Nowa Fantastyka wydanie specjalne
Moderator: RedAktorzy
- Nieznany
- Fargi
- Posty: 376
- Rejestracja: pt, 11 sty 2008 17:49
- Płeć: Mężczyzna
Skończyłem tekst wczoraj, więc nadszedł czas na opinię.
Opowiadanie Rhegeda do lekkich nie należy. Szpitalna sala i bohater leczony pewną eksperymentalną metodą... nie zdradzam zbyt wiele? Czytając Twój tekst, Rhegedzie, przypomniał mi się "Oddział chorych na raka" Sołżenicyna. Ponieważ mój gust nieco się krzywił przy czytaniu (jak wspomniałem chyba, nie jestem wielkim sympatykiem takich form), to czytało się dość ciężko, ale muszę przyznać dwie rzeczy: primo - tekst jest ciężki, ale wciąga, zwłaszcza budową bohatera, jego przemyśleniami, fantazjami i snami. Drugie primo - zakończenie powala na ziemię i przytrzymuje jeszcze długą chwilę.
Co tu dużo mówić - choć to tylko ociera się o mój degustibus, to nie żałuję, że wydałem kilka złotych na FWS, specjalnie dla Twojego tekstu. :)_
Opowiadanie Rhegeda do lekkich nie należy. Szpitalna sala i bohater leczony pewną eksperymentalną metodą... nie zdradzam zbyt wiele? Czytając Twój tekst, Rhegedzie, przypomniał mi się "Oddział chorych na raka" Sołżenicyna. Ponieważ mój gust nieco się krzywił przy czytaniu (jak wspomniałem chyba, nie jestem wielkim sympatykiem takich form), to czytało się dość ciężko, ale muszę przyznać dwie rzeczy: primo - tekst jest ciężki, ale wciąga, zwłaszcza budową bohatera, jego przemyśleniami, fantazjami i snami. Drugie primo - zakończenie powala na ziemię i przytrzymuje jeszcze długą chwilę.
Co tu dużo mówić - choć to tylko ociera się o mój degustibus, to nie żałuję, że wydałem kilka złotych na FWS, specjalnie dla Twojego tekstu. :)_
Na prawdę zważam i "naprawdę" piszę razem.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.
Naprawdę zważam i "na prawdę" piszę osobno.
Moja schizofrenia ma się lepiej, dziękuję.
Z opóźnieniem, ale i ja się wypowiem.
Czytałem w pociągu relacji Warszawa - Olsztyn, także z każdą chwilą bliżej Kortau. Jednak opinii chyba to nie skrzywi ;) Prócz początku, który maluje mi się nieco ciężkawo, czyta się bardzo dobrze. Wciąga i daje nieco do myślenia. Gdzie jawa, gdzie sen. Zacne opowiadanie. Kropka.
Czytałem w pociągu relacji Warszawa - Olsztyn, także z każdą chwilą bliżej Kortau. Jednak opinii chyba to nie skrzywi ;) Prócz początku, który maluje mi się nieco ciężkawo, czyta się bardzo dobrze. Wciąga i daje nieco do myślenia. Gdzie jawa, gdzie sen. Zacne opowiadanie. Kropka.
- Keiko
- Stalker
- Posty: 1801
- Rejestracja: wt, 22 sty 2008 16:58
Z jeszcze większym opóźnieniem ja dodam moje trzy grosze - dla mnie głównym grzechem opowiadania jest tytuł, z miejsca zdradza puentę. Nic mnie w tym tekście nie zaskoczyło. Może to wina dawnych zainteresowań gnozą i mglistej wiedzy na temat hipotetycznego konstruowania golema. Niestety autorze, już od połowy opowiadania tylko sie męczyłam, czekając, czy moje przypuszczenia w kwestii końcówki się sprawdzą. I niestety sprawdziły się. A mogło być tak pięknie, gdybyś zaufał mojej - czyli czytelnika - inteligencji...
Wzrúsz Wirúsa!
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
Ha! Będziemy nieśmiertelni! To nie historia nas osądzi, lecz my osądzimy ją! (Małgorzata)
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Oto, co chcę napisać o najnowszym Wydzaniu Specjalnym Nowej Fantastyki.
Bardzo mi się podoba w ogóle zestaw opowiadań, każde z nich jest interesujące na swój sposób. Najniższą notę dałbym dla tekstu "Jesień" za zdarzające się dłużyzny.
Innym wyróżnionym opowiadaniem byłoby "Zimne Brzegi" Szczepana Twardocha. A to z powodu sentymentu, jakim darzę tamtą okolicę. Tekst poruszający, znakomity, po przeczytaniu musiałem chwilę posiedzieć i poprzeżywać. Ale w trakcie lektury też przeżywałem: tych nieszczęsnych "matriosów"! Matrosów, panie Szczepanie! Matrosów! Matrioszka to taka lalka, etymologia słowa od "matka". Takoż, choć mniej, bolały "rybionki". "Rebionki", "riebionki", jeżeli już. Albo, ostatecznie, "ribionki", wymowa współczesna, pisownia inna. Ale i tak numer jeden.
Jeszcze czytam "Demony" Pawlaka, może pobiją "Zimne Brzegi"?
