A może Curie-Skłodowska też była kobietą?!mr.maras pisze:czasach poznałem Nimfę osobiście i do tego jest kobietą,
Najnowszy numer Science-Fiction
Moderator: RedAktorzy
- Darth_Franek
- Pćma
- Posty: 236
- Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
- Płeć: Mężczyzna
No patrzaj pan. Że niby Frazer i gałązka ze złota? ;)Alfi pisze:A ktoś zajmujący się antropologią kultury pewnie miałby jeszcze skojarzenie z tym kapłanem (?), który ponoć władał jakimś świętym gajem w okolicach Rzymu - a jego władanie kończyło się, kiedy jakiś przybysz... No nie, znów spojler...
A ad rem - miałem się wypowiedzieć o Alfiego Mojrze, ale po przeczytaniu kilkudziesięciu ostatnich wpisów, zamykam się w sobie ze wstydu i wracam do powtórnej lektury. Za Chiny nie zajarzyłem Szymona Maga, na ten przykład. Nimfy jeszcze nie ruszyłem. Przetrzepuję zbiory w poszukiwaniu pozostałych produkcji Alfiego. Be back soon!
A w ogóle, to ja każdy SFFH zaczynam od publicystyki i wstępniaka Rednacza. I przy tym ostatnim jako żywo staje mi przed oczyma tytuł jednego z felietonów Pilipiuka, stanowiącego o fantastyce, jako ostoi normalności.
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 19993
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
A ja się zmartwiłem, że niektórzy go wzięli za zupełnie innego Szymona, bardziej znanego jako Piotr (u mnie zresztą wzmiankowanego jako Kefas).Darth_Franek pisze: Za Chiny nie zajarzyłem Szymona Maga, na ten przykład. Nimfy jeszcze nie ruszyłem.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Darth_Franek
- Pćma
- Posty: 236
- Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
- Płeć: Mężczyzna
No to "terasz ja".
Na początek mój punkt widzenia: fantasta nieoczytany, zwłaszcza współczesną twórczością. Wychowany na umiłowanej fantastyce XX wieku i coraz częściej odkrywający zalety XIX wiecznych płodów literackich. Jako czytelnik wymagający na pewno nie tak bardzo, jak większość tu się wypowiadających. Posiadający pewne kompetencje etnologiczno-antropologiczne i bogate doświadczenie życiowe.
Numer styczniowy i obiecane co nieco:
Alfi - wymagająca lektura. Adresowana do odbiorcy posiadającego spore kompetencje. Jako że akurat po "Quietusie" jestem, skojarzenia pojawiały się automatycznie. Jak już zapodano wyżej, większość wysmakowanych odwołań do postaci historyczno-mitycznych ucieka podczas lektury czynionej przez niewyrobionego czytelnika. IMHO takie perełki powinny być mimo wszystko opatrzone jakimś małym przewodnikiem, przekładającym np. nazwy historyczne, na bardziej znane - współczesne.
Warsztat literacki: w kilku miejscach tak jakby brak przecinka powodował zaburzenia w rytmie czytania. Jako, że lektura z góry była obciążona koniecznością późniejszego wypowiedzenia się - zatrzymywałem się przy zdaniu z "potknięciem" i nie stwierdzałem braku gramatycznego. To chyba ten moment, kiedy zasady interpunkcji biorą w łeb z rytmiką i logiką budowy zdania ;).
Poza tym - rozbudowany świat, zamknięty w małą formę literacką, wydaje się spójny i przemyślany. Nad niuansami językowymi zastanawiałem się dopiero po przeczytaniu kilkudziesięciu ostatnich wpisów. Intryga wciągająca, zakończenie przewidywalne. Z powodzeniem mógłbym zanurzyć się w dłuższą formę, wpisaną w ten świat i problematykę. Więcej refleksji i pytań do autora - w oddzielnym wątku, za jakiś czas (bo i poczytało się więcej, niż tylko "Przebudzenie...").
