Na sam początek rzucę odpowiedź, która w ekonomii będzie zawsze prawdziwa: "To zależy".No-qanek pisze:Ale weź pod uwagę tę przykładową usługę wykopania i zasypania dołu.
Jej cena wynosić będzie po prostu zero (pomijając to takie efekty jak aeracja gleby, itp.), bez względu na to, jakie byłyby koszty.
Sądzę, że cena nie wyniosłaby zero. Bardziej prawdopodobna byłaby sytuacja, w której ponoszący koszty narzędzi i pracownika sprzedawca zaproponuje cenę, która wyda się potencjalnemu kupcowi zbyt wysoka i potem obaj wycofają się z rynku (cały czas ponosząc koszty - alternatywne choćby).
Opierając się na samym tylko rachunku ekonomicznym sprzedawca wycofałby się pewnie jeszcze szybciej - mając koszt alternatywny - zamiast kopać i zasypywać dołek może robić cokolwiek innnego - choćby pić piwo.
To znowu zależy. Trzebaby się zastanowić nad strukturą kosztów, zwłaszcza stałych, krańcowych i alternatywnych, konkurencją, charakterystyką rynku. Przy dużych uproszczeniach i założeniu krótkiego okresu (do 1 roku) sprzedaż po tak niskich cenach jest możliwa. Zupełnie nie opłacalna, ale możliwa - np. mając w prognozach zmianę stanu rzeczy na rynku.No-qanek pisze:Powiedzmy, że robisz babeczki przy kosztach sto złotych za sztukę. Czy to oznacza, że będziesz je sprzedawał za sto dziesięć złotych? Czy jednak się okaże, że trzeba je sprzedawać za dziesięć... więc produkcja się nie opłaca.
Edit:
Gdyby był na sali jakiś moderator albo inna władna osoba to mam prośbę - jakimś przypadkiem zdublowało mojego poprzedniego posta i jeszcze na granicy dwóch stron... Może się to da jakoś pociąć dla porządku?