Świat zapachów
Moderator: RedAktorzy
- Gesualdo
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1752
- Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45
Świat zapachów
Świat zapachów. Wycinek naszej rzeczywistości, który często schodzi na plan dalszy. Ostatnio zainteresowałem się tą fascynującą sferą, ponieważ doszedłem do wniosku, że jest przeze mnie mocno zaniedbana. Uważam, że ludzie są przede wszystkim wzrokowcami. Również bardzo wiele uwagi poświęcają słuchowi. Postanowiłem więc założyć wątek dotyczący zmysłu powonienia. Zapytacie, co można ciekawego powiedzieć o zapachach? Wiele, naprawdę wiele.
Dozwolone są wszystkie chwyty. Rozmowy na temat:
- Budowy nosa i receptorów węchowych, bodźców zapachowych.
- Doświadczeń synestetycznych.
- Świata perfum (tudzież wód toaletowych) i wszystkiego, co ich dotyczy. Porady na temat wyboru konkretnej marki, wszelkie naukowe, lub pseudonaukowe dywagacje na temat ich produkcji, składników, podróbek, trwałości.
- Sztuki inspirowanej zapachem, a co za tym idzie – również literatury.
- Swoich własnych inspiracji powstałych dzięki zapachom.
- Całej palety zapachów świata (również tych turpistycznych).
- Aspektach socjologicznych, psychologicznych, kulturowych itp.
- Metafizyki zapachów.
- I na koniec: czysto abstrakcyjne dyskusje, których nie sposób zaklasyfikować. Tutaj jest największe pole do popisu.
Zapraszam do dyskusji.
Dozwolone są wszystkie chwyty. Rozmowy na temat:
- Budowy nosa i receptorów węchowych, bodźców zapachowych.
- Doświadczeń synestetycznych.
- Świata perfum (tudzież wód toaletowych) i wszystkiego, co ich dotyczy. Porady na temat wyboru konkretnej marki, wszelkie naukowe, lub pseudonaukowe dywagacje na temat ich produkcji, składników, podróbek, trwałości.
- Sztuki inspirowanej zapachem, a co za tym idzie – również literatury.
- Swoich własnych inspiracji powstałych dzięki zapachom.
- Całej palety zapachów świata (również tych turpistycznych).
- Aspektach socjologicznych, psychologicznych, kulturowych itp.
- Metafizyki zapachów.
- I na koniec: czysto abstrakcyjne dyskusje, których nie sposób zaklasyfikować. Tutaj jest największe pole do popisu.
Zapraszam do dyskusji.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
A, to wtrącę swoje trzy grosze. Zapachowy "czwarty wymiar" jest dla mnie bardzo ważnym elementem opisu świata. Do jakiego stopnia - to zależy od nastroju i od tematu, ale np. w Farewellach spora część rzeczywistości specyficznie śmierdzi albo pachnie i poświęcam tym szczegółom dużo uwagi.
I zawsze mam kłopot z synonimami. Jako wzrokowcy, dysponujemy bardzo ograniczonym słownictwem dotyczącym węchu, czasem trzeba mocno kombinować, żeby się nie powtarzać.
Z tematyki węchowej kojarzę Pachnidło Suskinda, którego nie czytałam i nawet nie wiem, na ile rzecz jest dokładna i dobra, ale czy ktoś mógłby polecić dzieło lub dziełko - może jedną z tych śmiesznych specjalistycznych broszurek o robieniu domowych kosmetyków/przetworów albo w ogóle coś o naturze zapachów - gdzie można by się zaopatrzyć w materiały?
Dobrze, że ten temat wyskoczył, może ktoś poda coś ciekawego :)
I zawsze mam kłopot z synonimami. Jako wzrokowcy, dysponujemy bardzo ograniczonym słownictwem dotyczącym węchu, czasem trzeba mocno kombinować, żeby się nie powtarzać.
Z tematyki węchowej kojarzę Pachnidło Suskinda, którego nie czytałam i nawet nie wiem, na ile rzecz jest dokładna i dobra, ale czy ktoś mógłby polecić dzieło lub dziełko - może jedną z tych śmiesznych specjalistycznych broszurek o robieniu domowych kosmetyków/przetworów albo w ogóle coś o naturze zapachów - gdzie można by się zaopatrzyć w materiały?
Dobrze, że ten temat wyskoczył, może ktoś poda coś ciekawego :)
- Feline
- Kurdel
- Posty: 756
- Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06
Moi zdaniem bardzo dobra, po równi jako powieść obyczajowo-feromonowa albo horror olfaktoryczny. Co ciekawe, ekranizacja też mi się spodobała (chociaż bozwonna ;).inatheblue pisze:Z tematyki węchowej kojarzę Pachnidło Suskinda, którego nie czytałam i nawet nie wiem, na ile rzecz jest dokładna i dobra
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Jestem ciekawy czy też tak macie, że bardzo silnie kojarzycie zapachy z obrazami, wspomnieniami, emocjami.
Bo ja autentycznie czuję zapach wiosny, Wielkanocy, choroby itd.
W obie strony to działa - i zapach wywołuje odczucia, i odczucie wywołuje zapach.
