Gdybym nie komentował tego tekstu, to puścił bym tę (kolejną już... którą z kolei?) obelgę, jednakże komentowałem, więc tym razem to sprawa osobista.
Słuchaj, autorze. Nie po to komentowałem Twój tekst, starałem się rzetelnie i obiektywnie przedstawić moje racje i zobrazować Ci mój, choć krytyczny w tym wypadku, punkt widzenia, abyś Ty po tym wszystkim rzucił we mnie błotem. Ja sobie tego po prostu nie życzę.
Jesteś mały.
Marketing bezpośredni
Moderator: RedAktorzy
Rubensie i Szary Kocurze. Czemuż to usunięcie kropki po zdaniu o zapachach, czy dźwiękach uważacie za błąd? Jakaś porada? Wskazanie na źródło. czy autorytet naukowy? Na moich zajęciach z edytorstwa na uniwerku nie zrobiono rozróżnienia o zapachach, czy dźwiękach. Dlatego proszę o jakieś źródła.
Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że nadmieniłem o konwencjach (ilu edytorów, tyle konwencji).
MB. Nie ma co się obrażać za uwagi merytoryczne. Należy je uwzględnić i szlifować swoje teksty. Ja jeszcze niczego nie opublikowałem, chociaż jestem na dobrej drodze - od roku szlifuję tekst do jednego z magazynów wraz z redaktorem tegoż :D. Pokora to ważna cecha charakteru. Wystawiłbyś taki tekst do druku pod swoim prawdziwym nazwiskiem? Chciałbyś być znany jako osoba poruszająca cliche fabularne?
P.S. Przepraszam za katerdralny ton, ale jako polonysta inszej drogi ja nie znaju :P W taki sposób rozmawiam z ludem i katedrakami (państwo profesorstwo :D). Podobno poloniści używają bardzo trudnego i naukowo brzmiącego języka. Li to prawda? :D
Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że nadmieniłem o konwencjach (ilu edytorów, tyle konwencji).
MB. Nie ma co się obrażać za uwagi merytoryczne. Należy je uwzględnić i szlifować swoje teksty. Ja jeszcze niczego nie opublikowałem, chociaż jestem na dobrej drodze - od roku szlifuję tekst do jednego z magazynów wraz z redaktorem tegoż :D. Pokora to ważna cecha charakteru. Wystawiłbyś taki tekst do druku pod swoim prawdziwym nazwiskiem? Chciałbyś być znany jako osoba poruszająca cliche fabularne?
P.S. Przepraszam za katerdralny ton, ale jako polonysta inszej drogi ja nie znaju :P W taki sposób rozmawiam z ludem i katedrakami (państwo profesorstwo :D). Podobno poloniści używają bardzo trudnego i naukowo brzmiącego języka. Li to prawda? :D
- rubens
- Fargi
- Posty: 437
- Rejestracja: sob, 23 lut 2008 00:00
Kiedy tutaj trafiłem, także pojawiła się ta niezręczna sytuacja. Pytanie, dlaczego - bo żaden autorytet na mojej uczelni także nie zwracał uwagi na tzw. mówioność, czy też gębowość a niegębowość czasownika. Ale wygląda to tak, że poczytałem trochę literatury i zauważyłem, że naprawdę tak jest - czasowniki gębowe - odnoszące się do samej mowy, do tego jak ktoś mówi - rąbiemy bez dzielenia kropką. A te niegębowe, czyli dokładnie - wtrącenia, zwracające uwagę na zupełnie inny aspekt niż akt mówienia - z kropą i dużą literą.krzun pisze:Rubensie i Szary Kocurze. Czemuż to usunięcie kropki po zdaniu o zapachach, czy dźwiękach uważacie za błąd? Jakaś porada? Wskazanie na źródło. czy autorytet naukowy? Na moich zajęciach z edytorstwa na uniwerku nie zrobiono rozróżnienia o zapachach, czy dźwiękach. Dlatego proszę o jakieś źródła.
Na swoje usprawiedliwienie mogę dodać, że nadmieniłem o konwencjach (ilu edytorów, tyle konwencji).
AmenPokora to ważna cecha charakteru.
