marcin jerzy moneta pisze:ooo - to jednak wątek odblokowany?
ten tekst ma kilka lat. Oczywiście gollumów i Sauronów żadne emocje ani ptaki nie porywają - ich interesuje jedynie świat białej, bądź czarnej magii, ale wielu ludzi jednak odnalazło tam jakieś emocje, jakieś przesłanie, jakąś narrację i jakąś fabułę.
Pytanie - na jakiej podstawie recęzęt zarzuca mi "tanie efekciarstwo"? Że piszę o seksie, onanizmie i samotności a nie o statkach anty-grawitacyjnych to jest efekciarstwo? Żeby komuś zarzucić efekciarstwo bądź pozerstwo trzeba go znać - tak myślę.
Nie szokujcie się. Naprawdę nie trzeba. Możecie to spokojnie uznać za bełkot jeśli wam wygodnie. Wróćcie do Sarumana i opowieści o tysiącu krasnoludów. Pamiętajcie jednak, że dla wielu te historyjki to tylko bajki, a historia, którą ja opisałem już niekoniecznie...
Drogi Jerzy, Ty tak w koło Macieju powtarzasz tę swoja ulubioną frazę o Golumach i statkach kosmicznych, że już Ci się wyświechtała. Zresztą tutaj nie ma ona najmniejszego sensu i powtarzając ją ośmieszasz się.
Recenzent zarzucił Ci tanie, a dokładniej puste, efekciarstwo w odniesieniu do frazy „huk i przeraźliwy skowyt miasta”, która w żaden sposób nie przynależy do konkretnego gatunku. Nie ma też nic wspólnego z onanizmem, chyba, przynajmniej tak mi podpowiada logika, ale co ja tam wiem, w końcu to faceci się onanizują. Odnośnie sceny z onanizmem nie miałam zastrzeżeń typu: efekciarstwo, moje uwagi dotyczyły kalekich zdań, ale chyba to Ci umknęło.
Poza tym nie muszę Cię znać, żeby widzieć, ze używasz „efektów” czy jak wolisz środków wyrazu, które nijak nie pasują do tekstu. Z fragmentu o którym mówimy w żaden sposób nie wynika, że miasto jest straszne, że cierpi, że dajmy na to kona. Tylko tyle, że jest „very buzy” jakby powiedzieli Anglosasi. Słowa „przeraźliwy skowyt” nie pasują, ale brzmią „mocno”, są więc tylko pustym efektem.
Zdumiewające, że tylko do tego komentarza się odniosłeś, więc albo z innymi uwagami się zgadzasz, albo ich nie zrozumiałeś. Biorąc pod uwagę Twoje opanowanie języka pisanego, stawiam na to drugie.
Dlatego wyjaśnię Ci jeszcze jedną rzecz. To nie jest scena dla młodych geniuszy. To są warsztaty literackie. Ktoś kto zamieszcza tu tekst automatycznie prosi o analizę tekstu, ocenę swojej techniki, podsumowanie warsztatu. Nie o pochwały.
Zamieściłeś tekst, a ja się odniosłam do tego JAK został napisany. Powiedziałabym, ze gównianie, ale może łatwiej będzie jak zastosuję się do znanych Tobie określeń: cuchnie moczem.
Jeśli nie interesują Cię opinie dotyczące sposobu, w jaki próbujesz przelać coś tam na przysłowiowy papier, to po co tu wrzucasz teksty?
Jeżeli po to, by nas przekonać o swoim rzekomo wielkim potencjale, to chyba Ci się nie uda. Nie z przerażającą armią moli i gałami, co to niczego się nie domyślają. Treść nie ma tu nic do rzeczy.
EDIT:
Zacytowałam post, żeby było wiadomo do czego się odnoszę, bo czytam po kolei, a wątek obrósł.
Ze wszystkich poruszonych dalej uwag wpadły mi w oko dwie:
- pierwsza o nieczytaniu tekstu - ja się odniosłam w swojej pierwszej wypowiedzi do całości, wychodzi na to, że Szanowny Jerzy nie czyta postów interlokutorów;
- druga o obronie metafor - bardzo chciałabym tą obronę przeczytać. Naprawdę. Na razie mam wrażenie, ze był zamiar, a potem para poszła w gwizdek i te metafory są niedokończone, wyrażają coś obok tego, co miały wyrażać i tak dalej.