Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Moderator: RedAktorzy
- jaynova
- Stalker
- Posty: 1825
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Cisza zapadła, psy się uśpiły i coś tam klaszcze za borem...
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Nie, oczywiście, powinnam była odwołać pogrzeb i przypiąć się do netu, albowiem cierpliwość, o którą prosiłam, najwyraźniej już się wyczerpała. Wielkie dzięki, Jaynovo.
Może zamiast czekać bezczynnie, wystarczy wziąć sprawy w swoje ręce i wrzucić parę własnych uwag?
Może zamiast czekać bezczynnie, wystarczy wziąć sprawy w swoje ręce i wrzucić parę własnych uwag?
So many wankers - so little time...
- jaynova
- Stalker
- Posty: 1825
- Rejestracja: pt, 10 lut 2012 17:42
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Małgorzato, nie pisałem tego broń Boże do ciebie personalnie, chciałem tylko zaznaczyć , że dyskusja umarła.
Taki moment w życiu jest zawsze ciężki. Moje kondolencje.Małgorzata pisze:powinnam była odwołać pogrzeb
"Wśrod szczęku oręża cichną prawa.". - Cyceron.
- Marcin Robert
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1765
- Rejestracja: pt, 20 lip 2007 16:26
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Mądre słowa, niech je wezmą pod uwagę wszyscy narzekający.Małgorzata pisze:Może zamiast czekać bezczynnie, wystarczy wziąć sprawy w swoje ręce i wrzucić parę własnych uwag?
- WarKot
- Sepulka
- Posty: 3
- Rejestracja: wt, 28 maja 2013 22:38
- Płeć: Kobieta
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Jestem tylko małym, niedoświadczonym warsztatowo WarKotem, więc zamiast coś napisać, długo się czaiłam. Ale nikt inny nic nie komentuje, więc może ja spróbuję "zacząć pierwsza" zgodnie z Rejsową zasadą, że ktoś musi.
Kordylion-Redaktorki
Generalnie tekst spójny, ale mnie zupełnie nie porwał fabułą.
BMW - (brak tytułu)
Ogólnie rytm opowiadania i budowanie nastroju mi się podobają, ale mam poczucie dużych niedomówień logicznych. Ten kontakt z rojem meteorytów pojawia się jako coś oczywistego. To jest jakiś wypadek, który był uznany za mało prawdopodobny i dlatego nie przewidziano innej opcji niż dopuścić do uszkodzeń statku? Dlaczego ten astronauta tak spokojnie to przyjmuje? Rozumiem, że forma jest krótka i dużo szczegółów trzeba pominąć, ale mam wrażenie, że można było zrezygnować z kilku mniej znaczących fragmentów, na rzecz kilku wyjaśniających co się właściwie tam dzieje.
Marcin Robert - Rozmowa kwalifikacyjna
Ogólnie mi się podoba, griplowanie jest miłą wisienką na torciku :).
Jaynova - (bez tytułu)
To opowiadanie pomimo wrażenia, że było pisane w pośpiechu, podobało mi się najbardziej. Chyba dlatego, że Jaynowie pomimo małego limitu znaków udało się zbudować dwie postaci oraz kawałek opowieści. Nawet jeśli ten kawałek opowieści jest nieco pobieżny (co się dzieje między 1960 a momentem kiedy komputer jest wstanie rozpoznawać twarze? jaki carski oficer?) to ma swój nastrój.
Czekam na pouczające reakcje i na kogoś kto miałby ochotę pomarudzić na mój tekst.
Kordylion-Redaktorki
Ja rozumiem, że w dialogu może się zdarzyć zdanie zaczęte od więc, bo ludzie są różni. Ale z ust redaktorki?Więc nic nie może odbiegać od przyjętych wzorców(...)
Jeśli dobrze zrozumiałam, to wiwisekcja tekstów jest raczej ceną niż nagrodą? Chyba, że to nie chodzi o wiwisekcje tekstów, ale w takim razie nie rozumiem o jaką wiwisekcję chodzi...A krwawa wiwisekcja, której przy tym dokonujemy to nasza nagroda.
Generalnie tekst spójny, ale mnie zupełnie nie porwał fabułą.
BMW - (brak tytułu)
To zdanie mnie dezorientuje ze względu na kolejność członów. Strata hermetyczności przez korytarze chyba jest przyczyną problemu z zapasami tlenu? Albo bym zaczęła zdanie od problemu hermetyczności jako skutek dając utratę tlenu, albo je jakoś przeformułowała...Stacja utraciła zapasy tlenu, a znaczna część korytarzy – hermetyczność.
