Pracunia nasza kochana
Moderator: RedAktorzy
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Szczurko, specjalnie dla ciebie. Może jednak się okaże, że jestem zdolny do komunikacji z innymi Homo Sapiens.
Zgadzam się, że do pracy trzeba chodzić. (jeśli chce się żyć).
Nie zgadzam się, aby to miało np. czynić słusznym zakaz palenia w miejscach pracy.
Zgadzam się, że do pracy trzeba chodzić. (jeśli chce się żyć).
Nie zgadzam się, aby to miało np. czynić słusznym zakaz palenia w miejscach pracy.
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Praca służąca bezpośrednio przetrwaniu (szykowanie jedzenia, schronienia itp.) nie jest pracą sensu-stricte, bo nie podlega jakiemukolwiek wartościowaniu. Jest to zestaw czynności koniecznych do przeżycia i tyle. Myślę, że nie przypadkiem tak jest, że tylko w Europie rozwinęła się cywilizacja techniczna (w Chinach zatrzymała się na pewnym optimum): bo ona w rzeczywistości większości ludzi jest niepotrzebna. Przypomina mi się program Cejrowskiego o Buszmenach - właściwie każdy z nich pracuje bez przerwy, ale jak się dobrze przyjrzeć, to:
- zwykle donikąd się nie spieszą, czyli pracują powoli
- większość prac to wyplatanie, dzierganie, struganie - niezbyt angażujące umysł, więc wykonywane zespołowo, podczas np. plotkowania
I znowu - wszystkie te prace niezbędne są do przeżycia, więc nie ma mowy o lenistwie, jeżeli stępi Ci się nóż, to musisz go naostrzyć i dbać o niego, bo drugiego nie masz.
Przez tysiące lat ludzie żyli we wspólnotach klanowo-plemiennych, zajmując się zbieractwem i polowaniem, bo zwyczajnie było to pewne biologiczne optimum: dzieci rodziło się ileś, ileś z tego marło, liczba ludności rosła bardzo powoli.
A jednak konieczność budowania szałasu raz na miesiąc była tak dojmująco niekomfortowa, że ludzie odkryli rolnictwo i budowanie chałup stałych - najwyżej kilka razy w życiu. Od tej pory pracy zaczęło przybywać.
Przekładając na dzisiejsze, polegać będę na własnych obserwacjach ze stepów: ludzie tam są biedni, dzielą zapałkę na czworo, ale są szczęśliwi i rodzinni. A pracę mają mało stresującą, za wyjątkiem ataku wilków, ale przemysł dostarczył im karabiny, więc i z tym nie ma problemów.
Tymczasem my żyjemy w społeczeństwie uprzemysłowionym i przynajmniej 1/3 doby spędzamy na wykonywaniu abstrakcyjnych czynności przekładających się na ekwiwalent przetrwania w postaci pieniędzy, 1/6 doby lub więcej na dojazdach, 1/6 na zakupach i załatwianiu różnych abstrakcyjnych spraw urzędowych, wizytach w przedszkolu, u lekarza, u mechanika... Na sen i przyjemności pozostaje 1/3 doby. Z pewnością mniej, niż mają biedacy.
Operare necesse est...
EDIT: W ostatniej 1/3 doby mieszczą się czynności konieczne do przetrwania, jak jedzenie, pranie, prasowanie, malowanie...
- zwykle donikąd się nie spieszą, czyli pracują powoli
- większość prac to wyplatanie, dzierganie, struganie - niezbyt angażujące umysł, więc wykonywane zespołowo, podczas np. plotkowania
I znowu - wszystkie te prace niezbędne są do przeżycia, więc nie ma mowy o lenistwie, jeżeli stępi Ci się nóż, to musisz go naostrzyć i dbać o niego, bo drugiego nie masz.
