Narkotyki
Moderator: RedAktorzy
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
Trochę to ekhmm... pardonnez-moi - plebejskie :P Arystokracja będąc w tym wieku, preparowała opium z maku lekarskiego :)Małgorzata pisze: Sama przeszłam przez wersję testową (doszłam do kompotu w żyłę)
"Panie, ten kto chce zarabiać na chleb pisząc książki, musi być pewny siebie jak książę, przebiegły jak dworzanin i odważny jak włamywacz."
dr Samuel Johnson
dr Samuel Johnson
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Brało się, co było. Ostatecznie, jestem dzieckiem mezaliansu. :P
edit: Co się tak dziwisz, Navajero, naprawdę byłam ciekawa, to spróbowałam. Jako i moje koleżanki oraz koledzy. Wszystkiego po jednym, choć nie na raz. Po każdej próbie trzeba było odchorować. Chyba dlatego nie popadliśmy w nałóg - zwyczajnie, źle znieśliśmy pierwsze kontakty. :)))
edit: Co się tak dziwisz, Navajero, naprawdę byłam ciekawa, to spróbowałam. Jako i moje koleżanki oraz koledzy. Wszystkiego po jednym, choć nie na raz. Po każdej próbie trzeba było odchorować. Chyba dlatego nie popadliśmy w nałóg - zwyczajnie, źle znieśliśmy pierwsze kontakty. :)))
So many wankers - so little time...
- Navajero
- Klapaucjusz
- Posty: 2485
- Rejestracja: pn, 04 lip 2005 15:02
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Wtedy narkotyki nie były jeszcze takie "fajne", jak teraz bywają. Nieczyste były. To się bardziej truliśmy niż narkotyzowali, podejrzewam.
Ale, choć narkotyki się teraz zmieniły na skuteczniejsze, przypuszczam, że mechanizmy zachowań mogą być dalej te same, jak za czasów, gdy byłam małolatą => ciekawość, po prostu. Oraz przekonanie o własnej niezniszczalności i nieomylności.
Niekoniecznie tło rodzinne musi być w to wmieszane, patologie, czy podobne. Zwykła głupota może to być po prostu.
Bo nie przeczę - ja i moje koleżanki i koledzy mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. :)))
Ale, choć narkotyki się teraz zmieniły na skuteczniejsze, przypuszczam, że mechanizmy zachowań mogą być dalej te same, jak za czasów, gdy byłam małolatą => ciekawość, po prostu. Oraz przekonanie o własnej niezniszczalności i nieomylności.
Niekoniecznie tło rodzinne musi być w to wmieszane, patologie, czy podobne. Zwykła głupota może to być po prostu.
Bo nie przeczę - ja i moje koleżanki i koledzy mieliśmy więcej szczęścia niż rozumu. :)))
So many wankers - so little time...
- baron13
- A-to-mistyk
- Posty: 3516
- Rejestracja: sob, 11 cze 2005 09:11
W czasach gdy tri bylo tylko rozpuszczalnikiem strułem się tymże. Niestety, nie było odlotu był dwustronny syndrom Zeisa, Łeb mnie zaczyna nap... na samo wspomnienie i chcę okna otwierać. chyba przez to, że nikt nie powiedział, że to miało być przyjemne. Brrr! Tak na marginesie, strułem się także ekologicznymi ciasteczkami. Mniej więcej równie skutecznie, ale te przynajmniej były smaczne, choć z jakiś trocin.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Klej wdychany ma podobny efekt. Oczy bolą, nos boli, gardło boli, czaszkę rozwala, nawet trąbka Eustachiusza boli i flaki wywala przez przełyk.
A to lajtowe było odurzanie.
Się trzeba było namęczyć, żeby zostać narkomanem...
edit: poprawka stylistyczna
A to lajtowe było odurzanie.
Się trzeba było namęczyć, żeby zostać narkomanem...
edit: poprawka stylistyczna
Ostatnio zmieniony sob, 22 gru 2007 21:06 przez Małgorzata, łącznie zmieniany 1 raz.
So many wankers - so little time...
