VII B EDYCJA WT - PÓŁTORA KOMICZNEGO DRABBLE'A

Moderator: RedAktorzy

Zablokowany
Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Haha!
Napełniam się optymizmem i trzymając go w brzuchu idę spać żeby odleżał :)
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Dobra, niewiele tekstów zostało, czyli wypada finiszować.
Przy tablicy Podzjazdem, kolejność omawiania klasyczna.

W pierwszym utworze od razu zwróciłam uwagę na ten fragment:
Tak więc idę, czas przemierzając raczej niż miejsca. W miarę przebytych lat częściej bluźnię aniżeli proszę, z ust łatwiej wydobywam przekleństwa niż modlitwę, zwątpienie powoli bierze górę w zmaganiach z nadzieją.
Bardzo ładna, trafna obserwacja narratora. Szczególnie pierwsze zdanie mi się podoba. A z tego wychodzi też bardzo dobra charakterystyka bohatera-narratora, świetnie dobrana forma narracji do treści.
Nie mam uwag technicznych do tego tekstu, ponieważ technicznie jest to impresja zrobiona bardzo dobrze, gratuluję, Autorze.

Jedyne, co mi zazgrzytało, to ostatnie słowa. A raczej imię, które miało być podpisem. Nie, od razu zaznaczę, to imię jest tam, gdzie powinno, jednak skoro opisany jest list - to mówienie/czytanie własnego imienia jest nienaturalne. Zwłaszcza, że bohater-narrator-nadawca listu i jednocześnie osoba, która się zwraca do odbiorcy oraz odbiorca przekazu i listu - znają się przecież. Może to tylko mój gust czytelniczy, ale tu mi się obsunęło, bo czytanie podpisu, świadome, przez nadawcę przekazu, wydaje mi się cokolwiek bez sensu, jakby nadawca nie wiedział, kim jest. Może lepiej byłoby dać frazę w stylu: „Tu Ahaswer”? Nie wiem. A może należało jednak parę zdań skrócić o wyraz czy dwa (da się), by wprowadzić wypowiedź z zewnątrz (pielęgniarki, lekarza, etc.), w której przeczytanie podpisu będzie naturalnym działaniem? Lub po prostu stwierdzić osobno: "Podpisano: Ahaswer"?

Ale – jak powiedziałam – nie mam praktycznie żadnych zastrzeżeń. Udało się, moim zdaniem, Autorze.

Chociaż sakralizacja języka w poniższym zdaniu – niepotrzebna => bo cały tekst NIE JEST listem.
Ty wciąż odpoczywasz, ja często wątpię, lecz nadzieja każe mi wzywać Cię do powrotu.
W drugim utworze dwie rzeczy mi nie pasują, nie wynikają z tekstu.
Byłbyś idealnym akwizytorem. Albo agentem od nieruchomości.
To pierwsza. Jak się to stwierdzenie ma do historii, którą znamy – Żyda Wiecznego Tułacza? Przecież Jezus nie sprzedał mu nieśmiertelności (czy długowieczności), ukarał go tym. Znaczy, tu obsuwa znaczeniowa, IMAO.
I, rzecz jasna, to samo zastrzeżenie, co do końcówki w poprzednim tekście – nijak nie potrafię sobie wyobrazić, że narrator czyta swój własny podpis. Tu można było wybrnąć nawet łatwiej – wyciąwszy najpierw zdanie o akwizytorze i agencie: Na szczęście, to tylko trzy słowa: „Dobra. Poddaję się”. I podpis: Ahaswer.

Poza tym, oprócz obniżenia języka na bardziej potoczny, gdzie komizm? Bo, szczerze mówiąc, komizmu dostrzec tu nie potrafię ani trochę, Autorze. Język potoczny sam w sobie, podobnie jak np. człowiek na kacu sam w sobie nie jest komiczny ani śmieszny. Nie wnosi automatycznie śmieszności obniżenie sacrum do profanum – tylko zmniejsza dystans między narratorem a odbiorcą, charakteryzuje narratora inaczej, obniża tragizm do... poziomu neutralnego. Na komizm to za mało.
Znaczy, tu się nie udało. Choć udała się cała reszta.

Na dwie próby, pierwsza bardzo udana. Druga - nie.

