Lato
Moderator: RedAktorzy
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Lato
Wiśniówka zrobiona, pomidory i ogórki zakonserwowane (w słoikach), jabłka i gruszki wcinam non-stop, pigwa dojrzała (do pigwówki).
I jeszcze powłóczyłam się po górach (o, zgrozo!). Normalnie tak pracowitego lata dawno nie miałam...
Niestety, wszystkie znaki na niebie i ziemi (oraz na pobliskich makabryłach) wskazują, że LATO DOBIEGA KOŃCA.
Czekam na zamieć, która zaskoczy wszystkich, w tym oczywiście drogowców. Już wkrótce... :X
I jeszcze powłóczyłam się po górach (o, zgrozo!). Normalnie tak pracowitego lata dawno nie miałam...
Niestety, wszystkie znaki na niebie i ziemi (oraz na pobliskich makabryłach) wskazują, że LATO DOBIEGA KOŃCA.
Czekam na zamieć, która zaskoczy wszystkich, w tym oczywiście drogowców. Już wkrótce... :X
So many wankers - so little time...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Lato
Nie wiem, jak to robił Pilipiuk. Mam własną prostą recepturę: wziąć pigwy, pokroić, zalać bimbrem, odczekać, żeby przesiąkły i wypić pigwówkę. :)))
So many wankers - so little time...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Lato
O, rany... Powitalnia jest TU - oficjalnie można powiedzieć "cześć" wszystkim. A potem można się panoszyć bez witania gdzie indziej. :)))
A w ogóle gruszkówkę jeszcze nastawiłam, bo MonŻon przyniósł klapsy. Nie wiem, skąd je przyniósł, ale dużo przytargał, to wsadziłam do bimbru i wystawiłam na słońce. Zobaczymy, czy się uda zrobić kolejną nalewkę. Nie, niedużo tym razem, może litr wyjdzie... :P
A w ogóle gruszkówkę jeszcze nastawiłam, bo MonŻon przyniósł klapsy. Nie wiem, skąd je przyniósł, ale dużo przytargał, to wsadziłam do bimbru i wystawiłam na słońce. Zobaczymy, czy się uda zrobić kolejną nalewkę. Nie, niedużo tym razem, może litr wyjdzie... :P
So many wankers - so little time...
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Lato
Znowu lato jest. I znowu zapowiada się pracowicie. Wiśnie dojrzały, ogórki i pomidory zaraz też będą... Bogactwo, normalnie. Nawet pory i pietruchę mam. I marchewkę. Czuję się jak krezus.
I jeszcze zielsko. Normalnie, mnóstwo mięty, kolendry, majeranku i innych takich. Pogoda jak marzenie, MonŻon stwierdził, że w przyszłym roku będzie uprawiał arbuzy. Ambitnie. Jeszcze trochę, a może doczekam się pomarańczy i cytryn z własnego ogródka... :)))
I jeszcze zielsko. Normalnie, mnóstwo mięty, kolendry, majeranku i innych takich. Pogoda jak marzenie, MonŻon stwierdził, że w przyszłym roku będzie uprawiał arbuzy. Ambitnie. Jeszcze trochę, a może doczekam się pomarańczy i cytryn z własnego ogródka... :)))
So many wankers - so little time...
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Lato
A cena tej jarzyny podobno jest taka, że wzburzony lud szykuje się do rewolucji. Tak codziennie czytam w Internetach.
Byle nie bananów. Bo wtedy orangutany wyginą.Małgorzata pisze: ↑ndz, 30 cze 2019 03:34
MonŻon stwierdził, że w przyszłym roku będzie uprawiał arbuzy. Ambitnie. Jeszcze trochę, a może doczekam się pomarańczy i cytryn z własnego ogródka
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Lato
Banany odpadają, Alfi, bo po nich strasznie choruję. Niestrawność - level hard. Znaczy, orangutany są bezpieczne. Ale jak tak dalej pójdzie z tym klimatem, to może doczekamy się, że zamiast chrząszczy w maju, będziemy wypłaszać z balkonów kolibry... :)))
A pietruszka naprawdę jest nieprawdopodobnie droga. Nawet bataty są od niej tańsze...
