Magic the Gathering
Moderator: RedAktorzy
Magic the Gathering
Trochę tu pustawo, więc coś opowiem.
Pewnego razu wybrałem się na zawody w Magic the Gathering w klubie Angmar w Gdańsku. Gracze się trochę zdziwili na mój widok, bo tam sami swojacy i jeden obcy typ (czyli ja), który im w dodatku w karty zaglądał:)))
Później sobie kupiłem starter Magica i trochę pograłem z kumplami (obrazki na kartach maja fajny klimacik). W sumie RPG - fajna rzecz, choć zaczyna rdzewieć powoli.
Pewnego razu wybrałem się na zawody w Magic the Gathering w klubie Angmar w Gdańsku. Gracze się trochę zdziwili na mój widok, bo tam sami swojacy i jeden obcy typ (czyli ja), który im w dodatku w karty zaglądał:)))
Później sobie kupiłem starter Magica i trochę pograłem z kumplami (obrazki na kartach maja fajny klimacik). W sumie RPG - fajna rzecz, choć zaczyna rdzewieć powoli.
- Lafcadio
- Nexus 6
- Posty: 3193
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57
- Tredo
- Sepulka
- Posty: 14
- Rejestracja: czw, 01 gru 2005 23:33
Hmm... Coś mnie bardzo zaciekawiło...
Czy Szanowny kruczywiatr nie widzi różnicy między RPG a karciankami?
Pozowlę sobie posłużyć się niewielkim linkiem do dość popularnej Wikipedi... link 1 oraz link 2
Wybaczcie, że z braku czasu nie opisuję różnic sam. Ale sadzę, że badą widoczne od razu nawet po przyjrzeniu powyższych artykułów.
Może admini powinni zmienić nazwe działu na RPG i inne gry...
Czy Szanowny kruczywiatr nie widzi różnicy między RPG a karciankami?
Pozowlę sobie posłużyć się niewielkim linkiem do dość popularnej Wikipedi... link 1 oraz link 2
Wybaczcie, że z braku czasu nie opisuję różnic sam. Ale sadzę, że badą widoczne od razu nawet po przyjrzeniu powyższych artykułów.
Może admini powinni zmienić nazwe działu na RPG i inne gry...
ACTA to nie wszystko...
Cyberterroryzm zagrożeniem XXI wieku 15 marca 2012
- zapraszam na KUL do Lublina lub online
Cyberterroryzm zagrożeniem XXI wieku 15 marca 2012
- zapraszam na KUL do Lublina lub online
Kruczywiatr widzi różnice. Kruczywiatr nawet myśli o połączeniu RPG i karcianek (nic nowego) (dlatego ja już sobie podciagam jedno pod drugie:)). Ale uwaga słuszna. Akurat Magic jest karcianką, nie karcianką RPG-ową.Czy Szanowny kruczywiatr nie widzi różnicy między RPG a karciankami?
Nie widzę jednak osobnego działu dla karcianek, więc pozwoliłem sobie na umieszczenie tematu w tymże dziale, zwłaszcza, że nieco tu pusto.
- Coleman
- Wampir
- Posty: 3097
- Rejestracja: wt, 14 cze 2005 16:41
Coz... W nazwie dzialu tak prawde powiedziawszy nie ma ani slowa o grach. Jest natomiast RPGTredo pisze:Może admini powinni zmienić nazwe działu na RPG i inne gry...
czyli Rocket Propelled Grenade albo coś zupełnie innego
A karcianki sa chyba wystarczajaco blisko rpg, zeby tu o nich pisac, jesli ktos ma ochote. Ja, na ten przyklad, wciaz mam gdzies zbunkrowana moja talie do Doom Troopera :)
You and me, lord. You and me.