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Nie napisałem ani pół słowa, które by takie twierdzenie uzasadniało. Wystarczy minimum obiektywizmu plus zwykła umiejętność czytania ze zrozumieniem, by zauważyć, że to ja polemizuję z dogmatem z góry przyjętym, które przeciwnikom sugeruje się, że są idiotami i kłamcami. W obronie dogmatu można nawet udawać, że nie ma różnicy miedzy ćpaniem a leczeniem uzależnienia. Można też twierdzić, że coś nie istniało, a pojawiło się wtedy, kiedy tego czegoś nieistniejącego zakazano. Co nie przeszkadza równocześnie twierdzić, że to coś istniało od zawsze, a ostatnio wykazuje tendencję malejącą. Można i tak. Średnio inteligentny dziesięciolatek od razu by zauważył, co jest nie tak - ale kto by się przejmował...Meduz pisze:Mam wrażenie, że Alfi ma z góry ułożoną tezę i wszystko pod nią podciąga. W naszych tekstach widzi tylko to, co chce. Potrafi nawet dyskutować z danymi, a bo to autor książki źle policzył. W końcu Alfi wie lepiej. ;-D Założę się, że gdybym znalazł dokładniejsze dane, to Alfi i tak by mi udowadniał, że do ich zebrania zastosowana była zła metodyka.
W którymś momencie postanowiłem się wycofać z tej pseudodyskusji. Potem Troliszcze podał pewne dane, więc wyjaśniłem, że mówimy o dwóch różnych sprawach. Wtedy się okazało, że opcję "Czytanie ze zrozumieniem" nie każdy miał włączoną. Nic dziwnego - trzeba się bronić przed wszystkim, co sprzeczne z dogmatem.
Przestało mnie to bawić. Ja cierpię na taką staromodną przypadłość: przywiązanie do elementarnego sensu w tym, co się robi i mówi. Więc powtórzę jeszcze raz: EOT.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
W żyłę?? Zonk O.OMałgorzata pisze:Sama przeszłam przez wersję testową (doszłam do kompotu w żyłę) z czystej ciekawości, która zżerała mnie w wieku lat nastu (tak między gigantem i pełnoletnością). Eksperyment to był. Chciałam się dowiedzieć, jak to jest mieć odlot.
<mnie tu nie było>
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Już mówiłam, ciekawość w okresie dojrzewania miałam potwornie przerośniętą. A otoczenie okazało się sprzyjające. No, i dużo się wtedy o narkotykach mówiło (że to zło). Nie mogłam nie sprawdzić. Żadne z nas (moich przyjaciół ówczesnych) nie mogło się oprzeć takiej pokusie.
:P
Dzieci to jednak durne są. Szczególnie dzieci, jakimi byliśmy... :))))
:P
Dzieci to jednak durne są. Szczególnie dzieci, jakimi byliśmy... :))))
So many wankers - so little time...
- Hitokiri
- Nexus 6
- Posty: 3318
- Rejestracja: ndz, 16 kwie 2006 15:59
- Płeć: Kobieta
Ciekawość to jednak straszna rzecz :)) I podobno prowadzi do piekła.
Kiedyś [jakieś trzy lata temu], jeszcze mówiłam sobie, że skoro ja piję i palę, to za dragi brać się nie będę. Aż tu nagle pewnego dnia koleżanka wyskakuje, że razem z inną kumpelą mają trawkę. I zaczęły namawiać, namawiać. I tak długo namawiały, aż mi się włączyła myśl: "ciekawe jak to jest się zjarać... A poza tym wszyscy mówią, że to takie złe, że to nielegalne jest, w ogóle przestępstwo wielkie... Dobra, JARAMY!" I żeśmy się spaliły. Na początku się bałam, że rodzice zauważą jak wrócę do domu [brat też ćpał, to im wystarczy już jedno spojrzenie w oczy, żeby coś zauważyć], a potem było mi wszystko jedno... Poza tym one mówiły, że "za pierwszym razem to cię nic nie zrobi, nic nie poczujesz", a mi takiego kopa dało, że hej! I mi się to spodobało.
Ale z fetą i pigułami styczności nie miałam. Choć na to pierwsze miałam ochotę w zeszłym roku, przed sesją, ale się jej nie dałam.
Taaa... ciekawość to straszna rzecz.
Kiedyś [jakieś trzy lata temu], jeszcze mówiłam sobie, że skoro ja piję i palę, to za dragi brać się nie będę. Aż tu nagle pewnego dnia koleżanka wyskakuje, że razem z inną kumpelą mają trawkę. I zaczęły namawiać, namawiać. I tak długo namawiały, aż mi się włączyła myśl: "ciekawe jak to jest się zjarać... A poza tym wszyscy mówią, że to takie złe, że to nielegalne jest, w ogóle przestępstwo wielkie... Dobra, JARAMY!" I żeśmy się spaliły. Na początku się bałam, że rodzice zauważą jak wrócę do domu [brat też ćpał, to im wystarczy już jedno spojrzenie w oczy, żeby coś zauważyć], a potem było mi wszystko jedno... Poza tym one mówiły, że "za pierwszym razem to cię nic nie zrobi, nic nie poczujesz", a mi takiego kopa dało, że hej! I mi się to spodobało.
