Koniec końców

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Tenshi
Pćma
Posty: 201
Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
Płeć: Kobieta

Re: Koniec końców

Post autor: Tenshi »

Ale właśnie, jak to jest gdy mamy czas teraźniejszy? Czy to nie przeszkadza? Bo mi się opowiadanie historii (komuś) kojarzy z czasem przeszłym - to jest mówimy, co było, jak zrobiłem etc. Na początku ten tekst nawet w czasie przeszłym skleciłam, ale po przeczytaniu ponownym teraźniejszy bardziej mi pasował. "Na czuja" - nie na wiedzę, bo widzę, że w tej kwestii owej mi brakuje :P
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...

Awatar użytkownika
Kruger
Zgred, tetryk i maruda
Posty: 3413
Rejestracja: pn, 29 wrz 2008 14:51
Płeć: Mężczyzna

Re: Koniec końców

Post autor: Kruger »

Warto byłoby może przełożyć owo chciejstwo na język powszechniejszy?
Jest taki angielski termin wishful thinking. Znaczy - myślenie życzeniowe. Znane, autorko?
Nieodżałowany Melchior Wańkowicz ukuł dla niego prostsze tłumaczenie - właśnie chciejstwo. Chciejstwo jest sposobem tłumaczenia świata i zachodzących wydarzeń w taki sposób, by był zgodny z naszymi oczekiwaniami.
Czym jest w tekście literackim? Rozwiązaniem od czapy. Nie pasującym do reszty fabuł. Niespójnym. Rażącym czytelnika. Wprowadzonym na siłę, bo się autorowi z jakiegoś powodu tak podobało. Bo chciał.

Można szerzej o tej apatii?
Po niej najbardziej widać owo chciejstwo autorskie, Tenshi.
Primo - bo bohater w ogóle nie zachowuje się w sposób apatyczny.
apatia
1. «stan całkowitego zobojętnienia, niewrażliwości na bodźce»
Nie tłumaczy go w ogóle, że od chwili poznania Rzepa apatia minęła. Raz - bo minąć takie coś nie może od jednego zamachu. Dwa, co ważniejsze - jak facet w apatii mógł cokolwiek robić? Pełnić ważną funkcję, być szperaczem? Apatia niemal jak katatonia, uniemożliwia działanie.
Tenshi pisze:A nie można napisać, tak jak uczynił to lernakow, że po prostu tego nie widzi, nie czuje? W tekście brakuje informacji, bohater jest niespójny i koniec kropka?
Tak, można, nawet sie powinno. Ale się nie zrobiło, znaczy - bohater jest niespójny, koniec kropka. Proste jak w pysk strzelił.

Secundo, niespójny bohater to z lekka mały pikuś.
Z tematu apatii wynika niespójność logiczna. A nawet coś więcej.
Jaka niespójność logiczna? Bohater-narrator mówi nam o pewnej sytuacji i o 4 drogach reakcji na nią (nawiasem mówiąc, ta konstrukcja też jest cokolwiek nonsensowna i niestety nie zrozumiałas uwagi Neulargera w tym zakresie). Mamy więc:
1. Rezygnacja, poddanie się
2. Upór i nadzieja
3. Szaleństwo
4. Apatia
Tenshi, jako, że nie wytłumaczyłaś tego w tekście, spróbuj wytłumaczyć teraz - czym się różni rezygnacja od apatii? No dobra, ja wiem czym. Jedną jest decyzją a drugie jej konsekwencją. Rezygnuję więc popadam w zobojętnienie. Nie widzisz tego? Bohater wyklucza rezygnację, bo się od tego umiera, a potem sam opowiada że w nią poniekąd popadł. Dziwne tylko, ze żyje.

A teraz o tym, co jeszcze z tej niespójności bohatera i niespójności logicznej wynika. Brutalnie kawa na ławę. Bo ja się zgadzam, że autora z kokonu samozadowolenia (który nazywa się - "kilkadziesiąt osób czytało i się podobało") trzeba wyrwać, nauczyć choć trochę jak na własne wypociny spoglądać choćby ze śladem krytycyzmu.
Chciałaś, Tenshi, by bohater był maszyną. Automatem. By nie zwracał uwagi na trudy sytuacji. By ani dobre ani złe wydarzenia nie potrafiły napełnić go emocjami. To jego kokon, zbroja w którą się oblekł przeciw złu tego postapokalitycznego świata. Nazwałaś to apatią. To świadczy o tym, że nad językiem nie panujesz, podobnie jak z nieudolną parodią - nie rozumiesz znaczeń słów. Co prawda niektórych tylko, ale w tym przypadku kluczowych dla fabuły. Naprawdę poległaś, właśnie na tym.

Co gorsza, zabrałaś się za to, konstrukcyjnie, w dość trudny sposób, który powiększył rozmiary tej porażki. Mianowicie zaczęłaś od filozofowania. Trudny życiowy moment, bla bla, członki drżą z wycieńczenia, bla bla, cztery ścieżki, bla bla, rezygnacja, upór, szaleństwo, bla bla, apatia!
Sprzeczność tkwiąca w tym rozumowaniu (a nie zapominajmy o błędzie, który ci wytknął Neularger, też istotnym, błędzie polegającym na tym, że rozciągnięte w czasie sposoby reakcji przeciwstawiasz momentalnemu, punktowemu zdarzeniu) oraz widoczne dalej błędne rozumienie tej apatii sprawia, ze to takie filozofowanie dla ubogich. Nijakie i nudne. Nic z niego nie wynika a co gorsza, tchnie fałszem.
Wielokrotnym. Bo człowiek w apatii nie będzie tak sobie filozofował i szukał objawionym praw życia ani napawł się swoją mądrością i zajebistością - jestem cool, znalazłem lepciejszą ścieżkę od innych. A w dodatku jaki mam hipsterski wyraz, jak to ładnie potrafię rozprawiać o mej zimnej kochance, bla bla bla.
Tenshi, to jest nudne i nieprawdziwe.