Nieprawda. Jak polonista poloniście mówię - nieprawda. A państwo profesorstwo czasami oczekują zwykłej polskiej mowy, a nie katedryzmu.P.S. Przepraszam za katerdralny ton, ale jako polonysta inszej drogi ja nie znaju :P W taki sposób rozmawiam z ludem i katedrakami (państwo profesorstwo :D). Podobno poloniści używają bardzo trudnego i naukowo brzmiącego języka. Li to prawda? :D
Niecierpliwy dostaje mniej.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Nie wiem, nie używam. Chyba, że w dysertacji, ale ekskatedralni wydają się doskonale rozumieć ten "trudny" język, więc zakładam, że nie brzmi im to jak bełkot.Krzun pisze:P.S. Przepraszam za katerdralny ton, ale jako polonysta inszej drogi ja nie znaju :P W taki sposób rozmawiam z ludem i katedrakami (państwo profesorstwo :D). Podobno poloniści używają bardzo trudnego i naukowo brzmiącego języka. Li to prawda? :D
Zupełnie na marginesie: uderzyła mnie pewna myśl, Krzunie. Nie masz wrażenia, że nieco absurdalne jest rozważanie, czy kropka jest/nie jest potrzebna w trzeciej linijce omawianego tekstu?
Po co?
edit: Dodałam cytat, bo się wciął Rubens.
So many wankers - so little time...
- SzaryKocur
- Fargi
- Posty: 424
- Rejestracja: czw, 23 lis 2006 01:31
- Płeć: Mężczyzna
Ja nie mam takiego wrażenia. Co by nie mówić o zachowaniu autora i ogólnej wartości tekstu, komentarze w warsztatach służą wszystkim, którzy je czytają i nie są przeznaczone jedynie dla twórcy omawianego tekstu.Małgorzata pisze: Zupełnie na marginesie: uderzyła mnie pewna myśl, Krzunie. Nie masz wrażenia, że nieco absurdalne jest rozważanie, czy kropka jest/nie jest potrzebna w trzeciej linijce omawianego tekstu?
Po co?
Zasad interpunkcji w dialogach nie udało mi się znaleźć w oficjalnych publikacjach, jedynie na różnych literackich forach.
Druga linijka, co do której miałem wątpliwości. Tu raczej jest poprawnie, ale czasem są sytuacje gdzie można coś poprawnie zapisać na kilka sposobów. Mogę tylko napisać, że spotkałem się z podobnym zapisem w książkach i stąd wnioskuję, że jest to dopuszczalna forma zapisu.- Kiedy to się skończy? Kiedy nas zaakceptują wreszcie? Czy Bóg nam wybaczy? Piotr! - w głosie młodego człowieka czuć było gniew i pretensję.
Zakapturzone awatary rulez!
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.
Wszystko co napisałem, to tylko moje prywatne zdanie.
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
Jeśli nie chcą zaglądać na forum, to skąd moga mieć taką opinię? Wszyscy.MB pisze:Hm, kiedy pierwszy raz dowiedziałem się o FF, wszyscy jednogłośnie przestrzegali mnie przed zachowaniem redakcji forum. Macie fatalną opinię wśród wielu osób, które nie chcą zagladać nawet na łamy waszego czasopisma.
Jej, kolejny niedoceniony ałtor... Margota znowu skrzydełka urżnęła przy samej d...
NAJWYŻSZY CZAS! I właśnie dlatego nie ma NWL i hurra!
Nawet Ałtorów trzeba czasem wychować/wyhodować :)
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Małgorzato, nie uważam tego problemu za super istotny. Każdy zrozumiał przekaz, ale chodziło mi o wykazanie pewnej niekonsekwencji w edycji tekstu. Prawda, że przyjemniej czyta się tekst poprawnie lub chociaż konsekwentnie zredagowany? Skoro autor może ułatwić życie redaktorowi i można go uświadomić, to czemu nie.
Przykładem może być pewna historia, którą słyszałem. Pewien student napisał (samodzielnie! :D) pracę magisterską. Praca merytorycznie dobra i na wydruku wyglądała ok. W dodatku w podstawie też to wyglądało ok. Problem pojawił się przy adiustacji tekstu. Ów student robił przypisy metodą "na dzbana", czyli enterem zjeżdżał na sam dół strony, wklejał "kreskę" z painta i wstawiał z painta górny indeks. Jak mu się przemieszczał tekst to kasował światło między wersami. Tak wydziergał 90, czy 80 stron. Niby wyglądało tak, jak powinno. Małgorzato chciałabyś coś takiego poprawić, będąc świadomą, że płacą od arkusza wydawniczego? Znajomy, który poprawiał ten tekst zalicza to doświadczenie do metafizycznych :D. Dlatego warto uświadamiać autorów.