Ale oba utwory mieszczą się w limicie słów bardzo ładnie. Pomysł z wykorzystaniem motywu apokryficznego - bardzo dobry, pozwala skrócić opowieść. Językowo - od strony stylistycznej - sprawnie napisane, bez potknięć, gładko. Ładnie.
Tylko odbicie za mało krzywe wyszło w drugim tekście. :)))

edit: Ciąg dalszy, czyli kolejny Autor pod tablicą, Sergiej
Kolejność omówień - klasyczna. Kartka, przypomnę, przyznana za próbę oszustwa na limicie wyrazów, czyli źle zastosowane myślniki.

Zacznijmy od języka, bo jak na tak krótki tekst, całkiem sporo trafiło się paskudztw.
Podobnie wskazówki ściennego zegara, uparcie wskazujące ciągle tę samą godzinę
Nie trzeba tłumaczyć, że masło jest maślane. Podobnie pewna cecha oczywista wynika ze znaczenia rzeczownika wskazówka. Fachowo mówiąc: pleonazm, czyli błąd logiczny.
Krew, mająca wyciekać z ciętej rany wzdłuż przedramienia, nie zdążyła dotrzeć do ziemi i, podobnie jak nóż, który wypadł z drugiej ręki, zawisła tuż nad podłogą.
Pomimo że zdanie jest długie i złożone, udało mi się zrozumieć: krew zawisła nad podłogą. I jakoś mi się to zdanie nie spodobało. Podobnie jak nóż, który wypadł, ale... zawisł?
Wiem, o co chodzi. Znam te ujęcia, zamrożone kadry, w których zastyga czas, ale kamera jest w ruchu i może pokazać np. objazd wokół unoszącej się kropli. Nie pamiętam, czy fachowo nazywało się to freezing time, ale polegało na tym, że robiło się jednocześnie zdjęcia ruchomego obiektu z różnych perspektyw, a następnie montowało z tak uzyskanych klatek film. I wychodziło kapitalnie. Bardzo widowiskowo. W opisie winno być tak samo - widowiskowo. Tu nie jest, jak mi się wydaje.
Wiktor był nieco oszołomiony, patrząc z góry na własne zwłoki, ale będąc świadomym tego, co uczynił, nie czuł szoku ani przerażenia.
Był oszołomiony, będąc świadomy – nie mam więcej pytań. Nie wiem również, dlaczego nie był oszołomionym, będąc świadomym. Pewnie dlatego, że brzmi to równie głupio, jak będąc oddanym członkiem partii...

No, stylistycznie brzydko - może nie błędy, ale jakoś tak niezręcznie.

Nie koniec na tym, albowiem opis tego zamrożonego czasu, w którym widać zwłoki, zawisłą w pół drogi kroplę krwi, nóż, wskazówki zegara, skwitowany jest podsumowaniem:
Szybciej (ciach!) dotarło doń, że tak wygląda śmierć.
Ale zaraz potem pojawia się dialog:
-Czas na nas – oznajmiła wychudzona brunetka (ciach!)
-Tak. Chodźmy – odparł denat i razem ze Śmiercią opuścił mieszkanie.
Czyli jak naprawdę wygląda śmierć? Ach, ach, żeby było jasne, zauważyłam różnicę między śmiercią a Śmiercią. Pytanie tylko, czy na pewno jest różnica?
Bo mam wrażenie, że jest tu tylko mącipole.
Czym jest według Ciebie, Autorze, śmierć? Doznaniem, zatrzymanym czasem, czy osobą, istotą spersonifikowaną, wychudłą brunetką?

No, i fabuła. Gdzie jest fabuła? O co chodzi? Bohater popełnił samobójstwo i ogląda ten moment zamrożony w czasie, z zewnątrz. Z parapetu wstaje brunetka-Śmierć i wychodzą razem z bohaterem. Iiii??? No, właśnie. Dokąd ta opowieść doszła? Jak dla mnie – to epizod, nie opowieść. Może dlatego, że nie bardzo wiem, co w tym tekście jest ważne: śmierć, czas, brunetka (personifikacja śmierci), czy sam bohater?
I standardowo, jak się ma tytuł do treści? Niestety, dociec nie potrafię. Obawiam się, że fabuła, rachityczna, jak to w drabble’u, tu zdołała skręcić i umknąć na manowce.
Znaczy, tekst poważny nie wyszedł, Autorze.