Ogólnie rytm opowiadania i budowanie nastroju mi się podobają, ale mam poczucie dużych niedomówień logicznych. Ten kontakt z rojem meteorytów pojawia się jako coś oczywistego. To jest jakiś wypadek, który był uznany za mało prawdopodobny i dlatego nie przewidziano innej opcji niż dopuścić do uszkodzeń statku? Dlaczego ten astronauta tak spokojnie to przyjmuje? Rozumiem, że forma jest krótka i dużo szczegółów trzeba pominąć, ale mam wrażenie, że można było zrezygnować z kilku mniej znaczących fragmentów, na rzecz kilku wyjaśniających co się właściwie tam dzieje.
Marcin Robert - Rozmowa kwalifikacyjna
Jeśli są na nie to chyba albo "Mieliśmy zadecydować" (ale nie zadecydujemy) albo "Mamy zadecydować czy przyjąć (...)" ? Tak na moje wyczucie po prostu zwrot "mamy zadecydować o przyjęciu" jest raczej sugerujący, że mówca chce przyjąć.Mamy dziś zadecydować o przyjęciu Ziemian do Unii Galaktycznej
To naprawdę miały być ruchy kamer? Bardzo ciężko mi sobie wyobrazić twarz składającą się z kamer (wielu?) i to takich, których ruchy by coś wyrażały... Ale nie upieram się, można mieć taką wizję...Brak wam tych subtelnych ruchów kamer,
Yyyy... To znaczy życie uczy, że większość komisji wygłasza swoje kwestie bez większego związku z tym, co ktoś do nich mówi. Czy to zamierzony zabieg autora, że ta komisja zamiast odnieść się do uwagi o duszy i wolnej woli przechodzi do dewaluowania ludzkiej twórczości? Byłoby chyba zręczniej, jakby coś o tej sztuce i literaturze wspomniał najpierw człowiek - obrońca?– Mamy duszę i wolną wolę!
– Macie zapisane w układzie limbicznym oprogramowanie, które dzielicie ze zwierzętami. Ponadto wychowanie domowe oraz nauka szkolna uzupełnia te pierwotne instynkty o proste algorytmy, pozwalające wam klecić podobne do siebie utwory, co nazywacie sztuką albo literaturą. Mało to ma jednak wspólnego z dziełami prawdziwie twórczych robotów.
Ogólnie mi się podoba, griplowanie jest miłą wisienką na torciku :).
Jaynova - (bez tytułu)
Kto pójdzie za nim? I czemu on zbladł na myśl o tym, że ktoś za nim pójdzie?Ale inni pójdą za tobą, ci, co lubią rozgłosu. Znowu zbladłeś. Masz, to koniak.
Tutaj też jest dla mnie niejasne dlaczego "co gorsza uwierzą". Dlaczego to będzie źle, że mu uwierzą? I jak to wtedy zacznie się bać? Teraz to on tak blednie z odwagi a nie dlatego, że się boi?Bo albo ci nie uwierzą, albo, co gorsza, uwierzą. A wtedy, młodzieńcze, zaczniesz się bać.
To opowiadanie pomimo wrażenia, że było pisane w pośpiechu, podobało mi się najbardziej. Chyba dlatego, że Jaynowie pomimo małego limitu znaków udało się zbudować dwie postaci oraz kawałek opowieści. Nawet jeśli ten kawałek opowieści jest nieco pobieżny (co się dzieje między 1960 a momentem kiedy komputer jest wstanie rozpoznawać twarze? jaki carski oficer?) to ma swój nastrój.
Czekam na pouczające reakcje i na kogoś kto miałby ochotę pomarudzić na mój tekst.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Jest czas łowienia ryb i czas suszenia sieci - jak głosi Koheletopodobne przysłowie.
Czas na mnie, bo akurat (siurpryza!) mam czas. :)))
Przypomnę, że Autorzy in spe dostali zakończenie i mieli go użyć. No, to lecimy. Będę edytować wielokrotnie, więc proszę się nie przejmować => ten post będzie się wydłużał. :)))
Kordylion: Redaktorki
Problem nr 1, Autorze: to nie jest tekst fantastyczny. Ani trochę.
