Opłata karna za niebyt

Moderator: RedAktorzy

Awatar użytkownika
Riv
ZasłuRZony KoMendator
Posty: 1095
Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
Płeć: Mężczyzna

Re: Opłata karna za niebyt

Post autor: Riv »

Riv pisze: Po suficie wędrował kołysząc się nitkowaty cień, który po chwili zmienił się w niewielkiego pająka
hundzia pisze: Nadopisowość dla mnie jest m.in. wtedy […]Nadmiar szczegółów, zwłaszcza tych nieistotnych dla treści, męczy czytelnika. Językowo jest to nudne i rozwlekłe.
O, i o to mi chodziło. Zapytałem, Robociku, bo mam swoje zastrzeżenia do tego tekstu – i chcę je skonfrontować z uwagami innych. Między innymi.
Interpunkcja tu leży, oczywiście, z tym się przecież nie sprzeczałem.
Ach, i wreszcie wiem już, co to za stworek był. Jednak pająk. Nasosznik, nomen omen, trzęś :D
Riv pisze: Chodziło oczywiście o długonogie stwory, które potrafią niemalże tańczyć breakdance, jak się uwieszą gdzieś w pobliżu kratki wentylacyjnej.
hundzia pisze: Ale tego w tekście nie ma! Nie ma w ogole opisu wyglądu pająka! Są tylko wtrącenia narracyjne - ośmionogi, ośmiooki, chude nogi...
Si. I błąd tekstu polegał pewnie na założeniu, że czytelnicy w większości skojarzą nitkowaty, kołyszący się cień ze wspomnianym już pająkiem.
hundzia pisze: Ach, więc szukasz tylko błędów rzeczowych? Ortografii, gramatyki? A cała reszta językowa może się iść dyndać na parasolu? Tego się nie spodziewałam.
Nie, Robociku, to nie tak. Szukam wszystkiego, co może przynieść mi korzyść.
Rozgraniczam tylko ewidentne błędy od niezręczności (bo tu często wchodzimy na teren degustibusa).
I, co czasem mnie we mnie wkurza też trochę, nie lubię kategorycznych stwierdzeń w tej drugiej dziedzinie.
hundzia pisze: Przykład ze zmianą podmiotów na szybko, może wyjaśni co mam na myśli:
Pająk ostrożnie zsunął się z krawędzi klosza. Rozwijana szarpnięciami nić huśtała nim w powietrzu, więc szeroko rozstawił nogi, a cień jaki rzucał, z powodzeniem mogł należeć do tarantuli.
I jak widzisz, nie mam nic do długich, piętrowych zdań o ile występują na zmianę z krótkimi, zaburzają rytm, zapobiegają wpadaniu w marazm.
I, jak widzę, wcale nie wyszło lepiej. IMO. Przykłady to paskudna rzecz, więc albo przykład dobry, albo żaden. Jednak, żeby nie było, do spiętrzenia długich zdań w tym tekście (a także kilku innych z tego okresu), też mam prywatne zastrzeżenia, więc po trosze się z Tobą drażnię :)
hundzia pisze: To w końcu z całą pewnością, czy co najmniej? Zdecyduj się, bo dwa naraz wykluczają się wzajemnie.
Hundziu, tam problemem nie było wzajemne wykluczanie się, a interpunkcja. IMO.
hundzia pisze: Powołujesz się na precedens. Nie zapominaj, że do Tolkiena ci daleko.
Powołuję się na to, co mam świeżo w głowie. A że akurat przyszedł czas zarazić / ukierunkować wstępnie potomka – i padło na Tolkiena… Że mi daleko – i to nie tylko do niego - wiem, oj, wiem.
hundzia pisze:
˝Riv˝ pisze: A bo techniczna jesteś, wyobraźnia nie na tym levelu co trzeba ;D