A pietruszka naprawdę jest nieprawdopodobnie droga. Nawet bataty są od niej tańsze...
So many wankers - so little time...
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Lato
No to tylko Madagaskar nas uratuje. Oczywiście część centralna, z +19 w zimie i +27 w lecie.
A gliniarze (naścienne) do Ciebie przylatują? Bo ja - jak już się chwaliłem w wątku zoologicznym - jednego wyrzuciłem przez okno.
Swoją drogą, bardzo nam się świat zglobalizował, skoro znajomi naszych polskich... hm... architektów rzeczywistości muszą indonezyjskich orangutanów bronić przed ekwadorskimi plantatorami bananów.
Wracając do gliniarza - on nawet taki dość pocieszny jest. Czarno-żółty, wygląda jakby go ktoś przeciął na pół i prowizorycznie sfastrygował żółtą nitką. Żal mi było takie cudactwo zatłuc, musiałem przez dwie minuty machać firanką, zanim złapał właściwy kierunek.
A gliniarze (naścienne) do Ciebie przylatują? Bo ja - jak już się chwaliłem w wątku zoologicznym - jednego wyrzuciłem przez okno.
Swoją drogą, bardzo nam się świat zglobalizował, skoro znajomi naszych polskich... hm... architektów rzeczywistości muszą indonezyjskich orangutanów bronić przed ekwadorskimi plantatorami bananów.
Wracając do gliniarza - on nawet taki dość pocieszny jest. Czarno-żółty, wygląda jakby go ktoś przeciął na pół i prowizorycznie sfastrygował żółtą nitką. Żal mi było takie cudactwo zatłuc, musiałem przez dwie minuty machać firanką, zanim złapał właściwy kierunek.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Lato
U mnie trwa remont bloku. Znaczy, jest lato, więc co się robi ze ścianami? OCIEPLA.
Przyszli ukraińscy robotnicy, ustawili rusztowania, a potem poprzyklejali grubaśną warstwę styropianu. Tak na oko ze 40 cm. Teraz czekam, aż w końcu zamontują parapety zewnętrzne i wreszcie się wyniosą.
Ale wspominam o tym dlatego, że nie tylko żadnych gliniarzy naściennych u mnie nie było, ale nawet biedronki się wyniosły przez ten remont. No, jest też plus - Ukraińcy wypłoszyli szerszenie. Szerszenie żyły sobie gdzieś w pobliżu mojego balkonu, podlatywały nawet czasem do okien (ale do pokoju już nie - szanowaliśmy swoją przestrzeń), a teraz zniknęły. Może zostały zaklejone grubą warstwą styropianu pomalowaną na wyjątkowo wstrętny odcień żółci...
Przyszli ukraińscy robotnicy, ustawili rusztowania, a potem poprzyklejali grubaśną warstwę styropianu. Tak na oko ze 40 cm. Teraz czekam, aż w końcu zamontują parapety zewnętrzne i wreszcie się wyniosą.
Ale wspominam o tym dlatego, że nie tylko żadnych gliniarzy naściennych u mnie nie było, ale nawet biedronki się wyniosły przez ten remont. No, jest też plus - Ukraińcy wypłoszyli szerszenie. Szerszenie żyły sobie gdzieś w pobliżu mojego balkonu, podlatywały nawet czasem do okien (ale do pokoju już nie - szanowaliśmy swoją przestrzeń), a teraz zniknęły. Może zostały zaklejone grubą warstwą styropianu pomalowaną na wyjątkowo wstrętny odcień żółci...
So many wankers - so little time...
- Ellaine
- Klapaucjusz
- Posty: 2372
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
- Płeć: Kobieta
Lato
Nie mogą ocieplać zimą, bo by zmarzli podczas pracy. Zresztą grube ściany w lecie to dużo chłodu w środku, jeśli na zewnątrz jest gorąco. Nasz blok jest ocieplony i jak były mega upały niedawno, to w środku mieliśmy przyjemnie chłodno, a że to parter to i słońca za wiele nie wpadało do środka - a tam, gdzie wpadało, to wystarczyło okna zasłonić.
