Bardowie i lirycy
Moderator: RedAktorzy
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Bardowie i lirycy
Przeglądając wątek o Kaczmarskim pomyślałem sobie, że przydałby się jeszcze drugi, poświęcony innym - tym zadziornym i tym bardziej "duszeszczypatielnym". A jest ich niemało...
Wschód - wiadomo: od razu przychodzi na myśl Okudżawa i Wysocki. Zachód: Cohen, Dylan (szkoda, że u nas Blowin' in the Wind zostało tak "ubiesiadnione", to po prostu zbrodnia; a tekst to przecież poezja sporej klasy). A u mnie zaczęło się od kogoś innego.
Miałem lat naście. Wróciłem do domu czymś wkurzony, do tego lało... Włączyłem radio - i usłyszałem to. Nawet nie zapamiętałem nazwiska wykonawcy, dopiero po latach się dowiedziałem, że nazywa się Ralph McTell. Później słuchałem tego z kasety zespołu Little Maiden.
Cohen był później. I nie Suzanne czy Famous Blue Raincoat - zaczęło się od So long Marianne.
Okudżawę początkowo znałem po prostu jako tego faceta z papierosem, z okładki płyty, która w latach 70. figurowała w witrynie co drugiej księgarni. Niejasno kojarzyłem go jeszcze ze znanym z radia (w polskiej wersji) Nie wierzcie piechocie. A potem nagle François Villon w radiowęźle w akademiku - i zaczęła się fascynacja.
Dolskiego pierwszy raz usłyszałem w Trójce bodaj pod koniec lat 80. W innym wątku Generał linkował (a przed nim w jeszcze innym ja) jego Witaj Polsko. Ja najbardziej lubię Małego Księcia. Niestety jakoś nie mogę znaleźć Rodzinnej modlitwy, z tego samego plenerowego koncertu.
A czy ktoś jeszcze pamięta Donovana? Jego największy hit był wykonywany przez najróżniejsze "podmioty wykonawcze", ale nie ma to jak oryginał. Niebanalny (o ile mogę ocenić przy mojej śladowej znajomości języka) tekst napisany przez 18-latka, zaśpiewany trochę jakby w manierze dylanowskiej. Czyli Catch the Wind
Wschód - wiadomo: od razu przychodzi na myśl Okudżawa i Wysocki. Zachód: Cohen, Dylan (szkoda, że u nas Blowin' in the Wind zostało tak "ubiesiadnione", to po prostu zbrodnia; a tekst to przecież poezja sporej klasy). A u mnie zaczęło się od kogoś innego.
Miałem lat naście. Wróciłem do domu czymś wkurzony, do tego lało... Włączyłem radio - i usłyszałem to. Nawet nie zapamiętałem nazwiska wykonawcy, dopiero po latach się dowiedziałem, że nazywa się Ralph McTell. Później słuchałem tego z kasety zespołu Little Maiden.
Cohen był później. I nie Suzanne czy Famous Blue Raincoat - zaczęło się od So long Marianne.
Okudżawę początkowo znałem po prostu jako tego faceta z papierosem, z okładki płyty, która w latach 70. figurowała w witrynie co drugiej księgarni. Niejasno kojarzyłem go jeszcze ze znanym z radia (w polskiej wersji) Nie wierzcie piechocie. A potem nagle François Villon w radiowęźle w akademiku - i zaczęła się fascynacja.
Dolskiego pierwszy raz usłyszałem w Trójce bodaj pod koniec lat 80. W innym wątku Generał linkował (a przed nim w jeszcze innym ja) jego Witaj Polsko. Ja najbardziej lubię Małego Księcia. Niestety jakoś nie mogę znaleźć Rodzinnej modlitwy, z tego samego plenerowego koncertu.