NMSP.
akurat braku wyobraźni zarzucać mi nie możesz :P
Mogę – Ty mnie wysłałaś do słowników i wikipedii z całkiem niewyszukanymi określeniami ;P
I proszę, stop już - przekomarzam się tylko. Wydaje mi się, że pamiętam, co miałem wtedy na myśli, ale jeśli nie wynika to z tekstu – wina moja niewątpliwie (przypomnijmy, chodzi o wyplątywanie się z wywróconego fotela, który wcześniej był krzesłem) :D
hundzia pisze: Tu jest pewien brak logiki dotyczący zostawiania jej samej w pokoju, skoro ją sobie sprowadził, to chyba nie po to, by popilnowała mu transferu na kompie?
Wiesz, wydaje mi się, że jednak trochę na siłę taka logika. Ale może wynikać z użytego słowa: „sprowadził”. Wątpliwości na niekorzyść ałtora – więc klepię tu o matę.
hundzia pisze: No własnie w tym sęk, że podejrzenia padną od razu na pająka! Bo pająk nie potrafi zabic jak człowiek. Wystrzeli z dwururki? Udusi, utopi, poćwiartuje? Pająk zabije na pajęczy sposób, od razu będzie podejrzanym.
No, to teraz wytłumacz to pająkowi, który zachłysnął się swoją nowoodkrytą potwornością… Hundziu, jednakowo traktujesz wszystkie poziomy tekstu. Narrację. Wypowiedzi poszczególnych postaci. Gdyby narrator upierał się przy tym – ok, masz rację. Jednak to są słowa pająka. Który od samego początku, konsekwentnie chce wierzyć w swoje możliwości. Sam siebie przekonał, że byłby poza podejrzeniem. I postało mu w głowie, że jego słowa mogą stanowić dobry pomysł na opowiadanie.
hundzia pisze: Nie znam. Nie załapałam gagu. I dlatego dla mnie jest to błąd.
Ciekawe postawienie sprawy. Formalnie, oczywiście, jest błąd. Subiektywnie (dla Hundzi) – też. Zastanawia mnie jednak to, na ile czytelne w ogóle jest odniesienie w tej sytuacji. Byłem przekonany, że akurat te skecze są znane… no, może nie powszechnie, ale jednak szeroko. Myliłem się?
hundzia pisze: No to po cóż go tu wsadzasz? Jaki jest cel flekowania?
Robociku, witałem się w Łowisku – nawet mnie zauważyłaś, więc nie mogłaś nie dostrzec tego:
Riv w Łowisku pisze: A opłata będzie. Robiłem porządki na dysku i znalazłem kilka starych tekstów.
Zaś ukryty masochista podpowiada nieustannie: "Wrzuć na warsztaty! Coś się tam ruszy, a i radocha będzie!".
Do mojej prywatnej radochy dodaj jeszcze jakąś naukę na przyszłość – bo z takiego wałkowania tekstu zawsze coś można wyłapać. Dotyczy i mnie, i Ciebie, i innych, podczytujących.
hundzia pisze: Zabiłeś mnie. To po co było pisać w ogóle...?
Po to, żeby powstało opowiadanie. Takie było założenie. Dawno, dawno temu.
Efektem jest tekst, który skończył życie w szufladzie. Wychynął z czeluści po latach – ale już tylko po to, żeby stać się przyczynkiem do dyskusji. Bo na rozwinięcie już nie miał szans. O czym już wspominałem przecież :)
A swoją drogą… Z tego, co pamiętam, Tomasz i tak miał opowiadania ostatecznie nie napisać. I miało to mieć uzasadnienie. Tylko zatrzymałem się przed podaniem takowego. Ale to nieoficjalnie, bo mi temat za niezgodność z regulaminem zamkną ;)

