Pisanie o pisaniu - ciekawy artykuł :)

czyli wszystko o periodykach, które nie są Fahrenheitem

Moderator: RedAktorzy

Biegnący_po_ostrzu

Post autor: Biegnący_po_ostrzu »

Artykuł dobry, chciałbym go jakoś wyciąć i zachować razem z rysunkami, nie wiem tylko jak.
Reguły teoretycznie znam, niestety teoria i praktyka rzadko chodzą w parze.
Dabliu pisze::
Cytat:
na przykład wmawiać czytelnikowi, że najlepszą metodą znoszenia upału w trakcie podróży czołgiem po pustyni jest rozebranie się do naga i jechanie na pancerzu tegoż czołgu).

niezła zlewa z "Autobahn nach Poznań" :)))
Miałem to samo, jak to czytałem... :)
Akurat te czołgi miały być napędzane parą, takie skrzyżowanie tanka z lokomotywą, więc trochę inna konstrukcja. Czytając "Autobahn..." nie przeszkadzało mi to ich jeżdżenie na pancerzu, a raczej między kotłem i pancernymi osłonami. Mnie wydała się nieprawdopodobna sama idea shenów, (tak się to chyba nazywało), zmieniających izolatory w przewodniki. Przecież to cholerstwo zniszczyłoby ludzki układ nerwowy!
Odwiesiłem więc niewiarę daleko i cieszyłem się lekturą.

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Gołym okiem widać, że tutaj jednak autor dał się schwytać w sidła własnych fascynacji, ze szkodą dla tekstu. No bo tych gołych pup pięknych Czeszek i inszych hożych żołnierek jest tam bez liku, a każda (pupa) bezwstydnie wypina się przed twarzą któregoś z bohaterów...
Przecież to była pustynia!
Po pustyni na golasa? No sorry...

Awatar użytkownika
Robert J. Szmidt
Kurdel
Posty: 778
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 01:12

Post autor: Robert J. Szmidt »

Dabliu pisze:
Karola pisze:
Dabliu pisze:
na przykład wmawiać czytelnikowi, że najlepszą metodą znoszenia upału w trakcie podróży czołgiem po pustyni jest rozebranie się do naga i jechanie na pancerzu tegoż czołgu).
niezła zlewa z "Autobahn nach Poznań" :)))
Miałem to samo, jak to czytałem... :)
Już nie pamiętam za dobrze opowiadania, ale osobiście jeśli miałabym wybierać jazdę przez pustynię w upale wewnątrz w sumie małego czołgu, w zaduchu spowodowanym wydychanym dwutlenkiem, smrodzie spoconych ciał lub na zewnątrz na pancerzu - zapewne wybrałabym to drugie. Może rozbieranie się do naga bym sobie odpuściła, chociaż kto wie... :):):)
Nie chodzi o to, czy wewnątrz, czy na zewnątrz, ale o tę nagość. Blacha rozgrzewa się do takiego stopnia, że oparzenia gwarantowane. Spróbujcie dotknąć rozgrzanego czajnika...
W ogóle na pustyni powinno się nosić ciuchy zasłaniające całe ciało (spójrzcie na Arabów, Berberów, czy Beduinów).
Najzabawniejsze jest to, że w tekście rozbierają się tylko kobiety, do tego te najładniejsze :)
Zastanawiam się tylko, jak radziły sobie z rozżarzonym piaskiem wciskającym się w miejsca intymne i przylepiającym do tychże...
Bo poparzenia słoneczne i te bardziej oczywiste - od gorącej blachy - pomijam... :P
Wszystko to pikne, kielo cud, jak mawiali starożytni grecy. Wypada tylko zapytać, czy mowa o powieści historycznej, czy mocno satyrycznym ujęciu tematu. Bo w tym tkwi klucz do zrozumienia dlaczego ten tekst dostał Zajdla, na przykład.
Autobahn jest tak przeładowany nieprawdopodobieństwami, bo takie było założenie autora. można zatem spokojnie przyjąć założenie, że owe czolgi posiadały pancerze pochłaniające ciepło - takie materiały są znane już dzisiaj. Osłony termicznej promów kosmicznych można dotknąć chwilę po nagrzaniu palnikiem acetylenowym, a discovery (TV, nie prom) pokazuje to, co chwila. :-)
Nabijanie się z tego elementu wskazuje raczej niezrozumienie konwencji takiej literatury, niż jej dobrą znajomość. Kto z was postawi flaszkę na to, że tym sposobem Andrzej nie zakpił z wszelkiej maści malarstwa fantastycznego tak popularnego w latach osiemdziesiątych (Royo, Vallejo i masa innych?)
Tylko wyjątkowy głupiec, albo kanalia wredna, lży innych z powodu błędów, które sam nagminnie popełnia.