Tekst drugi nie naruszył limitu, jest też odbiciem poprzedniego, ale na tym kończy się wypełnienie warunków. Parę uwag mam.
Uwaga pierwsza: skoro w tytule jest już nuda, powtarzanie jej w pierwszym zdaniu, to przesada. I nuda, nomen omen.
Uwaga druga: jak i w pierwszym, tak i w drugim tekście nie mam wrażenia, że to skończona forma. Znowu wydaje mi się, że to epizod. Nie, nie chodzi o fabułę anorektyczną. Chodzi o brak konkluzji, co z tego obrazka ma wynikać. Że śmierć ma nudne życie (ładna gra znaczeń)? Nie mam wrażenia, że wynika z tego, co pokazane jest w treści, szczególnie, że narratorka przeczy – zainteresowana jest, czyli nie ma nudy aż tak bardzo. Wkradła się sprzeczność między intencje Autora, a to, co opisał. Przynajmniej tak mi się wydaje.
Uwaga trzecia: proszę mi pokazać palcem, gdzie i na czym polega komizm. Powtórzę raz jeszcze: obniżenie z sacrum i wzniosłego patosu do profanum i mowy potocznej to jeszcze nie jest automatycznie przejście na komizm. Tu zwyczajnie komizmu nie ma.
I znowu nijako.
Ale przynajmniej nie potknęłam się na języku, czyli dobrze.
Dwa teksty – dwie porażki, niestety.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Trzeba się sprężać. Kolejna para tekstów, kolejność klasyczna, przy tablicy Hundzia.
Powietrze aż trzeszczało od radioaktywności, popiół tańczył na ulicach.
Nie wiem, czy radioaktywność trzeszczy, jak ładunki elektryczne. Stawiałabym raczej, że nie. Chyba było to już omawiane.
W gęstniejącym mroku, mężczyzna wypatrzył tylko najbliższy z wieżowców. Pozostałe jawiły się niewyraźnymi cieniami, ledwie na skraju widzialności. Milczące pomniki upadku.
Nie mam pojęcia, jak podkreślona konkluzja wiąże się z opisem. Podejrzewam, że wypadało dodać jakieś słowo charakterystyczne – zniszczone, spalone, etc. – żeby wywołać stosowne związanie. Albo wrzucić opis z drugiego tekstu => pasowałby.

Dalej jest językowo ładnie, patetycznie. I w pierwszej chwili nie zauważyłabym (przez ten patos), że w tym tekście umknęła kompletnie... cóż, fabuła.
Mamy bohatera, który z sugestii narratora – jest Bogiem (tym biblijnym). I jest zniszczone miasto. I pytanie brzmi: co z tego? Jak się te dwie rzeczy wiążą? Czy to krajobraz po Apokalipsie przepowiedzianej u Św. Jana i przygotowanej przez Boga, czy też ludzie ludziom zgotowali ten los, a Bóg tylko przyszedł zobaczyć, jak to się skończyło?
Dla kogo lub po co bohater wypisał coś na ścianie (przecież ludzkości nie ma – pytania o rację bytu Boga nie stawiam, bo to osobny temat chyba będzie)?
Powiązania, choćby w sugestiach, nie występują. I przez to tekst pozostaje jedynie epizodem.

I jeszcze jedna sprawa – gwałtowne obniżenie z wysokiego patosu do wcale niskiego stwierdzenia:
Anioły stróże też mogły wreszcie zrobić sobie wakacje.
Tak, tak się robi komizm. I tak, tak się psuje powagę.
Znaczy, to zdanie w ogóle nie powinno się pojawić w Twoim tekście, Autorko.
Tym bardziej, że powiązanie w tym tekście anioły-krajobraz postapokaliptyczny nie istnieje i widać to jeszcze wyraźniej niż w przypadku powiązań Bóg-postapokalipsa.

Tekst drugi - odbicie jest, limit jest. I... I problem jest. Niejeden.
mężczyzna wypatrzył tylko najbliższy z wieżowców.
Pozostałe drapały niebo już poza granicą widzialności.
Zasadniczo w jaki sposób można to stwierdzić? Skoro nie widać, a perspektywa narracyjna idzie od mężczyzny?
Błąd struktury tu jest, choć drobny.

