Second Life
Moderator: RedAktorzy
- jutylda
- Mamun
- Posty: 185
- Rejestracja: wt, 04 kwie 2006 13:30
Second Life
Czy ktoś z was odwiedzał Second Life?
Tyle się o tym naczytałam, że postanowiłam spróbować.
Tyle się o tym naczytałam, że postanowiłam spróbować.
Brak mi perspektywy, tylko patrzę przed siebie, patrzę na ten koszmar. Poziom umysłowy sekretarki z enerde, to sobą obecnie przedstawiam.
- jutylda
- Mamun
- Posty: 185
- Rejestracja: wt, 04 kwie 2006 13:30
Dlaczego? Z internetu korzystasz, mimo że MSWiA ma tutaj swoją wirtualną siedzibę w postaci strony.oLari pisze:Ja nie byłem, a odkąd MSWiA ma mieć tam wirtualną siedzibę to z pewnością nie będę.
Brak mi perspektywy, tylko patrzę przed siebie, patrzę na ten koszmar. Poziom umysłowy sekretarki z enerde, to sobą obecnie przedstawiam.
- oLari
- Fargi
- Posty: 364
- Rejestracja: sob, 27 sie 2005 00:18
- jutylda
- Mamun
- Posty: 185
- Rejestracja: wt, 04 kwie 2006 13:30
Skąd wiesz, że to nie ja jestem nudzącym się pracownikiem MSWiA? ;)
Jeśli sam ich nie będziesz szukał, szansa jest bardzo mała. Tak samo jak w internecie może ci się zdarzyć, że przypadkiem wejdziesz na stronę MSWiA, ale wtedy też żaden problem natychmiast wyjść ze strony.
Poza tym wątpię, żeby coś z tego wyszło, jakoś nie widzę sensu w tym przedsięwzięciu.
Jeśli sam ich nie będziesz szukał, szansa jest bardzo mała. Tak samo jak w internecie może ci się zdarzyć, że przypadkiem wejdziesz na stronę MSWiA, ale wtedy też żaden problem natychmiast wyjść ze strony.
Poza tym wątpię, żeby coś z tego wyszło, jakoś nie widzę sensu w tym przedsięwzięciu.
Brak mi perspektywy, tylko patrzę przed siebie, patrzę na ten koszmar. Poziom umysłowy sekretarki z enerde, to sobą obecnie przedstawiam.
- jutylda
- Mamun
- Posty: 185
- Rejestracja: wt, 04 kwie 2006 13:30
- kiwaczek
- szuwarowo-bagienny
- Posty: 5629
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 21:54
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Byłam, stworzyłam sobie chudą rudą okularnicę, dowiedziałam się kilku rzeczy:
1) Można zrobić sobie postać o dowolnym wyglądzie, więc spotyka się samych Adonisów i Marylin Monroe, poza dowcipnymi 14 latkami, którzy przyjmują formy paszharpii
2) Kiedy już się nazbiera fajnych gadżetów i chce się zrobić coś fajnego, okazuje się, że chodzi o to, żeby się seksić i zarabiać pieniądze. To takie rzeczy to można robić w realu.
Kiedy już pozwiedzałam świat (lokacje są dość zabawne, ale każda jest właściwie zamaskowanym klubem randkowym) szybko mi się znudziło.
1) Można zrobić sobie postać o dowolnym wyglądzie, więc spotyka się samych Adonisów i Marylin Monroe, poza dowcipnymi 14 latkami, którzy przyjmują formy paszharpii
2) Kiedy już się nazbiera fajnych gadżetów i chce się zrobić coś fajnego, okazuje się, że chodzi o to, żeby się seksić i zarabiać pieniądze. To takie rzeczy to można robić w realu.
Kiedy już pozwiedzałam świat (lokacje są dość zabawne, ale każda jest właściwie zamaskowanym klubem randkowym) szybko mi się znudziło.
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
Bo to gra dla ludzi, którzy nie mogą tego robić w realu :Pinatheblue pisze:2) Kiedy już się nazbiera fajnych gadżetów i chce się zrobić coś fajnego, okazuje się, że chodzi o to, żeby się seksić i zarabiać pieniądze. To takie rzeczy to można robić w realu.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
- jutylda
- Mamun
- Posty: 185
- Rejestracja: wt, 04 kwie 2006 13:30
Ina, a jak długo zwiedzałaś?