Bez gwiazdy nie ma jazdy!

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Artykuł dobry i pomocny niewątpliwie. Zwrócę tylko uwagę na drobny szczegół, o którym pisałem już na forum NF - otóż wbrew tezie autorki śnieg może padać przy dużym mrozie, czego doświadczyłem nieraz zimą w Beskidach, a co dopiero mówić w przypadku powieści fantasy rozgrywających się nader często w niegościnnych Górach Skalnego Niedźwiedzia, Lesie Morderczego Wiatru itp. ;-)

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

NURS@ No, chyba że tak. Dla mnie to nie było jasne. Jak gdyby... za mało uwypuklone w takim rozumieniu podejścia do tematu wszędobylskich gołych pup panienek, które nic a nic się nie krygują... :)

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Chyba rozpracowałem problem śniegu. Otóż za PWN:
ŚNIEG, opad atm. złożony z kryształków lodu o b. różnych kształtach (gł. sześcioramienne gwiazdki); w temp. od -5 do 0C kryształki łączą się tworząc płatki; ś. ziarnisty opad złożony z b. małych (o średnicy na ogół mniejszej od 1 mm), białych ziarenek lodu.
A zatem w Beskidach siekł mnie bezlitośnie śnieg ziarnisty (ostry niczym kruszone szkło), podczas gdy autorka miała na myśli płatki śniegu, które poniżej -5C nie występują. Czyli anonimowy twórca skrytykowanego fragmentu w tej sprawie miał jednak rację ;-)

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

Powiem tak: do niedawna myślałam, że faktycznie śnieg w płatkach pada tylko przy temperaturach bliskich zera. Zeszłoroczna zima skutecznie mnie z tego przekonania wyleczyła - zawieja przy -20 i zacinający w pysk śnieg, w żadnym wypadku ziarnisty - płatki wielkości pięciozłotówek. Oczywiście, istnieje możliwość, że wyżej było cieplej, utworzyły się płatki, które poniżej zamarzły, utrzymując kształt, ale podtrzymuję Twoją tezę Gustawie: śnieg może padać przy dużym mrozie.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Robert J. Szmidt
Kurdel
Posty: 778
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 01:12

Post autor: Robert J. Szmidt »

Dabliu pisze:NURS@ No, chyba że tak. Dla mnie to nie było jasne. Jak gdyby... za mało uwypuklone w takim rozumieniu podejścia do tematu wszędobylskich gołych pup panienek, które nic a nic się nie krygują... :)
Dabliu, autor nie musi wszystkiego tłumaczyć łopatologicznie, ale nie powiesz mi, że Autobahn traktowałeś jako absolutnie poważny tekst, przecież tam sa dziesiątki takich mrugnięć, jak te gołe baby.
widzisz, małośc krytyków, którzy jeżdżą po autorach za coś takiego pokazuje jak wąskie są ich horyzonty. Literatura nie polega na wiedzy gdzie jest podniot a gdzie orzeczenie, tak sie pisze poprawne wypracowania. Owszem, o wielkości autora świadczy to, że potrafi opowiedziec historię ciekawie i zgodnie z realiami, ale, i teraz najciekawsze, w wielu arcydziełach literatury, i to nie tylko fantastycznej, stosuje się umowne odstepstwa od tej reguły. bo życie jest jak papier toaletowy, długie szare i wiesz do czego, masz to na codzień.
Można wymienić cały szereg znakomitych książek opierających się na fałszywych założeniach, bo tylko ich fałszowanie pozwala na osiągnięcie efektu artystycznego.
W ostatnim brzegu Shute przedstawia wizję społeczeństwa, które poddaje się w obliczu nadchodzącej katastrofy. Jeśli jest na tej sami psycholog, zapewne zmiażdży ten pomysł. bo człowiek ma w genach walkę do upadłego o przetrwanie. Ale łamiąc tę zasadę autor osiągnął coś niebywałego. Czego żaden Mad Max, o wiele wiarygodniejszy psychologicznie, nie może marzyć.
Tylko wyjątkowy głupiec, albo kanalia wredna, lży innych z powodu błędów, które sam nagminnie popełnia.