Oczywiście, nie zauważyłabym tego, gdyby nie tak długa przerwa. Coś mnie męczyło, gdy czytałam po raz pierwszy, ale nie mogłam jakoś dojść. Nareszcie wiem. To jest obyczajówka! :P
Problem nr 2: to nie jest utwór. To scenka rodzajowa, epizod. Ładnie zamknięta, ale to dopiero część fabuły. Jak dla mnie – część I.
Na dodatek obszedłeś wymóg warsztatowy najprościej (to nie zarzut, lecz obserwacja) - wrzuciłeś podany tekst jako cytat (to jest cytat, żeby była jasność), ale nie uczyniłeś z niego zakończenia, a tym właśnie miał być (i to jest zarzut).
Na dodatek nie zgadzam się z sugerowaną tezą, że schematy fabularne to coś złego. Wręcz przeciwnie. Opowieść ma swoje prawa i po wieloma względami są one równie niezmienne jak prawa fizyki => wstęp+rozwinięcie+zakończenie (niekoniecznie w tej kolejności) to schemat, o którego dobry utwór nie może odejść. Wewnętrzna spójność, to również warunek konieczny, IMAO. Oczywiście, istnieje nieskończone spektrum realizacji tych elementów => indywidualnych i niepowtarzalnych, uzależnionych od wyczucia Autora i jego wyobraźni, wiary w odbiorców i ich zdolności interpretacyjne, etc.
I nie, redaktora nie interesuje geneza pomysłu. Ani trochę. Redaktora zajmuje tekst i tylko tekst – efekt końcowy pracy autorskiej. Oczywiście, redaktor ma prawo ingerencji i to wykraczającej poza normę językową – granicę wyznacza wola Autora.
No, ale to, z czym się nie zgadzam, jest już poza kwestiami warsztatowymi. :P
A tak w ogóle Małgoś zawsze bardzo się cieszy, gdy zostaje postacią literacką. Doprawdy, nie wiem, dlaczego... Pewien Autor, który zapewnia mnie o swojej sympatii, ubił mnie na moście – do tego ubił patetycznie i romantycznie. Na szczęście inny zrobił ze mnie supermankę... :)))
Usiłuję powiedzieć, że darzę ewidentną sympatią wszelkie teksty, w których pojawia się choćby cień mojej osoby, więc za to dziękuję, Kordylionie. :)))
Czas na mnie, bo akurat (siurpryza!) mam czas. :)))
Przypomnę, że Autorzy in spe dostali zakończenie i mieli go użyć. No, to lecimy. Będę edytować wielokrotnie, więc proszę się nie przejmować => ten post będzie się wydłużał. :)))
Kordylion: Redaktorki
Problem nr 1, Autorze: to nie jest tekst fantastyczny. Ani trochę.
Oczywiście, nie zauważyłabym tego, gdyby nie tak długa przerwa. Coś mnie męczyło, gdy czytałam po raz pierwszy, ale nie mogłam jakoś dojść. Nareszcie wiem. To jest obyczajówka! :P
Problem nr 2: to nie jest utwór. To scenka rodzajowa, epizod. Ładnie zamknięta, ale to dopiero część fabuły. Jak dla mnie – część I.
Na dodatek obszedłeś wymóg warsztatowy najprościej (to nie zarzut, lecz obserwacja) - wrzuciłeś podany tekst jako cytat (to jest cytat, żeby była jasność), ale nie uczyniłeś z niego zakończenia, a tym właśnie miał być (i to jest zarzut).
Na dodatek nie zgadzam się z sugerowaną tezą, że schematy fabularne to coś złego. Wręcz przeciwnie. Opowieść ma swoje prawa i po wieloma względami są one równie niezmienne jak prawa fizyki => wstęp+rozwinięcie+zakończenie (niekoniecznie w tej kolejności) to schemat, o którego dobry utwór nie może odejść. Wewnętrzna spójność, to również warunek konieczny, IMAO. Oczywiście, istnieje nieskończone spektrum realizacji tych elementów => indywidualnych i niepowtarzalnych, uzależnionych od wyczucia Autora i jego wyobraźni, wiary w odbiorców i ich zdolności interpretacyjne, etc.
I nie, redaktora nie interesuje geneza pomysłu. Ani trochę. Redaktora zajmuje tekst i tylko tekst – efekt końcowy pracy autorskiej. Oczywiście, redaktor ma prawo ingerencji i to wykraczającej poza normę językową – granicę wyznacza wola Autora.
