górnego Śląska w trakcie II wojny światowej. Podobno podczas wojny w willi nocował któregoś razu sam Adolf Hitler. Jest też opcja, że spod willi odchodził tunel, który kończyć miał się aż na lotnisku w Muchowcu (również dzielnica Katowic).

*czasem zwaną willą Uthemanna, od Antona Uthemanna tajnego radcy górniczego, dla którego ta willa została wybudowana a on sam był pomysłodawcą wybudowania Gishewaldu.

Poza tym jedną z legend jest ta mianowicie, że Giszowiec to najniebezpieczniejsza dzielnica Katowic. :D
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie

Awatar użytkownika
Marcin Robert
Niegrzeszny Mag
Posty: 1765
Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Marcin Robert »

Za mojego dzieciństwa krążyły po Nowym Targu różne przerażające historie. Na przykład kiedyś koleżanka ostrzegła mnie, żebym nie wracał do domu koło nowego kościoła, ponieważ Niemcy napadają tam na dzieci, aby przepompować ich krew do opon samochodowych, w których będą mogli wywieźć ją przez granicę. (Niemcy mieli czaić się na dzieci także w innych miejscach).

Awatar użytkownika
kiwaczek
szuwarowo-bagienny
Posty: 5629
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54

Post autor: kiwaczek »

Ostatnio byłem straszony legendą o dzieciach znikających w supermarketach po to, by się odnaleźć kilka dni później na wycieraczce własnego domu.
Tyle, że bez nerki.

I jest jeszcze mutacja o tym, że dziecko ginie w supermarkecie, a po zdecydowanej i bohaterskiej akcji rodziców i ochrony zostaje odnalezione w ubikacji ze zmienioną fryzurą i przebrane w zupełnie inne ubranka. Ce - jak wyżej.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!

Awatar użytkownika
Keiko
Stalker
Posty: 1801
Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58

Post autor: Keiko »

Ellaine pisze: Jest też opcja, że spod willi odchodził tunel, który kończyć miał się aż na lotnisku w Muchowcu (również dzielnica Katowic).
A czy tajemniczy tunel nie pojawia się w każdej miejscowości? W mojej rodzinnej tez miał istnieć - od murów obronnych do kościoła.

Najnowsze legendy jakie słysząłam to te supermarketowe z porwanym dzieckiem.
Swego czasu byłam absolutnie przekonana, że informacje o lepszej jakości niemieckich proszków do prania to właśnie urban legend. Więc moje zdziwienie - kiedy się na własnym praniu przekonałam ze to prawda - bezcenne :D

I jeśli chodzi o UL to lubię oglądać "MythBusters" - szkoda tylko, że obalają głównie mity amerykańskie, no i nie wszystkie są do obalenia (np czarna wołga)

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

kiwaczek pisze:I jest jeszcze mutacja o tym, że dziecko ginie w supermarkecie, a po zdecydowanej i bohaterskiej akcji rodziców i ochrony zostaje odnalezione w ubikacji ze zmienioną fryzurą i przebrane w zupełnie inne ubranka. Ce - jak wyżej.
To jest wersja podstawowa w Warszawie. Pewnie, ze względu na mnogość hipermarketów. Sam byłem świadkiem działania UL. Znaczy, koleżanka mi opowiadała, niemal z wypiekami, jak to jej koleżance opowiadała tę historię matka, której dziecko zaginęło w supermarkecie.
Prócz tego kilka razy udało mi się słyszeć UL o biznesmenie, który przyjechał do obcego miasta i postanowił się trochę zabawić. Poszedł do jakiegoś klubu, gdzie poznał jakąś super pannę, która mu nawet drinka postawiła. Następne, co pamiętał, to że obudził się w swoim pokoju hotelowym, w wannie pełnej lodu. Obok leżała komórka i liścik następującej treści: Rób co chcesz, ale nie wychodź z wanny. Zadzwoń po pogotowie. Usunęliśmy Ci nerkę.
:))
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Tak, opowieść o porwaniu w hipermarkecie i opowieść o wycięciu nerki mają wiele wariantów. Dziecko gubi się w markecie i jest odnajduje się, ale dziwnie ostrzyżone, dziecko gubi się w markecie i zostaje odnalezione, ale bez oczu, lub z dziwnym listem w kieszeni o treści: został naznaczony do końca życia.
Pierwszy wariant jest popularny w Poznaniu, Warszawie i Lublinie. Pozostałe dwa słyszałem od mieszkańców południa i północy Polski. Co ciekawe, ta UL jest też popularna w Czechach i zbiegła się z mistyfikacją znaną jako ,,Czeski Sen". Zanim otworzono Czeski Sen i zanim wyszło na jaw, że jest mistyfikacją, ktoś puścił plotkę, iż zbudowano go właśnie po to, aby otumaniać rodziców i porywać w nim dzieci.

