Taniec i różne takie.

czyli co nam w duszy gra - o muzyce fantastyczniej i fantastyce muzycznej

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Little drop of poison Toma Waitsa.
Linkowałem w innym wątku, ale tutaj bardzo fajne video tangowe.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Orquesta Tipica Carlos Di Sarli - Milonguero Viejo.

Świetny kawałek.
Carlos di Sarli ogólnie wymiata.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Darth_Franek
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Darth_Franek »

Gesualdo pisze:Orquesta Tipica Carlos Di Sarli - Milonguero Viejo.

Świetny kawałek.
Carlos di Sarli ogólnie wymiata.
No nie spodziewałem się tangowych klimatów tutaj :). Co prawda już ze 3 lata od rozwodu z tangiem, ale taaaak. Di Sarli szarpie za serce.

Na parkietach królowała jednak Biała Zatoka http://www.youtube.com/watch?v=92diJzOh ... re=related

EDYTA: Przeczytałem cały wątek. Przepraszam, ale w pierwszym odczuciu myślałem, że tango było tylko przypadkowo wrzucone do wątku z miksz makszem muzycznym.

Tańczyłem 5 lat. Można powiedzieć, że jestem jednym z prekursorów, bo zaczynałem w 2004 roku. Przedzierałem się przez wszystko. Brak materiałów, brak wiedzy, brak szkół, stereotypy, zarozumiałość partnerek, zarozumiałość naszych nauczycieli aby tango odkryć na nowo chyba gdzieś w 4 roku przygodu. W międzyczasie trafiłem oczywiście na "polskie piekło", zazdrość, zawiść, mściwość, obłudę. Ściągnąłem nauczycieli z Argentyny, wymyśliłem festiwal, reaktywowałem grupę, wysadzoną w powietrze przez intrygi... Aby na końcu powiedzieć polskiemu tangu "FY" ;).

Gdzieś na FF Generał zapodawał cytat, który idealnie oddaje moje odczucia związane z tangiem (tzn nie z muzyką i tańcem - z pewną grupą ludzi). Coś, że ludzie nie potrafią wybaczyć przysług, czy jakoś podobnie.

Co do antropologii... próbowałem pisać. Myślę, że mamy podobnie. Tego nie można wyrazić. Filmiki, które linkujesz - nie oddają przecież tego, co chcesz przekazać. Tego cudownego uczucia, tych dreszczy podczas słuchania muzyki.

Pisałem sporą pracę o cyborga i dehumanizacji człowieka. Szło mi nieźle, kilka stron dziennie. Przewidziałem tam rozdział zamykający pn. "Ostatnie tango cyborgów". Siedziałem nad nim kilka dni ... i nic... nie potrafiłem napisać tego, o czym wiem, co rozumiem. Co czuję i co wydaje mi się takie oczywiste.

Z lektur: trafiłem na Borgesa, który grzebał w korzeniach tanga, na jego poezje w tłumaczeniu ... Stachury (stąd wiem, skąd w poezji Stachury tango ;)). Świetna książka "Tango w Buenos Aires, Thomasa Eloya Martineza (Polecam, bo to w zasadzie fantastyka). Kilka mam nie zaliczonych. Biografia Piazzolli na ten przykład.

Spróbuj dotrzeć do noweli "Maszyna staje" Forstera. Ja w niej odkryłem tango i swoje doświadczenie czegoś... innego.

Z refleksji - we Wrocku jest pewna pani psycholog, która tańczy tango i rozgryza je archetypami Junga. Trafiało do mnie to ujęcie. Dotarłem do refleksji, że być może poczucie harmonii, jakie CZASAMI się trafia, jest echem czasów, w których jeszcze matka natura (czy też Stwórca) nie rozdzieliły nas na dwe płcie, zwalczające się wzajemnie.

Kapelusz z głowy, Maestro!
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Darth_Franek pisze: Przedzierałem się przez wszystko. Brak materiałów, brak wiedzy, brak szkół, stereotypy, zarozumiałość partnerek, zarozumiałość naszych nauczycieli aby tango odkryć na nowo chyba gdzieś w 4 roku przygodu. W międzyczasie trafiłem oczywiście na "polskie piekło", zazdrość, zawiść, mściwość, obłudę.
Teraz już jest trochę lepiej z tymi szkołami i wiedzą. A Kraków to wspaniałe miejsce na tango. Koleżanka, która tu przyjechała, powiedziała to, co często słyszę, czyli że jest przereklamowany. Ale jak pochodziła po tych wszystkich starych kamienicach, podwórzach, i poznała Kraków od strony bebechów, a nie fasad i banerów, to przyznała mi rację.