Bez gwiazdy nie ma jazdy!

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Ja nie neguję ogólnej miodności "Autobahna..." BTW na ostatnich DF-ach osobiście broniłem gołych pup żołnierek z "Achai" (Karola może potwierdzić). Po prostu nie kupiłem rozebranych lasek na pustyni, i to wzbudziło mój śmiech... :)

Awatar użytkownika
Lafcadio
Nexus 6
Posty: 3193
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 17:57

Post autor: Lafcadio »

Dabliu pisze:BTW na ostatnich DF-ach osobiście broniłem gołych pup żołnierek z "Achai"
Jakimi argumentami? ;]
Ja mam śmiałość to panu powiedzieć, bo pan mi wie pan co pan mi może? Pan mi nic nie może. Bo ja jestem z wodociągów.

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Lafcadio pisze:
Dabliu pisze:BTW na ostatnich DF-ach osobiście broniłem gołych pup żołnierek z "Achai"
Jakimi argumentami? ;]
Chodziło konkretnie o problem otarć: czy ktokolwiek wytrzymałby dłużej w siodle, trąc gołymi udami i pośladkami o wyprawioną skórę. Andrzej zaznaczył, że kobiety te głównie prowadziły konie za sobą, a w siodło wskakiwały jedynie do natarcia. I tutaj właśnie poparłem Andrzeja, bo takie starcie zwykle trwało zbyt krótko, żeby obetrzeć sobie to i owo... :)

Awatar użytkownika
Robert J. Szmidt
Kurdel
Posty: 778
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 01:12

Post autor: Robert J. Szmidt »

Dabliu pisze:Ja nie neguję ogólnej miodności "Autobahna..." BTW na ostatnich DF-ach osobiście broniłem gołych pup żołnierek z "Achai" (Karola może potwierdzić). Po prostu nie kupiłem rozebranych lasek na pustyni, i to wzbudziło mój śmiech... :)
A nie wziąłeś pod uwagę, że to miało wzbudzać twój śmiech, jak kotki obsikujace miny albo marchewka cenniejsza od złota? Skąd myśl, że Gin walnął babola, a nie puścił oczka do czytelnika, jak w stu innych miejscach tego tekstu? Czy w tym akapicie prześmiewczy, ironiczny i lekki tekst zmienił się nagle w kawał twardej sf? Nie sądzę.
To jest własnie klucz do zrozumienia gdzie kończy się krytyka, a zaczyna krytykanctwo. Zauważcie, kto dzisiaj uczy autorów jak pisac. Nie sądzicie, że takie rady może dawać osoba naprawdę obeznana z tymi klockami? Ja widzę juz któryś z rzędu materiał tworzony przez excuses le mot, dyletantów. A wy cieszycie się, że ktoś spisal kilka podstawowych formułek, oblekając je w masę anegdotek, jakbyście wszystkich tych zasad nie znali od dawna.
Tylko wyjątkowy głupiec, albo kanalia wredna, lży innych z powodu błędów, które sam nagminnie popełnia.

Bez gwiazdy nie ma jazdy!