Nimfa - nieco zgrabniej "się czyta", przede wszystkim. Uderza głęboko refleksyjny ton nad ludzkim losem no i ... empatia... chyba. Rozumiana jako współodczuwanie (a nie współczucie). Nie znam autorki ani innych jej utworów, ale po lekturze chce się więcej. Wrażliwa dusza pragnie poznać wcześniejsze (czy też inne) dokonania tak piszącej kobiety (o niej samej nie wspominając...). Jedna z pierwszych refleksji po zakończonej lekturze oscyluje w okolicy rozważań na ile dzieło jest tworem wyobraźni, a na ile osobistych doświadczeń czy też "współodczuwań". No i tradycyjne u mnie pytanie o znak zodiaku.
No i Jagna Rolska (nie wiem, czy ma przełożenie na FF): dobrze napisana rzecz, przypominająca stare, dobre "Cieplarnie", "Non stopy", "Spotkania z Ramą" i jeszcze taką jedną rzecz, której tytułu nie wspomnę (ale miało to przełożenie na komiks w jednej z "Alf"). Również dobrze się czyta, tekst gęsty, być może nawet wbrew zamierzeniom autorki nacechowany wieloznacznością i mnogością możliwych odczytań. Zakończenie nieprzewidywalne, ale imho trochę rozczarowuje. Pomysł ludzkiego pasożyta, żerującego na łonie Matki Natury chyba nie nowy, ale bardzo smakowicie podany. Przypomniały mi się czasy, kiedy pisałem prolog do "wielkiej prozy" - tam też Świat (Ziemia) powstała ze smoczego jaja...
Ogólnie: bardzo pozytywne wrażenia. Fantasta nieregularny chyli czoła przed rodzimymi twórcami. Gdybym miał oceniać: Alfi i Nimfa - remis. Różne dzieła, ale oba na swój sposób przemyślane, dopieszczone, nacechowane pewną finezją. Nieco niżej (pół stopnia) Jagna.
I tyle ode mnie jak na razie. Mam nadzieję, że nie za długi ten post ;).
Pozdro
Na początek mój punkt widzenia: fantasta nieoczytany, zwłaszcza współczesną twórczością. Wychowany na umiłowanej fantastyce XX wieku i coraz częściej odkrywający zalety XIX wiecznych płodów literackich. Jako czytelnik wymagający na pewno nie tak bardzo, jak większość tu się wypowiadających. Posiadający pewne kompetencje etnologiczno-antropologiczne i bogate doświadczenie życiowe.
Numer styczniowy i obiecane co nieco:
Alfi - wymagająca lektura. Adresowana do odbiorcy posiadającego spore kompetencje. Jako że akurat po "Quietusie" jestem, skojarzenia pojawiały się automatycznie. Jak już zapodano wyżej, większość wysmakowanych odwołań do postaci historyczno-mitycznych ucieka podczas lektury czynionej przez niewyrobionego czytelnika. IMHO takie perełki powinny być mimo wszystko opatrzone jakimś małym przewodnikiem, przekładającym np. nazwy historyczne, na bardziej znane - współczesne.
Warsztat literacki: w kilku miejscach tak jakby brak przecinka powodował zaburzenia w rytmie czytania. Jako, że lektura z góry była obciążona koniecznością późniejszego wypowiedzenia się - zatrzymywałem się przy zdaniu z "potknięciem" i nie stwierdzałem braku gramatycznego. To chyba ten moment, kiedy zasady interpunkcji biorą w łeb z rytmiką i logiką budowy zdania ;).
Poza tym - rozbudowany świat, zamknięty w małą formę literacką, wydaje się spójny i przemyślany. Nad niuansami językowymi zastanawiałem się dopiero po przeczytaniu kilkudziesięciu ostatnich wpisów. Intryga wciągająca, zakończenie przewidywalne. Z powodzeniem mógłbym zanurzyć się w dłuższą formę, wpisaną w ten świat i problematykę. Więcej refleksji i pytań do autora - w oddzielnym wątku, za jakiś czas (bo i poczytało się więcej, niż tylko "Przebudzenie...").
