Co ma na myśli? Że takie wykonanie tego utworu jest wykonaniem właściwym.obb pisze:Więc o co chodzi w metalu? Co ma na myśli artysta, który charczy w mikrofon do wtóru rytmicznie rzężących gitar i łupiącej na dwie stopy perkusji?DeaDe pisze: W metalu nie chodzi o to, żeby było skomplikowanie.
edycja dodane cyt.
In Flames
Moderator: RedAktorzy
- obb
- Dwelf
- Posty: 517
- Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47
Prawdę mówiąc trochę Was podpuszczam. Soriii.
Ale faktem jest niepodważalnym, że za "niekomercyjne" gatunki, jak metal, często biorą się amatorzy bez umiejętności i iskry bożej, a "komercyjne" robią zawodowcy. To powoduje, że w teoretycznie mniej ambitnych formach muzyki można odnaleźć więcej perełek niż w teoretycznie bardziej ambitnych. Nie uważacie?
Ale faktem jest niepodważalnym, że za "niekomercyjne" gatunki, jak metal, często biorą się amatorzy bez umiejętności i iskry bożej, a "komercyjne" robią zawodowcy. To powoduje, że w teoretycznie mniej ambitnych formach muzyki można odnaleźć więcej perełek niż w teoretycznie bardziej ambitnych. Nie uważacie?
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.
Podpuszczasz, nie podpuszczasz, ja wyraziłem się jasno: nie zwracam uwagi na umiejętności. Perełek szukam w muzyce ogólnie, nie zważając na to, czy coś jest popularne czy nie. Podział na "bardziej ambitne" i "mniej ambitne" jest dla mnie komiczny i bezsensowny. Zwłaszcza dlatego, że czy coś jest "ambitne" czy nie (w Twoim rozumowaniu) mnie gówno obchodzi.
- obb
- Dwelf
- Posty: 517
- Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47
Tymczasem z tego, co mówisz, wynika coś dokładnie przeciwnego. Cenisz jakieś tam zespoły dlatego, że grają metal, nie dlatego, że są dobre.
edycja
edycja
A dla mnie sztuka powinna w taki, czy inny sposób zachwycać. Jak ktoś nie umie zachwycać, to niech wy<cenzura>la do obory, a nie ładuje się na scenę i udaje muzyka. Tymczasem w metalu są setki zespołów, którym Bóg, czy Szatan, odmówił talentu, a które na wszelką krytykę odpowiadają jak Ty powyżej - że tak ma być. JA rozumiem, że komuś mógł słoń zrobić kupę na ucho, ale są pewne granice.DeaDe pisze:Podpuszczasz, nie podpuszczasz, ja wyraziłem się jasno: nie zwracam uwagi na umiejętności.
A dla mnie ten podział nie jest komiczny i bezsensowny. Gdybyś miał jakieś pojęcie w temacie, rozumiałbyś, że podobny podział istnieje. Niezależnie od tego, czy zdajesz sobie z tego sprawę, czy śpisz dalej, uważając się za wielkiego eksperta. :)DeaDee pisze: Perełek szukam w muzyce ogólnie, nie zważając na to, czy coś jest popularne czy nie. Podział na "bardziej ambitne" i "mniej ambitne" jest dla mnie komiczny i bezsensowny. Zwłaszcza dlatego, że czy coś jest "ambitne" czy nie (w Twoim rozumowaniu) mnie gówno obchodzi.
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.
1. Gówno prawda.
wpis moderatora:
Harna: Z jakichś tajemniczych powodów, o którym się filozofom nie śniło, cenimy sobie wypowiedzi nieco bardziej kulturalne. Przynajmniej w formie, jeśli łaska :-P
2. Sztuka powinna zachwycać, na tym polega. Co nie zmienia faktu, że gitarowi onaniści są dla patrzących, nie słuchających. Słuch mam bardzo dobry, czym się szczycę.
3. Mam pojęcie w temacie, sam chodziłem do szkoły muzycznej. Poza tym moje osłuchanie jest wystarczające, żeby wypowiadać się na temat muzyki rozrywkowej. Podział, o którym mówiłem, jest DURNY. Każdy muzyk ma inne ambicje, każdy się spełnia w inny sposób. "Ambitnym" rozumowaniem podpierają się osoby, które chcą się dowartościować tym, że ich idole grają rzeczy nie do zagrania.
wpis moderatora:
Harna: Z jakichś tajemniczych powodów, o którym się filozofom nie śniło, cenimy sobie wypowiedzi nieco bardziej kulturalne. Przynajmniej w formie, jeśli łaska :-P
2. Sztuka powinna zachwycać, na tym polega. Co nie zmienia faktu, że gitarowi onaniści są dla patrzących, nie słuchających. Słuch mam bardzo dobry, czym się szczycę.
