Woda w proszku

Moderator: RedAktorzy

Wanderlej

Post autor: Wanderlej »

Literówa bym rzekł.

Awatar użytkownika
mirgon
Mamun
Posty: 133
Rejestracja: pt, 16 lis 2007 09:59

Post autor: mirgon »

Małgorzata pisze:
Mirgon pisze:
Xiri pisze:Zostawcie bagrze tutaj,
Brzydka literówka.
LITERÓWKA!?!
Co ja robię tu - uuu...
Ja tu, tak czy siak, najpierw widzę literówkę - jak wskoczy zagubiona literka; i wyjdą "bagarze" to wtedy będzie ort. Być może "r" miało być "a", a kropka nad "z" dała dyla...
Dead man dance, dead man dance, stary...

Awatar użytkownika
inatheblue
Cylon
Posty: 1013
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37

Post autor: inatheblue »

Rech...rech...rech...
Nie zwracajcie uwagi, żółwik mnie powalił :)))))

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Re: Woda w proszku

Post autor: Xiri »

mirgon pisze: "W budynku administracji przywitano nas podobnie: dzieciakom najwidoczniej nie spodobały się prezenty przywiezione aż z innego systemu planetarnego."

Do czego się to odnosi? Humor narratora?
W budynku admiralicji... dzieciakom. Sugerujesz, że dzieci tam pracowały?


To należy odbierać podobnie jak słynne: "dzieciaki pokłóciły się, część zabrała zabawki i poszła do innej piaskownicy". I wcale tu nie chodzi o dzieci, lecz np. polityków.

Sierżant Skyfighter jest młodym, nieokrzesanym człowiekiem, podchodzącym do życia na luzie, co łatwo można wywnioskować z tekstu.
Dlatego patrzy na wszystko w sposób żartobliwy/ironiczny. Dziećmi tu są więc naukowcy, zabawkami sierżant z żołnierzami, a "inny system planetarny" oznacza, że grupa przebyła bardzo długą, męczącą podróż i nie spodziewała się bynajmniej na powitaniu spojrzeń niczym u klientów zgłaszających reklamację.

"Szelesty z tyłu świadczyły, że moi ludzie musieli popatrzyć po sobie.
- A może od razu całą dywizję?! - rzekłem wesoło, lecz bez złośliwości. - Ja - skinąłem na chłopaków stojących bądź siedzących na torbach"

podkreślenia; szelesty z tyłu świadczą (narrator się domyśla) po czy skinął na chłopaków (skoro narrator skinął, to znaczy widział ich, więc albo albo)
stojących... na torbach?


Z tym "skinięciem" uważam, że wystarczy słyszeć oczywiste dźwięki, by odtworzyć scenkę dziejącą się za plecami. A potem można już obracać głowę w kierunku tych ludzi, by odnośnie ich coś zasugerować rozmówcy.

Z kolei z tym "staniem" "na torbach" kombinowałam, by właśnie czytelnik tak nie odebrał. Ale najwyraźniej odebrał...

"Przetoczyłem spojrzeniem po połyskującym i gładkim jak tyłek mojej dziewczyny stropie."

Owszem porównanie gładkości jak najbardziej, ale strop jest płaski (nie ma informacji, że jest inny) a tyłek (nie każdy ale wierzę w narratora) jest wypukły, więc porównanie przestrzelone bo uwypuklasz w ten sposób strop.


Gładki tu w znaczeniu: «mający powierzchnię bez nierówności, chropowatości». Nie chodziło mi więc o kształt, ale ten brak chropowatości, jakbyś palcem mazał po szkle.

"Zostawcie bagrze tutaj,"

Brzydka literówka.


Bardzo brzydka ortoliterówka! I coś takiego poszło na forum?!
Ja mogłam to najzupełniej przeoczyć, no ale Word? Czasem zdarza się, że od pewnego fragmentu tekstu program nie podkreśla błędów na czerwono.

Chaos... ale ciii, głośno tego nie napiszę.
istotnych szczegółów kierownika? Xiri!