Bo ja autentycznie czuję zapach wiosny, Wielkanocy, choroby itd.
W obie strony to działa - i zapach wywołuje odczucia, i odczucie wywołuje zapach.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- savikol
- Fargi
- Posty: 407
- Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04
Jako chemik praktykujący w fachu mogę dodać kilka słów o zapachach ze strony bardziej pragmatycznej.
Ciekawostka: Ludzki zmysł węchu (a właściwie ludzku mózg za jego pośrednictwem) jako przyjemne odbiera cząsteczki z grupami estrowymi (kwasy karboksylowe połączone z alkoholami). Często spotykałem się z przypadkami, gdy śmierdzący kwas nagle robił się fajny węchowo po prostej reakcji z jakimś alkoholem. Nagle zyskiwał na walorach zapachowych. To zjawisko spotykamy często przy produkcji wina itp. Kwasy owocowe zawarte w fermentujących owocach reagują z etanolem w trakcie długotrwałego leżakowania. Dlatego długo przetrzymywane wina i nalewki, z czasem zyskują. Jako, że smak jest ściśle powiązany z zapachem, procesy powstawania estrów są niezwykle ważne w winiarstwie i nalewkownictwie ;-)
Natomiast największy fetor powodują substancje mające atom siarki w cząsteczce. Do rekordowych należą tiole (związki z grupą –SH), dawniej nazywane merkaptanami. Słynne smrody miotane przez skunksy to nic innego niż metano i etanotiol (najprostsze z szeregu tej grupy substancji). Wystarczy śladowa obecność tych substancji w powietrzu, by ludzki zmysł węchu zawył z bólu. Tego smrodu nie sposób opisać. Zresztą jego niuansy zależą od budowy całej cząsteczki. Czym bardziej rozbudowana tym ciekawiej.
Zwykle trzymamy butelki z tymi substancjami szczelnie zapakowane w foliowe worki i zamknięte w kasach i magazynie. Smród zdaje się jednak przenikać przez szkło i tworzywo sztuczne. Wystarczy zbliżyć się do miejsca przechowywania merkaptanów, by je szybko, węchowo zlokalizować.
Coś więcej napiszę jutro, bo mi się prąd kończy.
Ciekawostka: Ludzki zmysł węchu (a właściwie ludzku mózg za jego pośrednictwem) jako przyjemne odbiera cząsteczki z grupami estrowymi (kwasy karboksylowe połączone z alkoholami). Często spotykałem się z przypadkami, gdy śmierdzący kwas nagle robił się fajny węchowo po prostej reakcji z jakimś alkoholem. Nagle zyskiwał na walorach zapachowych. To zjawisko spotykamy często przy produkcji wina itp. Kwasy owocowe zawarte w fermentujących owocach reagują z etanolem w trakcie długotrwałego leżakowania. Dlatego długo przetrzymywane wina i nalewki, z czasem zyskują. Jako, że smak jest ściśle powiązany z zapachem, procesy powstawania estrów są niezwykle ważne w winiarstwie i nalewkownictwie ;-)
Natomiast największy fetor powodują substancje mające atom siarki w cząsteczce. Do rekordowych należą tiole (związki z grupą –SH), dawniej nazywane merkaptanami. Słynne smrody miotane przez skunksy to nic innego niż metano i etanotiol (najprostsze z szeregu tej grupy substancji). Wystarczy śladowa obecność tych substancji w powietrzu, by ludzki zmysł węchu zawył z bólu. Tego smrodu nie sposób opisać. Zresztą jego niuansy zależą od budowy całej cząsteczki. Czym bardziej rozbudowana tym ciekawiej.
Zwykle trzymamy butelki z tymi substancjami szczelnie zapakowane w foliowe worki i zamknięte w kasach i magazynie. Smród zdaje się jednak przenikać przez szkło i tworzywo sztuczne. Wystarczy zbliżyć się do miejsca przechowywania merkaptanów, by je szybko, węchowo zlokalizować.
Coś więcej napiszę jutro, bo mi się prąd kończy.
- inatheblue
- Cylon
- Posty: 1013
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 16:37
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Nie do końca ;-)No-qanek, w sumie odpowiedziałam na Twoje pytanie. :)
Bo ja raczej nie odczuwam tego na zasadzie jaśmin-jagódka. onkretny zapach od razu przywołuje wspomnienia i całe nastroje (np. że jest wiosna i przerwa wielkanocna)
A w ogóle dziwacznie reaguję na zapach betonu (wiem, że beton nie ma zapachu - to bardziej jakas stęchlizna, ale tez nie do konca) - bardzo mi się on podoba, powoduje jakieś pobudzenie, na granicy z seksualnym.
(Alfi znowu mi wyciagnie egocentryzm)
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Hehe, ja też o dziwie lubie ten zapach. Różne chemiczne też potrafią być interesujace, o ile nie boli od nich głowa ;-)
Niedługo ze zdziwieniem będziemy patrzeć na tego, który się przyzna, że lubi zapach fiołków.