Opowieść o wycięciu nerki też ma wiele wersji: wycina się ją biznesmenowi, dziewczynie, która zatrudnia się u tajemniczego pracodawcy, prostytutce męskiej, studentce, studentowi, porwanemu dziecku, złośliwej nauczycielce, lub komuś, kto wybrał się na imprezę i postanowił spędzić noc z przypadkową osobą. Tutaj region, ani kraj nie ma znaczenia.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A opowieści, że na targowisku miejskim można kupić broń spod lady? Od ruskich, rzecz jasna... :P

edit: Nie jestem pewna, czy to urban legend... :X
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Małgorzata pisze:A opowieści, że na targowisku miejskim można kupić broń spod lady? Od ruskich, rzecz jasna... :P

edit: Nie jestem pewna, czy to urban legend... :X
Jeszcze zależy na jakim. Na Stadionie Dziesięciolecia można było kupić kiedyś wszystko- broń, niewolników, narkotyki, zwłoki i organy ludzkie, egzotyczne zwierzęta. Ojciec mojego kumpla miał tam parę interwencji i niektóre historie faktycznie, można by uznać za urban legend, gdyby nie opowiadał ich funkcjonariusz policji. Sam pamiętam, jak kiedyś na stadionie kupowało się pirackie gry, czy wcześniej cartridge i u murzyna, który je sprzedawał zauważyłem pistolet za paskiem, taki stary, z tych, co to miały jeszcze magazynki pod lufą (to chyba były magazynki), typu mauzer.
Ostatnio, w okolicach stadionu dwóch Wietnamczyków chciało sprzedać mojemu koledze węża.
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
neularger
Strategos
Posty: 5230
Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
Płeć: Mężczyzna

Post autor: neularger »

Może kogoś zainteresuje: Miejskie legendy
Choć, Orson pewnie stronkę już zna.
Ciekawe, że sporo ML poznałem z portali gazetowych, gdzie podane były jako rzetelne informacje. Na przykład tak o morderczym kocie (kot i grdyka) czy o zaniku Prądu Zatokowego (klimatolodzy wieszczą ciężką zimę-serię ciężkich zim)
Orson, a warszawską ML o "Lodzi-milicjantce" znasz?
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką.
- by Ebola ;)

Awatar użytkownika
Ilt
Stalker
Posty: 1930
Rejestracja: pt, 02 paź 2009 15:45

Post autor: Ilt »

Nawet jeśli on zna, to ja (my?) niekoniecznie, więc jak fajna, to się podziel ;))
The mind is not a vessel to be filled but a fire to be kindled.

Awatar użytkownika
Orson
Ośmioł
Posty: 686
Rejestracja: ndz, 05 kwie 2009 18:55

Post autor: Orson »