Co do „polskiego piekła”, to staram się być poza tym. Jestem człowiekiem dobrej woli, i tylko z takimi staram się utrzymywać kontakt.
Co do antropologii... próbowałem pisać. Myślę, że mamy podobnie. Tego nie można wyrazić. Filmiki, które linkujesz - nie oddają przecież tego, co chcesz przekazać. Tego cudownego uczucia, tych dreszczy podczas słuchania muzyki.
Wiem, że trudno. Nie bawią mnie jakieś powierzchowne impresje i kwieciste akapity o tym, jak jakaś para wirowała na parkiecie. Będę starać się z jednej strony opisać tango w człowieku, a z drugiej wyabstrahować esencję tej sztuki ruchu i przetransponować na całkiem inną formę, być może nie związaną wprost z tangiem.

Dzięki za tytuły i autorów. Poszukam.
I tak, uważam, że środowisko tangowe to świetne pole do eksplorowania dla psychologów.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Darth_Franek
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Darth_Franek »

Gesualdo pisze:
Teraz już jest trochę lepiej z tymi szkołami i wiedzą. A Kraków to wspaniałe miejsce na tango.
Za to właśnie stwierdzenie "pokochała" mnie Warszawka ;). Jasne, że świetne. Krakowskie "odczuwanie" tanga też wspominam bardzo ok :).
Gesualdo pisze:I tak, uważam, że środowisko tangowe to świetne pole do eksplorowania dla psychologów.
Ja też tak uważam. Pamiętam hasełko, które mnie urzekło: "Tango jest dla tych, którzy mają na pieńku z życiem" ;).

W Krakowie na Jagielonce są chyba co najmniej dwie osoby, które tango ujęły nieco głębiej. Jedna pani prof (współautorka znakomitych "Teorii literatury XX wieku"; tłumacz wierszy okołotangowych) i dr Ewa Stala (pisała o kobiecie w tangu, prelegowała "u mnie").

"Maszyna staje" znajdziesz w "Droga do science-fiction" t. 2.

Wiersze Borgesa np. w tomiku "Nowa antologia osobista". Na przykład, bo są i wiersze tangowo-milongowe, lub treścią nawiązujące do tytułów znanych tang w tomikach z poezjami Borgesa: "Spiskowcy", "Złoto tygrysów", "Rzemiosło poezji". Podobno pisał jakieś eseje, ale nie dotarłem do nich. Mam gdzieś jakieś ksero ... kurde - trzeba odświeżyć archiwa ;).

"La Grand Tango" - biografia Piazzolli
"Kwintet z Buenos Aires" - Manuel Vazquez Montalban (nie przeczytane jeszcze);
"Ciała i dusze" - Isabel Vincent - mroczna strona historii tanga - opowieść o dziewczynach porywanych w Europie i wywożonych do burdeli w Buenos. Kartele... hmm... żydowskie (o czym się nie mówi ze strachu przed posądzeniem o antysemityzm). Dziewczyny wywożone z terenów m.in. Polski (rozbiorowej). Wątek wspomniany przez Thomasa Eloya Martineza w "Tango w Buenos Aires", przy okazji wizyty bohatera na legendarnym cmentarzu Chacarita.

W zasadzie to temat na poszukiwania literackie...

"Gaucho Martin Fierro" Jose Hernandeza - poemat narodowy Argentyny, porównywany z naszym "Panem Tadeuszem". Do tego trudno dotrzeć. Dostałem kopię polskiego przekładu od Argentyńczyka pochodzenia ukraińskiego, który mieszka w BA o 20 przecznic od rezydencji dr Mengele i związany jest z Polką.

Ten ostatni ma przełożenie na film, dostępny we fragmentach na Youtube. Czy tam jest tango? No jako taniec chyba nie, ale opowiada o czasach, o których mówią teksty starych tang.

Film: absolutnie "Szwedzkie tango" Śladkowskiego. "Tango" Saury jest dość specyficzne, chociaż lubię je. Kultowa "Lekcja Tanga"... no trzeba zobaczyć ;). Pewnikiem znasz wszystko?

Nie widziałem do dziś "Cafe de los Maestros" - jeśli miałeś okazję - poproszę o "refleksa".
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Dzięki za tytuły. Większości nie znam. Nie oglądałem nawet „Tango lesson”, co muszę nadrobić. Ponoć występuje tam Gustavo Naveira, a ostatnio się do niego przekonałem i bardzo podziwiam.
Jakiś czas temu w pewnej klimatycznej kawiarni były organizowane wieczorki kinowe (zaraz po praktykach), gdzie puszczano filmy o tangu, ale załapałem się tylko na jeden dokument. I nawet nie pamiętam tytułu.
Ogólnie małe mam zaplecze, jeśli chodzi o te wszystkie książki/filmy/wiersze tangowe. Jak na razie, to głównie oglądam pokazy na youtube, słucham muzyki, chodzę na zajęcia i oczywiście milongi. Oprócz tego raczej zbieram w głowie swoje prywatne przemyślenia na temat szeroko pojętego fenomenu tanga, niż dane historyczne.
Ostatnio miałem okazję didżejować na milondze, co było ciekawym przeżyciem. Podszedłem poważnie do kwestii repertuaru, który skomponowałem dość skrupulatnie (ale nie sztywno, trzeba było na bieżąco kontrolować przebieg imprezy).Dzięki temu trochę lepiej poznałem muzykę tradycyjną, która na tę chwilę bardziej mnie interesuje.
Np. ostatnio bardzo lubię Osvaldo Fresedo i Edgardo Donato. Muzyka świetna do interpretacji. A ja mam takie skrzywienie zawodowe (jestem muzykiem), że muszę interpretować, a nie tańczyć do muzyki. Subtelna różnica.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Darth_Franek
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Darth_Franek »

Nasi? Twarzy nie kojarzę - długo tańczą ;). Piękne nouevo :).

Mnie co prawda przy końcu coraz bardziej wciągało w milonguero, ale próbowałem tych wygibasów (oczywiście nie z taką gracją i harmonią).

Wyraźnie teraz widać, że partnerzy mają pojęcie o abrazos i mechanice pary. Ja przez kilka lat próbowałem "wyplenić" kładzenie ręki partnerki na ramieniu czy też w okolicy łokcia partnera. Nie pomogły nawet apele Argentyńczyka: "Tango is logic!".

Na fotoblogu tego, który "zbłądził" możesz znaleźć kilka zdjęć z tego "kolana w krok". A pokoślawione sylwetki naszych partnerów na Digarcie chyba (chociaż nie u kolegi "błądzącego" ;) ).

Nasi "mistrzowie" doprowadzili do tego, że faceci nie mogli tańczyć, będąc przywaleni ciężarem partnerki. A do tego jeszcze nauka chodzenia poprzez wchodzenie kolanem w krok partnera ;)... Takie tam - stare czasy... Pionierów ;).

Co do Donato - moje pierwsze skojarzenie:

http://www.youtube.com/watch?v=tP5W90wvY4Q

Do dziś wymiękam przy tym kawałku. Oczywiście nie trafił do mnie od razu.

W ogóle to było tak, że te stara tanga nie mogły się we mnie wgryźć. Wchodziło mi tylko Gotan Project z pierwszej płyty (słuchałem na okrągło). Potem przychodziły olśnienia i fascynacje poszczególnymi kawałkami ... Kawał historii. Jeśli moje wynurzenia mają się na coś przydać, mogę nawijać ;). Czasami bardzo osobiste i raczej wpisane w dość indywidualne i często na przekór .... doświadczenia ;).

Aaa - miałem okazję być bohaterem jednego z odcinków serialu dokumentalnego. Co prawda strasznie wybiórczo autorka potraktowała dwa dni zdjęciowe, aby nadać mojemu wizerunkowi odpowiedni profil, ale w sumie było się bohaterem ... ;). Albo antybohaterem ...
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !

Awatar użytkownika
Darth_Franek
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Darth_Franek »

A pozwolę sobie jeszcze (w oddzielnym poście, bo tango nieco inne). W piątym roku zacząłem odkrywać canyengue. To tak a'propos Krakowa. Ponoć wychodziło mi.

http://www.youtube.com/watch?gl=PL&feat ... 3OLksopgPc

Zapewne przez ostatnie lata tango w Polsce zrobiło wielki krok na przód i teraz problemy pionierów mogą wydawać się śmieszne... ale wyobraź sobie, że były czasy, kiedy każdy gdzieś coś usłyszał, coś zobaczył i z tego się składało jakiś dziwny obraz, próbując naśladować, kreować... Heh... style tanga? W drugim, trzecim roku coś się zaczęło klarować. Że tango parkietowe, to nie show ani tym bardziej nie sceniczne z "Tanga" Saury.

Kurde jak ja chciałem tańczyć jak Copez (ta pokazowa Cumparsita....). Teraz niekoniecznie, jakkolwiek zawsze go bronię, gdyż wg mojego stanu wiedzy, tango przetrwało w Argentynie dzięki niemu okres kryzysu (tanga).
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Darth_Franek pisze:Nasi? Twarzy nie kojarzę - długo tańczą ;). Piękne nouevo :).
Krakowska para. Organizują bardzo fajną milongę przy ulicy Dietla.
Wyraźnie teraz widać, że partnerzy mają pojęcie o abrazos i mechanice pary. Ja przez kilka lat próbowałem "wyplenić" kładzenie ręki partnerki na ramieniu czy też w okolicy łokcia partnera. Nie pomogły nawet apele Argentyńczyka: "Tango is logic!".
A co w tym złego? Zresztą Kasia na tym pokazie też czasami trzyma dłoń na łokciu partnera. Abrazo to sprawa indywidualna [mniej techniczna, a bardziej mentalna. Można tańczyć w objęciu, będąc po przeciwnych stronach ulicy:)] i podlega zmianie w trakcie tańca.

Na fotoblogu tego, który "zbłądził" możesz znaleźć kilka zdjęć z tego "kolana w krok". A pokoślawione sylwetki naszych partnerów na Digarcie chyba (chociaż nie u kolegi "błądzącego" ;) ).
A nie znam tego fotobloga. Rozwiniesz?

Co do Donato, to ja uwielbiam takie kawałki:

La Tablada.

Tierrita.

Se Va Lavida.

El Acomodo

Żadnego patosu, wypluwania flaków. Dowcip, finezja, fantazja. Na wyluzowanie się. Dobrze się nadaje do stylu milonguero. Świetnie można różne niuanse zinterpretować.

E. A Godoy, z pierwszego pokazu, jest genialny:).
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Gesualdo
Niegrzeszny Mag
Posty: 1752
Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45

Post autor: Gesualdo »

Jeszcze co do Gotan Project i etc.
Na samym początku strasznie lubiłem te wszystkie elektroniczne hybrydy. Bo tam można było poczarować trochę. Są chwytliwe i w ogóle. W tych starych tangach wszystko było jak na dłoni, obnażały każdą niedoskonałość techniczną. Właśnie dlatego też trudne są do interpretacji, bo trzeba mieć narzędzia.
Ostatnio unikam wręcz milong z muzyką alternatywną, bo wciągnęło mnie tango tradycyjne, jego bogactwo. Są oczywiście świetne kawałki nowsze, ale jednak przede wszystkim albo puszcza się te popularne hity, które znam na pamięć, albo coś, co z pozoru jest energetyczne, ale tak naprawdę ekspresja rozmywa się w stałym beatcie perkusyjnym.
Tanga tradycyjne, grane przez dobre orkiestry, są bardzo wyrafinowane, o wielu niuansach chociażby instrumentacyjnych, a z drugiej strony na tyle przewidywalne od strony frazowania, że można na poczekaniu, improwizując, tworzyć różne złożone i adekwatne do muzyki sekwencje taneczne.
Zdarzają się świetne kawałki nuevo, ale one są z kolei dla mnie wyczerpujące psychicznie. Więc muszę je dawkować z umiarem, i tylko z odpowiednimi partnerkami. Bo ja nie umiem tańczyć na pół gwizdka. No chyba, że muzyka taka jest. W każdym razie nie umiem tańczyć pod włos. Jeśli muzyka jest ekspresywna i poetycka, to chcę ją jak najlepiej zinterpretować, jak pianista grający utwory Chopina. Analogia nie taka zła, bom przecież muzyk (choć nie koncertujący pianista). Rozmawiałem kiedyś z kolegą – świetnym wirtuozem – który wyznał mi, że wielogodzinna praca nad interpretacją wielkich utworów go spala. Taki to wysiłek dla ducha.
Ale to dygresja.
Choć mój styl od początku ciążył w kierunku nuevo (dlatego bliskie mi jest to, jak tańczą Kasia i Tymek), to ostatnio raczej lubię sobie tak – jak to się wyraziła moja koleżanka – wesoło potuptać.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."