Niedługo ze zdziwieniem będziemy patrzeć na tego, który się przyzna, że lubi zapach fiołków.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
- Gata Gris
- Kurdel
- Posty: 701
- Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23
O właśnie. Jak często zdarza się Wam wąchać róże, które naprawdę pachną? Dla mnie pachną tylko te malutkie, dzikie, a wielkie i dorodne, sprzedawane w kwiaciarniach, nie mają żadnego zapachu, jakby cała energia poszła im w wygląd. To rozczarowujące, wsadzasz nos w takie cudo, a tu nic...Millenium Falcon pisze:ale róż i owszem. ;)
No-qanek, zgadza się, mam skojarzenia między zapachami a konkretnymi przeżyciami z przeszłości. Zdarzają mi się sny z wyrazistymi zapachami.
A z ciekawostek literackich - jest taka książka "Czekolada" (film zresztą też z niej zrobili) i praktycznie wszyscy, którzy ją czytali, mówią o silnych skojarzeniach smakowych (ślinka cieknie i te sprawy). A ja przede wszystkim czułam zapach tej czekolady...
- savikol
- Fargi
- Posty: 407
- Rejestracja: pn, 27 mar 2006 08:04
Przez cały ubiegły tydzień z nią pracowałem. Smród trochę amoniakowy, ale bardziej duszny, ciężki i powodujący wymiotne skurcze. Od zapachu pirydyny natychmiast mam ochotę womitować. W dodatku, to świństwo jest potwornie toksyczne i to głównie dla mężczyzn (uszkadza jądra i powoduje bezpłodność). Nie cierpię pirydyny, ale merkaptany są jeszcze gorsze. Ich zapach porównałbym do smrodu zgniłej kapusty z nutami gnijącego mięsa i ryb.Ale podobno pirydyna jest gorsza, miałam szczęście nie używać...
Benzyna, to mieszanina węglowodorów o rozgałęzionych łańcuchach z dodatkami zwiększającymi liczbę oktanową, a do tego ostatnio najczęściej stosuje się eter metylowo-tertbutylowy. Bardzo lubię jego zapach w czystej postaci, trochę słodkawy i pełen kolorowych snów ;-) Może dlatego zapach benzyny dla wielu osób wydaje się przyjemny, jej składniki są lekko narkotyczne. Jednak wdychanie jej oparów stanowczo odradzam, węglowodory mogą być toksynami neurologicznymi.
Z chemicznych, niewiadomo dlaczego lubię zapach metyloaminy, choć też jest amoniakalny i ostry, drażniący. Większość osób go nie cierpi.
Niezły jest jeszcze toluen, ciężki i duszny (składnik butaprenu, którym dawniej narkotyzowali się gówniarze). Niestety, to związek aromatyczny, rozwala komórki mózgowe, trzeba unikać.
Największe przerażenie budzi we mnie zapach benzenu – też duszny i bardzo słodki. Od razu włosy stają mi dęba, bo ten syf jest bardzo rakotwórczy i się go po prostu boję. Tak samo jak zapachu migdałów. Od razu mam odruch uciekania. To zapach cyjanowodoru, w laboratorium trzeba go unikać.
Większość ludzi lubi zapachy substancji dawniej stosowanych w medycynie do usypiania przy zabiegach – eter dietylowy i chloroform. Ja ich chronicznie nie cierpię. Są słodkie i ciężkie, aż dech zapiera.
Eter powoduje krótkotrwałą euforię, jeden wdech wprowadza w błogi stan, który szybko mija. W czasie studiów chłopaki potrafili zaciągać się nim dla zabawy. A u mnie od razu powoduje mdłości. Jak mawiał Zborowski w C.K.Dezerterach: „po eterze - rzygam!”
- Karola
- Mormor
- Posty: 2032
- Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07
Benzyna, kleje do drewna, paliwo, na którym jeżdżą żużlowcy (coś z eterem?), to zapachy, które lubię.
Na dodatek świeży ogórek i bergamotka, staram się takie perfumy wybierać.
Zapachy kojarzą mi się z czymś konkretnym z przeszłości, wywołują wspomnienia. Wsiadam do windy np, zapach wody toaletowej poprzedniego pasażera przenosi mnie do klasy VI podstawówki, kiedy szłam ulicą X do koleżanki Y i spotkałam pana Z.
Coś w tym stylu.
Albo mam wrażenie deja vu. Wciągam nosem zapach i wiem, że jakiś czas temu stalam na tym konkretnym balkonie, w tym konkretnym towarzystwie i rozmawialiśmy na ten konkretnie temat.
Na dodatek świeży ogórek i bergamotka, staram się takie perfumy wybierać.
Zapachy kojarzą mi się z czymś konkretnym z przeszłości, wywołują wspomnienia. Wsiadam do windy np, zapach wody toaletowej poprzedniego pasażera przenosi mnie do klasy VI podstawówki, kiedy szłam ulicą X do koleżanki Y i spotkałam pana Z.
Coś w tym stylu.
Albo mam wrażenie deja vu. Wciągam nosem zapach i wiem, że jakiś czas temu stalam na tym konkretnym balkonie, w tym konkretnym towarzystwie i rozmawialiśmy na ten konkretnie temat.
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.