Szyk to moja słaba strona. Zresztą rządzi się on pewnymi zasadami, kiedy ja wszystko robię na wyczucie. W sekrecie powiem, że jestem uczennicą Yody :P

inatheblue pisze:
Rech...rech...rech...
Nie zwracajcie uwagi, żółwik mnie powalił :)))))


Takie było moje założenie: tekst (pierwotnie zatytułowany: "Operacja... Żółwik?", jednak dzień przed publikacją zmieniłam tytuł - kolega walnął takim tekstem, obok "kabla bezprzewodowego", i to mi się bardzo spodobało) ma być lekki i wesoły :)

Marginesem mówiąc. Opowiadanie napisałam bardzo dawno, tak dawno, że byłam zaskoczona odkrywszy, że coś takiego mam na dysku. Zatem kompletnie nie pamiętałam treści i okoliczności powstania. Przeczytałam, pozmieniałam parę rzeczy, zostawiłam na jakiś czas i dałam na forum, bo tekst był dość krótki. Niemniej parę błędów się znalazło.

Awatar użytkownika
JanTanar
Fargi
Posty: 383
Rejestracja: wt, 22 lip 2008 21:10

Post autor: JanTanar »

Tekst czytam, muszę jeszcze raz przeczytać ... ale tak mnie naszło
no ale Word? Czasem zdarza się, że od pewnego fragmentu tekstu program nie podkreśla błędów na czerwono.
tutaj miał pełne prawo, ba nawet mógł poprawić ci to perfidnie w czasie pisania: http://sjp.pwn.pl/lista.php?co=bagrze

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Pewnie tak bylo, a ja najzupelniej przeoczylam.
Małgorzata pisze:
A ja chyba wiem, co jest nie tak z tym tekstem. Ale wnioski później. Warsztaty są i mam priorytety. Do tego czasu może mi się wniosek uleży i lepszy będzie?
Dobrze, poczekam. Chyba ze chodziło o pierwsza połowe warsztatow i po prostu w miedzyczasie wylecialo Ci z glowy.

+zdanie

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Nie, po prostu wracać będę, jak skończę WT, to utrudnienia doszły - czyste dyski, bez wirusów, bez archiwum => będę musiała szukać na FF przypominaczy. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

Przeczytałam, wiem, że korekta wchodzi po redakcji, ale NSP bo mnie to zupełnie wybiło z rytmu czytania, więc zacznę od tych (pozornych!) drobiazgów.
Nieszczęsne "bagrze" już wytknięto. Ja bym jeszcze dodała coś, co mnie, chyba w niezamierzonym przez autorkę miejscu, wyrzuciło z fotela i zwinęło na podłodze:
Nie było skarżenia ani zabójczych wirusów
oraz błedną odmianę nicka Waligrucha:
- Chodźcie - rzuciłem chłopakom. Waligruszy wytrąciłem Playboya z rąk. - Weźcie sprzęt i broń.
Gdyby tak się odmieniało, to on powinien się nazywać Waligrusza. A jeśli Waligrucha to... ;) :P
I dalej:
Na jej widok kierownik stanął jak wryty, następnie omiótł oskarżycielskim spojrzeniem wysokiego, młodego technika okutanego cajgiem, który człapał za dzieckiem.
To jakiś zmutowany cajg XXX generacji?
Zastanawiam się też czy da się
Chłopaki mamrotały coś szeptem, z emfazą, za moimi plecami.
równocześnie mamrotać szeptem i do tego z emfazą.
- O kurde, a co to takiego? - Wszyscy, jak jeden mąż, zerknęliśmy na Dzieciaka, który właśnie zainstalował się przy cokole stalowej kolumny, badając jej powierzchnię z pedantycznością zegarmistrza.
- Nie widzisz, ślepoto? Karby! - Waligrucha przykucnął obok.
- Takie głębokie? W karbonizowanej stali? W placówce genetycznej? - odburknął żołnierz.
Zupełnie nie rozumiem dlaczego akurat w placówce genetycznej nie może być karbów w karbonizowanej stali.
Bardzo mi się natomiast podobają niemal homeryckie porównania Xiri, a zwłaszcza to:
Usłyszeliśmy tak potworny wrzask, jakby golas wpadł do ogniska.
chociaż moim zdaniem lepiej by się czytało gdyby to zapisać: Usłyszeliśmy potworny wrzask. Jakby golas wpadł do ogniska ale to już mój degustibus. Tamten zapis chyba jest poprawny, ten trochę lepiej eksponuje urodę porównania. Z drugiej strony - nie wiem czy "golas w pokrzywach" nie byłby jeszcze bardziej urodziwym porównaniem, bo jednak golas w ognisku jest dość makabryczny, a nie humorystyczny.
- Widzieliście?! - Ciągle klęcząc w pozycji bojowej, Forkis pukał zamaszyście palcem w analizator bioskanera broni. - Zepsuło się czy jak?
- Mam to samo - Dzieciak odparł z nutką groźby w głosie. - Żadnych odczytów, jakbyśmy wszyscy doświadczyli zbiorowej halucynacji.
Kompletnie nie rozumiem skąd, ani po co, owa nutka groźby w głosie Dzieciaka.
I jeszcze, ale to chyba przeoczenie li i jedynie:
- Przesadzacie - bąknął Sherman, segregując wespół z Dzieciak ampułki ze środkiem usypiającym.
To tak z pobieznej łapanki, może się przyda.
Ogólne wrażenie - fajne, podobalo mi się, choć wszystkie opisy i wyliczanki przeskakiwałam. Sam jednak styl, sposób prowadzenia narracji, przypomina mi moje ulubione historie o Stalowym Szczurze. Wprawdzie nie czyta się ich jeszcze tak płynnie jak Harrisona, ale są na najlepszej drodze. Tylko należałoby popracować nad słowotokiem, nadopisowością i przegadaniem, których nie będę się czepiać, bo już mądrzejsi ode mnie się za to zabrali.
Aha - zupełnie nie rozumiem skąd taki tytuł?
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Małgorzata pisze:Nie, po prostu wracać będę, jak skończę WT, to utrudnienia doszły - czyste dyski, bez wirusów, bez archiwum => będę musiała szukać na FF przypominaczy. :)))
Zatem dopisuję się do listy. Dobrze byłoby dowiedzieć się, co brakuje opowiadaniu, jak wcześniej wspomniałaś w temacie.