Przez tysiące lat ludzie żyli we wspólnotach klanowo-plemiennych, zajmując się zbieractwem i polowaniem, bo zwyczajnie było to pewne biologiczne optimum: dzieci rodziło się ileś, ileś z tego marło, liczba ludności rosła bardzo powoli.
A jednak konieczność budowania szałasu raz na miesiąc była tak dojmująco niekomfortowa, że ludzie odkryli rolnictwo i budowanie chałup stałych - najwyżej kilka razy w życiu. Od tej pory pracy zaczęło przybywać.
Przekładając na dzisiejsze, polegać będę na własnych obserwacjach ze stepów: ludzie tam są biedni, dzielą zapałkę na czworo, ale są szczęśliwi i rodzinni. A pracę mają mało stresującą, za wyjątkiem ataku wilków, ale przemysł dostarczył im karabiny, więc i z tym nie ma problemów.
Tymczasem my żyjemy w społeczeństwie uprzemysłowionym i przynajmniej 1/3 doby spędzamy na wykonywaniu abstrakcyjnych czynności przekładających się na ekwiwalent przetrwania w postaci pieniędzy, 1/6 doby lub więcej na dojazdach, 1/6 na zakupach i załatwianiu różnych abstrakcyjnych spraw urzędowych, wizytach w przedszkolu, u lekarza, u mechanika... Na sen i przyjemności pozostaje 1/3 doby. Z pewnością mniej, niż mają biedacy.
Operare necesse est...
EDIT: W ostatniej 1/3 doby mieszczą się czynności konieczne do przetrwania, jak jedzenie, pranie, prasowanie, malowanie...
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Flame (nie za bardzo cię lubię, żeby nie było wątpliwości)...
Przeczytaj
http://media.wp.pl/kat,1022939,wid,8373 ... caid=1b934
Przeczytaj
http://media.wp.pl/kat,1022939,wid,8373 ... caid=1b934
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Gorgel-2
- Klapaucjusz
- Posty: 2075
- Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04
ElGeneral pisze:Flame (nie za bardzo cię lubię, żeby nie było wątpliwości)...
Przeczytaj http://media.wp.pl/kat,1022939,wid,8373 ... caid=1b934
Dobra, i co to ma do rzeczy?
Flamenco mówił o życiu plemion, które nie robiły za skansen, bo w owych czasach/na danych obszarach cały poznany świat był takim skansenem.
Zderzenie z cywilizacją zachodnią opisuje też np. Heyerdahl w m.in. Fatuhivie.
"We made it idiotproof. They grow better idiots."
- Zanthia
- Alchemik
- Posty: 1702
- Rejestracja: czw, 11 sie 2005 20:11
- Płeć: Kobieta
Jak sądzę, mogą wystąpić natomiast problemy wynikające z braku/słabej władzy centralnej - ot, sąsiedni szczep postanowi najechać, wymordować mężczyzn, kobiety i dzieci porwać w niewolę.flamenco108 pisze: Przekładając na dzisiejsze, polegać będę na własnych obserwacjach ze stepów: ludzie tam są biedni, dzielą zapałkę na czworo, ale są szczęśliwi i rodzinni. A pracę mają mało stresującą, za wyjątkiem ataku wilków, ale przemysł dostarczył im karabiny, więc i z tym nie ma problemów.
It's me - the man your man could smell like.
- Bebe
- Avalokiteśvara
- Posty: 4592
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 13:00
Ale dlaczego rozpatrujecie jedynie pracę etatową? Flamenco napomknął już, że w 1/3 doby na rozrywkę musi się zmieścić jeszcze prasowanie, pranie itp. To wszystko praca, porównywalna IMHO z wyplataniem koszyków. Pracą jest też bardzo często robienie tego, co sprawia nam przyjemność - pisanie to praca, dla innych czytanie to jednocześnie hobby i praca, szycie zabawek - przyjemność i praca.
A zakaz palenia w miejscach pracy to mógł obowiązywać od dawna na podstawie regulacji wewnątrz zakładu, my planując fabrykę musieliśmy zaplanować również palarnię jako osobne pomieszczenie, żeby pracownicy nie musieli na dymka biegać na dwór.
