Millenium Falcon pisze:Nie widzę problemu w poinformowaniu "a mój już siada na nocnik", ale w zbyt rozbudowanym opisie.
Zastanawiam się... Swojego czasu Kiwak zdżebał mnie publicznie i przy ludziach na tym forumnie, gdy zalinkowałem do zdjęcia następującej treści: kabina kiblowa, w szczelinie pod przepierzeniem widoczne: damskie buty, laptop i palce na klawiaturze. Zadałem też pytanie: "Która z Pań jest tak uzależniona od FF?"
Pisał o "niesmaczności", "braku kultury" itp., co pozwoliło mi domniemywać, że faceci przebywający zdala od lądu mają uwznioślony wizerunek niewiast, jako istot eterycznych i z kibli nie korzystających, lub (vice versa) udających się za stodołę, bez laptopów zdecydowanie, za to z liściem łopianu.
Mógłbym uraczyć Szacowne Zgromadzenie licznymi (a dramatycznymi) historiami o s*ywaniu dziecka swego, a także potomków znajomych, ale tego nie czynię, albowiem uważam, że dyskusja intelektualna (a nawet -- chwilami -- yntelektualna) zostaje sprowadzona do tematów z gatunku promocji na "proszek jeszcze bielszy" w hpmarkecie itp.
A -- psychoanalitycznie i etologicznie rzecz ujmując -- Nosiwoda po prostu poszerza swoje terytorium, jak każdy uczciwy troglodyta, który dochował się młodych ;-P
Gorgel-2 pisze:Pisał o "niesmaczności", "braku kultury" itp., co pozwoliło mi domniemywać, że faceci przebywający zdala od lądu mają uwznioślony wizerunek niewiast, jako istot eterycznych i z kibli nie korzystających, lub (vice versa) udających się za stodołę, bez laptopów zdecydowanie, za to z liściem łopianu.
E tam. Zbytnio zawężasz. gdyby to było zdjęcie faceta w takim samym układzie też bym protestował. Bo dalej uważam, że epatowanie takimi rzeczami jest conajmniej niesmaczne.
Ale traumą musiało Ci się to odbić straszliwą, skoro jeszcze to wyciągasz ;)
A w tym temacie się wypowiadać zbytnio nie zamierzam, bo potem będzie znowu, że się uwziąłem na jakimś użytkowniku.
I'm the Zgredai Master!
Join us young apprentice!
Jestem z pokolenia 4PiP i jestem z tego dumny!
Nosiwodo, a wspomnienia z porodówki tez wrzucisz? Krew bryzgająca po ścianach, spazmatyczne jęki bólu, pękające... to co pęka. Na pewno warto się podzielić takimi przeżyciami ze światem.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Dżizus, czy wy naprawdę musicie tracić czas i energię na takie pierdoły? Za mniej więcej 15 miliardów lat przestanie istnieć nasz Wszechświat, a wam w głowie takie drobiazgi... ;-)
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
Nosiwoda, nie łam się. Oni nas nie rozumiejo. Ta duma, kiedy pierworodne samodzielnie i bezwstydnie oznajmia potrzebę, następnie przechwala się przyswojonym słownictwem oznajmiając czynność właśnie wykonywaną, w tym wstęp, rozwinięcie i zakończenie... Eh... Kiedyś siądziemy przy herbacie i powiemy: "To se ne vrati."
Wiem, flamenco. Właśnie widzę, że totalne niezrozumienie i głupie porównania. Mam nadzieję, że modzi zrobią odsiew i zostawią posty tylko związane z tematem. Naprawdę nie spodziewałem się, że założenie wolnego tematu w hajdparkowej części forum wywoła taką (bezsensowną) dyskusję. Przy okazji napiszę, że potraficie zniechęcić do rozmowy. Taki był cel? No to super.
Nie chcę na siłę pisać postów, więc zostawię pole innym rodzicielom. Będą chcieli, napiszą i temat zostanie. Nie będą chcieli, nie napiszą i temat zdechnie. Tylko naprawdę bym prosił o wywalenie wszystkich offtopujących postów i zostawienie tylko tematycznych. Wtedy będzie można naprawdę stwierdzić, czy temat jest komuś potrzebny.
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
Zabawne to było ;-D Może i lepiej, że niemowlęta nie mają swojego forum. ;-D
Co do kupek, to ja nie mam zamiaru pisać o ich kolorkach czy konsystencji.
Niemniej na pytanie: "Co dzieci mają wspólnego z FF?" odpowiem, że są fantastyczne;-D A czasami jest przez nie niezły horror.
Nasza mała daje nam wycisk już trzeci dzień. Usypiałem ją przez 3 godziny. Co chwila płakała. W końcu zmęczona usnęła. Ale ja sam też padam. I z dnia na dzień robią mi się zaległości m.in. w lekturze. Jedynie co mi się udaje, to na chwilę zajrzeć na forum. A i to częściej w pracy niż w domu. I jeszcze jedno, udało mi się zrobić małej kilka fantastycznych zdjęć ;-D
Maciek wykonał dzisiaj kontrolowany pad do przodu, skontrowany wysunięciem stopy, a potem drugiej. Mówiąc krótko, trzymany za rączki zaczął chodzić. Nie powinno się prowadzać dziecka, i tego nie robimy: dziś podniosłem go za rączki, a on zaczął machać w powietrzu nóżkami, opuściłem go, a ten łapserdak poszedł. Nie jest to jeszcze wielki przełom, no i nadal nie będziemy go prowadzać, bo to niezdrowe, ale - po coraz śmielszym dreptaniu w bok przy kanapie i półkach - to już coraz bliżej, żeby móc cytować Neila Armstronga. Myślę, że jak skończy rok (za niecały miesiąc), będzie śmigał.
O mówieniu tata, mama, baba i nie nawet nie wspomnę :)
I o mówieniu e-e w sytuacjach bulwersujących (MSPANC).
"Having sons means (among other things) that we can buy things "for" those sons that we might not purchase for ourselves" - Tycho z PA
z rzeczy fantastycznych uskutecznianych przez Gracholaśne to na tapecie jest ostatnio Robin Hood ("Lobin Hood to jest dobly człowiek, nie?") i Kapitan Jack Sparow (aka Spalow :)
Oraz Laputa, którą oglądać może na okrągło, powtarzając sobie z cicha listę dialogową. Co już raz doprowadziło do skandalu dyplomatycznego (Grachol do żony żołnierza: "naprzód! pokażmy trepom, na co nas stać!").
Meduz pisze:Co do kupek, to ja nie mam zamiaru pisać o ich kolorkach czy konsystencji.
THX God! ;-)
Nie mam się czym chwalić -- Potworu (lat obecnie 8) zmogło całego Chorego Portiera i domaga się Świata Dysku (dawkuję delikatnie).
Co do tematu zas*anego, jak widać nieodłącznie związanego z dziećmi, wspominkiem kombatanckim rzucę:
...Pchałem wózek z coś 2-letnim Potworem wąskim chodnikiem (Stare Miasto), przed nami wlekła się stara, pooootwornie gruba baba z gatunku buldogów moherowych. Nie dawało się wyprzedzić (co byłoby związane ze zjazdem na jezdnię), bo z przeciwka jechało kilka furgonetek zaopatrzenia do sklepów... Natenczas babie wydarł się pierd, grzmiący i przeciągły. Potworu na to zareagowało radosnym okrzykiem: -- Kupku! Kupku!
Baba ruszyła do przodu niemal paląc gumę obcasów. Już nie trzeba było wyprzedzać... ;-D