VI EDYCJA ZAKUżONYCH WARSZTATóW TEMATYCZNYCH

Moderator: RedAktorzy

Zablokowany
Awatar użytkownika
terebka
Dwelf
Posty: 562
Rejestracja: ndz, 13 lip 2008 23:56

Post autor: terebka »

flamenco108 pisze:W takim wypadku uznaj wszelkie komentarze do Twojego aktualnego tekstu jako niebyłe. Następnym razem, jeżeli nie złapiesz mnie pierwszymi zdaniami, po prostu poszukam następnej ofiary.
Ależ zglanuj mnie, sflekuj aż zaboli noga - nie wydam słowa skargi. Tylko tak, abym zrozumiał za co.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Nath pisze:Aczkolwiek stwierdzenie, że nie zrobiłem nic, żeby tekst się przyjemnie czytało, zachowaj dla siebie.
Ależ proszę Cię bardzo. Niniejszym odszczekuję. Twój tekst wydał mi się bardzo interesujący, uważam, że nie masz tu czego szukać.

Nath pisze: Warsztaty służą do nauki, o ile się nie mylę. I z takiego założenia wyszedłem, próbując nieco innego pisania niż zazwyczaj.
Powtórzę: najwyraźniej nie masz tu czego szukać. Tylko po co próbujesz, skoro już umiesz?
Nath pisze:Tytuły są ważne. Przez ich pryzmat można niejednokrotnie inaczej odczytać pewne treści. Szanuję Twoje zdanie, że tekst ma niewiele wspólnego z tematem. Dla mnie był on pewną inspiracją i żałuję jeśli tego w tekście nie widać.
A. A. A tu się wysypałeś, że chciałeś jednakowoż oszukać. I ratowałeś się tytułem. Gdyby nie wsparcie wikipedii, nie dałoby się wybronić tekstu. A nie o to chodzi, żeby pisać na warsztatach, co się komu podoba, tylko na temat.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

FMeier pisze: Generalnie po namyśle uważam, że jedynym obiektywnym mankamentem jaki zauważyłeś jest mało reporterski styl. Ale co do poczucia humoru to jest rzecz tak subiektywna, że trudno się w tym względzie wypowiadać.
Taaa... do takich wniosków się dochodzi, jak się czyta komentarze Wyklętego, gdzie kapłan powinien być bardziej, a urzędnik zwłaszcza.

Wprawdzie na celowniku mam komentujących właśnie, ale pozwolę sobie dać Ci przedsmak tego, co Cię czeka w komentarzu fachowym, abyś nie napuchł z dumy i nie uwierzył w doskonałość warsztatu swego.

Drogi FMeierze, jeżyk Twojego tekstu nie jest bynajmniej mało reporterski, tylko zwyczajnie beznadziejny - naśladujący chyba styl okołotrzepakowy, chaotyczny i bylejaki. Takiż jest i sam tekst, pełen niedoróbek i sprzeczności.
Ustawili szczelny kordon wokół islamskiego proroka i czekali aż przemówi.
Niebywałe, czekali, aż przemówi... Rozumiem, że od pierwszego kopa rozpoznali Mahometa (każdy przecież wie, jak wygląda Mahomet) i nie mogli się doczekać... no i tu mi wyobraźnia siada. Proroctwa? Pogadanki? Standardowego: przybywam w pokoju, chcę się spotkać z waszym przywódcą?
Dalej jest jeszcze zdziwniej, albowiem Prorok wydaje się czekać na jedną osobę:
Chwilę później pojawił się profesor historii z uniwersytetu w Mecce, który pracował w pobliskim sklepie spożywczym.
Rozumiem, że to "Mecce" to święte miasto islamu jest, ale napisane z błędem, nie rozumiem natomiast konieczności wprowadzenia do fabuły gościa ze spożywczaka, któren nie pojawia się później ni razu.
Bezsens i bełkot.
Dalej jest tylko gorzej. Stara indiańska zasada mówi, by nie tykać czegoś, o czym nie ma się pojęcia. W Twoim przypadku jest to islam. Zero, null, nawet podstaw. Dlatego rozpasany Mahomet życzy sobie hołdu. Czytać nie idzie.
Narrator, czyli reporter, nieprofesjonalnie przerzuca uwagę odbiorcy od jednego do drugiego, wplata w to nawet ZBĘDNĄ ambasadę. Całość przypomina bajkę opowiadana przez sześciolatka, który co chwilę przypomina sobie jakoś szczegół i nie bardzo pamięta co jest celem tego całego opowiadania.
Jeśli kiedyś utworzymy grupę przedszkolną, to w niej błyśniesz. No, chyba żebyś się nauczył panować nad tym co piszesz.
Ostatnio zmieniony pn, 15 wrz 2008 15:33 przez Ika, łącznie zmieniany 2 razy.
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