Tak czy inaczej - upałów już nie ma, a zamiast tego - zgodnie z moimi przewidywaniami, z których mój Luby raczył robić sobie podśmiechujki* - od pierwszych dni lipca głównie pada, a jak nie pada to jest pochmurno, wietrznie i ogólnie chłodno.
*Bo jak powiedziałam, że od lipca będzie lało, to stwierdził, że mówię tak tylko dlatego, że nie mam urlopu w lipcu. Co jest prawdą, że nie mam, ale nie dlatego przewidywałam deszcz. W sierpniu też nie będę mieć urlopu, ale sierpień moim zdaniem będzie słoneczniejszy, ale nie aż tak upalny jak był koniec czerwca. Ale tak ładnie, ładnie to pewnie będzie we wrześniu.
Tak czy inaczej - upałów już nie ma, a zamiast tego - zgodnie z moimi przewidywaniami, z których mój Luby raczył robić sobie podśmiechujki* - od pierwszych dni lipca głównie pada, a jak nie pada to jest pochmurno, wietrznie i ogólnie chłodno.
*Bo jak powiedziałam, że od lipca będzie lało, to stwierdził, że mówię tak tylko dlatego, że nie mam urlopu w lipcu. Co jest prawdą, że nie mam, ale nie dlatego przewidywałam deszcz. W sierpniu też nie będę mieć urlopu, ale sierpień moim zdaniem będzie słoneczniejszy, ale nie aż tak upalny jak był koniec czerwca. Ale tak ładnie, ładnie to pewnie będzie we wrześniu.
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
- Małgorzata
- Gadulissima
- Posty: 14598
- Rejestracja: czw, 09 cze 2005 09:11
Lato
Ja mam urlop właśnie teraz. Znaczy, MonŻon ma, bo mnie to nie dotyczy - jestem na nieustającym urlopie od kilku... yyy... nastu? lat.
Jest OK, niezbyt upalnie, ale słonecznie. Robimy grille, zbieramy wiśnie (bo już dojrzały), a jutro po raz pierwszy będziemy jedli własną mizerię, znaczy - ogórków już kilka wyrosło. Może zdążę zrobić trochę przetworów, zanim dojrzeją pomidory.
Tylko za zimno, żeby nad wodę się wybrać. Kiedy były upały, MonŻon jeszcze pracował... :/
Jest OK, niezbyt upalnie, ale słonecznie. Robimy grille, zbieramy wiśnie (bo już dojrzały), a jutro po raz pierwszy będziemy jedli własną mizerię, znaczy - ogórków już kilka wyrosło. Może zdążę zrobić trochę przetworów, zanim dojrzeją pomidory.
Tylko za zimno, żeby nad wodę się wybrać. Kiedy były upały, MonŻon jeszcze pracował... :/
So many wankers - so little time...
- Ellaine
- Klapaucjusz
- Posty: 2372
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
- Płeć: Kobieta
Lato
Ja najgorsze upały przesiedziałam w pracy właśnie, w klimatyzowanym pomieszczeniu, więc po paru dniach złapał mnie ból gardła. Ale wykpiłam się tylko bólem, szybka reakcja uchroniła mnie przed anginą czy czymś w tym stylu.
U nas pochmurno raczej, słońce pojawia się tuż przed zachodem. Ale mnie to nie przeszkadza, lubię deszcz.
U nas pochmurno raczej, słońce pojawia się tuż przed zachodem. Ale mnie to nie przeszkadza, lubię deszcz.
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20028
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- Ellaine
- Klapaucjusz
- Posty: 2372
- Rejestracja: sob, 25 lut 2006 22:07
- Płeć: Kobieta
Lato
Województwo zachodniopomorskie, powiat szczecinecki, gmina miejska Szczecinek. :)
Piękne kłamstwo? Uwaga! To już twórczość - S. J. Lec
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie
Cudnie, fajnie i gites - gdy definitywnie odwalę kitę - J. Nohavica
Rękopis znaleziony w pękniętym wazonie