Nie, potrawy dzielę na smaczne i niesmaczne, choć bywają potrawy o zwodniczym zapachu (niektóre sery, na przykład). Przyprawy mogą być łagodne lub ostre, gorzkie, lub nadające potrawie kwaśny posmak - to też pewna umowność, ale te wszystkie określenia zapachów mnie śmieszą. Mogę się pośmiać?Młodzik pisze:Generale, przecież 90% smaku to zapach, a przecież potraw nie dzielisz chyba na dobre i niedobre.
Na zapachach się nie znam na tyle by przypisywać im konkretne cechy, ale poszczególnym przyprawom już takowe przypisuję.
Świat zapachów
Moderator: RedAktorzy
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Cordeliane
- Wynalazca KNS
- Posty: 2630
- Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
- Cordeliane
- Wynalazca KNS
- Posty: 2630
- Rejestracja: ndz, 16 sie 2009 19:23
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
O, jest taka książka, thriller, tak mi się zdaje, zowie się Pachnidło Patricka Suskinda. O paryżaninie, który postanawia popełnić morderstwo, by uzyskać najpiękniejszy na świecie zapach.
Książka może nie zaczepia o gór skałoszczyty, natomiast jest intrygująca i pięknie prowadzi czytelnika przez świat zapachów.
Książka może nie zaczepia o gór skałoszczyty, natomiast jest intrygująca i pięknie prowadzi czytelnika przez świat zapachów.
To taka dygresja :PZ drugiej strony potoczny język okazał się wkrótce niewystarczający wobec ogromnego zasobu pojęć olfaktorycznych, jakie w sobie nagromadził. Wkrótce bowiem umiał rozróżniać już nie zapach drewna jako taki, ale rozmaite gatunki: klon, dębinę, sośninę, topolę, gruszę, drewno stare, młode, spróchniałe, butwiejące, omszałe, ba - nawet poszczególne polana, szczapy i drzazgi, i rozpoznawał je powonieniem lepiej niż inni ludzie
oczyma. Podobnie było z innymi rzeczami. Że ów biały płyn, który madame Gaillard co rano serwowała swoim wychowankom, nazywano po prostu mlekiem, gdy tymczasem wedle odczucia Grenouille'a płyn ten każdego ranka pachniał i smakował zupełnie inaczej, w zależności od tego, jaką miał temperaturę, od jakiej pochodził krowy, co ta krowa przedtem jadła, ile ściągnięto śmietanki i tak dalej..., że dym, że owa mieniąca się setką przeróżnych zapachów, coraz to inna, w każdej minucie, ba - w każdej sekundzie składająca się w nową całość substancja, jaką był dym, miała tylko to jedno miano „dym”..., że ziemia, krajobraz, powietrze, które z każdym krokiem i z każdym oddechem wypełniały się inną wonią, a tym
samym zmieniały swoją istotę, miały być mimo to określane tylko tymi trzema nieudolnymi słowami - wszystkie te groteskowe dysproporcje między bogactwem świata postrzeganego węchowo a ubóstwem języka kazały małemu Grenouille'owi zwątpić w sens języka w ogóle; i godził się go używać jedynie wtedy, gdy obcowanie z innymi ludźmi bezwzględnie tego wymagało.
BPNMSPZa progiem drzwi prowadzących na podwórze wywąchał kocią kupę, jeszcze całkiem świeżą. Nabrał pół łyżeczki i zmieszał w kolbie z kilkoma kroplami octu oraz roztartą solą. Pod stołem znalazł kawałek sera wielkości paznokcia dużego palca, najwyraźniej pozostały z Runelowego posiłku. Ser był starawy, zaczynał się już rozkładać i wydzielał gryząco ostrą woń. Z pokrywy beczki z sardelami, stojącej w tylnej części sklepu, zeskrobał odrobinę nie wiadomo czego, zjełczałego i woniejącego rybą, zmieszał to ze zgniłym jajkiem, strojem bobrowym, amoniakiem, muszkatem, sproszkowanym rogiem oraz osmaloną świńską szczeciną, drobno utłuczoną. Dodał stosunkowo dużą dozę cybetu, zmieszał wszystkie te straszliwe składniki z alkoholem, pozostawił do wytrawienia i odfiltrował do innej butelki.
Miszkulancja śmierdziała ohydnie. Cuchnęła zabójczo kloaką, a jej wyziewy rozcieńczone świeżym powietrzem dawały efekt taki, jak gdyby stanąć w upalny letni dzień na rue aux Fers w Paryżu, przy rogu rue de la Lingerie, gdzie zderzały się wonie z Hal, Cmentarza Niewiniątek i zatłoczonych domów.
Na tę straszliwą podkładkę, która sama w sobie wydawała woń raczej trupią niż ludzką, Grenouille położył teraz warstwę oleistoświeżych aromatów: mięty, lawendy, terpentyny, limonów, eukaliptusa, które następnie przytłumił i przyjemnie zamaskował bukietem delikatnych olejków kwiatowych - geranium, róży, kwiatu pomarańczy i jaśminu.