Kocurze służę pomocą
http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/7004/e ... kstow.html
Adam Wolański, [i]Edycja tekstów. Poradnik praktyczny[/i], Warszawa 2008.
Nowość na rynku wydawniczym, bo wyszła pod koniec 2008. Tam jest trochę informacji o edycji tekstu, chyba też dialogów. Niestety nie wiem, na ile jest to poprawne, gdyż nie zaglądałem do tego podręcznika i zupełnie nie znam autora.
MB uwaga do "Dożywotniego filmu". Jest pęknięcie. Narrator jest pierwszoosobowy i relacjonuje to co widzi, czyli:
"Okazałem swój bilet i wkroczyłem do środka, by po raz pierwszy doświadczyć Dzieła".
Za chwil parę wraca narracja i jest fragment:
"Kino powoli wypełniało się krytykami Dzieła. Światła reflektorów czujnie omiatały przestrzeń, przetrząsały każdy ciemny kąt, wyłapując maruderów, brutalnie poganianych przez bileterów".
Czyli wchodzą. Pytanie: Jak narrator, który znajduje się wewnątrz czegoś widzi to, co dzieje się na zewnątrz? Chyba, że świecą im po pyskach w czasie seansu, a reflektory są zamontowane wewnątrz.
Przykładem może być pewna historia, którą słyszałem. Pewien student napisał (samodzielnie! :D) pracę magisterską. Praca merytorycznie dobra i na wydruku wyglądała ok. W dodatku w podstawie też to wyglądało ok. Problem pojawił się przy adiustacji tekstu. Ów student robił przypisy metodą "na dzbana", czyli enterem zjeżdżał na sam dół strony, wklejał "kreskę" z painta i wstawiał z painta górny indeks. Jak mu się przemieszczał tekst to kasował światło między wersami. Tak wydziergał 90, czy 80 stron. Niby wyglądało tak, jak powinno. Małgorzato chciałabyś coś takiego poprawić, będąc świadomą, że płacą od arkusza wydawniczego? Znajomy, który poprawiał ten tekst zalicza to doświadczenie do metafizycznych :D. Dlatego warto uświadamiać autorów.
Kocurze służę pomocą
http://ksiegarnia.pwn.pl/produkt/7004/e ... kstow.html
Adam Wolański, [i]Edycja tekstów. Poradnik praktyczny[/i], Warszawa 2008.
Nowość na rynku wydawniczym, bo wyszła pod koniec 2008. Tam jest trochę informacji o edycji tekstu, chyba też dialogów. Niestety nie wiem, na ile jest to poprawne, gdyż nie zaglądałem do tego podręcznika i zupełnie nie znam autora.
MB uwaga do "Dożywotniego filmu". Jest pęknięcie. Narrator jest pierwszoosobowy i relacjonuje to co widzi, czyli:
"Okazałem swój bilet i wkroczyłem do środka, by po raz pierwszy doświadczyć Dzieła".
Za chwil parę wraca narracja i jest fragment:
"Kino powoli wypełniało się krytykami Dzieła. Światła reflektorów czujnie omiatały przestrzeń, przetrząsały każdy ciemny kąt, wyłapując maruderów, brutalnie poganianych przez bileterów".
Czyli wchodzą. Pytanie: Jak narrator, który znajduje się wewnątrz czegoś widzi to, co dzieje się na zewnątrz? Chyba, że świecą im po pyskach w czasie seansu, a reflektory są zamontowane wewnątrz.
Jestem po doświadczeniu równie "metafizycznym" (i nie chodzi o ten tekst), jak Twojego znajomego, Krzunie.
Rozumiem stanowisko (Twoje i Szarego Kocura), jednak i tak nie opuszcza mnie wrażenie, że to jednak absurdalne. Polecałabym może założyć osobny wątek - o edycji - w wątku dla debiutantów.
Niestety, chwilowo nie mam uprawnień moderatorskich - wydzieliłabym sama taki wątek. :)))
Rozumiem stanowisko (Twoje i Szarego Kocura), jednak i tak nie opuszcza mnie wrażenie, że to jednak absurdalne. Polecałabym może założyć osobny wątek - o edycji - w wątku dla debiutantów.
Niestety, chwilowo nie mam uprawnień moderatorskich - wydzieliłabym sama taki wątek. :)))