A czy ktoś jeszcze pamięta Donovana? Jego największy hit był wykonywany przez najróżniejsze "podmioty wykonawcze", ale nie ma to jak oryginał. Niebanalny (o ile mogę ocenić przy mojej śladowej znajomości języka) tekst napisany przez 18-latka, zaśpiewany trochę jakby w manierze dylanowskiej. Czyli Catch the Wind
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Cordeliane
- Wynalazca KNS
- Posty: 2630
- Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23
Re: Bardowie i lirycy
Ooo... Cohen... do jego starszych płyt mam ogromny sentyment, potem tak jakoś "spopowiał", jeśli chodzi o aranżacje, najnowszych albumów już nie znam, muszę przyznać. Ale klasyki na pamięć, nawet w dwóch wersjach językowych - Zembaty odwalił kawał dobrej roboty, ale przeważnie jednak oryginały mi lepiej brzmią. Nawet nie wiem, co najbardziej lubię, ale pierwsze dwa skojarzenia to Who by fire i If it be your will. Czasem mi się uda spotkać z moim kolegą i jego gitarą, wtedy Cohen zawsze jest na tapecie. Ja często o oktawę wyżej, bo to męskie tonacje są, ale jakoś nam to wychodzi i pomidorami nikt nie rzuca, nawet jeśli się trafia publiczność ;)
Okudżawy też sporo znam, ale to już (dla mnie) późniejsze czasy.
A jeśli chodzi o tego McTella, to mi, Alfi, zabiłeś ćwieka. Bo ja to znam (jako melodię), ale nie w tej wersji, i nie wiem nawet, czy nie po polsku - wiele ballad było przerabianych na piosenki ogniskowo-turystyczne, i mam mocne podejrzenie że to może być taki przypadek. Ale nie mogę zlokalizować w pamięci nic konkretnego. Najwyżej mi się przypomni, jak będę przeglądać śpiewniki przy następnej okazji...
Okudżawy też sporo znam, ale to już (dla mnie) późniejsze czasy.
A jeśli chodzi o tego McTella, to mi, Alfi, zabiłeś ćwieka. Bo ja to znam (jako melodię), ale nie w tej wersji, i nie wiem nawet, czy nie po polsku - wiele ballad było przerabianych na piosenki ogniskowo-turystyczne, i mam mocne podejrzenie że to może być taki przypadek. Ale nie mogę zlokalizować w pamięci nic konkretnego. Najwyżej mi się przypomni, jak będę przeglądać śpiewniki przy następnej okazji...
Light travels faster than sound. That's why some people appear bright until they speak.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Bardowie i lirycy
Donovan też później "spopowiał".
A McTella nie wiem, kto śpiewał po polsku. Little Maiden to polski zespół, ale dziewczyny śpiewały go po angielsku.
A McTella nie wiem, kto śpiewał po polsku. Little Maiden to polski zespół, ale dziewczyny śpiewały go po angielsku.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Agi
- Fargi
- Posty: 429
- Rejestracja: ndz, 06 sie 2006 22:28
Re: Bardowie i lirycy
Z polskich wykonawców, oprócz Kaczmarskiego bardzo lubię słuchać Zembatego i jego piosenek z trumienki, jak choćby W prosektorium, Leszka Długosza Jurgowska karczma, Także i Ty i Jacka Skubikowskiego Jedyny hotel w mieście.
"Wiarą można manipulować. Tylko wiedza jest niebezpieczna." - Frank Herbert
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Bardowie i lirycy
Tak mi się przypomniało, w związku z przypadającą wczoraj 67. rocznicą pewnego szantażu - generał (pośmiertnie mianowany marszałkiem) de Lattre de Tassigny groził samobójstwem na wypadek, gdyby go nie dopuszczono do ceremonii podpisania kapitulacji Niemiec (Keitel kąśliwie skomentował, że monsieur le général powinien złożyć dwa podpisy, jako przyjmujący kapitulację i jako kapitulujący).