Nie w tym rzecz jednak.
Jeszcze mniej rozumiem, o co chodzi w tym tekście niż w poprzednim. No, o co? Spadły atomówki, świat został zniszczony, napromieniowany. Przylazł jakiś facet. Który nazywa się Alfą i Omegą, ale potem wspomina o Ojcu. Yyyy, mącipole, Hundziu. Trójca Jedyna, ale to Ojciec jest Alfą i Omegą, takie skojarzenie zostało utrwalone. Zmiana, to mącipole znaczeniowe. A nie ma wyjaśnienia, po co wprowadzone.
A potem jest konkluzja-zakończenie:
Równouprawnienie i wolność wyznania nie przynoszą ludziom niczego dobrego.
Do czego mam dopasować to stwierdzenie? Z czym powiązać? Że chodziło o wojnę religijną? OK, ale niby po czym mam to poznać w opisie?
I jak to zakończenie ma się do fabuły, w której Bóg (Syn) musiał znaleźć sobie przypominającą notatkę na ścianie? Taki rodzaj żółtej magicznej karteczki samoprzylepnej? I temu miała służyć ta czterdziestominutować apokalipsa? I czemu czterdzieści dni zajęłoby to Ojcu? Chodzi o potop? Ale co ma jedno do drugiego, czyli apokalipsa wywołana użyciem broni jądrowej do potopu? Nieprzypadkowo, naprawdę nieprzypadkowo, wojnę atomową przyrównano do apokalipsy...

Głupieję od domysłów, czego dotyczy fabuła. A już najtrudniej mi dociec, gdzie jest komizm? Poza aniołami na wakacjach, które też przypięte są tak bez osadzenia.

Nie. Zdecydowanie drugi tekst w ogóle się dla mnie nie klei. Na poziomie treści i znaczeń zdań. Hundziu, choć trudno to przyznać, dla mnie jest to bełkot.

Dwa razy nie wyszło. Za drugim razem - bardzo nie wyszło.

edit: Tak mi się przypomniało, że Teano pytała o kwestię używania pewnego zabiegu literackiego. Zabieg to chyba synekdocha - definiowanie całości przez część. W tekstach don Centauro jednak nie występowała. Nie rozumiem, czemu zdanie budziło sprzeciw. Wyraźnie jest napisane, że ręka należała do chłopca. Znaczy, wzrok bohatera przesuwał się właśnie w taki sposób: najpierw ręka, potem reszta ciała.
Stosowanie synekdochy natomiast przydatne jest, gdy chce się podkreślić cechę w opisie. Jak to było u Sienkiewicza? "Najlepsza szabla Rzpospolitej", czy jakoś tak. O kim mowa - wiadomo. :P

edit 2: No, to Maximus i koniec tej jazdy.
Tekst pierwszy nie dotrzymuje limitu wyrazów (gwiazdki, proszę Autora!). Wcześniej nie zwróciłam uwagi, kartkę dostałbyś. Czasami władza bywa ślepa. Wszystko pewnie przez te afery z myślnikami - odwróciły uwagę...

Nieważne teraz. Zastrzeżeń kilka.
Śledczy podał jej zdjęcie przez blat i popatrzył w oczy.
Mężczyzna podał jej zgrzebną, flanelową chustkę
Oba zdania dzieli parę kwestii dialogowych, ale ta powtórzona czynność rzuca się w oczy. To tylko 150 słów, Max, takie wpadki zgrzytają. Za pierwszym razem śledczy mógł podsunąć kobiecie zdjęcie.
– PROSZĘ MI POWIEDZIEĆ! – krzyknęła.
Nie wystarczy wykrzyknik na końcu riposty oraz komentarz narracyjny? Musiały jeszcze pojawić się duże litery? Owszem, rozpowszechnia się ostatnio w literackim zapisie ten netishowy zabieg ekspresywny, ale osobiście jestem mu przeciwna. Złe nawyki wyrabia u czytelnika.

No, ale to usterki kosmetyczne były.
W warstwie fabularnej – jest kompozycja wyrazista, interesująca, jak na drabble - odejście od jedności postaci, jest ciąg zdarzeń. I tylko zakończenie się rozmywa, ponieważ nie wiadomo, do kogo zwracał się morderca bazgrząc na ścianie krwią. No, owszem, może do tej kobiety, z którą był i się rozstał, a może do ofiary? Niejednoznaczność obniża napięcie, siła rażenia w końcówce spada przez to. Więcej emocji i napięć jest w środkowej części niż w ostatniej i pierwszej. Niedobrze dla drabble’a – lepiej, gdy jest na odwrót.

No, i gdzie jest fantastyka? Paluchem proszę mi pokazać...

