Co dla Was oznacza termin 'TALENT'?

czyli nic konkretnego, za to do wszystkiego

Moderator: RedAktorzy

ODPOWIEDZ
tuberoza

Post autor: tuberoza »

Zgadzam się:P

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Kwiatek pisze:A czy można pisać 'radosną twórczość', gdy potem się ją redaguje, redaguje, redaguje?:D
Można. I nie tylko Warsztaty są tego dowodem...
Kwiatek pisze:Albo redagować, poprawiając swoje zredagowane teksty?
Filozofia każdego redaktora chyba zamyka się w jednym zdaniu: "Nie ma tekstów doskonałych". Znaczy, zawsze można redagować i poprawiać zredagowane. Zresztą, wydaje Ci się, że profesjonalny redaktor czyta tekst tylko raz, a potem sruu...! - i do korekty?
Redagowanie polega m.in. na kilkukrotnym przeczytaniu tekstu. Po kolejnych poprawkach swoich i autora choćby.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Człowiek który miał doskonałe naturalne predyspozycje do pisania ale nic nie napisał bo wolał całymi dniami pić wódkę też jest utalentowany tylko zmarnował talent. Talent to z definicji predyspozycje wrodzone. Wśród miliardów ludzi niewątpliwie mnóstwo rodzi się z predyspozycjami do różnych niesamowitych rzeczy.

Istnieje prawdopodobieństwo mikroskopijne, ułamek procenta, że uda się połączyć talent, wykształcenie, wpływ środowiska, zainteresowania, predyspozycje psychiczne i okoliczności życiowe i z talentu wyniknie jakieś dzieło warte uwagi. I jeszcze mniejsze - że będzie to kilka rzeczy genialnych lub wybitnych.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

Albiorix pisze:Talent to z definicji predyspozycje wrodzone.
Dyskusyjne. Materialiści powiedzieliby na to, że wrodzone są tylko instynkty. Nie jestem co prawda za koncepcją tabula rasa, ale nie przesadzałbym z domniemaną wrodzonością talentu. Stoję jednak na stanowisku, że talent się zdobywa oraz odkrywa. Bez zdobycia pewnego rodzaju doświadczenia o odkryciu talentu nie może być mowy. Facet, który nic nigdy nie napisał nie może mieć talentu do pisania, bo talent jednak w pewnym momencie pcha Cię do działania w kierunku realizowania talentu. I tu się zgodzę z kimś przede mną - talent to pasja, pasja to talent.
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

A ja się nie zgodzę z Rhegedem, że talent sprawdza się statystycznie na tle skutków działania tego talentu. To bez sensu. Np. odkrywca, który zrobił jeden kapitalny wynalazek, nie jest utalentowany, bo nie zrobił nic innego? (Np. umarł zaraz potem). To go wyklucza? Eee... Chyba nie.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Rheged
Stalker
Posty: 1886
Rejestracja: pt, 16 wrz 2005 14:35

Post autor: Rheged »

W takim przypadku po prostu nie jesteśmy w stanie orzec, czy facet był utalentowany. Bo może był, a może nie był i swoją śmiercią starał się to ukryć? :P
Emil 'Rheged' Strzeszewski
Pipe of the rising sun, Sympathy for the pipe
Pipe of the storm, Born to be pipe

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Ale po owocach poznacie. To jeden wystarczy, IMAO. :)))
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Przejrzałem jeszcze raz definicje w różnych słownikach i masz rację. Przy definicji talentu nie jest jednoznacznie napisane "wrodzone" (a jedynie na Wikipedii "Uzdolnienie (talent) – wrodzone albo nabyte predyspozycje w dziedzinie intelektualnej lub ruchowej, przejawiające się większym lub mniejszym stopniem sprawności w danej dziedzinie.").
Moja definicja rzeczywiście tu nie pasuje bo zakłada że predyspozycje wrodzone w większości przypadków nigdy się nie objawiają.

Natomiast trudno mierzyć brak talentu osiągnięciami. Wrodzone czy nabyte, predyspozycje nadal mogą zostać zmarnowane - nie zgrać się z pozostałymi czynnikami. Dlatego można dywagować ile procent talentu a ile pracy i/lub szczęścia potrzeba do sukcesu w różnych dziedzinach.