terebka pisze: Ależ zglanuj mnie, sflekuj aż zaboli noga - nie wydam słowa skargi. Tylko tak, abym zrozumiał za co.
Rzecz w tym, że nie ma Cię za co glanować. Już leżysz, a kopanie leżących nie sprawia innej przyjemności, jak tylko prymitywną i atawistyczną radość mordowania, a tu chodzi o to, żeby okaleczyć, ale nie zabić.

Twój tekst jest sztywny i drętwy jak napisane z musu szkolne wypracowanie. To jest jego główna wada, moim zdaniem. Nie wypowiadam się na temat wybranego przez Ciebie świata i postaci, bo to można podciągnąć pod degustibus, ale sam (o ile zadałeś sobie trud i przeczytałeś tekstu kolegów) zauważyłeś, że nie wybiłeś się ponad trawę.

Tekst zaczynasz od stwierdzenia, że to był sądny dzień, ale z przechyłem na Sądny Dzień. A kończysz, że to był żart Beliala. Kolejne zdania zbudowane są tak samo, nie zmieniasz perspektywy. Przeczytaj początek, pierwszy akapit, na głos, potem jeszcze raz, postukując do rytmu.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Dzejes:
Po czwartej (czy Ty przeczytałeś go tyle razy?) lekturze Twojego tekstu dalej uważam, że jest on nie na temat. Ponieważ w kolejnych falach idą zawodowcy, oni wypatroszą Cię z błędów formalnych, ja nie dostrzegam ich wiele - jesteś starym wyjadaczem, nie tylko warsztatów, nie popełniasz szkolnych błędów, czego tu szukasz? Chcesz, żebym wszedł z Tobą w nieuprawnioną polemikę, czy tłum może buzować? Jeżeli nie może (albo nie powinien), to Gadulissima Ci to wytknie i będzie to bezdyskusyjne.
Wróżbita wyszedł z groty. Zupełnie siwy, o długich, oklapłych wąsach, łypał na świat jednym okiem. Drugie stracił dawno temu, tak dawno, że nikt z obecnych tego nie pamiętał. Z trudem wdrapał się na podwyższenie, zaniósł się chrapliwym kaszlem, ale odgonił ledwo widocznym gestem kilku spieszących ku niemu młodzieńców. Stanął i zaczął mówić.
Z całego akapitu istotne było tylko pierwsze i ostatnie zdanie. Trzecie było zupełnie zbędne.
Zaczopowałeś wszystkie wyjścia?
Jakie wyjścia? Z czego? Z groty? Przecież nie stali w grocie? Czy może była to grota w jaskini?
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
flamenco108
ZakuŻony Terminator
Posty: 2229
Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
Płeć: Mężczyzna

Post autor: flamenco108 »

Mighty Baz pisze: Hm...ciekawa teoria. Niemniej dziękuję.
Uzasadnię teorię jednym argumentem: Twój tekst jest pamfletem na sytuację, która nie miała miejsca, a jeżeli miała, to MIAŁA, a nie ma. A pamflety pisze się, żeby wywarły wpływ, coś zmieniły. Czyli Twój tekst nie spełnia tego warunku. A nawet, jeśli zaliczymy go do pamfletów, to wykracza poza fantastykę, bo mówi o rzeczach, które minęły... Zaraz, a może to jest historia alternatywna? A, to przepraszam, wtedy znowuż niedopuszczalna jest forma pamfletu.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.