Możliwe, że jeśli samemu się nie tworzy, nie ma się orientacji w budowaniu, teksturach, skryptach, SL staje się nudne. Na razie nie próbowałam budowania, jestem na etapie eksplorowania i wcale mi się jeszcze nie znudziło. I jak na razie (ponad miesiąc) nie doświadczyłam żadnych zaczepek typu "wanna fuck?", ale też ja do takich klubów nie chodzę ;P
Byłam na sali balowej, gdzie pytano uprzejmie "May I have this dance?" i gdzie tańczyłam walca. Byłam na spotkaniu buddystów, na szkoleniu "jak sobie radzić z grieferami", w muzeum autyzmu, na spotkaniu z Tateru Nino, w Inferno z Boskiej Komedii Dantego, w miejscu, gdzie można doświadczyć, jak wyglądają schizofreniczne omamy słuchowe i halucynacje, w wiktoriańsko-steampunkowym Caledonie, na spotkaniu Social Anxiety Support Group. Nie byłam jeszcze na wyspie PETA, gdzie do końca lipca odbywa się demonstracja przeciwko noszeniu futer. Nie byłam też na spotkaniu miłośników fantastyki, bo jest o jakiejś nieludzkiej godzinie.
Byłam za to na konkursie awatarów: pierwsze miejsce w kategorii newbie - Alien, w kategorii starszaki - Tatuś Muminka. Zwycięzcę widziałam też w jego na co dzień używanej postaci - Szninkla.
Co do Adonisów i Marylin, to może pierwsze wrażenie, dopóki nie spotkasz kilku naprawdę przyzwoicie zrobionych awatarów. Te Keny i Barbie, z nieproporcjonalnymi, sztucznymi rysami twarzy, bez żadnego wyrazu, plastikowe, patykowate, ruszające się jak paralitycy, bez mimiki, obwieszone blingającą biżuterią, wcale nie są ładne ani przystojne. Dobry awatar wymaga umiejętności i czasu.
Second Life jest tworzony przez użytkowników, tak jak internet. Czyli jeśli ja jestem użytkownikiem, to ode mnie zależy, co w nim stworzę.
Kurka, ileż ja się nazwiedzałam forów i chatów w internecie, zanim dotarłam do Fahrenheita. Różnych dziumdzi i pokemonów na kopy.
Możliwe, że jeśli samemu się nie tworzy, nie ma się orientacji w budowaniu, teksturach, skryptach, SL staje się nudne. Na razie nie próbowałam budowania, jestem na etapie eksplorowania i wcale mi się jeszcze nie znudziło. I jak na razie (ponad miesiąc) nie doświadczyłam żadnych zaczepek typu "wanna fuck?", ale też ja do takich klubów nie chodzę ;P
Byłam na sali balowej, gdzie pytano uprzejmie "May I have this dance?" i gdzie tańczyłam walca. Byłam na spotkaniu buddystów, na szkoleniu "jak sobie radzić z grieferami", w muzeum autyzmu, na spotkaniu z Tateru Nino, w Inferno z Boskiej Komedii Dantego, w miejscu, gdzie można doświadczyć, jak wyglądają schizofreniczne omamy słuchowe i halucynacje, w wiktoriańsko-steampunkowym Caledonie, na spotkaniu Social Anxiety Support Group. Nie byłam jeszcze na wyspie PETA, gdzie do końca lipca odbywa się demonstracja przeciwko noszeniu futer. Nie byłam też na spotkaniu miłośników fantastyki, bo jest o jakiejś nieludzkiej godzinie.
Byłam za to na konkursie awatarów: pierwsze miejsce w kategorii newbie - Alien, w kategorii starszaki - Tatuś Muminka. Zwycięzcę widziałam też w jego na co dzień używanej postaci - Szninkla.