Ale z fetą i pigułami styczności nie miałam. Choć na to pierwsze miałam ochotę w zeszłym roku, przed sesją, ale się jej nie dałam.
Taaa... ciekawość to straszna rzecz.
"Ale my nie będziemy teraz rozstrzygać, kto pracuje w burdelu, a kto na budowie"
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
"Ania, warzywa cię szukały!"
Wzrúsz Wirusa! Podarúj mú "ú" z kreską!
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Hyy... A ja po trawie zazwyczaj zasypiam grzecznie jak leniwe niemowlę. :P
I tak się zastanawiam, ile w tych opowieściach o maryśce jest prawdy, a ile urban drug legend?
No, ale Nowy Rok się zbliża. Oby nam się dragi nie wydały nigdy zajmujące. Nawet jako przedmiot badań nastoletnich trzpiotów. :)))
I tak się zastanawiam, ile w tych opowieściach o maryśce jest prawdy, a ile urban drug legend?
No, ale Nowy Rok się zbliża. Oby nam się dragi nie wydały nigdy zajmujące. Nawet jako przedmiot badań nastoletnich trzpiotów. :)))
So many wankers - so little time...
- Rheged
- Stalker
- Posty: 1886
- Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35
Maryśka to dziwne ziółko. O swoich wybrykach po trawce mówić tu nie będę, bo jakoś specjalnie się nie nawybrykałem po niej (oprócz spieprzania przed policją w środku miasta...), ale braciak miał nieprawdopodobną historię. Nie uwierzyłbym w nią, gdybym na własne oczy nie widział.
Wystarczył buch z bongo. Braciak dawno nie palił (jakoś specjalnie nie gustujemy w narkołykach, wolimy sponiewierać się solidną dawką alkoholu) i dorwał się na imprezie w akademiku do maleńkiego bongo. Wyczucia mu zabrakło i wziął tak ściśnieniowanego wdecha, że szok. Przy okazji zagrał strach. Wkręcił sobie braciak, że będzie miał zawał. No i zbladł, nie mógł złapać oddechu, pikawa latała mu szaleńczo. Ja w momencie wytrzeźwiałem. Łeb mu pod kran, w zimną wodę, potem za okno (trzymałem go za kołnierz, wystawała mu połowa ciała z dziewiątego piętra akademika), szklanki jakichś soków i cholera wie, co jeszcze. Myślałem, że sam dostanę przez niego zawału.
W końcu, po piętnastu minutach weszła mu faza, zaczął normalnie przyswajać THC. Ujebałem się ze szczęścia spirytusem. Litr poszedł na mnie jednego. Od tamtej pory zero gandzi w ustach.
Ciekawość to może i pierwszy stopień do piekła, ale słaba wola to już piekło. A słaba wola w połączeniu z brawurą, to piekła krąg ostatni.
Wystarczył buch z bongo. Braciak dawno nie palił (jakoś specjalnie nie gustujemy w narkołykach, wolimy sponiewierać się solidną dawką alkoholu) i dorwał się na imprezie w akademiku do maleńkiego bongo. Wyczucia mu zabrakło i wziął tak ściśnieniowanego wdecha, że szok. Przy okazji zagrał strach. Wkręcił sobie braciak, że będzie miał zawał. No i zbladł, nie mógł złapać oddechu, pikawa latała mu szaleńczo. Ja w momencie wytrzeźwiałem. Łeb mu pod kran, w zimną wodę, potem za okno (trzymałem go za kołnierz, wystawała mu połowa ciała z dziewiątego piętra akademika), szklanki jakichś soków i cholera wie, co jeszcze. Myślałem, że sam dostanę przez niego zawału.
W końcu, po piętnastu minutach weszła mu faza, zaczął normalnie przyswajać THC. Ujebałem się ze szczęścia spirytusem. Litr poszedł na mnie jednego. Od tamtej pory zero gandzi w ustach.
Ciekawość to może i pierwszy stopień do piekła, ale słaba wola to już piekło. A słaba wola w połączeniu z brawurą, to piekła krąg ostatni.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe