Rekrutacja
Moderator: RedAktorzy
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
Kompromitacja autora ku uciesze gawiedzi jest może i zabawna, ale sam pomysł pisania dla grupy bogatych oświeconych, co to będą samymi orłami intelektu i będą autorskie ego smarować miodem i jodyną, nie stanie od takich dyskusji lepszy.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
-
- Pćma
- Posty: 294
- Rejestracja: śr, 28 maja 2008 15:56
Małgorzato, znowu powiedziałaś wielką prawdę. Że cieszą cie prymitywne rozrywki. I dlatego właśnie jako jedna z pierwszych zaczęłaś sprowadzać tę dyskusję do poziomu kuriozum, ignorując wszelkie moje aluzje byś się wreszcie odczepiła.
Teraz jesteś już urajcowana po same pachy, prawda? Ja ze swej strony dawno już odkryłem, że kompromitacja autora w oczach gawiedzi jest nieistotna. Gawiedź to tylko gawiedź - bździ, pryska jadem i błotem, bo tak ma.
Nosorożec idzie dalej.
Teraz jesteś już urajcowana po same pachy, prawda? Ja ze swej strony dawno już odkryłem, że kompromitacja autora w oczach gawiedzi jest nieistotna. Gawiedź to tylko gawiedź - bździ, pryska jadem i błotem, bo tak ma.
Nosorożec idzie dalej.
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Ja nie widzę w tym nic zdrożnego. Każdy ma prawo tworzyć i sprzedawać jak mu się podoba.
Moralnie i prawnie dzieło należy do twórcy, może je sprzedać normalnie, nienormalnie, pokazać tylko kolegom, sprzedać bogatym snobom, opublikować w sieci, spalić w kominku, schować do szuflady - wedle woli. Nie ma żadnego etycznego przykazu dzielić się twórczością ze światem.
Model Przewodasa jest według mnie zupełnie nierealny ekonomicznie, ale nie ma co się oburzać tym że Przewodas chciałby tak robić.
Moralnie i prawnie dzieło należy do twórcy, może je sprzedać normalnie, nienormalnie, pokazać tylko kolegom, sprzedać bogatym snobom, opublikować w sieci, spalić w kominku, schować do szuflady - wedle woli. Nie ma żadnego etycznego przykazu dzielić się twórczością ze światem.
Model Przewodasa jest według mnie zupełnie nierealny ekonomicznie, ale nie ma co się oburzać tym że Przewodas chciałby tak robić.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Karola
- Mormor
- Posty: 2032
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07
A dlaczego nie zakładasz, że mogą Cię czytać - i to z uwagą - nie tylko chamy?Przewodas pisze:Sorki, Z chamami będę rozmawiać po chamsku. Języka akademickiej dyskusji nie będę używać w stosunku do ludzi, którzy go zupełnie nie rozumieją i nie szanują.
To, że nie wypowiadają się w dyskusji, nie znaczy, że jej nie obserwują.
I choćby dla nich należałoby utrzymać rozmowę w tonie akademickim.
Broniąc idei elegancko, nawet odcinając się, ale z dystansem do osób uczestniczących.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.
-
- Pćma
- Posty: 294
- Rejestracja: śr, 28 maja 2008 15:56
Skoro obserwują, to myślę, że widzą jak doszło do obecnej pyskówki.
Że najpierw była fajna dyskusja, w której rozważano różne opcje, a potem wątek zdominowały trolle przy milczącej aprobacie moderatorów. Ba, niektóre same były moderatorami...
Jedyne, co może mi zarzucić obiektywny milczący obserwator to fakt, że wdałem się w pyskówkę, na zasadzie wet za wet. Powinienem zachować się jak typowy inteligent, czyli uciec z podkulonym ogonem oddając pole rozbestwionej gawiedzi. Bo mądry głupiemu ustępuje.
A może mądry nie ma już gdzie ustąpić? Poczuł ścianę za plecami.
Albiorix, Też uważam, że projekt "100 za 500" jest nierealny w polskich warunkach. To naprawdę była akademicka dyskusja. Ale żeby była jakaś dyskusja potrzebny jest ktoś opowiadający się za drugą stroną. Co nie oznacza, że można tego kogoś napadać, osądzać i opluwać. Chamstwo to także brak wyczucia konwencji.
Że najpierw była fajna dyskusja, w której rozważano różne opcje, a potem wątek zdominowały trolle przy milczącej aprobacie moderatorów. Ba, niektóre same były moderatorami...
Jedyne, co może mi zarzucić obiektywny milczący obserwator to fakt, że wdałem się w pyskówkę, na zasadzie wet za wet. Powinienem zachować się jak typowy inteligent, czyli uciec z podkulonym ogonem oddając pole rozbestwionej gawiedzi. Bo mądry głupiemu ustępuje.
A może mądry nie ma już gdzie ustąpić? Poczuł ścianę za plecami.
Albiorix, Też uważam, że projekt "100 za 500" jest nierealny w polskich warunkach. To naprawdę była akademicka dyskusja. Ale żeby była jakaś dyskusja potrzebny jest ktoś opowiadający się za drugą stroną. Co nie oznacza, że można tego kogoś napadać, osądzać i opluwać. Chamstwo to także brak wyczucia konwencji.
- Harkonnen2
- Pćma
- Posty: 291
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 10:19
Śmiem twierdzić, że w każdych warunkach, chyba, że jest się autorem, którego książki i tak schodzą na pniu i wymagają ciągłych dodruków (czytaj: kimś na miarę, bo ja wiem?, Dalego, Picassa i im podobnych).Przewodas pisze:
Albiorix, Też uważam, że projekt "100 za 500" jest nierealny w polskich warunkach.
Aah! I see you have the machine that goes 'ping'. This is my favourite. You see, we lease this back from the company we sold it to, and that way, it comes under the monthly current budget and not the capital account.
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
Zaraz, zaraz! Gdy ja przyczepiłem się stawek dla pisarzy (w tym wypadku 50 tysięcy, bo 100 razy 500...), popierając się informacją, iż inny dobry pisarz zgarnął zdecydowanie mniej, zareagowałeś inaczej! Nie było mowy, że 50 tysięcy jest nierealne w polskich warunkach!Przewodas pisze:Albiorix, Też uważam, że projekt "100 za 500" jest nierealny w polskich warunkach.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Do pewnego momentu rzeczywiście była to interesująca dyskusja, szkoda że niepotrzebnie przerwana. Nie jest dla mnie ważne kto zawinił bardziej i kto zaczął. Szkoda że uczestnicy rozmowy zaczęli wymieniać się myślami na tak niskim poziomie...
Swoją drogą kto by pomyślał, że szukając redaktorów do nowego wortalu sprowokuję taki potok ważnych i interesujących spostrzeżeń i koncepcji.
Wracając jednak do interesującej części tej dyskusji. Jeśli o mnie chodzi to pomysł wydawania książek dla elit nie powinien absolutnie blokować normalnego obiegu. Jak już pisał Rheged kilka stron wcześniej - "wersja elitarna dla czytelnika, który zapłaci abonamentowo, dla niego jest szybciej, lepiej, w pierwszej kolejności, a po kilku latach wersja dla mas, za normalne 30 złotych". Bo pisanie dla 100 osób to rzeczywiście totalna utopia. Znalazłoby się kilka osób, które zrobiłoby zrzutę na książke i znów borykalibyśmy się z piractwem. A dodatkowo mielibyśmy na karku 99 osób, które wydało na książkę 500zł, a teraz znajduje ja w Sieci:) Drugi raz by się na zakup nie zdecydowali i tak umarłby cały ten pomysł wraz z autorem i jego rodziną (rzecz jasna z głodu).
Podpisuję się też pod zastrzeżeniami tych, którzy pisali, że książka może im się przecież nie spodobać mimo, że kilka wcześniejszych danego autora przypadło im do gustu.
Odniosę się jeszcze do wypowiedzi dotyczących tego, że tych potencjalnych 100 czytelników, którzy wydaliby na książkę po 500 złotych, chcieliby o niej dyskutować na poziomie - A może oni kupiliby ją wyłącznie dla późniejszego zysku? inni żeby ją gdzieś opublikować w Sieci i zrobić autorowi na złość, a nawet samemu na tym zarobić? i w rezultacie niewielu chciałoby z autorem o niej rozmawiać.
To się wszystko wali i sypie już patrząc na samą koncepcję, to się po prostu nie może udać.
Do postów o tym kto kogo w jaki sposób obraził nie zamierzam się odnosić, bo i po co.
Swoją drogą kto by pomyślał, że szukając redaktorów do nowego wortalu sprowokuję taki potok ważnych i interesujących spostrzeżeń i koncepcji.
Wracając jednak do interesującej części tej dyskusji. Jeśli o mnie chodzi to pomysł wydawania książek dla elit nie powinien absolutnie blokować normalnego obiegu. Jak już pisał Rheged kilka stron wcześniej - "wersja elitarna dla czytelnika, który zapłaci abonamentowo, dla niego jest szybciej, lepiej, w pierwszej kolejności, a po kilku latach wersja dla mas, za normalne 30 złotych". Bo pisanie dla 100 osób to rzeczywiście totalna utopia. Znalazłoby się kilka osób, które zrobiłoby zrzutę na książke i znów borykalibyśmy się z piractwem. A dodatkowo mielibyśmy na karku 99 osób, które wydało na książkę 500zł, a teraz znajduje ja w Sieci:) Drugi raz by się na zakup nie zdecydowali i tak umarłby cały ten pomysł wraz z autorem i jego rodziną (rzecz jasna z głodu).
Podpisuję się też pod zastrzeżeniami tych, którzy pisali, że książka może im się przecież nie spodobać mimo, że kilka wcześniejszych danego autora przypadło im do gustu.
Odniosę się jeszcze do wypowiedzi dotyczących tego, że tych potencjalnych 100 czytelników, którzy wydaliby na książkę po 500 złotych, chcieliby o niej dyskutować na poziomie - A może oni kupiliby ją wyłącznie dla późniejszego zysku? inni żeby ją gdzieś opublikować w Sieci i zrobić autorowi na złość, a nawet samemu na tym zarobić? i w rezultacie niewielu chciałoby z autorem o niej rozmawiać.
To się wszystko wali i sypie już patrząc na samą koncepcję, to się po prostu nie może udać.
Do postów o tym kto kogo w jaki sposób obraził nie zamierzam się odnosić, bo i po co.
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Nawet nie dla zysku, a dla "szpanu". Osoby mogące wydać znaczące sumy na rzeczy nie-pierwszej potrzeby, dokonują często zakupów w sposób nieprzemyślany, ulegając modzie czy chęci pochwalenia się rozrzutnością. Z moich obserwacji wynika, że wdzięczniejszymi czytelnikami są ci, którzy by kupić książkę, rezygnują z czegoś innego, myślą, wybierają, czytają wcześniej recenzje i słuchają rad. Najprędzej te osoby będą starać się przeczytać "ze zrozumieniem"... Poza tym od kiedy poziom intelektualny idzie w parze z zawartością portfela?Lord_Slavo pisze:Odniosę się jeszcze do wypowiedzi dotyczących tego, że tych potencjalnych 100 czytelników, którzy wydaliby na książkę po 500 złotych, chcieliby o niej dyskutować na poziomie - A może oni kupiliby ją wyłącznie dla późniejszego zysku?
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Albiorix
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1768
- Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44
Jakaś korelacja jest.
Bogaci mogą wydać więcej na edukację dzieci. Mogą się lepiej odżywiać i zachować higienę dzięki czemu są zdrowsi. Z reguły w tym lub owym pokoleniu wykazali się głową do interesów (a jest to jedna z wielu postmodernistycznych "odmian inteligencji"), pracowitością i wytrwałością. W latach poprzednich zachowali tyle samokontroli by majątku nie strwonić.
O ile zbiór bogaczy obejmuje masę widocznych gołym okiem majętnych idiotów, o tyle zbiór nie-bogaczy obejmuje całe miliardy ludzi w okolicach granic ubóstwa, którzy nie myślą za wiele bo nie mają magnezu w diecie i im się neuroprzekaźniki nie robią.
Bogaci mogą wydać więcej na edukację dzieci. Mogą się lepiej odżywiać i zachować higienę dzięki czemu są zdrowsi. Z reguły w tym lub owym pokoleniu wykazali się głową do interesów (a jest to jedna z wielu postmodernistycznych "odmian inteligencji"), pracowitością i wytrwałością. W latach poprzednich zachowali tyle samokontroli by majątku nie strwonić.