Atrapę.pl znam, świetna strona. Ktoś mi kiedyś opowiadał UL o Lodzi, która była milicjantką. Czy chodziło o to, że wcześniej była prominentną prostytutką, która, na stare lata postanowiła dbać o ład i porządek w mieście?
W ogóle, moim zdaniem, najciekawsze są albo te miejskie legendy, które powtarzają znajomi, którzy są przekonani, że ,,to spotkało kumpla mojego kumpla", albo te dotyczące charakterystycznych postaci- osiedlowych wariatów, ulicznych dziwaków, osób będących jednym wielkim running gagiem. Jeśli chodzi o te osoby, to może kilka wymienię:
- w Lublinie mieszka starszy pan, który ma koszulkę ,,Jezus Cię kocha", opowiada on wszystkim dowcipy i twierdzi, że jest ,,świeckim kaznodzieją pokoju". Można go spotkać w komunikacji miejskiej.
- w Lublinie mieszka inny starszy mężczyzna, który podaje się za Świętego Mikołaja. Ponoć podobny.
- Po Warszawie krąży słynny Czarny Roman, zwany też Mesjaszem. Ubrany w charakterystyczny czarny garnitur, czarne rękawiczki i czarny kapelusz, często maszeruje po Chmielnej i Nowym Świecie jedząc bułkę, banany, lub pijąc sok z pomarańczy. Bardzo rozmowny. Często mówi o Arcykurwamordercy, który spoczywa na cmentarzu w Wilanowie sześć metrów pod ziemią i kiedyś nas wszystkich zabije, ale zanim to nastąpi na Warszawę spadnie kometa i bracia Kaczyńscy (według niego Lech Kaczyński żyje), przejmą władzę. Wszystko to akcja, nie ma reakcji, akcja się zmienia. Są ludzie i przedmioty, które mają moc- kamera ma największą moc. Kiedyś Czarny Roman zapytał się mnie, czy może mnie obsikać, kiedy odmówiłem, powiedział ,,Ok, Twoja strata" i obsikał samochód. Są różne UL dotyczącego jego osoby: kiedyś był bogaty, przepił albo przegrał wszystko, zwariował i zostało mu tylko mieszkanie na Chmielnej. Inni sądzą, że zabił własnego ojca i dlatego zwariował. Jeszcze inni, że był poetą, póki nie dostąpił iluminacji i nie stał się prorokiem.
- Pani Pomadka, który ma wymalowaną twarz mocnym, czerwonym makijażem. Bardzo religijna, można ją spotkać w różnych kościołach, lub na Żoliborzu.
- Człowiek Jaszczur. Chudy, najprawdopodobniej lekko upośledzony mężczyzna. Porusza się w bardzo charakterystyczny sposób, przywodzący na myśl węża i ma bardzo długi język, którym oblizuje sobie cały nos, lub twarz. Widziany w okolicach Pruszkowa (co by sugerowało, że jest uciekinierem z Tworek), centrum i Ochoty.
- Człowiek mucha. Mężczyzna, który chodzi, niezależnie od pory roku w ortalionowym płaszczu i kapturze. Kiedy zrzuci kaptur, można ujrzeć zdeformowaną, owłosioną twarz, której charakterystycznym elementem są bardzo wysunięte usta. Widziany w centrum i na Polu Mokotowskim (lub jak kto woli na Polach Mokotowskich).
- Agent. Agent podaje się za pracownika różnych służb (ABW, policji, straży pożarnej, BOR), zaczepia, mówi, że obserwuje już ,,Ciebie, towarzyszu", przez dłuższy czas i że przypominasz jakiegoś przestępcę. Chce, żebyś poszedł z nim ,,gdzieś tam", lub do samochodu i on to sprawdzi. Potrafi być namolny. Widziany w centrum i we Włochach.
- Pan Krzesło. Pan krzesło gra na krześle. Jest bardzo małomówny. Widziany na patelni, lub w metrze.
- Pracodawca. Pracodawca zaczepia kobiety, dziewczęta, panie i panny, posługując się zawsze tym samym tekstem: ,,Droga Pani, przypomina mi Pani moją byłą sekretarkę. Niestety, wyjechała za granicę/umarła/ciężko zachorowała przez co cierpię na brak sekretarki. Pani jest do niej taka podobna. Proszę, to mój numer telefonu. Niech Pani się ze mną skontaktuję". Widziany na Chmielnej i w okolicach palmy.
- Guma. Legendarny bezdomny, epicki żul. Ma swój pomnik na Pradze. Niektórzy uważają, że nie umarł i że widuje się go nadal w okolicach sklepu, pod którym zwykł przebywać.
- Dziadek Szachista. Dziadek Szachista zwykł przysiadać się do ludzi w restauracjach szybkiej obsługi i proponować im partyjkę szach, lub grę w warcaby. Odmawia gry, która nie jest na pieniądze. Typowa stawka to pięć złotych. Często mówi, że jego wnuczka jest na placu zabaw, na zajęciach pozalekcyjnych, a on do czasu, kiedy zajęcia się nie skończą nie ma co robić, więc chce sobie w ten sposób umilić czas. Jest bardzo dobrym zawodnikiem. Niekiedy zdarza mu się zaproponować, że udzieli lekcji gry w szachy. Godzina nauki kosztuje pięćdziesiąt złotych. Przyjmuje też euro. Ogólnie, Dziadek Szachista wygląda jak Jakub Wędrowycz.
- Rodzinka, nazywani też Familią. Najprawdopodobniej syn z matką- on dwumetrowy dwudziestolatek, ubrany w brudną kufajkę i dresy, ona starsza kobieta w długiej sukience. Przychodzą do Factory około godziny 9.00 i siedzą w milczeniu na kanapie do godziny 20.30. Potem wychodzą. Przeczytałem o nich w internecie, potwierdził to kolega, który pracuje w Factory.
- Rambo. Nieobliczalny mężczyzna, który zwykł strzelać do dzieci z wiatrówki. Archetyp występujący na wielu osiedlach.