Bardzo mi się podoba w ogóle zestaw opowiadań, każde z nich jest interesujące na swój sposób. Najniższą notę dałbym dla tekstu "Jesień" za zdarzające się dłużyzny.
Innym wyróżnionym opowiadaniem byłoby "Zimne Brzegi" Szczepana Twardocha. A to z powodu sentymentu, jakim darzę tamtą okolicę. Tekst poruszający, znakomity, po przeczytaniu musiałem chwilę posiedzieć i poprzeżywać. Ale w trakcie lektury też przeżywałem: tych nieszczęsnych "matriosów"! Matrosów, panie Szczepanie! Matrosów! Matrioszka to taka lalka, etymologia słowa od "matka". Takoż, choć mniej, bolały "rybionki". "Rebionki", "riebionki", jeżeli już. Albo, ostatecznie, "ribionki", wymowa współczesna, pisownia inna. Ale i tak numer jeden.
Jeszcze czytam "Demony" Pawlaka, może pobiją "Zimne Brzegi"?
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- rybieudka
- Sepulka
- Posty: 7
- Rejestracja: pt, 16 paź 2009 17:06
Nowe wydanie (juz w poniedziałek) zapowiada się bardzo ciekawie:
K.J. Bishop - Sztuka umierania
Charles Stross - Nierównowaga sił
Jeff VanderMeer - Trzy dni w przygranicznym miasteczku
Hal Duncan - Ucieczka z piekła
Znaczy się autorzy znani m.in. z MAGowej serii Uczta Wyobraźni
Ja się już nie mogę doczekać
K.J. Bishop - Sztuka umierania
Charles Stross - Nierównowaga sił
Jeff VanderMeer - Trzy dni w przygranicznym miasteczku
Hal Duncan - Ucieczka z piekła
Znaczy się autorzy znani m.in. z MAGowej serii Uczta Wyobraźni
Ja się już nie mogę doczekać
Tekst to tylko pretekst do podtekstu...
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Zdziwieniem napełniła mnie kolejna wizyta Uznańskiego na łamach NF-WS. Opowiadanie zaczyna się od rozważenia kwestii, czy penis jest potrzebny górnikowi-niewolnikowi. Konkluzja jest taka, że zasadniczo zbędny (zatem specjalna maszyna odcina im penisy, przy okazji wycinając też zapas mózgu), acz nadzorcy niewolników penisy posiadają i się z nimi (sic!) obnoszą. Za to nadzorcy, w przeciwieństwie do niewolników, nie są żonaci. Żonaci są bezpenisowcy. Później, nawiasem mówiąc, dowiadujemy się, że oni górnicy produkowani są seryjnie przez klonmaszynę - to już zupełnie wprawiło mnie w prostrację, albowiem na cholerę odrzynać im penisy i odmóżdżać mózgi, kiedy od razu można by wyhodować odpowiednio bezpłciowe i bezmózgie golemy? I takich głupot było tam więcej.
O co mi chodzi? Chodzi mi o to, że jeżeli wcześniej mogłem mieć wątpliwości, po lekturze tego tekstu ostatecznie ich nie mam: tym razem poza pornografią i odrobiną narkoleptycznych pomysłów w opowiadaniu Uznańskiego nie było nic. Nic. Kompletnie. Sperma i flaki. Flaki i sperma. Aż wreszcie tekst się skończył, gdzieś tak w środku. Żadnej puenty, po prostu wygląda na to, że znudziło mu się pisanie.
A później człowiek czyta wypowiedź jakiegoś inteligentnego człowieka, który fantastykę nazywa pseudoliteraturą, która nie niesie ze sobą żadnych artystycznych wartości. I zaczyna rozumieć, co tamten miał na myśli. Może właśnie przeczytał Uznańskiego.
Dołączam do grupy, która nie uważa jego literatury. Z tego miejsca składam gorącą samokrytykę za moje wcześniejsze przekonania i wątpliwości. Raczcie łaskawie uznać je za niebyłe i przyjąć mnie do Waszego krytycznego grona.
O co mi chodzi? Chodzi mi o to, że jeżeli wcześniej mogłem mieć wątpliwości, po lekturze tego tekstu ostatecznie ich nie mam: tym razem poza pornografią i odrobiną narkoleptycznych pomysłów w opowiadaniu Uznańskiego nie było nic. Nic. Kompletnie. Sperma i flaki. Flaki i sperma. Aż wreszcie tekst się skończył, gdzieś tak w środku. Żadnej puenty, po prostu wygląda na to, że znudziło mu się pisanie.
A później człowiek czyta wypowiedź jakiegoś inteligentnego człowieka, który fantastykę nazywa pseudoliteraturą, która nie niesie ze sobą żadnych artystycznych wartości. I zaczyna rozumieć, co tamten miał na myśli. Może właśnie przeczytał Uznańskiego.
Dołączam do grupy, która nie uważa jego literatury. Z tego miejsca składam gorącą samokrytykę za moje wcześniejsze przekonania i wątpliwości. Raczcie łaskawie uznać je za niebyłe i przyjąć mnie do Waszego krytycznego grona.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
- nimfa bagienna
- Demon szybkości
- Posty: 5779
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 11:40
- Płeć: Nie znam