Teano

Dzięki za przeczytanie tekstu i kilka słów o nim. A teraz parę wyjaśnień.
skarżenia(...)bagrze
No tak. Czegoś takiego raczej się nie da uniknąć. Nie miałam okazji przeczytać jeszcze książki, w której nie znalazłoby się przynajmniej kilka literówek i zbędnych wyrazów typu: "Pojechaliśmy na do Szczecina".
oraz błedną odmianę nicka Waligrucha
Nad tą ksywką zastanawiałam się nieco i odmieniłam ją po prostu jak "grucha" (od gruszki). Przyrostek jest nieodmienny, zatem:

M. Waligrucha
D. Waligruszy
C. Waligruszy

Raczej nie odmieni się tego w dopełniaczu: "Waligruchowi". Dziwnie strasznie brzmi. Niemniej mogę pisać bzdury.
"Na jej widok kierownik stanął jak wryty, następnie omiótł oskarżycielskim spojrzeniem wysokiego, młodego technika okutanego cajgiem, który człapał za dzieckiem."

To jakiś zmutowany cajg XXX generacji?
Rzeczywiście wyszedł niezamierzony komizm.
"Chłopaki mamrotały coś szeptem, z emfazą, za moimi plecami."

równocześnie mamrotać szeptem i do tego z emfazą.
Tak, można w ten sposób. Mówienie coś szeptem, do tego będąc podnieconym, jest trudniejsze niż zwyczajny szept, bo trzeba pilnować, by nie unosić głosu.
Z drugiej strony - nie wiem czy "golas w pokrzywach" nie byłby jeszcze bardziej urodziwym porównaniem, bo jednak golas w ognisku jest dość makabryczny, a nie humorystyczny.
Wiesz, niektórzy są odporni na kwas mrówkowy zawarty w pokrzywach, np. ja - mam styczność z pokrzywami od wczesnego dzieciństwa i się po prostu uodporniłam. Kiedy z ogniem taki numer nie przejdzie.
Aha - zupełnie nie rozumiem skąd taki tytuł?
"Woda w proszku" - coś, czego się nie da stworzyć. Tytuł jest oczywiście aluzją dotyczącą żółwia, z którego naukowcy chcieli zrobić super-nie-wiadomo-co i oczywiście im to nie wyszło. Natura bowiem rządzi się określonymi prawami. Morał z tego jest również taki, że najlepszymi rozwiązaniami są te najprostsze, których dorośli, jak i "najmądrzejsi" nigdy nie biorą pod uwagę. Pierwotnie tytuł brzmiał "Operacja...Żółwik?", lecz ostatecznie zmieniłam, za sprawą "wód w proszku" oraz "kabli bezprzewodowych" kolegi.
Tylko należałoby popracować nad słowotokiem, nadopisowością i przegadaniem, których nie będę się czepiać, bo już mądrzejsi ode mnie się za to zabrali.
Opis w charakterze wyliczenia nie jest błędem, jednak rzeczywiście niektórych czytelników może zniechęcić. Będę się pilnować, by w przyszłości nie robić czegoś podobnego.

