Zamiast sznurka użyć linki, do tabletek dodać aviomarin i voila!;)
To jest swego rodzaju odniesienie do końca tekstu - chciałem wzbudzić ciekawość, ale za mało napisałem o tym. Nie mógł popełnić samobójstwa z powodu "paktu", ale czy naprawdę został zawarty?
Ogólnie rozwój mojego pomysłu wyglądał tak:
- chcę napisać o diable
- ktoś musi go podwieźć
- niech to będzie taksówkarz
- jakiego użyć czasu? Teraźniejszy będzie najżywszy - z perspektywy bohatera
- nie chcę, żeby całość była jednoznaczna (dlatego bohater zgadza się na skazanie duszy żony na wieczne cierpienie, mimo że w to nie wierzy) a więc staruszek z oznakami dewiacji będzie jak najbardziej OK
- zakończenie też ma być niejednoznaczne
Co myślicie o samym pomyśle? Nie czytałem niczego podobnego. Wykonanie jest słabe, niczego innego nie można po mnie oczekiwać. No, ale może warto posiedzieć i dopracować to? :P
Nie wiem, co myśleliście w czasie lektury. Przejście do snucia historii przez bohatera jest zbyt gwałtowne - to sam zauważyłem.
A być może nawet nie ma o czym mówić ;)
Się odkłada tekst na miesiąc. Się drukuje go. Się czyta, po tym miesiącu. I wtedy przeważnie się bardziej widzi :)
Dzięki, trzeba spróbować :P
sprutygolf pisze:Cytuj:
Przeklęty Kapitan. Człowiek nie ma skrupułów.
Kapitan nie ma czy podmiot liryczny?
A dlaczego podmiot liryczny? :P
W slangu obowiązującym wśród moich znajomych „patrzały” to okulary. Oczywiście, oczy też mogą być… w innym slangu:)
Pierwsze słyszę :P
Biedny czytelnik też się nie dowiedział. Więc może to wyjaśnić... hmm… albo lepiej wywalić?
Podmiot liryczny czasami cytuje książki. Tam akurat z Hemingway'a :P Uznałem, że to tak charakterystyczne, iż nie wymaga sprostowania :P
Jest wyjście: kierować się należy Radą Starszych, niczym sławny Winnetou - odłożyć arcydzieło na miesiąc i dopiero potem je sprawdzać, kul ze srebrnej rusznicy nie żałując!:)
Na pewno skorzystam z rady.
PS. Dzięki za wyłapanie błędów, poprawiłem je.