Jak Kłulik-Choinka płezenty łoznosił
Moderator: RedAktorzy
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Jak Kłulik-Choinka płezenty łoznosił
Wabbit the Barbarian — Christmas Edition
Written by Millenium Falcon
Inspired by Łurzowy Kłulik
Starring: Łurzowy Kłulik as Wabbit the Barbarian & Rudość as Łuda Ameba
Była noc przed świętami i wszędzie nie było łurzowo. Łurzowy był tylko kłulik. Bombki na kłuliku już nie. Bombki były zielone, niebieskie, żółte, a nawet złote i srebrne. Takoż łańcuchy, z których jeden oplatał kłuliczą łurzową pierś bojową. A na lewym uchu kłulik miał gwiazdę metalową. Wszystko to straszliwie utrudniało mu poruszanie się i pobrzękiwało zdradliwie. Za kłulikiem postępowała łuda ameba w gieźle, pobrzękując dla odmiany umocowaną na hipotetycznym zadzie patelnią. Ameba niosła widelec kłulika i jego zydelek, albowiem kłulik, obarczon bombkami, łańcuchami i innymi środkami masowego rażenia, nie miał wolnych łapek.
Sytuacja miała ulec wkrótce zmianie, bo kłulik zamierzał pozbyć się bombek. Niestety, nie było to łatwe.
Ameba usłużnie podważyła widelcem kolejne okno. Wsunęła przez szparę nibynóżkę będącą hipotetycznie głową.
– Nie ma – zaraportowała wiernie.
Kłulik się zmarszczył. Brak współpracy, tego nie lubił.
– Daj drogę – polecił.
Łudość natychmiast usunęła się z linii rzutu, wciąż podważając okno widelcem. Kłulik turlnął bombkę.
– Okno w dół – zarządził.
Oboje dali nura za najbliższe drzewo, łudość uważając na widelec, a kłulik na bombki.
A za zatrzaśniętym oknem rozległo się świąteczne
B U M
Wesołych Świąt!
Written by Millenium Falcon
Inspired by Łurzowy Kłulik
Starring: Łurzowy Kłulik as Wabbit the Barbarian & Rudość as Łuda Ameba
Była noc przed świętami i wszędzie nie było łurzowo. Łurzowy był tylko kłulik. Bombki na kłuliku już nie. Bombki były zielone, niebieskie, żółte, a nawet złote i srebrne. Takoż łańcuchy, z których jeden oplatał kłuliczą łurzową pierś bojową. A na lewym uchu kłulik miał gwiazdę metalową. Wszystko to straszliwie utrudniało mu poruszanie się i pobrzękiwało zdradliwie. Za kłulikiem postępowała łuda ameba w gieźle, pobrzękując dla odmiany umocowaną na hipotetycznym zadzie patelnią. Ameba niosła widelec kłulika i jego zydelek, albowiem kłulik, obarczon bombkami, łańcuchami i innymi środkami masowego rażenia, nie miał wolnych łapek.
Sytuacja miała ulec wkrótce zmianie, bo kłulik zamierzał pozbyć się bombek. Niestety, nie było to łatwe.
Ameba usłużnie podważyła widelcem kolejne okno. Wsunęła przez szparę nibynóżkę będącą hipotetycznie głową.
– Nie ma – zaraportowała wiernie.
Kłulik się zmarszczył. Brak współpracy, tego nie lubił.
– Daj drogę – polecił.
Łudość natychmiast usunęła się z linii rzutu, wciąż podważając okno widelcem. Kłulik turlnął bombkę.
– Okno w dół – zarządził.
Oboje dali nura za najbliższe drzewo, łudość uważając na widelec, a kłulik na bombki.
A za zatrzaśniętym oknem rozległo się świąteczne
B U M
Wesołych Świąt!
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Cień Lenia
- Zwis Redakcyjny
- Posty: 1344
- Rejestracja: sob, 28 paź 2006 20:03
- Ebola
- Straszny Wirus
- Posty: 12009
- Rejestracja: czw, 07 lip 2005 18:35
- Płeć: Nie znam
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Zboczeńcy... Gdzie bym teraz nie zajrzała, wszędzie jakieś łurzowe wątki.