Nimfa - nieco zgrabniej "się czyta", przede wszystkim. Uderza głęboko refleksyjny ton nad ludzkim losem no i ... empatia... chyba. Rozumiana jako współodczuwanie (a nie współczucie). Nie znam autorki ani innych jej utworów, ale po lekturze chce się więcej. Wrażliwa dusza pragnie poznać wcześniejsze (czy też inne) dokonania tak piszącej kobiety (o niej samej nie wspominając...). Jedna z pierwszych refleksji po zakończonej lekturze oscyluje w okolicy rozważań na ile dzieło jest tworem wyobraźni, a na ile osobistych doświadczeń czy też "współodczuwań". No i tradycyjne u mnie pytanie o znak zodiaku.
No i Jagna Rolska (nie wiem, czy ma przełożenie na FF): dobrze napisana rzecz, przypominająca stare, dobre "Cieplarnie", "Non stopy", "Spotkania z Ramą" i jeszcze taką jedną rzecz, której tytułu nie wspomnę (ale miało to przełożenie na komiks w jednej z "Alf"). Również dobrze się czyta, tekst gęsty, być może nawet wbrew zamierzeniom autorki nacechowany wieloznacznością i mnogością możliwych odczytań. Zakończenie nieprzewidywalne, ale imho trochę rozczarowuje. Pomysł ludzkiego pasożyta, żerującego na łonie Matki Natury chyba nie nowy, ale bardzo smakowicie podany. Przypomniały mi się czasy, kiedy pisałem prolog do "wielkiej prozy" - tam też Świat (Ziemia) powstała ze smoczego jaja...
Ogólnie: bardzo pozytywne wrażenia. Fantasta nieregularny chyli czoła przed rodzimymi twórcami. Gdybym miał oceniać: Alfi i Nimfa - remis. Różne dzieła, ale oba na swój sposób przemyślane, dopieszczone, nacechowane pewną finezją. Nieco niżej (pół stopnia) Jagna.
I tyle ode mnie jak na razie. Mam nadzieję, że nie za długi ten post ;).
Pozdro
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Ani jedno, ani drugie. To jest zapis snu.Darth_Franek pisze:Jedna z pierwszych refleksji po zakończonej lekturze oscyluje w okolicy rozważań na ile dzieło jest tworem wyobraźni, a na ile osobistych doświadczeń czy też "współodczuwań".
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
- Darth_Franek
- Pćma
- Posty: 236
- Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
- Płeć: Mężczyzna
Tzn żeby się upewnić (bo mam wątpliwości związane z przypisywaniem nicków do nazwisk autorów). Mówimy o "Deszczowym lecie" ?nimfa bagienna pisze: Ani jedno, ani drugie. To jest zapis snu.
Edit:
No teraz po wskazówce - chyba jednak pomerdałem :P. Nimfa to "Wieczny sen" ?
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 19993
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Nieskromnie zacytuję samego siebie:
Nieźle zakręciłeś.Alfi pisze:Nimfa nasza mokradlana niniejszym wprawiła mnie w bardzo melancholijny nastrój Deszczowym latem.
Urocze. Taka jakby Zagadka Kaspara Hausera w miniaturce.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Darth_Franek
- Pćma
- Posty: 236
- Rejestracja: ndz, 19 paź 2008 21:59
- Płeć: Mężczyzna
No to pisałem "otymcotrza", bo chyba właśnie Twój post doprowadził do przypisania nicka do nazwiska. Zmyliło mnie jednak powołanie się na "zapis snu". Co zresztą nie wyklucza empatii podświadomej.
"...nikt nie zna ścieżek gwiazd..."
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !
-------------------------------------------------------
Oszołomy wszystkich światów łączcie się !
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam
Tak. "Deszczowe lato" jest zapisem snu. Zbieżność z tytułem "Wiecznego snu" jest przypadkowa:DDarth_Franek pisze: Tzn żeby się upewnić (bo mam wątpliwości związane z przypisywaniem nicków do nazwisk autorów). Mówimy o "Deszczowym lecie" ?
Tłumaczenie niechlujstwa językowego dysleksją jest jak szpanowanie małym fiutkiem.