No, ale to, z czym się nie zgadzam, jest już poza kwestiami warsztatowymi. :P
A tak w ogóle Małgoś zawsze bardzo się cieszy, gdy zostaje postacią literacką. Doprawdy, nie wiem, dlaczego... Pewien Autor, który zapewnia mnie o swojej sympatii, ubił mnie na moście – do tego ubił patetycznie i romantycznie. Na szczęście inny zrobił ze mnie supermankę... :)))
Usiłuję powiedzieć, że darzę ewidentną sympatią wszelkie teksty, w których pojawia się choćby cień mojej osoby, więc za to dziękuję, Kordylionie. :)))
So many wankers - so little time...
-
- Laird of Theina Empire
- Posty: 3104
- Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Z czego tu się cieszyć? Ze zmiany płci? Gdyby zrobił supewomankę, to może ewentualnie cośbyztegomożnabymieć....:)Małgorzata pisze:Pewien Autor, który zapewnia mnie o swojej sympatii, ubił mnie na moście – do tego ubił patetycznie i romantycznie. Na szczęście inny zrobił ze mnie supermankę... :)))
- Kordylion
- Pćma
- Posty: 209
- Rejestracja: pn, 18 lut 2013 19:35
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Dzięki Małgorzato za wszystkie uwagi. Wyszło na to, że się nie udało. Może w następnej edycji WTF? O ile będą:(
Jeden zarzut chciałbym chociaż złagodzić
I cieszę się, że użycie twojego imienia (świadomie) spodobało ci się. Trochę się tego obawiałem - ludzie są bardzo różni.
Jeden zarzut chciałbym chociaż złagodzić
Nie wiedziałem, że takie programy do pisania już istnieją. Dla mnie to jeszcze SF.- Małgoś, załatwmy sobie program literacki, taki jaki mają Amerykanie?
I cieszę się, że użycie twojego imienia (świadomie) spodobało ci się. Trochę się tego obawiałem - ludzie są bardzo różni.
Ostatnio zmieniony śr, 03 lip 2013 18:46 przez Kordylion, łącznie zmieniany 1 raz.
Są rzeczy ważne, ważniejsze i te do zrobienia
- neularger
- Strategos
- Posty: 5230
- Rejestracja: śr, 17 cze 2009 21:27
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Kordylion, kogo ty cytujesz? To nie jest mój tekst...
You can do anything you like... but you must never be rude. Rude is being weak.
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
Ty, Margoto, niszczysz piękne i oryginalne kreacje stylistyczne, koncepcje cudne językowe.
Jesteś językową demolką. - by Ebola
- Kordylion
- Pćma
- Posty: 209
- Rejestracja: pn, 18 lut 2013 19:35
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Przepraszam Neulargerze. Chciałem oczywiście zacytować zdanie z "Redaktorek". Już poprawiłem:)
Są rzeczy ważne, ważniejsze i te do zrobienia
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
No, wiesz? SuperwomanKĘ?! Przymus fleksyjny odebrał Ci poczucie językowe? :XJuhani pisze:Z czego tu się cieszyć? Ze zmiany płci? Gdyby zrobił supewomankę, to może ewentualnie cośbyztegomożnabymieć....:)Małgorzata pisze:Pewien Autor, który zapewnia mnie o swojej sympatii, ubił mnie na moście – do tego ubił patetycznie i romantycznie. Na szczęście inny zrobił ze mnie supermankę... :)))
To jak w genetyce nadmiarowy chromosom X u kobiety. Nieprawda, że supermanka jest płci/rodzaju męskiego, końcówka "-ka" to właśnie logiczny sposób, żeby z męskiego rzeczownika zrobić żeński. Choć nie zawsze to działa tak ładnie, jak przy nauczyciel-nauczycielka, niestety (por. reżyser-reżyserka), ale w przypadku supermana-supermanki (supermen-supermenka też występuje, ostatnio częściej, bo się polszczą oba wyrazy) wyszło idealnie. Dlatego właśnie ten kolokwializm jest dość produktywny w Twierdzy, a superwoman nie uświadczysz nawet wśród snobów. A na superwomankę nikt by tu chyba nawet nie wpadł (mnie się nie zdarzyło słyszeć) - nasze obciążenia językowe z Kresów strzegą nad przed tego rodzaju nadużyciami... yyy... słowotwórczymi. :P
Kordylionie, czemu miałabym mieć za złe? Przecież to miłe - uwiecznienie, ślad w literaturze... Moje ego puchnie wtedy z dumy, przez co na ścianach pokoju, w którym to ego trzymam (zamknięte, tak na wszelki wypadek), pojawiły się już wyraźne pęknięcia. :)))
A z programami - no, świat idzie naprzód, a fantastyka staje się rzeczywistością. Znam chyba dwa takie programy (może trzy). I podobają mi się. Stawiają właściwe pytania fabularne. :P
No, dobra, dobra... WIEM, co mam robić! Zaraz wracam do omówień! :D
e... formatowanie mi się obsunęło.