E: drobiazgi

- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.

Awatar użytkownika
hundzia
Złomek forumowy
Posty: 4054
Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
Płeć: Kobieta

Re: Opłata karna za niebyt

Post autor: hundzia »

Szukam wszystkiego, co może przynieść mi korzyść.
Rozgraniczam tylko ewidentne błędy od niezręczności (bo tu często wchodzimy na teren degustibusa).
I, co czasem mnie we mnie wkurza też trochę, nie lubię kategorycznych stwierdzeń w tej drugiej dziedzinie.
Aha. Dźgnęłam w miętkie :P
Przykłady to paskudna rzecz, więc albo przykład dobry, albo żaden. Jednak, żeby nie było, do spiętrzenia długich zdań w tym tekście (a także kilku innych z tego okresu), też mam prywatne zastrzeżenia, więc po trosze się z Tobą drażnię :)
Nie twierdzę, że moje przykładowe zdania są piękne, okrągłe i superpoprawne, nie myślalam nad nimi dłużej niż pięć sekund. Chodziło mi tylko o pokazanie innego sposobu prowadzenia opisów. IMO ciekawszego. I też się z tobą drażnię. Nie jestem tu od wczoraj by fochać się z powodu tekstów warsztatowych. :)
Hundziu, jednakowo traktujesz wszystkie poziomy tekstu. Narrację. Wypowiedzi poszczególnych postaci. Gdyby narrator upierał się przy tym – ok, masz rację. Jednak to są słowa pająka. Który od samego początku, konsekwentnie chce wierzyć w swoje możliwości. Sam siebie przekonał, że byłby poza podejrzeniem. I postało mu w głowie, że jego słowa mogą stanowić dobry pomysł na opowiadanie.
No nie wiem, pewnie masz rację. Ja nie potrafię tego wyjasnić , bo nie mam po temu odpowiedniego wykształcenia ni wiedzy. Moge wypowiadać się tylko z perspektywy czytelnika, którego ten konkretny styl narracji absolutnie zmęczył, a wręcz zniechęcił.
Ciekawe postawienie sprawy. Formalnie, oczywiście, jest błąd. Subiektywnie (dla Hundzi) – też. Zastanawia mnie jednak to, na ile czytelne w ogóle jest odniesienie w tej sytuacji. Byłem przekonany, że akurat te skecze są znane… no, może nie powszechnie, ale jednak szeroko. Myliłem się?
Wg mnie mylne jest założenie, że coś może być powszechnie/szeroko znane, bo to zależy od targetu. I, co ciekawe, podobny zarzut wysunąłeś wobec tekstu warsztatowego Marcina Roberta. Jesli chciałeś, by czytelnik załapał, że tak mialo być, bo to cytat lub trawestacja znanego tekstu, wypadałoby to zaznaczyć w tekście. A chociażby zostawić jakiś trop naprowadzający, ponieważ dla kogoś, kto nie "załapał" ponieważ nie zna źródła, jest to ewidentny błąd gramatyczny.
Po to, żeby powstało opowiadanie. Takie było założenie. Dawno, dawno temu.
jak sobie chcesz. Na moją logikę nie ma sensu odgrzebywanie starych tekstów, o których wiadomo, że są wadliwe i wrzucanie na warsztaty bez poprawienia błędów. No, ale wiadomym jest, że moja logika często chadza innymi, nieco krętszymi drogami.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę

Awatar użytkownika
Kordylion
Pćma
Posty: 209
Rejestracja: pn, 18 lut 2013 19:35
Płeć: Mężczyzna

Re: Opłata karna za niebyt

Post autor: Kordylion »

"Na moją logikę nie ma sensu odgrzebywanie starych tekstów, o których wiadomo, że są wadliwe i wrzucanie na warsztaty bez poprawienia błędów"
Zgadzam się całkowicie z Hundzią -to ostatnio jakaś moda na porządki w wirtualnych szufladach.
Są rzeczy ważne, ważniejsze i te do zrobienia

Awatar użytkownika
Riv
ZasłuRZony KoMendator
Posty: 1095
Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
Płeć: Mężczyzna

Opłata karna za niebyt

Post autor: Riv »

Ojps, ależ mnie dawno nie było. Znowu.
Ale dopadła mnie brygada RR.
Znaczy, Robota i Rodzina (okrutnicy to potworni).

Co do nawiązania do przygód młodej lekarki na rubieży: obawiam się, Hundziu, że w ten sposób każdy dowcip, będący nawiązaniem - pozostanie niezrozumiały dla części odbiorców. I nie da się tego przeskoczyć. Tak myślę, ale może się mylę...?

I jeszcze: Kordylionie, Hundziu, wasze prawo (logika wszak sprawą osobistą jest i każdy ludź i nieludź ma swoją). Dla mnie sens miało. Konfrontacja uwag własnych z uwagami czytaczy forumowych (jako kompletnie ze mną niezwiązanych, czytaj: walących prosto z mostu i bez ogródek). I zabawa - bo rozbiorów tekstów na ZWO jakoś ostatnio mało. Że nie powiem o kompletnym braku tfurcóff z gór szczytów i ałtorów dzieu wielkich a niezrozumiałych. Oj, za tym to mi się zatęskniło...

:)))

- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.

ODPOWIEDZ