Hyhyhy. W Doom Troopera grałem chyba od początku istnienia tego systemu karcianego i moc jest:) W Magic: The Gathering gram od daaaaaawna. Gdzies w okolicach czwartej edycji zainteresowałem się tą grą, choc mam jeszcze kilka kart z Revized Ed. Nadal gram, choc bardziej okazjonalnie i w gronie znajomych. Hmm.., z osiągnięc na tym polu mogę się pochwalić drugim miejscem w lokalnym turnieju i rozwaleniem smietanki z zachodniopomorskiego (ale to poza turniejem, graliśmy w pięciu a ja miałem deck Turbo Stasis). Obecnie kolekcjonuję, choć może jeszcze kiedyś wybiore się na jakiś turniej. Tyle, że nie podobają mi się nowe dodatki. Za dożo kombinacji i "kart wypas", czwarta edycja rulez:))Coleman pisze:Ja, na ten przyklad, wciaz mam gdzies zbunkrowana moja talie do Doom Troopera :)
- Ignatius Fireblade
- Kameleon Super
- Posty: 2575
- Rejestracja: ndz, 09 kwie 2006 12:04
Mam starter z Tempesta :) Swego czasu grywałem z kuzynkiem, ale on się wkurzał, bo nie potrafił mi dołozyć (choć, co to za sztuka rozłożyć chłopcika młodszego o sześć lat, zapytacie. Nic bardziej mylnego! Czasami nieźle się napociłem).
Teraz jakoś przeszło, bo nie ma z kim grać. Choć talia dobrze zachomikowana, w woreczku, by się nie kurzyła.
Teraz jakoś przeszło, bo nie ma z kim grać. Choć talia dobrze zachomikowana, w woreczku, by się nie kurzyła.
- Na koniec zadam ci tylko jedno pytanie. Co ci wyryć na nagrobku?
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- Napisz: "Nie ma lekarstwa na brak rozumu".
"Black Lagoon" #10 Calm down, two men PT2
- Metallic
- Kadet Pirx
- Posty: 1276
- Rejestracja: sob, 22 mar 2008 21:17
- Płeć: Mężczyzna
Magic świetna sprawa, jedyny minus to to, że kasę ssie :( (chociaż są i większe, jeśli by kto np. zapragnął pobawić się figurkami, Warhammenr to dopiero ssacz kasy) ale kiedyś się w to bawiłem z kumplami, talię wciąż mam, nawet taką do pogrania z czymś mocniejszym. Póki co, MtG powędrowało na półkę, bo i nowe wydatki się pojawiły, a i nie podoba mi się też, co szanowni Wizardzi popełnili w kilku ostatnich edycjach. Jak dla mnie to brak im pomysłów i idą teraz na samą kasę, a Magic powinien się skończyć na Ravnicy.
"...handlarz starym książkami odkrywa, że jego zarośnięte chwastami, najzwyklejsze w świecie podwórko jest znacznie dłuższe, niż się wydaje - w istocie sięga ono aż do samych bram piekieł."
Hmm, mi akurat maniakalne zagrywanie się w Magic'a przeszło kilka lat temu. Jednym z problemów było oczywiście ciągłe modyfikowanie talii (wraz z pojawiającymi się dodatkami), co niestety wiązało się nieraz z całkiem sporymi kosztami.
Z drugiej strony, znalezienie w booster'ku karty wartej kilkanaście złotych w wieku nastu lat było ogromną frajdą i właściwie chyba pierwszym w życiu zarobkiem.
Nawet nie wiem jak sytuacja ma się teraz z MTG, ale dokupywanie kart i zmienianie taktyki talii raz na dwa miesiące było naprawdę żmudną, w gruncie rzeczy irytującą czynnością. Już nie wspominając o akcjach takich jak wykosztowanie się na jakąś cholernie drogą kartę, tylko po to, żeby potem została oficjalnie zakazana w rozgrywkach turniejowych. Po prostu krew człowieka zalewała... :)
Natomiast gdyby ktoś chciał się w to jeszcze kiedyś pobawić, polecam MTG: Online. W sumie wychodzi dużo taniej, nie trzeba z domu wychodzić, można się odprężyć przy piwku grając z osobami z całego świata, a na dodatek praktycznie codziennie trafia się nam nowy przeciwnik, więc z pewnością nie zanudzimy się na śmierć. Przed rozpoczęciem studiów zamierzałem na poważniej zająć się graniem, ale potem jakoś z braku to czasu, to ochoty - moje zafascynowanie grą odniosło gwałtowny spadek, niebezpiecznie zbliżając sie do poziomu zerowego.