Widzicie łurzowe kłuliczki? Mówicie ł zamiast r? Wiecie, co to znaczy? Ano jesteście bałdzo chorzy (bałdziej niż zwykle, o ile to możliwe). Leczcie się. Albo nie, na łurz i tak nic nie pomoże, nawet dł Gołgelfłeud :->
<mad bunny mode on> Yes, yes, yes! Łurz wkłótce opanuje świat! Sasasasasasaaa! <mad bunny mode off>
Widzicie łurzowe kłuliczki? Mówicie ł zamiast r? Wiecie, co to znaczy? Ano jesteście bałdzo chorzy (bałdziej niż zwykle, o ile to możliwe). Leczcie się. Albo nie, na łurz i tak nic nie pomoże, nawet dł Gołgelfłeud :->
<mad bunny mode on> Yes, yes, yes! Łurz wkłótce opanuje świat! Sasasasasasaaa! <mad bunny mode off>
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
- Harna
- Łurzowy Kłulik
- Posty: 5588
- Rejestracja: ndz, 05 mar 2006 17:14
Łurz służy celofyzjanizmowi. Łurz szerzy celofyzjanizm. Wręcz nim zaraża.
A w wolnych chwilach od służenia, szerzenia i zarażania łurz jest męczennikiem za celofyzjanizm.
A w wolnych chwilach od służenia, szerzenia i zarażania łurz jest męczennikiem za celofyzjanizm.
– Wszyscy chyba wiedzą, że kicający łurzowy kłulik to zapowiedź śmierci.
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
– Hmm, dla nas znaczy coś całkiem odmiennego – szczęśliwe potomstwo...
© Wojciech Świdziniewski, Kłopoty w Hamdirholm
Wzrúsz Wirúsa!
- Alfi
- Inkluzja Ultymatywna
- Posty: 20009
- Rejestracja: pt, 10 cze 2005 10:29
Słusznie. Łurz służący Wyższej Sprawie - to jest to. Łurz bezproduktywnie zarażający - nie.Harna pisze:Łurz służy celofyzjanizmowi. Łurz szerzy celofyzjanizm. Wręcz nim zaraża.
A w wolnych chwilach od służenia, szerzenia i zarażania łurz jest męczennikiem za celofyzjanizm.
Le drame de notre temps, c’est que la bêtise se soit mise à penser. (Jean Cocteau)
Hadapi dengan senyuman.
Hadapi dengan senyuman.
- Riv
- ZasłuRZony KoMendator
- Posty: 1095
- Rejestracja: śr, 12 kwie 2006 15:09
- Płeć: Mężczyzna
Właściwie, skoro już była tu mowa o Łurzu Kłuliczym i podboju świata, to będzie to odpowiednie miejsce na pewną opowieść.
--------
---- Zapiski uciekiniera ----
Mikrofilm z dokumentacją zdjęciową, znaleziony w jaskini na południu dawnej Brazylii (obecnie: dystrykt XXIX okręgu III Wielkiego Imperium Kłulika I Łaskawego
Pomyliłby się ten, kto by pomyślał, że wszystko zaczęło się od Wielkanocy.
Chociaż prawdą jest, że właśnie to święto było kroplą, która przelała czarę. Pewnego kwietniowego poniedziałku, króliki powiedziały:
-Dość! Ilustr. 1.
Ludzie nie wiedzieli, jak zareagować.
Próbowali z początku siłą przymuszać króliki do wielkanocnej błazenady i roznoszenia jajek po krzakach. To jednak tylko zaogniło konflikt. Króliki były nieugięte. Bez litości zlikwidowały wszelkich łasych na ludzkie nagrody kolaborantów. Ilustr. 2; Ilustr. 3. A potem wyraźnie dały do zrozumienia, że daleko im do uległych "najlepszych przyjaciół człowieka" i nie zamierzają dyskutować. Ilustr. 4. To dało ludziom do myślenia.
Na kilka lat zapanowal spokój.
Pozorny.
Raz przekonawszy się, że siła może być całkiem ważkim argumentem przetargowym, króliki postanowiły zwiekszyć wymagania. Zażądały pełnego równouprawnienia. Ludzie, oczywiście, odmówili. Króliki jednak były dobrze przygotowane. Ilustr. 5;Ilustr. 6; Ilustr. 7.
Atak był dla ludzi kompletnym zaskoczeniem. Przestarzały sprzęt i zasiedziałe armie nie były w stanie skutecznie powstrzymać zdeterminowanych i doskonale wyszkolonych królików. Ilustr. 8.
Mimo tego opór był zaciekły, a walki długie i krwawe. Ilustr.8.
Sytuacja zmieniła się drastycznie, kiedy króliczym oddziałom udało się opanować kilka amerykańskich reaktorów jądrowych i niemal całą Strefę 51. Ilustr. 9. Połączenie pozaziemskich technologii i efektów napromieniowania, dało naprawdę oszałamiające efekty. Ilustr. 10; Ilustr. 11; Ilustr. 12; Ilustr. 13; Ilustr. 14; Ilustr. 15.
Zmutowane, genetycznie modyfikowane potwory ostatecznie przechyliły szalę zwycięstwa. Potem sprawy potoczyły się już szybko. Zorganizowaną ludzką obronę wyeliminowano w zaledwie dwa miesiące. Kolejne dwa zajęło rozwiązanie kwestii cywilów.