Awatar użytkownika
Ika
Oko
Posty: 4256
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:26

Post autor: Ika »

hundzia pisze:
miałaś się znaleźć pod kreską za brak fantastyki. Kompletny. Do tego mocno naciągana interpretacja tematu.
Bywa i tak. O ile mi jednak wiadomo, lotnisko w Shannon ma się dobrze, nie doszło ostatnimi czasy do żadnych eksplozji, a choć byłam tam dwa tygodnie temu, nie zaobserwowałam też celnika o arabskich rysach twarzy, więc może dałoby się podciągnąć pod fantastykę?
Hundzia, przestań... gadać trzy po trzy. Teraz chcesz zrobić z Folleta, Ludluma tuzów fantastyki?
Im mniej zębów tym większa swoboda języka

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Post autor: hundzia »

Ika pisze:Hundzia, przestań... gadać trzy po trzy. Teraz chcesz zrobić z Folleta, Ludluma tuzów fantastyki?
Flamenco pisze:Czy fakt, że ostatnio nie zatonęły żadne amerykańskie lotniskowce, USA nie wygrały żadnej wojny ostatnio w Afryce, a w szczególności przeciw RPA jest powodem, dla którego książki w czarnej okładce z czerwonymi literami, jakże często autorstwa Toma Clancy'ego oraz jego akolitów mogą zostać podciągnięte pod fantastykę? W 1991 roku nie znaleziono też w Iraku żadnego ogromnego działa, znaczy "Pięść Boga" Forsytha też jest fantastyką?
Ano, najwyraźniej w ferworze myślenia, zapomniałam, że fikcja literacka i fantastyka to dwie róźne rzeczy :D.
Nie ma to jak wyglebać na własnej głupocie. Gapiostwo i tyle.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Bebe
Avalokiteśvara
Posty: 4592
Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00

Post autor: Bebe »

Ja już widzę co nadciąga... nadciąga spór o definicję fantastyki w fantastyce. ;)
I nie radzę, oj nie radzę. Poczekajcie na więcej opinii, zobaczcie, jakie kwestie będą najczęściej omawiane, a potem dopiero może polemizujcie.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Jedziemy. Wczoraj FF zwolniło tak, że nie mogłam się dobić. Nie wiem, czemu, była dopiero 2.30 a.m. :P

Nath: Przystanek "Paruzja"

Fantastyka, Autorze. GDZIE jest fantastyka? Czytałam Twój komentarz w tej sprawie. Niestety, nie przekonałeś mnie, że Ci się fantastyka ukryła głęboko. Nie, ponieważ samodzielnie i celowo wszelką fantastykę wykreśliłeś ze swojego tekstu, Autorze.

Skąd to przekonanie? Ano stąd, że owszem, tytułem sterujesz moją uwagę na przyjście Pana. Po czym następuje opis, anioły, demony, siedem trąb, światłość, drżenie ziemi i huk, koniec osobisty narratora, który wie, że koniec nastąpi. Następuje. Jest onirycznie z echem apokalipsy, wszystko w porządku. Cały temat zrealizowany w tym fragmencie, za wyjątkiem gniewu, którego nijak się nie doszukałam. Ale niech będzie, że ten element trafił do Aniołów Zniszczenia, czymkolwiek one są, a są absolutnie niczym, ponieważ pada stwierdzenie, którego wyjaśnienia w tekście nie ma (sugestii brak).

Nieważne. Wizja oniryczna poszła. I dopóki nie zmieniłeś narratora, czyli po skończonej wizji nie przeskoczyłeś w świat „realny”, mogłabym naciągać interpretację i twierdzić, że w Twoim tekście jest fantastyka.

Ale potem wprowadzasz zewnętrzną sytuację narracyjną, w której rodzice narratora wizji rozmawiają z policjantem. Jesteśmy prawdopodobnie w kostnicy czy w szpitalu (identyfikacja zwłok?) albo na posterunku. Wiadomo, że narrator wizji nie żyje. I wizja zostaje wyjaśniona: tory, pociąg + narkotyki. Wszystko jasne. Nie ma żadnej, żadnej, Nath, wątpliwości, że narrator miał odlot na dragach i tyle. Żadna inna interpretacja w świetle tego, co wrzuciłeś na zakończenie, jest po prostu nieuprawniona, ponieważ nie wynika z tekstu.