Oczywiście po drodze był też romans z Doom Trooper'em, ale dość krótki - mało kto z moich znajomych posiadał jakiekolwiek karty. Inny stwierdzili, że gra jest przekombinowania i "za dużo się trzeba uczyć". No ale o gustach się nie dyskutuje. :)
PS. Jedno bardzo nieprzyjemne wspomnienie z czasów zagrywania się w karcianki: miejski klub fantastyki, nagle do środka wpada przestraszony chłopak i nieśmiało pyta czy może z kimś zagrać. Po dokładnych oględzinach oczyma zgromadzonych, delikwent w końcu znajduje przeciwnika, po czym wyjmuje karty na stół tylko po to by usłyszeć z tyłu "ej, patrzcie na tego frajera, nawet koszulek na karty nie ma!" od jakiegoś geek'a. Po kilku takich przygodach skończyło się na graniu z grupką znajomych, wyłącznie dla przyjemności - czasami nawet naginając reguły gry. Ale przynajmniej człowiek nie czuł się jak odludek... :)
Z drugiej strony, znalezienie w booster'ku karty wartej kilkanaście złotych w wieku nastu lat było ogromną frajdą i właściwie chyba pierwszym w życiu zarobkiem.
Nawet nie wiem jak sytuacja ma się teraz z MTG, ale dokupywanie kart i zmienianie taktyki talii raz na dwa miesiące było naprawdę żmudną, w gruncie rzeczy irytującą czynnością. Już nie wspominając o akcjach takich jak wykosztowanie się na jakąś cholernie drogą kartę, tylko po to, żeby potem została oficjalnie zakazana w rozgrywkach turniejowych. Po prostu krew człowieka zalewała... :)
Natomiast gdyby ktoś chciał się w to jeszcze kiedyś pobawić, polecam MTG: Online. W sumie wychodzi dużo taniej, nie trzeba z domu wychodzić, można się odprężyć przy piwku grając z osobami z całego świata, a na dodatek praktycznie codziennie trafia się nam nowy przeciwnik, więc z pewnością nie zanudzimy się na śmierć. Przed rozpoczęciem studiów zamierzałem na poważniej zająć się graniem, ale potem jakoś z braku to czasu, to ochoty - moje zafascynowanie grą odniosło gwałtowny spadek, niebezpiecznie zbliżając sie do poziomu zerowego.
Oczywiście po drodze był też romans z Doom Trooper'em, ale dość krótki - mało kto z moich znajomych posiadał jakiekolwiek karty. Inny stwierdzili, że gra jest przekombinowania i "za dużo się trzeba uczyć". No ale o gustach się nie dyskutuje. :)
PS. Jedno bardzo nieprzyjemne wspomnienie z czasów zagrywania się w karcianki: miejski klub fantastyki, nagle do środka wpada przestraszony chłopak i nieśmiało pyta czy może z kimś zagrać. Po dokładnych oględzinach oczyma zgromadzonych, delikwent w końcu znajduje przeciwnika, po czym wyjmuje karty na stół tylko po to by usłyszeć z tyłu "ej, patrzcie na tego frajera, nawet koszulek na karty nie ma!" od jakiegoś geek'a. Po kilku takich przygodach skończyło się na graniu z grupką znajomych, wyłącznie dla przyjemności - czasami nawet naginając reguły gry. Ale przynajmniej człowiek nie czuł się jak odludek... :)
- Metallic
- Kadet Pirx
- Posty: 1276
- Rejestracja: sob, 22 mar 2008 21:17
- Płeć: Mężczyzna
-
- Sepulka
- Posty: 1
- Rejestracja: śr, 08 maja 2013 14:43
- Płeć: Mężczyzna
Re: Magic the Gathering
Ja z Mińsk Więc mogę do Warszawy na jakąś partyjkę podskoczyć. Można zapytać co to apprentice'a. ???
Wyedytowano przez A.Mason: Usunięty link.
Wyedytowano przez A.Mason: Usunięty link.