Zaskakuje mnie, że jesteś na Fahrenheicie Tenshi tak długo (dłużej ode mnie poniekąd), pamiętam cię z dawnych tematycznych i nie tylko, a ciągle wydaje ci się, że łapanka polega na szukaniu ortografów i innych, nie da się ukryć, nieistotnych błędów. A pokazywanie błędów konstrukcyjnych i fabularnych Cię nie rusza... A przecież na tym polega pisanie. Jak ktoś pisze piękniusio i bez byków ale nudno, chaotycznie i o niczym, to tego poprawić się nie da, ale jeśli ktoś ma fajny styl, pomysł i potrafi go zrealizować, za to usadzi po 7 byków w każdym zdaniu, to z poprawieniem wielkiegoproblemu nie ma...
"Trzeba się pilnować, bo inaczej ani się człowiek obejrzy, a już zaczyna każdego żałować i w końcu nie ma komu w mordę dać." W. Wharton
POST SPONSOROWANY PRZEZ KŁULIKA

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Re: Koniec końców

Post autor: Małgorzata »

Tenshi pisze:Ale właśnie, jak to jest gdy mamy czas teraźniejszy?
Tak samo, tylko inne są formy gramatyczne orzeczenia => w czasie teraźniejszym.
Tenshi pisze:Czy to nie przeszkadza?
Czas teraźniejszy albo przyszły nie przeszkadza niczemu, jest elementem języka na tych samych prawach, co czas przeszły. Znaczy, nie zwalnia ani od spójności, ani od konsekwencji kompozycyjnej.
Powiedziałabym nawet, że wręcz wymusza (albo przynajmniej powinien wymuszać) większą dyscyplinę kreatywną, ponieważ narracja w czasie teraźniejszym lub przyszłym jest "nieortodoksyjna".
Tenshi pisze: Bo mi się opowiadanie historii (komuś) kojarzy z czasem przeszłym - to jest mówimy, co było, jak zrobiłem etc.
Niedobre skojarzenie. Posłuchaj, jak inni opowiadają sobie różne epizody.
Sporo, zwłaszcza tych emocjonujących, opisywana jest w czasie teraźniejszym. W czasie przyszłym równie dużo można usłyszeć.
Wszystkie opowieści o jakimś emocjonującym sukcesie - czas teraźniejszy. ("No to łapię piłkę i zasuwam kozłowaniem, a tu taki bysior próbuje mnie zatrzymać. Ja w lewo, on w lewo, ja zwód, on wchodzi...".
Wszystkie opowieści życzeniowe: "Jak wygram milion...", "Kiedy wreszcie wyjadę na urlop...".
Opowieść nie jest w czasie przeszłym. Może być, bo nie bez przyczyny tradycja faworyzuje tę formę narracji - to wygodna narracja, elastyczna, pozwalająca na dygresje i wtrącenia (dystans narracyjny jest duży, czyli dużo miejsca na dywagowanie), ale nie jest jedyną formą opowieści. Ale nic nie stoi na przeszkodzie, żeby tworzyć opowieść w czasie przyszłym lub teraźniejszym. Ograniczenie jest tylko jedno - kompetencje językowe autora.
Tenshi pisze:Na początku ten tekst nawet w czasie przeszłym skleciłam, ale po przeczytaniu ponownym teraźniejszy bardziej mi pasował. "Na czuja" - nie na wiedzę, bo widzę, że w tej kwestii owej mi brakuje :P
Wiedza czy instynkt - to bez znaczenia. Odbiorca widzi tylko rezultat. Nie dyskutuję z wyborami autora, lecz z wynikami tych wyborów.
Wybrałaś narrację w czasie teraźniejszym, czyli zmniejszyłaś dystans między mną a narratorem. A z bliska dobrze nie tylko przekazuje się emocje, jeszcze lepiej dostrzega się wady.

Wszyscy tutaj je widzą, nieprawdaż?
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Tenshi
Pćma
Posty: 201
Rejestracja: pn, 28 sty 2008 22:19
Płeć: Kobieta

Re: Koniec końców

Post autor: Tenshi »

a ciągle wydaje ci się, że łapanka polega na szukaniu ortografów
Podałam jedynie, co potrafiłam przełknąć odnośnie komentarzy neu, które nawet przy takich uwagach były generalnie uszczypliwe. Podejście "ma boleć" mi się nie podoba, co już mówiłam i więcej się tłumaczyć z tego nie zamierzam.


Małgorzato, dziękuje za wytłumaczenie. Hm, tutaj wszyscy widzą, gdzie indziej nikt nie widzi - ogólnie reakcja ludzi pozostanie dla mnie zagadką, chyba na zawsze :P (i nie nie chodzi mi o statystyki, bardziej o to, że chyba nie da się przewidzieć). No, nic. Inne moje teksty pozbawione są dywagacji filozoficznych, czy czasu teraźniejszego, ale i tak przejrzę je pod kątem ew. niekonsekwencji (nadal mi się zwrot "chciejstwo" nie podoba, co ja poradzę?) i wtedy może wrzucę.
Ponoć, wchodząc między wrony, musisz krakać jak i one. Smutne to, bo przecież wiadomo, że większość wron wysławia się nader fatalnie...

ODPOWIEDZ