W skrócie – tak.in_ka pisze:Uznałeś relację wzajemną tej pary tanecznej za sztuczną?
Mogę się zastanowić, czemu tak uznałem. Mogę spróbować to zanalizować.
Ale ja ufam swojemu wyczuciu. To jest tylko MOJE zdanie, więc nie będę przemawiać ex cathedra, ale mam nadzieję, że nie każesz mi popełnić jakieś dogłębnej analizy tego mojego odczucia. Choć może to by było ciekawe.
Oni nie tańczą dla tańca. Oni tańczą, żeby publiczność klaskała. Nie ma tam żadnej treści, poza tą najbardziej powierzchowną.
Żeby zobaczyć, co to jest salsa, trzeba wybrać się na pełnokrwistą imprezę salsową. Żeby zobaczyć, co to jest tango – na milongę. Widzisz, tam nie ma żadnych świecidełek. Nikt nie wygina się pod dziwnymi kątami, żeby zaprezentować się publiczności. Tam jest rytm i melodia. Na różnych poziomach. Audytywnym, oczywiście. Ale tam jest też rytm mięśni, ścięgien, kości i wreszcie jakiś metafizyczny rytm dusz. Tam nie potrzeba budować jakichś quasi-historyjek choreograficznych. Wystarczy tylko i aż sama materia tańca.
To jest moje zdanie. Ci państwo nie są z mojego świata, i tyle. DLA mnie ma to niewiele wspólnego z tańcem.
Pomijam fakt, że tango jest po prostu tragicznie zatańczone pod względem technicznym.
E.
Pablo Pugliese baila con su mama,Esther Pugliese
Ten chłopaczek i ta pani mają dziesięć razy lepsze tango niż tamta parka tancerzy.