Tekst komiczny nie jest komiczny i to chyba cały komentarz. Znaczy, wiem, gdzie ten komizm miał być – w założeniu, że Wampir zarazi się wirusem HIV przy jedzeniu – ale nie zostało to podane w ujęciu komicznym, jak mi się wydaje.
Może za dużo chciałeś zmieścić, Max? Że internauta o nicku Wampir jest prawdziwym wampirem (tak, tak – pamiętam też wampira_cień), że wampiry też mogą zachorować na AIDS, że zakażenie następuje drogą pokarmową, że posiłek był zatruty... Trochę dużo, nie uważasz, Autorze? Z każdego można zrobić osobne drabble. :P

Językowo w obu przypadkach w porządku, nie ma się czego czepić, wiadomo.

Czyli na dwa utwory - jeden nieźle, drugi słabo - jak dla mnie.

No, i koniec tej drogi przez mękę.
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
terebka
Dwelf
Posty: 562
Rejestracja: ndz, 13 lip 2008 23:56

Post autor: terebka »

Małgorzata pisze:No, i koniec tej drogi przez mękę.
Czy słowo-klucz powyższej puenty, to: "tej"? Czy też puenta jatki na tekście Maximusa, stanowi jednocześnie finał oceniania wszystkich prac warsztatowych, Małgorzato? Bo to by znaczyło, że oceny nie doczekają się te teksty, które wprawdzie zarobiły żółtą kartkę, ale pod kreską nie wylądowały.

To tylko pytanie, nic więcej. Uprzejmie uprasza się o nie interpretowanie tego, jako urazy, pretensji, czy inszych żądań o sprawiedliwość :) :) :)

Awatar użytkownika
Sexy Babe
Fargi
Posty: 308
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 23:42

Post autor: Sexy Babe »

Eee.. A ja? :/
Zbyt mało pamięci lub miejsca na dysku aby...

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Zastanawiam się. Bardzo podejrzliwie się zastanawiam, dlaczego do pliku, w którym miałam teksty warsztatowe parami trafiły tylko te, które omówiłam?
NIE MAM POJĘCIA.
Ale pewnie miałam jakiś powód.
Jak na złość, powód mnie opuścił i w związku z tym nie mam powodu. Co oznacza, że jestem niesprawiedliwa i leniwa, a na dodatek nie mam wymówki.
Niedobrze.

Proszę mi dać wymówkę, żebym nie pisała dalszych omówień, co?

Problem w tym, że te drabble okazało się strasznie trudne - większość tekstów to klęski.
I w zasadzie większość porażek wynika z przyczyn dość podobnych:
a. fabuła źle pocięta/skrócona/zmniejszona - bo koncepcja była większa i nie mieściła się w 150 wyrazach;
b. brak fabuły pełnej (najczęściej brak zakończenia);
c. kombinacja dwóch powyższych.

W kwestii ograniczeń dotyczących przejścia powaga-komizm, najczęstszą przyczyną porażki jest zwykle brak wiedzy, co to jest komizm i tragizm (powaga i śmieszność, zabawność, etc.) i wynikające z tego założenie, że coś jest komiczne lub zabawne samo z siebie (lub założenie, że coś jest tragiczne lub poważne samo z siebie, choć to rzadsze zjawisko, patos wchodzi łatwiej).

I z każdym kolejnym omówieniem mam wrażenie, że się powtarzam. Zatem odbijając piłeczkę na pole Autorów: popełniliście inne błędy?
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Keiko
Stalker
Posty: 1801
Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58

Post autor: Keiko »

Małgorzata pisze:Zatem odbijając piłeczkę na pole Autorów: popełniliście inne błędy?
Hm... znaczy się, myślałam, że popełniłam inne. Wydawało mi się, że w fabule się zmieściłam i zakończenie było. Pewnie dlatego, że każda matka swoje dziecko kocha :P

Dla mnie nie musi być długiego omówienia. Ucieszę się, jeśli będziesz tak miła Małgorzato i w kilku słowach mnie wypunktujesz. Co, jak i dlaczego - dojdę sama.

Gdybym tak dokładnie wiedziała co jest źle, to bym to poprawiła przed wysłaniem :)
Wzrúsz Wirúsa!

Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)

Awatar użytkownika
podzjazdem
Dwelf
Posty: 505
Rejestracja: śr, 21 mar 2007 07:58

Post autor: podzjazdem »

Cierpliwość jednak popłaca. :-)))
Dzięki serdeczne, Małgorzato, za wytknięcie mi wszelkich niedoróbek.
Osusz skrzydła, bracie. Na mokrych od łez daleko nie zalecisz...