Zapewne miał być kontrast między wiarą narratora wizji (albo między prawdą, która mu się objawiła) w przyjście Pana, a przekonaniem jego ojca, że Boga nie ma. Problem w tym, że tego kontrastu też nie ma, nie pozostawiłeś bowiem żadnego luzu interpretacyjnego, żadnej wątpliwości. Tę wątpliwość można było zbudować, Nath. Najprościej, jak można: wprowadzając element nierealny, niepasujący do realności świata przedstawionego. Choćby np. gdyby ciało narratora wizji widziane oczyma jego rodziców nie pasowało jakoś do stwierdzeń policjanta. Gdyby np. zmarły się uśmiechał błogo. Gdyby promień słońca sprawił, że wokół jego głowy zajaśniała aureola. Gdyby... Nie jestem od wymyślania za Ciebie, Nath. Zabrakło sugestii, że wizja na początku mogła być prawdziwa (i wtedy miałbyś też fantastykę; dyskretną jak najbardziej, ale jednak).

Krótko mówiąc, przedobrzyłeś w tej dyskrecji i wyszło oszukańczo. Nie dziwi mnie odbiór Flamenco, ponieważ oczekiwał inwencji kreatywnej na tym polu zapewne – że połączysz wizję oniryczną z realnością świata przedstawionego, że zasiejesz wątpliwość. Nic takiego nie zrobiłeś, zrobiłeś mechaniczną, toporną składankę – trochę natchniętego bełkotu sennego, który okazuje się majaczeniem narkomana, i trochę żałoby po stracie ćpuna. Zabieg kompozycyjny (wizja oniryczna versus świat realny przedstawiony), który już stosowałeś w drabble’u o śmierci, mroku i butelkach po wódce, ale w drabble’u ta łączność wizja-realność była (może dlatego, że ten, który miał wizję, przeżył i mógł dalej wierzyć w prawdziwość widzenia, przez co odbiorca mógł się zastanawiać, czy to majaki pijaczka, czy faktycznie przejście do innego świata). A to, że powtarzasz rozwiązanie kompozycyjne, rozczarowało mnie.

Tekst w odbiorze moim bez wzruszeń, bez zaskoczeń, bez napięć.
Brudny, zaniedbany, koloru brudnej rdzy.
Taaa... Na starcie taki błąd. Brzydko.
Kątem oka dostrzegam ciemne kształty, nieludzkie, groteskowe. Majaczą gdzieś na granicy widoczności. Czekają.
Czekające kształty? Raczej postaci. Precyzja obrazowania może nie ma znaczenia, bo to w końcu onirycznie i ślicznie, ale...
Demony krążą dookoła mnie, drapieżne, głodne, niecierpliwe.
Te kształty, to demony. Jak mówiłam – precyzja obrazowania tu siadła.
Próbuję zmusić spękane wargi do niemej modlitwy. Nie wiem po co. Dawno już nauczyłem się, że to nie działa. Jedyne anioły, jakie spotkałem, to Anioły Zniszczenia.
Z tego fragmentu wynika, że jak się człowiek modli, to powinien ukazać mu się anioł i nie powinien to być anioł zniszczenia, ale bohater widywał tylko takie. W działaniu. Czy mnie się zdaje, czy tu po prostu brakuje sensu? Bo z mojego punktu odbioru, Autorze, to jest zwykły bełkot. I nie taki „literacki” => bełkot, który nie wnosi treści, sugestii interpretacyjnych, lecz rodzi pytanie: ale o sso...?

Na dodatek mam wrażenie, że anioły i demony to w tym tekście synonimy. I za diabła mi nie pasuje, choć może powinnam naciągnąć rozumienie i stwierdzić, że anioły upadłe => demony, czyli wszystko jasne. No, ale jakoś nie czuję tej synonimiczności. To już zupełnie w moim guście czytelniczym jest.