O ile zbiór bogaczy obejmuje masę widocznych gołym okiem majętnych idiotów, o tyle zbiór nie-bogaczy obejmuje całe miliardy ludzi w okolicach granic ubóstwa, którzy nie myślą za wiele bo nie mają magnezu w diecie i im się neuroprzekaźniki nie robią.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
Korelacja może być, tak jak prywatna edukacja może być, a może nie być lepsza od państwowej, a kosztowna dieta może równie dobrze być niezdrowa... Ja staram się opierać tego rodzaju wypowiedzi na osobistych obserwacjach, choć to, co piszesz, Albioriksie, to oczywiście prawda. Ale prawdą jest też to, że moja koleżanka kupiła właśnie torebkę za 4 tysiące. Pomijam fakt, że po niej tego nie widać (po torebce, nie koleżance...) i że każdy dysponuje swoimi ciężko zarobionymi jak chce - ale moja pierwsza myśl po usłyszeniu ceny była: waszu mać, ile książek mogłabym kupić za tę sumę...!
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Dodam, że najbogatszy człowiek w mojej rodzinnej gminie, kiedy został przed laty radnym, zgłosił wniosek o zamknięcie biblioteki. Był to człowiek posiadający m.in. sklep, na którym dumnie się czerwienił napis WENDLINY.
Napisałem już wyżej, że czytelnicy - z małymi wyjątkami - to grupa, której dochody oscylują wokół średniej krajowej. Ci sytuujący się zdecydowanie poniżej dzielą się na tych kompletnie skołowanych trudnościami i tych zwyczajnie niedouczonych. Ci zdecydowanie powyżej mają zazwyczaj zupełnie inną hierarchię wartości. Niby dlaczego mieliby wydawać pieniądze na coś, co w ich sferze nigdy nie było przejawem snobizmu?
Książka wciąż jeszcze istnieje dzięki tym płacącym 30 zł za egzemplarz i żałujących, że tyle jeszcze na tych półkach zostało.
Postulat kupowania książki dla szpanu i postulat namiętnych dyskusji nad jej treścią chyba się wzajemnie wykluczają.
Napisałem już wyżej, że czytelnicy - z małymi wyjątkami - to grupa, której dochody oscylują wokół średniej krajowej. Ci sytuujący się zdecydowanie poniżej dzielą się na tych kompletnie skołowanych trudnościami i tych zwyczajnie niedouczonych. Ci zdecydowanie powyżej mają zazwyczaj zupełnie inną hierarchię wartości. Niby dlaczego mieliby wydawać pieniądze na coś, co w ich sferze nigdy nie było przejawem snobizmu?
Książka wciąż jeszcze istnieje dzięki tym płacącym 30 zł za egzemplarz i żałujących, że tyle jeszcze na tych półkach zostało.
Postulat kupowania książki dla szpanu i postulat namiętnych dyskusji nad jej treścią chyba się wzajemnie wykluczają.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
-
- Mamun
- Posty: 101
- Rejestracja: ndz, 31 lip 2005 16:02
- niewiem
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 319
- Rejestracja: wt, 27 gru 2005 14:13
Nie jestem pewien, czy z powodzeniem - w każdym razie spiracone wersje tych jego ekskluzywnych komiksów można ściągnąć za darmo z sieci.Robert Zaręba pisze:Przewodasie, to co proponujesz, od kilku lat z powodzeniem robi Tadeusz Baranowski na rynku komiksowym.
Poruszanie się szybciej od światła jest niemożliwe, a już na pewno nie pożądane, bo zwiewa czapkę.
-
- Mamun
- Posty: 101
- Rejestracja: ndz, 31 lip 2005 16:02
Może to jeszcze nie sukces, ale jakiś sukcesik na pewno, w końcu realizuje kolejne projekty. Ponadto ceny niektórych komiksów powoli zbliżają się do ustalonej przez niego stawki, więc ci, co zainwestowali na początku, raczej nie stracą.Nie jestem pewien, czy z powodzeniem - w każdym razie spiracone wersje tych jego ekskluzywnych komiksów można ściągnąć za darmo z sieci
Spiracenie w tym przypadku ma niewielkie znaczenie, gdyż raczej nie wpływa na wartość kolekcjonerską takiego albumu.
Zresztą, przecież można sprawdzić cenę tych komiksów np. na Alegro.