Awatar użytkownika
Wolfie
Sepulka
Posty: 53
Rejestracja: wt, 13 lis 2007 22:51

Post autor: Wolfie »

Zdaję sobie sprawę, że się straszliwie męczysz, Margo, ale byłbym bardzo wdzięczny za jakiekolwiek omówienie moich wypocin ^^

Awatar użytkownika
Teano
Kadet Pirx
Posty: 1309
Rejestracja: wt, 05 cze 2007 19:05

Post autor: Teano »

Ja też byłabym wdzięczna. Może być i po Świętach, byle było.

Powtórzę za Keiko:
Gdybym tak dokładnie wiedziała co jest źle, to bym to poprawiła przed wysłaniem
Pewnie, że o niektórych błędach już wiem (przynajmniej o tych wynikających z niezrozumienia, za które załapałam żółtą kartkę). Ale jatka bardzo by mi pomogła.
Mordor walnął maczugą Orbana w łysy czerep. Po chwili poczuł to samo.
Umowa sporządzona została w dwóch jednobrzmiących egzemplarzach,
po jednym dla każdej ze stron.

� Dżirdżis

Awatar użytkownika
Sexy Babe
Fargi
Posty: 308
Rejestracja: wt, 22 sie 2006 23:42

Post autor: Sexy Babe »

Małgorzata pisze:Zatem odbijając piłeczkę na pole Autorów: popełniliście inne błędy?
Ja tam mysle ze nie popelnilem wcale :]
Alesz to prowokujace, nieprawdasz? :D
Zbyt mało pamięci lub miejsca na dysku aby...

Awatar użytkownika
Małgorzata
Gadulissima
Posty: 14598
Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11

Post autor: Małgorzata »

Dziecinko, gdybyś nie popełnił żadnego błędu, Twój tekst prawdopodobnie byłby pierwszym z omówionych. Czy mi się zdaje, czy dostałeś też żółtą kartkę? Chyba jednak za coś, prawda? :P

Pytałam serio - bez prowokacji. Czy są inne błędy niż wykazane?
So many wankers - so little time...

Awatar użytkownika
Albiorix
Niegrzeszny Mag
Posty: 1768
Rejestracja: pn, 15 wrz 2008 14:44

Post autor: Albiorix »

Ludzie którzy spadli pod kreskę z racji minusików w drugim tekście mogą mieć nadzieje na chociaż pierwszy tekst czy czekać na kolejne tematyczne raczej?
nie rozumiem was, jestem nieradioaktywny i nie może mnie zniszczyć ochrona wybrzeża.

Awatar użytkownika
Keiko
Stalker
Posty: 1801
Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58

Post autor: Keiko »

Keiko pisze: Gdybym tak dokładnie wiedziała co jest źle, to bym to poprawiła przed wysłaniem :)
Małgorzata pisze: Pytałam serio - bez prowokacji. Czy są inne błędy niż wykazane?
To się chyba nazywa impas komunikacyjny, o którym pisałaś w innym wątku Małgorzato.

Do tego momentu wydawało mi się bowiem, że bawię się dokładnie według reguł ustalonych przez twórców warsztatów. A tu okazuje się, że nie.
Pewnie powinnam się podszkolić w czytaniu ze zrozumieniem.

Tak czy inaczej zabawa powinna sprawiać przyjemność obu stronom. Tak nie jest.

Z mojej strony pas.

e. stylistyka
Ostatnio zmieniony czw, 09 kwie 2009 22:43 przez Keiko, łącznie zmieniany 1 raz.
Wzrúsz Wirúsa!

Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)

Awatar użytkownika
PP
Fargi
Posty: 354
Rejestracja: śr, 19 kwie 2006 11:16

Post autor: PP »

Małgorzata pisze:Proszę mi dać wymówkę, żebym nie pisała dalszych omówień, co?
Będąc w pełni władz umysłowych (cokolwiek miałoby to znaczyć), niniejszym oświadczam... no, po prostu możesz śmiało mój tekst pominąć (gdyś rzecz jasna jednak miała zamiar omawiać), lepiej zostaw energię na jakiś lepszy, który pewnikiem napiszę, może. ;-)

Taki wielkouszny prezencik na Kłulika, albo tego, no... Zajączka... :-DD
Pytający :))

Zablokowany