Tekst trafiłby pod krechę, gdyby nie to, że postanowiłam być dobrym gliną. Tylko dlatego nie trafił.

edit: Zrobiłam głupi błąd. Więc poprawiłam.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
rubens
Fargi
Posty: 437
Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00

Post autor: rubens »

Małgorzata pisze: Niewymuszony pomysł, niewymuszona fantastyka i wykorzystany jak należy limit. Drobne potknięcia nie przesłaniają przyjemności czytania. Mnie się ten tekst po prostu podoba.
I bez wątpliwości poszedłby nad kreskę, oczywiście.
Musze przyznać, że strasznie mnie takowe stwierdzenie uradowało. Potknięcia były, były - chwała Bebe, że podmieniła , bo by mi się objechało za gwałt na polskiej gramatyce :)

Ja zrezygnuję z opinii na temat innych piszących, zrezygnuję z wzięcia udziału w debatach "who's bitching on who", bo przecież nie o to tutaj chodzi :)

ed/ literwóken
Niecierpliwy dostaje mniej.

Awatar użytkownika
Varelse
Dwelf
Posty: 511
Rejestracja: czw, 13 lip 2006 11:12

Post autor: Varelse »

Jako że jeszcze mam wakacje i mam czas przeczytać teksty, to i ja skomentuję

Lost_Soldier

Pomysł dobry, wykonanie średnie - nie wyróżnia się jakoś, ale żadnych błędów nie zauważyłem. Jedyna dziura logiczna jest taka: dlaczego Bóg, który - jak stwierdził Prorok - idzie w chwale z winnicy gniewu, czyli zamierza zorganizować na Ziemi dies irae, idzie samotnie przez pustynię (bez zastępów anielskich, jeźdźców Apokalipsy itd) i to na jakiejś planecie w innej galaktyce?

Mirael

Aaaleossochodzi?
Znaczy się, najprawdopodobniej błąd, który znam z autopsji - za dużo treści w stosunku do objętości opowiadania, przez co traci ono na przejrzystości i spójności. Ale czy w tym na pewno rzecz - nie wiem, bo po prostu tego tekstu nie zrozumiałem.

FMeier

Ktoś stwierdził, że fanom Monty Pythona by się może podobało. Ja tam absurdalny humor lubię, w dowolnych ilościach, ale mnie nie rozśmieszyło.
Na pewno wpływ na to miała również kwestia językowo-stylistyczna. Zdania jakieś takie proste, może nawet można w tym przypadku użyć słowa "drewniane", na pewno oderwane od siebie, bez płynnego przejścia jedno w drugie (na przykład zgrzyta mi przejście ze zdania o japońskich turystach do zdania o radiowozach). A do tego dużo błędów interpunkcyjnych i co najmniej jeden w pisowni - w Mekce, nie w Mecce.

Gesulado

Tekst bardzo luźno związany z tematem, na tyle luźno, że nie wiem, czy nie wrzuciłbym go pod kreskę. Stylistycznie dobry, co do konceptu nie mogę się wypowiedzieć kompetentnie, bo się na fantasy nie znam, w każdym razie mi się podobał. Mimo to lepiej byłoby wyjaśnić, w jaki sposób Laksai pokonał klątwę - takie niedomówienie, niewyjaśnienie rzeczy zupełnie nielogicznej, nie służy tekstowi, chyba że to coś a la Solaris i jest to zabieg świadomy. Ale w tym przypadku nie jest.

Rubens

Dobry tekst. Dobry pomysł, dobra puenta, dobre stylistycznie. W zasadzie nie mam żadnych zarzutów. Kandydat do głosu, jeśli byłaby ankieta.

Terebka

Pomysł jakoś specjalnie mnie nie ruszył. Stylistycznie OK. I duży plus za zdanie, które mnie rozśmieszyło - że rozpętało się piekło, podczas gdy akcja dzieje się w piekle. Oczywiście jeśli żart był zamierzony.

