Flamenco, drogi! A mnie się zdawało to tak oczywiste, że chyba nigdy nie pomyślałam, żeby to ubrać w regułę... No, przecież wszyscy to wiedzą! Jak stwierdzenie, że jeden obraz wystarczy za tysiąc słów. :X
Oczywistości nie zawsze oczywiste, no, tak...
BMW: trzy tysiące znaków, to był limit dla JEDNEJ opowieści, nie trzech lub czterech. Kiedy jest za dużo, tekst nie wchodzi dobrze w lekturze, bo gubi się myśl przewodnia, spójność fabularna, etc. Nie wybrałeś, co chcesz opowiedzieć, więc nie wiedziałam, jak mam tekst zinterpretować, co jest ważne.
Istotne dla opowieści, jak z poety-pacyfisty wbrew jego woli robi się żołnierza. Wtedy zwracasz uwagę odbiorcy najpierw na to, kim jest bohater, a potem na to, kim się staje w wyniku rekrutacji do armii. I wtedy Twoje zakończenie miałoby sens w utworze, ponieważ dawałoby wskazówkę interpretacyjną => np. zastanowienie się nad okrucieństwem systemu rekrutacji (i systemu, który to robi ludziom), nad kwestią, czy w czasie wojny istotnie dozwolone są wszystkie chwyty, etc. Dramat jednostki mógłbyś tu pokazać, jednostki pozbawionej swojej osobowości. Ot, choćby.BMW o kwestii uzdolnień poetyckich bohatera pisze:W założeniu miało to być przekazanie czytelnikowi sygnału, że eksperyment z mnemoimplantem się powiódł, zmienił nastawienie Michała do życia.
Czy to mało istotne? Może i tak.
Że eksperyment się powiódł, było oczywiste - wystarczy ostatnie zdanie z Twojego opowiadania: został żołnierzem i zginął. Kwestia, że wcześniej był poetą nie wnosi do tekstu nic w tej organizacji, w jakiej został zaprezentowany - ponieważ nie wskazujesz w tekście, że cechą istotną bohatera jest to, że tworzy poezję pacyfistyczną.
Gdzie jest wskazanie, że mam się zastanawiać nad sytuacją Polski i ewentualną wojną? Bo przecież nie przez wzmiankę, że na terenach RP zatrzymał się front? To za mało. To tylko tło.BMW o wymowie utworu pisze:(ciach!) zamierzałem zasygnalizować pytanie, czy za jakiś czas, Polska znów nie znajdzie się między młotem a kowadłem na arenie walk. Czy żołnierze przyszłości będą mieli okazję "być sobą", czy też zostanie im to odebrane. I co każdy z nas straciłby, gdyby znalazł się na miejscu Michała. I czy powinniśmy do takiej straty dopuścić.
W kwestii, jacy będą żołnierze przyszłości i czy będą sobą, jakie poniosą straty w osobowości i czy można na to pozwalać => za mało, żeby taka opowieść powstała. Skupiłeś się, zauważ, na opisie walki, potem zmiana perspektywy, wyjaśniająca, że to nie walka, lecz symulacja, by szybko podsumować: proces rekrutacji się udał. Nie ma nic o kwestii, czy zostaje się sobą, ponieważ pokazujesz bohatera w walce, gdy już jest sobą, dorabiasz mu nawet przeszłość (Marta). Nie zmienisz tego potem jedną wzmianką o poezji w czasie, gdy ukazujesz go w farmakologicznym śnie. To, co istotne, ma być na pierwszym planie, Autorze.
Nie wyszło. Bo mówiąc o wszystkim, o niczym nie mówisz wystarczająco dokładnie o żadnym z zagadnień, które chciałeś poruszyć w swoim utworze. Ograniczony limit znaków wymaga, by przycinać nie tylko liczbę słów - to przede wszystkim ogranicznik kreatywny, mający na celu polaryzowanie myślenia nad koncepcją. Wiedząc, że masz pudełko o wymiarach 10x10X10 cm, nie będziesz przecież próbował zapakować w nie arbuza o średnicy 40 cm, prawda? Ale możesz zapakować kawałek. To samo musisz zrobić w przypadku pomysłu. Nie zrobiłeś, więc się rozlazło, IMAO.Zdaje się, że upchnięcie kilku założeń nie wyszło opku na dobre.
Nie w tym rzecz. Po prostu generał schodzący z nieba wbrew prawu grawitacji (wiem, grawitacja jest dla mięczaków - nawet mi się to nasunęło, gdy czytałam drugi raz), jest po prostu elementem nieco bez sensu. OK, symulacja wyjaśnia każde dziwo, niemniej - po co? Ponieważ temat musiał być zrealizowany. Ten generał schodzący z nieba nie jest obrazem pasującym do walki w zamku, gdzie takiej technologii nikt nie stosuje. A przecież to armia jest. Dla propagandy nikt nie będzie marnował przewag taktycznych. Możliwość poruszania się w powietrzu bez oglądania się na grawitację (która zresztą jest dla mięczaków), pewnie pozwalałaby na zeskoki z dużych wysokości lub skakanie po blankach, dachach i innych takich => szybkie przemieszczanie się. A zatem - czemu tylko generał używa?BMW o realizacji tematu warsztatów pisze:O, tutaj chyba największe zaskoczenie. Co prawda zdawałem sobie sprawę, że z "płaszczem chwały" może być lipa, ale przyjście Pana, albo "winnica rodząca grona gniewu" nie były aż tak bardzo zakamuflowane.
Tak mi się wydaje, że zstąpienie generała to element dodany sztucznie, na potrzeby warsztatów, który można spokojnie i bez szkody dla tekstu wyciąć. Nie stanowi integralnego elementu utworu.
Nie umiem powiedzieć, czy są inne aspekty, dla których utwór trafiłby nad kreskę, ponieważ sprawdzamy po ograniczeniach. Jeżeli wymogi są zrealizowane, tekst ląduje nad kreską i tyle. Ty, BMW, utrzymałeś się w limicie i zrealizowałeś temat, dyskusji nie ma dalszej.
Na plusie - językowo mnie nie zamęczyłeś, błędy nie rzuciły mi się w oczy, zatem narzędzie masz. Teraz nim pracuj. :P
BTW: Kolejna regułka reklamowa: kiedy się pisze tekst (tzn. copy) trzeba się skupić na jednym istotnym elemencie, który ma zostać zapamiętany przez odbiorcę. To może się przyda przy pracy nad pomysłem... :/