So many wankers - so little time...
-
- Laird of Theina Empire
- Posty: 3104
- Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
- Płeć: Mężczyzna
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Ano chyba tak. Odebrało mnię cuś. Nawet czułem jakby przez chwilkę, jak koło mnie śmignęło! Od razu mnie przeczucie ogarnęło, obmacałem się, i oczywiście! Nie było go! Odebrało, jak Bozię kocham! I szkoda gadać, nie odda! Taki pieski świat... Fleksja jej niebieska!Małgorzata pisze:Przymus fleksyjny odebrał Ci poczucie językowe?
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
No, to dalej, bo nie wypada się op...alać, choć słoneczko świeci i jest gorąco jak należy. LATO! Ha! :)))
BMW - jak zwykle zapomniałeś dać tytuł. Tytuł mógłby Ci oszczędzić kilku wyjaśnień, czyli marnowania słów w tekście. Gdybyś, na przykład, zatytułował to "O świcie nad Neptunem", nie musiałbyś potem pisać: Nadzorując automaty odzierające księżyce Neptuna z bogactw naturalnych (...). :P
Pomijam, że w cytowanym zdaniu jest o jeden imiesłów za dużo. To bez znaczenia, ponieważ tak naprawdę cała ta otoczka z lokalizacją stacji to zupełnie zbędny kawałek dekoracji. Wyłazi z tego tektura, widać gołym okiem sztuczność, wymuszenie. Niepotrzebne to, podobnie jak obrazek astronauty robiącego pompki. Ale może się czepiam.
Tak naprawdę najbardziej mnie uderzyło, że jest tu fajny pomysł (nie tyle, że mi się podoba, choć owszem, ale ważne - że spójny i wyrazisty), ale psuje go ewidentny brak dobrego początku. Zwykle narzekam na koniec, ale tym razem to początek jest koszmarny, Czterokołowy, jak z wypracowania leniwego gimnazjalisty. Brak napięcia. Normalnie, wykład w stylu: "Omawiamy aspekty założeń szkoły formalistów rosyjskich w kontekście recepcji dzieła literackiego"... (i aula ziewa). :)))
Potem z napięciem też nie jest dobrze. W tej sytuacji, którą stworzyłeś, Czterokołowy, idealnie by było napięcie tworzyć przez opis zachowań bohatera, na co już chyba zwróciła uwagę WarKota - rosnąca frustracja astronauty, zdenerwowanie i zniecierpliwienie w konfrontacji z maszyną to prześliczny i jakże wpasowany w klimat Twojego utworu kontrast. Bo, IMAO, to jest utwór - stara dobra fantastyka u schyłku złotego wieku, gdy zaczynał już zanikać sterylny i hurra-optymistyczny trend opisywania otoczenia na rzecz bardziej "realistycznie" przedstawianego, brudnego tła. Ale tu należało tło jedynie zasygnalizować (stacja kosmiczna, awaria, maszyna). Mogłeś zacząć bez wstępu sensu stricto - od razu wprowadzić awarię i przejść do konfrontacji człowiek i komputer. Spełniłbyś nawet postulat Hitchcocka: najpierw trzęsienie ziemi (albo zderzenie z rojem meteorów), potem napięcie rośnie (gdy astronauta zmaga się z komputerem stacji). :)))
Pominięcie emocji źle robi temu utworu, Czterokołowy.
Nawet w krótkiej formie.
Masz tendencję do stylu wykładu. Nie ucz odbiorcy, BMW, wciągaj go, zmuś do utożsamienia z Twoim bohaterem. Żeby to uzyskać, musisz owego bohatera uczynić ludzkim, nie pretekstową postacią, która spełnia określoną funkcję fabularną - tu: uczestnika dialogu. :P
BMW - jak zwykle zapomniałeś dać tytuł. Tytuł mógłby Ci oszczędzić kilku wyjaśnień, czyli marnowania słów w tekście. Gdybyś, na przykład, zatytułował to "O świcie nad Neptunem", nie musiałbyś potem pisać: Nadzorując automaty odzierające księżyce Neptuna z bogactw naturalnych (...). :P
Pomijam, że w cytowanym zdaniu jest o jeden imiesłów za dużo. To bez znaczenia, ponieważ tak naprawdę cała ta otoczka z lokalizacją stacji to zupełnie zbędny kawałek dekoracji. Wyłazi z tego tektura, widać gołym okiem sztuczność, wymuszenie. Niepotrzebne to, podobnie jak obrazek astronauty robiącego pompki. Ale może się czepiam.