Co do Adonisów i Marylin, to może pierwsze wrażenie, dopóki nie spotkasz kilku naprawdę przyzwoicie zrobionych awatarów. Te Keny i Barbie, z nieproporcjonalnymi, sztucznymi rysami twarzy, bez żadnego wyrazu, plastikowe, patykowate, ruszające się jak paralitycy, bez mimiki, obwieszone blingającą biżuterią, wcale nie są ładne ani przystojne. Dobry awatar wymaga umiejętności i czasu.
"Internet is for porn" a "90% of everything is crap". A poza tym to nie jest gra :)Lafcadio pisze:Bo to gra dla ludzi, którzy nie mogą tego robić w realu :Pinatheblue pisze:
Kiedy już się nazbiera fajnych gadżetów i chce się zrobić coś fajnego, okazuje się, że chodzi o to, żeby się seksić i zarabiać pieniądze. To takie rzeczy to można robić w realu.
Second Life jest tworzony przez użytkowników, tak jak internet. Czyli jeśli ja jestem użytkownikiem, to ode mnie zależy, co w nim stworzę.
Kurka, ileż ja się nazwiedzałam forów i chatów w internecie, zanim dotarłam do Fahrenheita. Różnych dziumdzi i pokemonów na kopy.
Brak mi perspektywy, tylko patrzę przed siebie, patrzę na ten koszmar. Poziom umysłowy sekretarki z enerde, to sobą obecnie przedstawiam.
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
Prawie jak MMORPG ;] Tam też dużo zależy od użytkowników. Właściwie tak dużo, że bez inicjatywy graczy wszystko jest koszmarnie nudne ;]jutylda pisze:"Internet is for porn" a "90% of everything is crap". A poza tym to nie jest gra :)Lafcadio pisze:Bo to gra dla ludzi, którzy nie mogą tego robić w realu :Pinatheblue pisze:
Kiedy już się nazbiera fajnych gadżetów i chce się zrobić coś fajnego, okazuje się, że chodzi o to, żeby się seksić i zarabiać pieniądze. To takie rzeczy to można robić w realu.
Second Life jest tworzony przez użytkowników, tak jak internet. Czyli jeśli ja jestem użytkownikiem, to ode mnie zależy, co w nim stworzę.
Ale mniejsza o definicje, taka to już epoka, gdzie wirtualne bajery przestają być grami.
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
Jutylda: No to może kiedyś wlezę i pooprowadzasz nooba. Moja postać nazywa sie Harpy Finnegan.
Widać nie miałam takiego szczęścia do oprowadzaczy jak ty, zobaczyłam tylko kilka ciekawszych lokacji, a grzebanie się w skryptach jest dla ludzi, którzy mają czas - bardzo lubię kombinować, już po pierwszym zalogowaniu zrobiłam sobie własny prymitywny outfit, ale żeby umieć porządnie, to trzeba się w to zaangażować. A że w real life mam aż dwa zajęcia polegające na kombinowaniu, to mam co robić...
Widać nie miałam takiego szczęścia do oprowadzaczy jak ty, zobaczyłam tylko kilka ciekawszych lokacji, a grzebanie się w skryptach jest dla ludzi, którzy mają czas - bardzo lubię kombinować, już po pierwszym zalogowaniu zrobiłam sobie własny prymitywny outfit, ale żeby umieć porządnie, to trzeba się w to zaangażować. A że w real life mam aż dwa zajęcia polegające na kombinowaniu, to mam co robić...
- jutylda
- Mamun
- Posty: 185
- Rejestracja: wt, 04 kwie 2006 13:30
No ba, sama się oprowadzam :))) Ale teraz szukam mentora, bo ciągle jestem noobem i jak tak dalej pójdzie, to nim pozostanę.inatheblue pisze:Widać nie miałam takiego szczęścia do oprowadzaczy jak ty
No to raczej nie dla mnie. Szkoda :(a grzebanie się w skryptach jest dla ludzi, którzy mają czas
Ale pince-nez z łańcuszkiem sobie zrobię, chyba dam radę.
EDIT: "przewodniki", z których korzystałam:
http://www.secondlifeinsider.com/
http://nwn.blogs.com/
Brak mi perspektywy, tylko patrzę przed siebie, patrzę na ten koszmar. Poziom umysłowy sekretarki z enerde, to sobą obecnie przedstawiam.