Awatar użytkownika
Gustaw G. Garuga
Psztymulec
Posty: 940
Rejestracja: pt, 10 cze 2005 11:02
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Gustaw G. Garuga »

Każdy sposób jest dobry, żeby skrócić paru osobom drogę do wyprodukowania czegoś sensownego. Tekst Achiki jest IMO jak najbardziej pomocny dla autorów stawiajacych pierwsze kroki, dopiero prezentujących swoje teksty w ZakuŻonej albo nawet jeszcze trzymających je w szufladach. Potem może sięgną po Kącik/Galerię Kresa. A potem to już o własnych siłach...

Awatar użytkownika
Dabliu
ZakuŻony Terminator
Posty: 3011
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 20:22
Płeć: Mężczyzna

Post autor: Dabliu »

Robert J. Szmidt pisze:A nie wziąłeś pod uwagę, że to miało wzbudzać twój śmiech, jak kotki obsikujace miny albo marchewka cenniejsza od złota?
Szczerze mówiąc, nie. Ale nie spędza mi to snu z powiek, bo "Autobahn..." i tak mi się podobał. Ja nie należę do czytelników-"gadżetowców/wiecznych malkontentów", którzy tylko czekają na jakieś merytoryczne potknięcie autora i obliczają na kalkulatorze szanse powodzenia jakiejś tam akcji... Tekst ma wywołać na mnie jakieś określone wrażenie i tyla... "Autobahn..." wywołał, a że nie w każdym względzie, to już mój problem, nie autora :)
Dla mnie tych pup było tam nieco za dużo, ale to już moje degustibus...
NURSie, tekst Achiki nie miał przecież nikogo i niczego krytykować, tylko powytykać początkującym ałtorom podstawowe błędy, jakie popełniają. Podobną rolę spełniał przecież Kresowy "Kącik złamanych piór" i "Galeria osobliwości" (w Twoim piśmie zresztą). Więc osssochozzi? ;p

Biegnący_po_ostrzu

Post autor: Biegnący_po_ostrzu »

Tak się teraz zastanawiam, skąd my właściwie wiemy, że autorka artykułu czepiała się "Autobanha..."? Czy tylko w tym opowiadaniu czołgi jeżdżą po pustyni?;-)
Rzeczywistość "Autobahna..." jest na tyle nierealna, że nagusy jeżdżące czołgiem na oklep, wydają się jak najbardziej na miejscu.
Co do gołych pup z "Achaji"...
Mój nauczyciel historii z podstawówki opowiadał nam kiedyś o Hunach. Według niego spędzali oni całe życie na koniach, gołymi właśnie tyłkami spędzali to życie! Ponoć przez to, że ich jedynym przyodziewkiem były zwierzęce skóry.
Rozumiem, że mogli jeść i pić siedząc na końskim grzbiecie. Żaden problem.
Potrafię wyobrazić sobie jak załatwiali potrzeby fizjologiczne. Bez portek jest to możliwe, choć mało higieniczne. Do dziś jednak nie potrafię pojąć: Jak oni się na tych koniach rozmnażali? I jak rozmnażały się ich konie?
Osobiście uważam, że autor może wciskać nam każdą bzdurę, byle robił to przekonująco, bez szkody dla spójności opowieści i konwencji w której pisze.
"Pisanie o pisaniu..." podaje nam w pigułce to wszystko, czego większość z nas pragnie nauczyć się i czego unikać. (np. maczuga ogra).
Faktem jest, że pomyłki zdarzają się nawet najlepszym, na przykład w "Niezwyciężonym" Lema mamy informację o tym, że tytułowy okręt leciał przez konstelację ... (niestety nie pamiętam jaką).
Huberath w "Gnieździe światów" stwarza uniwersum niemożliwe, w którym podróż między kontynentami możliwa jest w jednym kierunku. Na tym opiera się cały pomysł, aż tu nagle "samoloty szykowano do lotu powrotnego" (cytat z pamięci).
I tak na zakończenie wyobraźcie sobie "Autobahn..." ze sceną w ciasnym, śmierdzącym jak latryna czołgu gdzie żołnierze i żołnierki w przepoconych mundurach błagają o łyk zimnej wody i haust świeżego powietrza...

ODPOWIEDZ