3. Mam pojęcie w temacie, sam chodziłem do szkoły muzycznej. Poza tym moje osłuchanie jest wystarczające, żeby wypowiadać się na temat muzyki rozrywkowej. Podział, o którym mówiłem, jest DURNY. Każdy muzyk ma inne ambicje, każdy się spełnia w inny sposób. "Ambitnym" rozumowaniem podpierają się osoby, które chcą się dowartościować tym, że ich idole grają rzeczy nie do zagrania.
- Metallic
- Kadet Pirx
- Posty: 1276
- Rejestracja: sob, 22 mar 2008 21:17
- Płeć: Mężczyzna
Podział na mniej lub bardziej ambitne można chyba zastosować tylko pod względem stopnia zaawansowania konstrukcji utworów. W takim kontekście wiadomo, że metal symfoniczny czy też power będzie "bardziej ambitny" niż taki punk, gdzie wystarczą "dwa akordy i darcie mordy". W kwestii estetycznej jednak podziały mają taki sens, jak dywagacje na temat gustów, czy tego, co się komuś podoba czy nie. Muzyka powinna zachwycać, wzbudzać w człowieku te ulubione emocje, sprawiać przyjemność. A jeśli, dajmy na to, tak działa na mnie punk, to co mnie obchodzi, że jest on według schematu "mniej ambitny"? Gówno, bo słuchanie sprawia mi przyjemność i słuchać go będę.
wpis moderatora:
Harna: Takoż i tu pozwolę sobie tupnąć nóżką. TUP!
wpis moderatora:
Harna: Takoż i tu pozwolę sobie tupnąć nóżką. TUP!
"...handlarz starym książkami odkrywa, że jego zarośnięte chwastami, najzwyklejsze w świecie podwórko jest znacznie dłuższe, niż się wydaje - w istocie sięga ono aż do samych bram piekieł."
- Metallic
- Kadet Pirx
- Posty: 1276
- Rejestracja: sob, 22 mar 2008 21:17
- Płeć: Mężczyzna
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
A czego na podłodze szuka, hę? Słów celnych, dosadnych, lecz pięknych? Po podłodze się nie walają, nawet na forum z literackim zacięciem ;-) W głowie szukać, w głowie!
MSPAMNC
MSPAMNC
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Pozwolę sobie być odmiennego zdania i oczekiwać, zapewne naiwnie, że uczestnicy dyskusji toczących się na FF znajdą słowa inne niż "gówno prawda" dla wyrażenia swojej opinii. Ot, taki tu durny zwyczaj mamy, a jako moderator (i Wiedźmin) zamierzam pilnować, żeby był przestrzegany :-PDeaDe pisze:E tam. Czasami taki wyraz pasuje bardziej niż inny.
EOT
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Więc z łaski swojej nie używaj go tutaj, forumokieta obowiązuje. Zapewne potrafisz wyrazić swoje poglądy w sposób bardziej elokwentny, pozwalający na polemikę, a przy tym nieobrażający innych – bo skwitowanie czyichś poglądów takimi słowami jest obraźliwe. A jeśli nie potrafisz – cóż, trening czyni mistrza :-P
I na koniec: EOT znaczy END OF TOPIC. Koniec tematu, następne posty offtopiczne wylatują w kosmos. Jeżeli chcesz kontynuować – zapraszam na PW.
I na koniec: EOT znaczy END OF TOPIC. Koniec tematu, następne posty offtopiczne wylatują w kosmos. Jeżeli chcesz kontynuować – zapraszam na PW.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- obb
- Dwelf
- Posty: 517
- Rejestracja: sob, 12 lip 2008 21:47
Zapewne pisząc to znajdowałeś się w deathmetalowym amoku, albo o tym zapomniałeś ze względu na nadmiar przyjętej przez uszy deathmetalowej tandety. Z powyższego wynika, że oceniasz muzykę nie po jej realnej wartości a po przynależności gatunkowej. Więc może się zdecyduj. To po pierwsze.DeaDe pisze:Wiadomo, ale przez to sam wyraziłem swoją opinię na temat In Flames - zespołu, który się zeszmacił jak mało który. Prekursor melodyjnego death metalu nagrywa popmetal z emo zaśpiewkami. Jasne, rzecz gustu, ale dla mnie to jest autoprofanacja.
Po drugie - deathmetal jako muzyka buntu teoretycznie ma "większe ambicje" niż disco polo. Ze względu jednak na to, że jedno i drugie grają muzycy o podobnych możliwościach, poziom skomplikowania tych gatunków również się nie różni.
Po trzecie - nie Tobie osądzać muzyków z In Flames. To, że z bliżej nieokreślonych przyczyn zafiksowałeś się w słuchowym rozwoju na miałkiej, wypranej z bogactwa emocji formie muzycznej nie oznacza, że wszyscy muszą popełniać ten sam błąd.
Po czwarte dla mnie onanistą gitarowym jest facet słuchający kawałka, który trwa pięć minut i składa się z dwóch nudnych, trzyakordowych riffów granych do wyrzygania. Albowiem onanizm dostarcza doznań o podobnej skali różnorodności.
Głupi nie wymierają, a mądrzy nie chcą umierać. Ale każdemu pisana jest śmierć.