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

Xiri pisze: Nad tą ksywką zastanawiałam się nieco i odmieniłam ją po prostu jak "grucha" (od gruszki). Przyrostek jest nieodmienny, zatem:

M. Waligrucha
D. Waligruszy
C. Waligruszy

Raczej nie odmieni się tego w dopełniaczu: "Waligruchowi". Dziwnie strasznie brzmi. Niemniej mogę pisać bzdury.
M. Waligrusza
D. Waligruszy
C. Waligruszy

M. Waligrucha
D. Waligruchy
C. Waligrusze

:)
Wiesz, niektórzy są odporni na kwas mrówkowy zawarty w pokrzywach, np. ja - mam styczność z pokrzywami od wczesnego dzieciństwa i się po prostu uodporniłam. Kiedy z ogniem taki numer nie przejdzie.
Ja też się pokrzyw nie boję, choc odporna na kwas mrówkowy nie jestem i bąble mi każdorazowo wyskakują. Ale przyznasz, że "golas w pokrzywach" jeśli weźmiemy to jako związek frazeologiczny a nie będziemy chcieli traktowac dosłownie i bez wyjątków, to bardzo urodziwe i humorystyczne porównanie. Natomiast golas w ognisku trąci lekko makabreską i sadyzmem a niektórych może jednak nie śmieszyc - właśnie dlatego, że hipotetyczny golas w pokrzywach krzywdy sobie nie zrobi, a wrzeszczy jakby go ze skóry obdzierali i jakby nie wiadomo jaka krzywda mu się działa i to jest właśnie śmieszne. Natomiast wrzask golasa w ognisku jest jak najbardziej uzasadniony. Wszystko wiec zalezy od tego jaki efekt chcesz uzyskać. Jeśli chcesz podkreslić, że wrzask jest w gruncie rzeczy "na wyrost" dalabym golasa w pokrzywach. Natomiast jeśli oni sa rzeczywiście ranni i to poważnie i wrzeszczą - golas w ognisku pasuje.
Ale to jest "mój czuj"
To tak jak z dowcipami ("w domu powieszonego nie mówi się o sznurze").

(Edzia - była)
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Teano pisze:
M. Waligrucha (...)
Polska język trudny. Chyba nigdy paru rzeczy nie opanuję. Dobrze, że są słowniki i programy.
Natomiast golas w ognisku trąci lekko makabreską i sadyzmem a niektórych może jednak nie śmieszyc - właśnie dlatego, że hipotetyczny golas w pokrzywach krzywdy sobie nie zrobi, a wrzeszczy jakby go ze skóry obdzierali i jakby nie wiadomo jaka krzywda mu się działa i to jest właśnie śmieszne.
Faktycznie porównanie zbyt sadystyczne jak na opisaną sytuację. Doskonale rozumiem, o co chodzi. Wrzeszczał, jakby usiadł na jeżu?

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

ja pisze:Listowanie, jako środek wyrażania emocji => służy do wyrażenia treści humorystycznych, a jak się uda, to nawet ironicznych. Poszukam przykładów, może nawet sama wymyślę, chociaż ewidentnie będzie trudno, bo ani poczucia humoru, ani ironii...
Sam się cytuję, bo w tzn. międzyczasie inni się rozpisali, a to listowanie mi się gdzieś w tyle głowy tłukło.
Oczywistości, oczywiście, nie zauważył nikt (ze mną na czele), bo i po co? Najbardziej chyba znany przykład listowania emotywnego, tu nawet ironicznego:
1. Szef ma zawsze rację.
2. Jeżeli szef nie ma racji, patrz punkt 1.
So many wankers - so little time...

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Często zdarza mi się to stosować, szczególnie w dialogach, chociaż przyznam, że nie wiedziałam, jakie miano nosi ta definicja.

Xiri
Nexus 6
Posty: 3388
Rejestracja: śr, 27 gru 2006 15:45

Post autor: Xiri »

Sor za 2 posty pod rząd, jeśli da radę można połączyć je w jedno.

Kilka pytań. Czy język, jakim operuję w opowiadaniu, jest w miarę dobry/dobry i zrozumiały? Czy czyta się łatwo? Czy może przynudzam głównie dlatego, że źle tym słowem operuję? Powinnam wszystko jeszcze bardziej uprościć? Pomijając oczywiście literówki, które za którymś razem z pewnością poprawiłabym, i parę nieprzemyśleń (jak wcześniej).

Zablokowany