edit: http://pl.wikiquote.org/wiki/Talent
Część cytatów o talencie tutaj traci sens jeśli talent będziemy pojmować jako jednoznaczny z pełnym i powtarzalnym sukcesem twórczym.
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Albiorix pisze:Przejrzałem jeszcze raz definicje w różnych słownikach i masz rację
Obawiam się, że słownikowe definicje nie odpowiedzą na pytanie, czym jest talent a jedynie - jakie znaczenie bywa przypisywane temu słowu. Nie oddadzą istoty wielu toczonych na ten temat sporów między np. socjobiologią a resztą dziedzin społecznych (do których zaliczam też w części psychologię).
Rheged pisze:Materialiści powiedzieliby na to, że wrodzone są tylko instynkty.
Trochę nie wiem, jak rozumieć to zdanie. Wedle tego, co najczęściej sądzi się obecnie (zwykle w pakiecie), wrodzone są instynkty (osobnicze i społeczne) oraz predyspozycje związane z rozwojem osobniczym. Spory toczą się głównie o to, jak dalece owe predyspozycje wpływają na naszą osobowość. Aż do twierdzeń, że praktycznie ją (tfu) determinują. Czy można nazwać to po prostu materializmem...?
Albiorix pisze:jeśli talent będziemy pojmować jako jednoznaczny z pełnym i powtarzalnym sukcesem twórczym.
Nie musimy, ale jak inaczej go zweryfikować? Czy wręcz ustalić, że istnieje? Rozumiany - na przykład - jako wykraczająca poza średnią statystyczną dla danej populacji sprawność w jakiejś dziedzinie psychicznej czy psychomotorycznej.

Od lat pięćdziesiątych sugerowano, że da się to wykryć badaniami, w tym wykorzystującymi neurologię, chociaż bardziej wówczas szukano czegoś innego (śladów skłonności socjopatycznych). Najpewniej można wyszukać coś złożonymi testami osobowości i pokrewnymi (w jakimś stopniu wykorzystuje się to w poradnictwie). Postulatywnie - jest to też pole dla genetyki.

Niemniej w praktyce - chyba jednak życie weryfikuje. Także przez złożoność zjawiska, bo jak zostało już wspomniane, talent talentowi nierówny i bardzo różnie może się w praktyce manifestować, zaś modelowanie ludzkiej osobowości to na razie futurologia.


Drobny e.

Awatar użytkownika
Karola
Mormor
Posty: 2032
Rejestracja: śr, 08 cze 2005 23:07

Post autor: Karola »

to ja jeszcze tak trochę po ptokach:
Kruger pisze:Ale uwaga Karoli padła w kontekście pisania i komentowania na forum FF
Tyż.

Coś Ika Ci pisała na temat dodupnych komentarzy, prawda? I pojąłeś oraz przyjąłeś zdanie Iki.
Odwrotna to przyjemność dla Iki, Margoty i Wiruselli odkręcać choćby komentarze do tekstów na warsztatach, które są złe, krzywdzące dla autorów i nie mają sensu.
Takaż była też moja myśl (jedna z wielu), podczas gdy pisałam o radosnej twórczości komentowania, inaczej redagowania.

Koniec ptoków :D

EDIT:
już o talencie ogólnie

W kontekście choćby jednego z pierwszych postów Tuberozy, która przytoczyła progam "Mam talent".
Co to za talent - na przykład wokalny - jeśli człowiek godzinami ćwiczy i trenuje i potem występuje przed publicznością?
Albo jest artystą cyrkowym i śmiga na tych tam wstążkach i drążkach.
Talent to, czyli nabyte predyspozycje, czy po prostu technika?

Na przykładzie - nie umiem śpiewać, bo nie byłam nigdy uczona. Ale myślę, że po morderczych ćwiczeniach od gówniarza byłabym o niebo lepsza od siebie sprzed ćwiczeń i zapewne też od wielu milionów innych ludzi, którzy nie ćwiczyli śpiewu nigdy. Będę miała talent?
Indiana Jones miał brata. Nieudacznika rodem z Hiszpanii. Imię brata nieudacznika brzmiało Misco. Misco Jones.

Awatar użytkownika
Gata Gris
Kurdel
Posty: 701
Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23

Post autor: Gata Gris »

Karola pisze:Talent to, czyli nabyte predyspozycje, czy po prostu technika?
Na przykładzie - nie umiem śpiewać, bo nie byłam nigdy uczona. Ale myślę, że po morderczych ćwiczeniach od gówniarza byłabym o niebo lepsza od siebie sprzed ćwiczeń i zapewne też od wielu milionów innych ludzi, którzy nie ćwiczyli śpiewu nigdy. Będę miała talent?
A jeśli wziąć dwóch gówniarzy i jednakowo katować ich przez lata ćwiczeniami, aby potem porównać? I okaże się, że - jednakowo katowani - śpiewają jednak różnie? Jeszcze lepszym - moim zdaniem - przykładem z dziedzin artystycznych jest balet. Wszystkie dzieci zaczynają naukę w tym samym wieku, wszystkie uczą się tak samo, tego samego, wykonują dzień w dzień te same ćwiczenia. Czemu potem jedni tancerze szybko zostają solistami, inni całe życie tłoczą się w kordebalecie, a jeszcze inni praktycznie od razu porzucają karierę, by uczyć?
Czy można to odnieść do specjalności, do której wciąż nawiązuje autorka wątku - do redagowania? Wszyscy uczymy się od dziecka języka polskiego. Czemu więc jedni nie tylko sami wyrażają się poprawnie, ale i potrafią korygować cudze wypowiedzi, a inni przez całe życie nie potrafią napisać jednego dłuższego zdania bez błędu?
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

