Na mnie czas. Najwyższy, by zakończyć oceny, bo przecież nowe ZWT ogłoszone.
Czarny Kot: Niebo jest dobre dla naiwnych
- Chcę żebyś wybudował dla mnie pałac, jakiego jeszcze nie widział świat! (ciach!)
- To, co stworzyłeś jest ohydne i przerażające - powiedział król. - Wydarłeś bogom ich mroczny Sekret. Istota ludzka nie powinna poszukiwać naczelnej Zasady wszechświata. Musi wiedzieć, że są granice, których nie wolno przekraczać - oburzał się.
No, i właśnie nie wiadomo, dlaczego to, co stworzył Dedal, świadczy o wydarciu bogom mrocznego Sekretu. Wynika również, że jeżeli dzieło (tu: pałac) jest ponura, to stanowi wyraz poszukiwania naczelnej Zasady wszechświata. Cokolwiek to znaczy. Dla mnie tutaj coś się obsunęło. Wyraźnie.
Szwankuje, na co zwrócił już uwagę Kiwaczek, tok opowieści. Czarny Kocie, choć np. nie wspominasz, że po sprzeczce z Ikarem Dedal nadal marzy o wspólnym domku w Atenach, nie wspominasz również, że z tego marzenia zrezygnował. A to oznacza, że Czytelnik zapamięta pierwszą sugestię i zachowa ją, niezależnie od aluzji, że stanie się coś złego (dla mnie aluzje jednak, to trochę za mało, by się domyślić, że będzie mord, choć, rzecz jasna, zrozumiałam je, bo znam i lubię mitologię). Stąd wrażenie niespójności pozostaje, mimo wszystko.
Szwankuje również nieco ergonomia opowieści, jak mi się zdaje. Najpierw długo o stworzeniu pałacu i trochę nieprzekonujący opis stanu emocjonalnego Dedala (może należało mocniej podkreślić, że uwięzienie na Krecie i tęsknota za ojczyzną wprawiała go w taki nastrój?). Potem akcja gęstnieje wokół układu Dedal-Ikar i znowu – najważniejszy motywator działań narratora staje się niewyraźny. Na punkty napięć zwracać winieneś baczniejszą uwagę, Czarny Kocie - rozmywasz to, co istotne, niekiedy, przez co najważniejsze dane w utworze stają sie dla odbiorcy mało czytelne. Uważaj, by Czytelnik zawsze dostał czytelny zestaw sugestii. Aluzja to niekiedy za mało.
- Nie ma! Nie ma nieba na ziemi i nawet w niebie także nie ma nieba! Istnieją tylko cholerne labirynty…
Zakończenie nie do końca spójnie związane z treścią. Nigdzie nie zostało wspomniane, że Dedal pragnął lub doznał nieba na Ziemi, sugestia niespójna, choć, rzecz jasna, miłość Dedala i Ikara, nawiązanie do „Uczty” Platona, wskazuje, że było to uczucie wzniosłe na początku i niebiańskie. Niemniej, brakuje mi wyrazistej sugestii, że chciał przywrócić owo niebiańskie uczucie, odnaleźć niebo utracone, etc. Za to motyw labiryntu poprowadzony do samego końca konsekwentnie – i to mi się podoba.
Język bardzo ładny (za wyjątkiem odrażającego błędu ortograficznego, heh!), styl opowieści fajny, spodobał mi się. Za trzymanie klimatu ogromny plus. Dla mnie jeden z najlepszych tekstów na tych ZWT. Przekroczenie limitu wywaliło pod kreskę utwór, który prawdopodobnie bym uhonorowała w ankiecie, ponieważ mitologia grecka należy do moich ulubionych (dowodem tekst, który zamieściłam w ZakuŻonych Warsztatach ku uciesze Autorów). Podoba mi się retelling, zawsze mam do niego słabość.
Dlatego oczekuję, Autorze, że pojawisz się na kolejnych ZWT i napiszesz utwór, który trafi nad krechę.
Montserrat Pierwsza minuta nocy
Nie ma nieba dla naiwnych, o czym już wiesz, Szczuro. Za to utwór śliczny w pomyśle, koncepcja kreatywna pierwsza klasa.
Litery są dziećmi światła.
Dla takich zdań warto czytać literaturę.
stają się co raz bardziej nieobecne
Ale jak widzę takie błędy, coraz bardziej mam ochotę przetrzepać skórę Autorce.
Podoba mi się ten tekst. Ostatnie zdanie doskonale zamyka całość. I całość jest bardzo dobra. I Ty, Szczura, wiedz, że spoczywają na Tobie oczy Jury, które czekają, by cieszyć się tekstem nad kreską. Zapewne jednym z ostatnich Twoich tekstów na ZWT. Zatem, Szczurko, przyłóż się, proszę, w następnej edycji warsztatów tematycznych. Bo już rozgrzewamy nogi, żeby odpowiednio mocnymi kopniakami w nieszlachetną z nazwy część pleców wyrzucić Cię ze szkółki.
Kpiach: Podróż
Jestem sześćdziesięciokilkuletnim facetem. Co mogę o sobie powiedzieć? Wybierzcie się ze mną na górski szlak albo w rejs jachtem. (ciach) Podróżuję. Po Polsce i po świecie. Zawsze chciałem podziwiać cuda natury i dzieła człowieka. No i dodatkowo, od czasu do czasu, spotykam naprawdę fascynujących ludzi.
Zrozumienie, jak do treści opowiadania ma się ten wstęp, jest poza moim zasięgiem, niestety. Niepotrzebne gadanie. Chociaż w zamyśle autorskim, jak mniemam, miało to przybliżyć Czytelnikowi postać narratora. Niestety, nie wyszło.
Nie tak dawno odbyłem nader interesującą rozmowę z księdzem, poznanym podczas wojaży po Półwyspie Bałkańskim. Tematem pogawędki była śmierć. (ciach!) pojawiła się fascynacja, ciekawość i chęć poznania odpowiedzi na pytanie: co dalej? W końcu to jeszcze jedna podróż. Egzotyczna.
Znowu, coś, co w zamyśle autorskim miało cel jakiś, ale cel ten pozostał dla mnie niezrozumiały. Problem z powyższym fragmentem polega na tym, że jest to wprowadzone niejako na siłę i, jak się okaże później, niezupełnie jasny jest związek z resztą treści.
Jasne, jarzeniowe światło, białe ściany. (...)Tak się zastanawiam: czy to już? Nie wiem dokładnie, co się wydarzyło, ale czuję się jak gówno. Albo jak…
I skok narracyjny zupełnie bez przygotowania. W tym miejscu utwór rwie się po raz pierwszy: po pitu-pitu z przedstawianiem się narratora, zaczyna się jazda z akcją.
Trafiamy w niebo, jest dziewczyna, jest rozmowa i gaśnie światło. Bohater umiera.
Jak się ma utwór do tematu, że niebo, to dobre miejsce dla naiwnych? Nijak, ponieważ nie ma śladu naiwności. Nie ma również zestawienia, że niebo i miejsce dla naiwnych, które wynikłoby z wniosku, interpretacji czytelnika, po lekturze. Nie wyszło, to widać.
Szwankuje ergonomia opowiadania. Za długi wstęp, niepotrzebny. Drugi akapit winien zawierać, jak myślę, bardziej wyraziste wskazanie, nie czym jest śmierć (podróżą), lecz co jest na końcu owej podróży. Wtedy może wynikłoby miejsce i wynikłoby, że to wszystko między bajki i dym w oczy. Ale nie wynikło i tekst trafił pod krechę. Zasłużenie, niestety.
Autorze, język masz sprawny, ale na tych ZWT nie bardzo wiedziałeś, co chcesz opowiedzieć. Zawiodła, jak myślę, obróbka koncepcji kreatywnej.
Podsumowując: trudno było wyleźć poza stereotyp religijny, prawda? No, i dobrze. Gorzej z reinterpretacją tematu, jak widać po towarzystwie pod krechą. Uczulam Was, Autorzy! Dajemy Wam temat i temat ma wyniknąć z utworu - Wasze rozumienie tematu ma wyniknąć po lekturze dla Czytelnika. Jeżeli tak się nie dzieje, lądujecie pod krechą i jest jatka.
Przyglądajcie się koncepcjom kreatywnym na utwory. Dokładnie. Żeby mi nie uciekały, jak w tych ZWT.
Poza tym Oczy Jury spoglądają znacząco na niektórych spośród Was.
Na
Cho patrzą uważnie i czekają, czy poradzi sobie równie dobrze, a może i lepiej przy kolejnym temacie. ChoMoonie, bywasz nierówny. Oczekujemy, że wykażesz się pozytywnie.
Na
Dziecinkę Seksowną patrzą uważnie Oczy Jury, czy opowie i zamknie utwór. Językiem posługujesz się sprawnie, SexyBabe, ale zakończenie nie zawsze są kodą utworu. Napisz zatem opowieść z zakończeniem godnym pomysłu i języka. Niechaj ucieszy Oczy Jury.
Na
Szczurę, jako rzekłam, też Oczy Jury spoglądają.
Rozgrzewamy nogi, by Was wykopać z ZWT. O ile dacie nam szansę, rzecz jasna. :))))