Tak naprawdę najbardziej mnie uderzyło, że jest tu fajny pomysł (nie tyle, że mi się podoba, choć owszem, ale ważne - że spójny i wyrazisty), ale psuje go ewidentny brak dobrego początku. Zwykle narzekam na koniec, ale tym razem to początek jest koszmarny, Czterokołowy, jak z wypracowania leniwego gimnazjalisty. Brak napięcia. Normalnie, wykład w stylu: "Omawiamy aspekty założeń szkoły formalistów rosyjskich w kontekście recepcji dzieła literackiego"... (i aula ziewa). :)))
Potem z napięciem też nie jest dobrze. W tej sytuacji, którą stworzyłeś, Czterokołowy, idealnie by było napięcie tworzyć przez opis zachowań bohatera, na co już chyba zwróciła uwagę WarKota - rosnąca frustracja astronauty, zdenerwowanie i zniecierpliwienie w konfrontacji z maszyną to prześliczny i jakże wpasowany w klimat Twojego utworu kontrast. Bo, IMAO, to jest utwór - stara dobra fantastyka u schyłku złotego wieku, gdy zaczynał już zanikać sterylny i hurra-optymistyczny trend opisywania otoczenia na rzecz bardziej "realistycznie" przedstawianego, brudnego tła. Ale tu należało tło jedynie zasygnalizować (stacja kosmiczna, awaria, maszyna). Mogłeś zacząć bez wstępu sensu stricto - od razu wprowadzić awarię i przejść do konfrontacji człowiek i komputer. Spełniłbyś nawet postulat Hitchcocka: najpierw trzęsienie ziemi (albo zderzenie z rojem meteorów), potem napięcie rośnie (gdy astronauta zmaga się z komputerem stacji). :)))
Pominięcie emocji źle robi temu utworu, Czterokołowy.
Nawet w krótkiej formie.
Masz tendencję do stylu wykładu. Nie ucz odbiorcy, BMW, wciągaj go, zmuś do utożsamienia z Twoim bohaterem. Żeby to uzyskać, musisz owego bohatera uczynić ludzkim, nie pretekstową postacią, która spełnia określoną funkcję fabularną - tu: uczestnika dialogu. :P
So many wankers - so little time...
- BMW
- Yilanè
- Posty: 3578
- Rejestracja: ndz, 18 lut 2007 14:04
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Małgorzata
Poza tym dzięki za recenzję i wskazanie słabych punktów.
O nie, nie, nie :) Nie "jak zwykle". To pierwszy raz kiedy nie umieściłem tytułu nad przesłanym tekstem. A tytuł mojej historii został umieszczony w temacie wiadomości i brzmiał "Kto pyta, nie błądzi". Tak trochę przewrotnie w stosunku do opowiedzianej historii.BMW - jak zwykle zapomniałeś dać tytuł.
Hmm, maniera trudna do pozbycia, jak widzę.Masz tendencję do stylu wykładu.
Poza tym dzięki za recenzję i wskazanie słabych punktów.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Re: Warsztaty Tematyczne - edycja siódma - prace
Ach, ach! Pewnie mi się nałożyło. Wycofuję "jak zwykle". A tytułu nie było. Gdyby był, czepiłabym się, że jest "wykładowczy". A po co całe przysłowie, dobrze znane? Przecież zakończenie jest przeciwieństwem tego przysłowia, prawda? Zatem tytuł należy urwać: "Kto pyta..." - i tyle. Odbiorca zna to przysłowie (tak należy założyć, bo przysłowia mądrością narodów i w ogóle, czyli powszechnie znane są). Zawieszasz i masz odpowiednią "linię interpretacyjną" zaznaczoną już od tytułu. :P
Przewrotność sytuacji i zakończenia fabuły będzie wtedy bardziej wyrazista, IMAO. :)))
Przewrotność sytuacji i zakończenia fabuły będzie wtedy bardziej wyrazista, IMAO. :)))
So many wankers - so little time...