Mighty Baz

Pomysły by przeszły w tekście humorystycznym. Ale są zbyt absurdalne na tekst pisany na serio. Konsorcjum Multimedia Maryja, wymyślone przez Piotra Witolda Lecha, mieści się w granicy rozsądku, jednak wizja, że do ruchu radiomaryjnego przyłączy się papież, i przeniesie Watykan do Polski (chyba że chodzi o drugi Awinion), w dodatku popierając krzyżowanie (chyba że to miało być ironiczne)... Pseduokościelna antyutopia - ten pomysł sam w sobie nie jest może zły, jeśliby go odpowiednio zrealizować. W granicach rozsądku.
Do tego jeszcze zdania typu:
To przez tego prowincjonalnego księdza Patyka, Toruń stał się gettem dla niewiernych. I ludzie jeszcze głosowali na jego brata bliźniaka, i wybrali prezydentem Polski.
Brzmi dość dziecinnie. W dodatku w cytacie co najmniej jeden błąd interpunkcyjny, bo co do drugiego nie mam pewności.
I, żeby jeszcze dobić ten tekst, autor napisał ideologiczne zakończenie. "Była chyba aniołem..." - gdyby to powiedział bohater, który ma określone poglądy, to ok, ale to mówi narrator, trzecioosobowy niespersonalizowany, czyli niby obiektywny.

Dobra, reszta tekstów w bliższej lub dalszej przyszłości.
Ale tak naprawdę nie miałbym nic przeciwko umieraniu, gdyby nie następowała po nim śmierć - Thomas Nagel


Szczury z Princeton, Nowa Fantastyka 9/2009

Mighty Baz

Post autor: Mighty Baz »

Varelse pisze:Mighty Baz
jednak wizja, że do ruchu radiomaryjnego przyłączy się papież, i przeniesie Watykan do Polski
Ależ skąd, nie przyłącza się - toruński klecha obwołał się papieżem ! :))) W dalszej częsci tekstu, jest to opisane w pośredni sposób. Taksówkarz, scena ukamieniowania kobiety.

Awatar użytkownika
Varelse
Dwelf
Posty: 511
Rejestracja: czw, 13 lip 2006 11:12

Post autor: Varelse »

Czyli Awinion. Schizma radiomaryjna. To już lepiej.
Ale tak naprawdę nie miałbym nic przeciwko umieraniu, gdyby nie następowała po nim śmierć - Thomas Nagel


Szczury z Princeton, Nowa Fantastyka 9/2009

Awatar użytkownika
Nath
Fargi
Posty: 332
Rejestracja: śr, 03 paź 2007 15:55

Post autor: Nath »

Małgorzata

Pozostaje mi kajać się nisko.
Dziękuję za wytknięcie błędów w konstrukcji tekstu, przyjmuję uwagi z pokorą i nijak nie mogę odmówić Ci racji. Głupi błąd z powtórzeniem na początku - chciałem przedobrzyć z tym opisem, "brudną rdzę" dodałem w ostatniej chwili. Niedbałość.

Do jednej rzeczy się tylko odniosę: rzeczywiście użyłem tego samego zabiegu konstrukcyjnego, co przy drabble'u, lecz zrobiłem to celowo. Chciałem zobaczyć jak mi się go uda zastosować w odrobinę dłuższej formie. Jak widać, nie wyszło to najlepiej, więc mam materiał do analizy.

Tekst był napisany pod wpływem impulsu i to kolejna nauczka, że lepiej rzecz przemyśleć. Trochę zaszalałem i dostałem za swoje. Biję się w pierś.

Dziękuję Małgorzato, za to, że wcieliłaś się w rolę dobrego policjanta i tekst wylądował nad kreską. Mam nadzieję, że uda mi się wyciągnąć wnioski na przyszłość. Tak, żebym następnym razem miał poczucie, że w pełni zasłużyłem sobie na czas, który ludzie poświęcą na czytanie.

Pozdrawiam :)

edit: tekstów jest dużo, ja siedzę w pracy i mam czasu mało. Dlatego osoby, które chciałyby przeczytać moją opinię, niech dadzą znać na priv.
Ika: Poczuł, że umiera i zapewne doszedł do wniosku, że nie da się złapać tym metroseksualistom ze skrzydełkami. Nie widział swojej przyszłości w chórze.

Zablokowany