W innym wątku wspominałem o tym, jak to przeciwnicy kary śmierci chcieli wysadzić w powietrze Michela Sardou - z powodu songu, w którym wcielił się w ojca zamordowanego dziecka. Wtedy jednak Sardou był już znany i popularny, miał setki tysięcy fanów. Ale wcześniej... Miał 20 lat, kiedy de Gaulle wystąpił z NATO. Cokolwiek sądzić o Amerykanach i ich roli w polityce - histeria, jaka wtedy ogarnęła Francję, była czymś, czego wcześniej psychiatria nie znała. I w takiej atmosferze 20-letni chłopak marzący dopiero o karierze estradowej, zamiast opiewać wdzięki jakiejś Mireille, wyskakuje z piosenką, w której przypomina D-Day.
No, trzeba było mieć cojones.
W innym wątku wspominałem o tym, jak to przeciwnicy kary śmierci chcieli wysadzić w powietrze Michela Sardou - z powodu songu, w którym wcielił się w ojca zamordowanego dziecka. Wtedy jednak Sardou był już znany i popularny, miał setki tysięcy fanów. Ale wcześniej... Miał 20 lat, kiedy de Gaulle wystąpił z NATO. Cokolwiek sądzić o Amerykanach i ich roli w polityce - histeria, jaka wtedy ogarnęła Francję, była czymś, czego wcześniej psychiatria nie znała. I w takiej atmosferze 20-letni chłopak marzący dopiero o karierze estradowej, zamiast opiewać wdzięki jakiejś Mireille, wyskakuje z piosenką, w której przypomina D-Day.
No, trzeba było mieć cojones.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Bardowie i lirycy
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Bardowie i lirycy
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Bardowie i lirycy
Brel - Dans le port d'Amsterdam
I to samo w wykonaniu Davida Bowie. W manierze nietypowej ani dla niego, ani dla Brela.
I to samo w wykonaniu Davida Bowie. W manierze nietypowej ani dla niego, ani dla Brela.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
-
- Sepulka
- Posty: 28
- Rejestracja: śr, 20 sie 2008 11:41
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Bardowie i lirycy
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Cintryjka
- Nazgul Ortografii
- Posty: 1149
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 22:34
Re: Bardowie i lirycy
A Brassens? Uwielbiam w ogólności. Np. to.
Każdy Czytelnik ma takiego diabła, na jakiego sobie zasłużył - A.P. Reverte
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Bardowie i lirycy
No, Brassens był jedyny w swoim rodzaju. Ironiczny i refleksyjny, frywolny i emanujący empatią, ateista bardziej chrześcijański niż niejeden biskup...
Przed chwilą słuchałem Le copains d'abord.
Przed chwilą słuchałem Le copains d'abord.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Bardowie i lirycy
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Re: Bardowie i lirycy
A swoją drogą, dobrze, że byli tacy, jak Kaczmarski i Gintrowski. Oni śpiewali o wolności i tyranii, myśmy ich słuchali na chyłem i tyłkiem urządzanych recitalach, a potem wracaliśmy do domów w poczuciu dobrze spełnionego obowiązku patriotycznego. Tylko... dlaczego Kaczmarski, gdy w końcu ta znienawidzona komuna upadła - wyjechał z kraju? Może się zorientował, że nie tak wyszło, jak sobie wymarzył? Po piosenki Gintrowskiego też za często nie sięgaliśmy. Mamy za to tabloidy, kilkadziesiąt kanałów telewizyjnych i rozmaitych cwelebrytów, którzy nam mówią, że jest fajnie, że w końcu o to walczono. I od czasu do czasu nawet wspominamy tamtych bardów. Najczęściej przy okazji ich śmierci. Ech...
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Re: Bardowie i lirycy
Już w innym wątku wspominałem o kłopotliwej muzycznie, a zwłaszcza TREŚCIOWO trzeciej zwrotce Murów. Ona sporo wyjaśnia. W wątku poświęconym Kaczmarskiemu linkowałem też Portret zbiorowy w zabytkowym wnętrzu - on wyjaśnia jeszcze więcej.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.