Teraz królicze patrole wyszukują wszystkich tych, którym udało się ukryć i uniknąć ostatecznego rozwiązania. Większość na miejscu likwidują. Niektórych jednak zostawiają przy życiu. Po co? Dla zabawy. Każą im chować po krzakach jajka-niespodzianki (niespodzianka polega na tym, że zapalniki są ustawione na rozmaite czasy).
Prędzej czy później i mnie dopadną. Dobrze ukryty, uzbrojony, czujny i nieufny, nie uniknę i tak najstraszliwszej króliczej broni. Kłulika Polimorfa. Jedynego z mutantów, którego same króliki boją się tak bardzo, że zniszczyły wszelkie dane dotyczące eksperymentów, w wyniku których…
Jakiś hałas przy wejściu do pokoju.
Pójdę sprawdzić. Gdybym nie wrócił…
[koniec zapisu]
--------
---- Zapiski uciekiniera ----
Mikrofilm z dokumentacją zdjęciową, znaleziony w jaskini na południu dawnej Brazylii (obecnie: dystrykt XXIX okręgu III Wielkiego Imperium Kłulika I Łaskawego
Pomyliłby się ten, kto by pomyślał, że wszystko zaczęło się od Wielkanocy.
Chociaż prawdą jest, że właśnie to święto było kroplą, która przelała czarę. Pewnego kwietniowego poniedziałku, króliki powiedziały:
-Dość! Ilustr. 1.
Ludzie nie wiedzieli, jak zareagować.
Próbowali z początku siłą przymuszać króliki do wielkanocnej błazenady i roznoszenia jajek po krzakach. To jednak tylko zaogniło konflikt. Króliki były nieugięte. Bez litości zlikwidowały wszelkich łasych na ludzkie nagrody kolaborantów. Ilustr. 2; Ilustr. 3. A potem wyraźnie dały do zrozumienia, że daleko im do uległych "najlepszych przyjaciół człowieka" i nie zamierzają dyskutować. Ilustr. 4. To dało ludziom do myślenia.
Na kilka lat zapanowal spokój.
Pozorny.
Raz przekonawszy się, że siła może być całkiem ważkim argumentem przetargowym, króliki postanowiły zwiekszyć wymagania. Zażądały pełnego równouprawnienia. Ludzie, oczywiście, odmówili. Króliki jednak były dobrze przygotowane. Ilustr. 5;Ilustr. 6; Ilustr. 7.
Atak był dla ludzi kompletnym zaskoczeniem. Przestarzały sprzęt i zasiedziałe armie nie były w stanie skutecznie powstrzymać zdeterminowanych i doskonale wyszkolonych królików. Ilustr. 8.
Mimo tego opór był zaciekły, a walki długie i krwawe. Ilustr.8.
Sytuacja zmieniła się drastycznie, kiedy króliczym oddziałom udało się opanować kilka amerykańskich reaktorów jądrowych i niemal całą Strefę 51. Ilustr. 9. Połączenie pozaziemskich technologii i efektów napromieniowania, dało naprawdę oszałamiające efekty. Ilustr. 10; Ilustr. 11; Ilustr. 12; Ilustr. 13; Ilustr. 14; Ilustr. 15.
Zmutowane, genetycznie modyfikowane potwory ostatecznie przechyliły szalę zwycięstwa. Potem sprawy potoczyły się już szybko. Zorganizowaną ludzką obronę wyeliminowano w zaledwie dwa miesiące. Kolejne dwa zajęło rozwiązanie kwestii cywilów.
Teraz królicze patrole wyszukują wszystkich tych, którym udało się ukryć i uniknąć ostatecznego rozwiązania. Większość na miejscu likwidują. Niektórych jednak zostawiają przy życiu. Po co? Dla zabawy. Każą im chować po krzakach jajka-niespodzianki (niespodzianka polega na tym, że zapalniki są ustawione na rozmaite czasy).
Prędzej czy później i mnie dopadną. Dobrze ukryty, uzbrojony, czujny i nieufny, nie uniknę i tak najstraszliwszej króliczej broni. Kłulika Polimorfa. Jedynego z mutantów, którego same króliki boją się tak bardzo, że zniszczyły wszelkie dane dotyczące eksperymentów, w wyniku których…
Jakiś hałas przy wejściu do pokoju.
Pójdę sprawdzić. Gdybym nie wrócił…
[koniec zapisu]
- Od dawna czekasz?
- OD ZAWSZE.
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27
- Cień Lenia
- Zwis Redakcyjny
- Posty: 1344
- Rejestracja: sob, 28 paź 2006 20:03
- Millenium Falcon
- Saperka
- Posty: 6212
- Rejestracja: pn, 13 lut 2006 18:27