Gdy rozcieńczył tę mieszankę alkoholem i odrobiną octu, ohydny zapach bazy, na której wszystko się opierało, stał się ledwo zauważalny. Podskórny fetor zatracił się prawie doszczętnie pod warstwą ingrediencji odświeżających, obrzydliwy rdzeń uszlachetniony został zapachem kwiatów, ba, stał się niemal interesujący i, o dziwo, nie czuć go już było wcale zgnilizną. Przeciwnie, pachnidło tchnęło lotną, uskrzydlającą wonią życia.
Wzrúsz Wirúsa!
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
Wł%aś)&nie cz.yszc/.zę kl]a1!wia;túr*ę
- Gesualdo
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1752
- Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45
Generale, brak w Tobie wiary. Każda próba bardziej subtelnego i wyrafinowanego ujęcia rzeczywistości człowieka jest dla Ciebie jedynie pustą ekwilibrystyką słowną, sloganem reklamowym, pozerstwem, bełkotem, naddatkiem, nadopisem, pretensjonalnością, modą, pseudopoetycką bzdurą.
Masz do tego prawo.
Zresztą pewnie w wielu przypadkach masz rację.
Masz do tego prawo.
Zresztą pewnie w wielu przypadkach masz rację.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
- hundzia
- Złomek forumowy
- Posty: 4054
- Rejestracja: pt, 28 mar 2008 23:03
- Płeć: Kobieta
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Obyś nigdy nie musiała sprawdzać, jak się żyje po śmierci najbliższej osoby. Moja Pani uwielbiała zapachy. Do dziś, za każdym razem, gdy natknę się na kobietę używającą Masumi, serce wywija mi kilka kozłów. Po czternastu latach wciąż rozpoznaję tę woń.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- Gesualdo
- Niegrzeszny Mag
- Posty: 1752
- Rejestracja: pn, 01 wrz 2008 14:45
To ja może dam powód i zalinkuję blog Sabath of Senses. Ta pani całkiem dobrze łączy kompetencję w zakresie zapachów razem z talentem literackim. Czasami mocno ją ponosi wyobraźnia, ale ciekawie pisze.ElGeneral pisze:...ale te wszystkie określenia zapachów mnie śmieszą. Mogę się pośmiać?
Przy okazji w jednej z zakładek jest spis i opis składników perfumeryjnych. Można się sporo dowiedzieć: skąd pochodzą, jak mniej więcej pachną, itp.
Zalinkowałem recenzję Zapachu Politechniki, czyli Entropii, o którym wspominał wcześniej Młodzik.
"Jestem kompozytorem i coś pewnie chciałem, ale już zapomniałem."
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
Dzięki za link, Gesu. Znam Fokę od wielu lat i podziwiam jej wdzięk, oraz energię, z jaką przebija się przez życie. Świetna dziewczyna! Myślę, że nie obraziłaby się, gdybym napisał, iż mam zaszczyt zaliczać się do grona Jej może nie przyjaciół, ale dobrych znajomychGesualdo pisze:To ja może dam powód i zalinkuję blog Sabath of Senses. Ta pani całkiem dobrze łączy kompetencję w zakresie zapachów razem z talentem literackim. Czasami mocno ją ponosi wyobraźnia, ale ciekawie pisze.ElGeneral pisze:...ale te wszystkie określenia zapachów mnie śmieszą. Mogę się pośmiać?
Przy okazji w jednej z zakładek jest spis i opis składników perfumeryjnych. Można się sporo dowiedzieć: skąd pochodzą, jak mniej więcej pachną, itp.
Zalinkowałem recenzję Zapachu Politechniki, czyli Entropii, o którym wspominał wcześniej Młodzik.
Takie jest moje zdanie w tej materii, a oprócz tego uważam, że Kartagina powinna być zburzona.
- No-qanek
- Nexus 6
- Posty: 3098
- Rejestracja: pt, 04 sie 2006 13:03
Swoją drogą, przypomniało mi się coś adekwatnego do sytuacji :)
"Polski musi mieć inny sufiks derywacyjny na każdą okazję, zawsze wraca z centrum handlowego z całym naręczem, a potem zapomina i tęchnie to w szafach..."
- ElGeneral
- Mistrz Jedi
- Posty: 6089
- Rejestracja: pt, 09 lis 2007 18:36
-
- Laird of Theina Empire
- Posty: 3105
- Rejestracja: czw, 18 lis 2010 09:04
- Płeć: Mężczyzna
Ej! Ja mam zupełnie tak samo! Fajno, że to nie tylko moja przypadłość:)ElGeneral pisze:Mą szer! Niestety, nie docenię twojej finezji, bo znam angielski tylko "pisany". Angielski "mówiony", to zupełnie inny język.
(Oczywiście zdaję też sobie sprawę, że "Twój" pisany to o jakieś dwa nieba wyżej od mojego, z tym mówionym to chyba podobnie).