Awatar użytkownika
Darth_Franek
Pćma
Posty: 236
Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Darth_Franek »

Nie ukrywam, że klimatycznie to wygląda. Nie sądzę też, abym technicznie dorównał parom tańczącym na filmiku. Zwłaszcza, że ostatni raz tańczyłem chyba w 2008 roku.

Gesualdo pisze: A co w tym złego? Zresztą Kasia na tym pokazie też czasami trzyma dłoń na łokciu partnera. Abrazo to sprawa indywidualna [mniej techniczna, a bardziej mentalna. Można tańczyć w objęciu, będąc po przeciwnych stronach ulicy:)] i podlega zmianie w trakcie tańca.
Może niezbyt precyzyjnie się wyraziłem. Chodzi mi o zjawisko położenia ręki "na wierzchu", czyli w zgięciu łokcia. Tak samo "na ramieniu". W obu wypadkach przede wszystkim dochodzi do zachwiania równowagi partnera i całej pary w związku z przeniesieniem ciężaru ciała partnerki, na wybrane elementy ciała partnera. Przekłada się to również na utrudnienia komunikacji - chyba nie opiszę tego w słowach. Musiałbym zademonstrować, albo co.

Na zdjęciach ze starych czasów (pionierskich) wyraźnie widać partnerów pokrzywionych, z prawym ramieniem i całą częścią ciała przygniecioną ku dołowi. IHMO był to właśnie efekt nie zrozumienia zasady abrazo (czyli, było nie było, OBJĘCIA, a nie oparcia).

Co do samego abrazo - tutaj chyba jednak nie do końca się zgodzę. Abrazo uważam za jedną z esencji tanga, ale jest to sprawa tak mentalna, jak i związana z fizycznym kontaktem, z cielesnością. Może dlatego przełożyłem "Maszyna staje" na tangowe doświadczenie?
Sama sprawa abrazo tak mnei zafascynowała, że zainspirowałem dwóch fotografików do stworzenia wystawy "Abrazos de Tango".
Sprawa o której piszesz, w moim odczuciu raczej dotyka specyfiki cabaceo (chociaż zapewne nie to masz na myśli).

Postulowałem również wprowadzenie do języka nazwy "ujęcie", aby nieco odróżnić specyfikę abrazo od tańców bardziej klasycznych (kończyłem jakieś kursy, ale nigdy nie przepadałem za tymiż - tango mnie "trafiło").
Gesualdo pisze: A nie znam tego fotobloga. Rozwiniesz?
Na fotoblogu Masona jest kilka relacji z naszego tangowania. Do błedu przyznał się niedawno na tymże forum ;). Takie tam... owoce dyskusji nad bolszewizmem i rozumieniem niektórych pojęć ;). Mniejsza...
Gesualdo pisze: Co do Donato, to ja uwielbiam takie kawałki: <ciach>
Żaden z nich nie utkwił mi z przeszłości na tyle, abym go jakoś specjalnie pamiętał. Natomiast jako odmiana - jak najbardziej. Rozpisałem jedną milongę i chyba było tam kilka kawałków Donato. Nie wiem, czy jeszcze mam playlistę. Wspomnę o tym dalej, o ile pozwolisz, bo jak najbardziej rozumiem, ile kosztuje stworzenie repertuaru na milongę.
Gesualdo pisze: Żadnego patosu, wypluwania flaków. Dowcip, finezja, fantazja. Na wyluzowanie się. Dobrze się nadaje do stylu milonguero. Świetnie można różne niuanse zinterpretować.
Tak - to zabawa rytmem i muzyką. Oraz fantastyczny kontakt dwojga ludzi. Co prawda to nadal są pokazy i nie wiem, czy nie warto wrzucić kilku filmików z milong w Buenos. Aby potencjalnym czytelnikom przybliżyć zjawisko.
Gesualdo pisze: E. A Godoy, z pierwszego pokazu, jest genialny:).

Jest bardzo ok :).

UUFFFf... Teraz odpowiedź na drugi post? ;)
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !

ODPOWIEDZ