Tego typu postaci, chodzących miejskich legend jest znacznie:).
,,Mówię po hiszpańsku do Boga, po włosku do kobiet, po francusku do mężczyzn, a po niemiecku do mojego konia" Karol V Obieżyświat

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

Kiedyś słyszałam od znajomych o tym, że w Gdańsku grasował seryjny morderca. Ponoć zabijał tylko kobiety i ponoć w jednym ze śmietników na Żabiance znaleźli odciętą - damską, oczywiście - rękę. I ponoć policja szukała go wiele wiele lat, ale nie podaje informacji o nim do publicznej wiadomości.
Znajomy opowiadał kiedyś, że pewna kobieta jechała samochodem, kierując się z Kowal (dzielnica Gdańska, gdzie dojazd jest bardzo ciężki, jeśli nie masz samochodu) gdzieś indziej (nie pamiętam już gdzie). I tak sobie jedzie, a za nią jechała ciężarówka. I ta ciężarówka za nią miga światłami, trąbi, wjeżdża na nią - ogólnie, jej kierowca robi wszystko, by owa kobieta, zwróciła na niego uwagę. Babka przestraszona jedzie dalej, a ciężarówka za nią i w ogóle się nie oddalała - cały czas trzymała się z tyłu i było widać, że raczej się nie odczepi. Kobieta cała przestraszona, wjechała na stację i tam się zatrzymała. Ciężarówka za nią. Babka wysiadła i poszła na stację, koleś z ciężarówki też wysiadł, biegnie za nią i mówi: Kobieto, ty głupia jesteś! Ty wiozłaś z tyłu faceta z siekierą!!!
Podobno ów kierowca zauważył, że na tylnym siedzeniu samochodu tej kobiety przyczaił się mężczyzna z siekierą i postanowił ją ostrzec (tą babkę, nie siekierę). Kamery na stacji nagrały, jak z jej samochodu ktoś wysiada - i faktycznie miał siekierę. Niestety, na nagraniu nie było widać twarzy, a mężczyzny do dzisiaj nie odnaleziono.

EDiT:
O, jeszcze jedno sobie przypomniałam! To mi opowiadała koleżanka, która usłyszała to od koleżanki, która czytała to w gazecie.
Narzeczeni wzięli ślub. A że on był bogaty, to miał wielką willę, coś a la zamek. I w tej willi mieli wesele.
Goście sobie popili i w pewnym momencie, ktoś rzucił pomysł - bawimy się w chowanego. Mieli dużo miejsca to mogli. Pan młody szukał jako pierwszy, goście się pochowali, panna młoda też.
Zabawa trwała w najlepsze, wreszcie udało się gości znaleźć, ale gdzie świeżo poślubiona żona? Wszyscy się śmiali, bo widocznie znalazła najlepszą kryjówkę, ale przestało być wesoło, kiedy kobieta nie pokazywała się, nawet kiedy wszystkim przestała się zabawa podobać.
I szukanie! Każdy zaglądał w każdy kąt, każdy wołał, ale jej nigdzie nie było.
I nie znalazła się w ogóle.
Kilkanaście lat później on, nadal mieszkał w tym zamku sam i postanowił hmmm... nie pamiętam, wyprowadzić się? albo zrobić remont? Nie pamiętam, ja tę historię słyszałam wiele lat temu. W każdym bądź razie robił wielki porządek w całym domu i znalazł solidną, wielką skrzynię. Otworzył ją, a w środku był trup jego żony. Same kości, ubrane w suknie ślubną...
Co się okazało? Że skrzynia zatrzasnęła się od środka i dziewczyna nie mogła wyjść. Walenie i krzyki nic nie pomogły - skrzynia była tak gruba, że nikt nic nie słyszał.
Ostatnio zmieniony ndz, 07 lis 2010 23:35 przez Hitokiri, łącznie zmieniany 1 raz.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

Awatar użytkownika
No-qanek
Nexus 6
Posty: 3098
Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03

Post autor: No-qanek »

Hito, ta opowieść o facecie z siekierą niezła jest :> Naprawdę spooky
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."

Awatar użytkownika
Hitokiri
Nexus 6
Posty: 3318
Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
Płeć: Kobieta

Post autor: Hitokiri »

Ja pamiętam, że jak to słuchałam, to też byłam pod wrażeniem. Jak słuchałam drugiej historii, to aż mnie ciarki przechodziły. Niestety, od tamtej pory nikt mi nie opowiadał nic tak fajnego :X Ostatnio tylko słyszałam, że we Wrzeszczu koło dworca w jednym z budynków mieszka babcia, która zawsze krzyczy przez okno, że trzeba uciekać, bo to jest wojna i zaraz przyjdą Hitlerowcy i nas pozabijają. Pokazywano mi nawet, który to budynek. Tyle razy obok niego przechodziłam i nic się nie działo :(
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"

Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!

ODPOWIEDZ