I okaże się, że - jednakowo katowani - śpiewają jednak różnie?
Zależy od podejścia owych chłopaków. Jak jeden - z mniejszym drygiem, mocno się przykłada, to będzie w końcu lepszy od kolegi ze sporym drygiem, ale olewającego ćwiczenia. Ale i tak ćwiczący naturszczyk wszystkich rozłoży. Jeno takich prawdziwych naturszczyków z dużym talentem jest bardzo niewielu :)

To samo odnośnie baletu - można chodzić na te same ćwiczenia, ale jedna osoba będzie się obijać i udawać, że ćwiczy, a druga - będzie robić co w jej mocy. Też będą inne wyniki. Ale pewnej płynności ruchów czy idealnego wyczucia muzyki nauczyć się raczej nie da :)
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

Awatar użytkownika
Feline
Kurdel
Posty: 756
Rejestracja: pt, 01 sie 2008 11:06

Post autor: Feline »

Odpowiedź może być powiązania z kwestią uczenia się.

Bo i predyspozycja - czy może być na tyle szczegółowa, aby na poziomie cech wrodzonych zaistniał gen poprawnego używania znaków interpunkcyjnych, perfekcyjnego trafiania do kosza czy urokliwego zakomponowania kadencji? Raczej wątpię. Wprawdzie ci, którzy rzecz badają bezpośrednio stają niekiedy ogłuszeni wykrywanymi prawidłowościami, ale i oni tak daleko się nie posuwają.

Tak i potrzebna byłaby jeszcze dłuższa lub krótsza, czasem bardzo ciężka praca, aby ogólną predyspozycję przełożyć na konkretne, odpowiadające wymogom życia (tj. norm kultury) sprawności wsparte wiedzą i utrwalone odruchami (warsztat). A ta nauka przebiega różnie i nie da się jej oddzielić najpewniej od rozwoju osobowości (chociażby przez zmienne motywacje), że o czynnikach losowych nie wspomnę.

Edit: widzę, że pisaliśmy z Montserrat jednocześnie. W obu wypowiedziach chodzi mniej więcej o to samo :)

Awatar użytkownika
Gata Gris
Kurdel
Posty: 701
Rejestracja: sob, 18 paź 2008 09:23

Post autor: Gata Gris »

Montserrat pisze:To samo odnośnie baletu - można chodzić na te same ćwiczenia, ale jedna osoba będzie się obijać i udawać, że ćwiczy, a druga - będzie robić co w jej mocy.
Przytoczyłam przykład baletu, bo kiedyś trochę w tym siedziałam i - tak mi się wydawało - potrafiłam zobaczyć talent. Nie mówię o sytuacji, gdy jeden uczeń się obija. Mam na myśli osoby, które jednakowo dają z siebie wszystko i jednakowo opanowują technikę. Co stanowi o ich późniejszej karierze - chyba właśnie talent. "Iskra boża". Technika jest czymś oczywistym, ale jeśli o tancerce mówi się tylko, że ma dobrą technikę, to nie jest do końca komplement. Gwiazdy, primabaleriny mają jeszcze to coś :)
Bardzo lubię czytać! Na świecie jest tyle wspaniałych książek! Ja na ten przykład mogę pić miesiąc albo dwa, a potem wziąć i przeczytać jakąś książkę... I ta książka wyda mi się taka dobra, a ja sobie taki zły, że się okropnie denerwuję...

Awatar użytkownika
Montserrat
Szczurka z naszego podwórka
Posty: 1923
Rejestracja: ndz, 17 gru 2006 11:43

Post autor: Montserrat »

Ale ile jest primabalerin? :) Niewiele, podejrzewam. Bardzo.
Oczywiście, są ludzie, którzy mają większe i mniejsze predyspozycje, ale owa "Iskra Boża" zdarza się rzadko, moim zdaniem.
"After all, he said to himself, it's probably only insomnia. Many must have it."

ODPOWIEDZ