A zakaz palenia w miejscach pracy to mógł obowiązywać od dawna na podstawie regulacji wewnątrz zakładu, my planując fabrykę musieliśmy zaplanować również palarnię jako osobne pomieszczenie, żeby pracownicy nie musieli na dymka biegać na dwór.
Z życia chomika niewiele wynika, życie chomika jest krótkie
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
Wciąż mu ponura matka natura miesza trociny ze smutkiem
Ale są chwile, że drobiazg byle umacnia wartość chomika
Wtedy zwierzyna łapki napina i krzyczy ze swego słoika
- flamenco108
- ZakuŻony Terminator
- Posty: 2229
- Rejestracja: śr, 29 mar 2006 00:01
- Płeć: Mężczyzna
Dlatego nie ich tu stawiałem za wzór, a dzikich z paleolitu. Koczownicy mongolscy to już nowa formuła, hodowla bydła, większy majątek, większa gęstość zaludnienia, więcej okazji do wojen. Chodzi mi o to, że to nasza cywilizacja techniczna jest czymś dziwnym, egzotycznym, a nie ich prymitywizm. To oczywiście żaden argument: za stres i nawał pracy płacimy chorobami cywilizacyjnymi, ale z drugiej strony jesteśmy wolni od chorób dzikich i w efekcie i tak żyjemy dłużej i dostatniej.Zanthia pisze:Jak sądzę, mogą wystąpić natomiast problemy wynikające z braku/słabej władzy centralnej - ot, sąsiedni szczep postanowi najechać, wymordować mężczyzn, kobiety i dzieci porwać w niewolę.flamenco108 pisze: Przekładając na dzisiejsze, polegać będę na własnych obserwacjach ze stepów: ludzie tam są biedni, dzielą zapałkę na czworo, ale są szczęśliwi i rodzinni. A pracę mają mało stresującą, za wyjątkiem ataku wilków, ale przemysł dostarczył im karabiny, więc i z tym nie ma problemów.
A chodziło mi tylko o to, że można uznać te psychologiczne bajdury o potrzebie pracy tylko pod warunkiem, że nie trwa ona dłużej niż dwie godziny dziennie.
Nondum lingua suum, dextra peregit opus.
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Mam silne wrażenie, że ewolucja podczas minionych kilkuset tysięcy lat nie stworzyła nas do siedzenia przed ekranem kompa i naciskania LKM lub PKM, tylko do biegania, skakania i rzucania kamulcami. Nie jestem też pewien, czy naturalnym stanem człowieka jest sytość. Głód jest zdrowszy...
A cywilizacja? Czy nie jest przypadkiem błędem?
A cywilizacja? Czy nie jest przypadkiem błędem?
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Gorgel-2
- Klapaucjusz
- Posty: 2075
- Rejestracja: ndz, 12 cze 2005 23:04
Tak, widuję takich codziennie. I zastanawiam się, dlaczego naukowcy nadal dywagują o brakującym ogniwie, lub o tym, czy neandertalczycy mogli krzyżować sie z homo cromaniensis, czy co to tam było...ElGeneral pisze:Mam silne wrażenie, że ewolucja podczas minionych kilkuset tysięcy lat nie stworzyła nas do siedzenia przed ekranem kompa i naciskania LKM lub PKM, tylko do biegania, skakania i rzucania kamulcami.
Jak domniemywam, piszesz to po kolacji? ;-)ElGeneral pisze:Nie jestem też pewien, czy naturalnym stanem człowieka jest sytość. Głód jest zdrowszy...
Śpiewałbyś inaczej, musząc uszczelniać szałas i zbierać na opał drewno przysypane śniegiem... ;->ElGeneral pisze:A cywilizacja? Czy nie jest przypadkiem błędem?
"We made it idiotproof. They grow better idiots."