Riv pisze: Po suficie wędrował kołysząc się nitkowaty cień, który po chwili zmienił się w niewielkiego pająka
O, i o to mi chodziło. Zapytałem, Robociku, bo mam swoje zastrzeżenia do tego tekstu – i chcę je skonfrontować z uwagami innych. Między innymi.hundzia pisze: Nadopisowość dla mnie jest m.in. wtedy […]Nadmiar szczegółów, zwłaszcza tych nieistotnych dla treści, męczy czytelnika. Językowo jest to nudne i rozwlekłe.
Interpunkcja tu leży, oczywiście, z tym się przecież nie sprzeczałem.
Ach, i wreszcie wiem już, co to za stworek był. Jednak pająk. Nasosznik, nomen omen, trzęś :D
Riv pisze: Chodziło oczywiście o długonogie stwory, które potrafią niemalże tańczyć breakdance, jak się uwieszą gdzieś w pobliżu kratki wentylacyjnej.
Si. I błąd tekstu polegał pewnie na założeniu, że czytelnicy w większości skojarzą nitkowaty, kołyszący się cień ze wspomnianym już pająkiem.hundzia pisze: Ale tego w tekście nie ma! Nie ma w ogole opisu wyglądu pająka! Są tylko wtrącenia narracyjne - ośmionogi, ośmiooki, chude nogi...
Nie, Robociku, to nie tak. Szukam wszystkiego, co może przynieść mi korzyść.hundzia pisze: Ach, więc szukasz tylko błędów rzeczowych? Ortografii, gramatyki? A cała reszta językowa może się iść dyndać na parasolu? Tego się nie spodziewałam.
Rozgraniczam tylko ewidentne błędy od niezręczności (bo tu często wchodzimy na teren degustibusa).
I, co czasem mnie we mnie wkurza też trochę, nie lubię kategorycznych stwierdzeń w tej drugiej dziedzinie.
I, jak widzę, wcale nie wyszło lepiej. IMO. Przykłady to paskudna rzecz, więc albo przykład dobry, albo żaden. Jednak, żeby nie było, do spiętrzenia długich zdań w tym tekście (a także kilku innych z tego okresu), też mam prywatne zastrzeżenia, więc po trosze się z Tobą drażnię :)hundzia pisze: Przykład ze zmianą podmiotów na szybko, może wyjaśni co mam na myśli:
Pająk ostrożnie zsunął się z krawędzi klosza. Rozwijana szarpnięciami nić huśtała nim w powietrzu, więc szeroko rozstawił nogi, a cień jaki rzucał, z powodzeniem mogł należeć do tarantuli.
I jak widzisz, nie mam nic do długich, piętrowych zdań o ile występują na zmianę z krótkimi, zaburzają rytm, zapobiegają wpadaniu w marazm.
Hundziu, tam problemem nie było wzajemne wykluczanie się, a interpunkcja. IMO.hundzia pisze: To w końcu z całą pewnością, czy co najmniej? Zdecyduj się, bo dwa naraz wykluczają się wzajemnie.
Powołuję się na to, co mam świeżo w głowie. A że akurat przyszedł czas zarazić / ukierunkować wstępnie potomka – i padło na Tolkiena… Że mi daleko – i to nie tylko do niego - wiem, oj, wiem.hundzia pisze: Powołujesz się na precedens. Nie zapominaj, że do Tolkiena ci daleko.
Mogę – Ty mnie wysłałaś do słowników i wikipedii z całkiem niewyszukanymi określeniami ;Phundzia pisze:akurat braku wyobraźni zarzucać mi nie możesz :P˝Riv˝ pisze: A bo techniczna jesteś, wyobraźnia nie na tym levelu co trzeba ;D
NMSP.
I proszę, stop już - przekomarzam się tylko. Wydaje mi się, że pamiętam, co miałem wtedy na myśli, ale jeśli nie wynika to z tekstu – wina moja niewątpliwie (przypomnijmy, chodzi o wyplątywanie się z wywróconego fotela, który wcześniej był krzesłem) :D
Wiesz, wydaje mi się, że jednak trochę na siłę taka logika. Ale może wynikać z użytego słowa: „sprowadził”. Wątpliwości na niekorzyść ałtora – więc klepię tu o matę.hundzia pisze: Tu jest pewien brak logiki dotyczący zostawiania jej samej w pokoju, skoro ją sobie sprowadził, to chyba nie po to, by popilnowała mu transferu na kompie?
No, to teraz wytłumacz to pająkowi, który zachłysnął się swoją nowoodkrytą potwornością… Hundziu, jednakowo traktujesz wszystkie poziomy tekstu. Narrację. Wypowiedzi poszczególnych postaci. Gdyby narrator upierał się przy tym – ok, masz rację. Jednak to są słowa pająka. Który od samego początku, konsekwentnie chce wierzyć w swoje możliwości. Sam siebie przekonał, że byłby poza podejrzeniem. I postało mu w głowie, że jego słowa mogą stanowić dobry pomysł na opowiadanie.hundzia pisze: No własnie w tym sęk, że podejrzenia padną od razu na pająka! Bo pająk nie potrafi zabic jak człowiek. Wystrzeli z dwururki? Udusi, utopi, poćwiartuje? Pająk zabije na pajęczy sposób, od razu będzie podejrzanym.
Ciekawe postawienie sprawy. Formalnie, oczywiście, jest błąd. Subiektywnie (dla Hundzi) – też. Zastanawia mnie jednak to, na ile czytelne w ogóle jest odniesienie w tej sytuacji. Byłem przekonany, że akurat te skecze są znane… no, może nie powszechnie, ale jednak szeroko. Myliłem się?hundzia pisze: Nie znam. Nie załapałam gagu. I dlatego dla mnie jest to błąd.
Robociku, witałem się w Łowisku – nawet mnie zauważyłaś, więc nie mogłaś nie dostrzec tego:hundzia pisze: No to po cóż go tu wsadzasz? Jaki jest cel flekowania?
Do mojej prywatnej radochy dodaj jeszcze jakąś naukę na przyszłość – bo z takiego wałkowania tekstu zawsze coś można wyłapać. Dotyczy i mnie, i Ciebie, i innych, podczytujących.Riv w Łowisku pisze: A opłata będzie. Robiłem porządki na dysku i znalazłem kilka starych tekstów.
Zaś ukryty masochista podpowiada nieustannie: "Wrzuć na warsztaty! Coś się tam ruszy, a i radocha będzie!".
Po to, żeby powstało opowiadanie. Takie było założenie. Dawno, dawno temu.hundzia pisze: Zabiłeś mnie. To po co było pisać w ogóle...?
Efektem jest tekst, który skończył życie w szufladzie. Wychynął z czeluści po latach – ale już tylko po to, żeby stać się przyczynkiem do dyskusji. Bo na rozwinięcie już nie miał szans. O czym już wspominałem przecież :)
A swoją drogą… Z tego, co pamiętam, Tomasz i tak miał opowiadania ostatecznie nie napisać. I miało to mieć uzasadnienie. Tylko zatrzymałem się przed podaniem takowego. Ale to nieoficjalnie, bo mi temat za niezgodność z regulaminem zamkną ;)
E: drobiazgi